Ks. Rożniakowski: Teologiczna odpowiedź na aktualny kryzys Europy w wypowiedziach Ojca Świętego Benedykta XVI podczas wizyty apostolskiej we Francji 12 – 15 września 2008r.
Przemierzając w wakacje korytarze i galerie Muzeum Watykańskiego z niecierpliwością, w upale i tłumie, ślimaczym tempem dotarłem w końcu do naznaczonych ręką mistrza Rafaela komnat papieża Juliusza II – Stanza della Segnatura. Stając pomiędzy dwoma wielkimi freskami Szkoła ateńska oraz Dysputa o Najświętszym Sakramencie, z wielkim wzruszeniem zdałem sobie sprawę, że stoję pośrodku wielkiej narracji Ojca Świętego Benedykta XVI wygłoszonej w czasie wizyty apostolskiej do Francji.
Jednak szybko łzy wzruszenia intelektualnego przerodziły się w gorzkie łzy smutku, które zmieszały się ze łzami pozostawionymi na Forum Romanum. Patrząc na ruiny Forum, na których wyrosły katolickie świątynie widziałem ruiny tych drugich zniszczone przez neopogaństwo i Islam. Stojąc pomiędzy Stanzami zapłakałem nad dzisiejszym światem, który pozbawiony siły pokornego wobec prawdy rozumu, zabijając własne dzieci w imię wolności rozumianej jako samowola, żyjąc w utopii własnej nieśmiertelności udaje, że Boga nie ma.
Do takiego świata przemawiał we Francji, pierwszym poligonie antyboskiej rewolucji, Ojciec Święty Benedykt XVI. Mówił o wzajemnej, życiodajnej symbiozie rozumu i wiary oraz o Eucharystii jako lekarstwie dla świata. Przemawiał kilka dni jakby stał w komnacie swego poprzednika Juliusza II i patrzył na poprzez wielkie malowidła docierając do esencji tego, co przedstawiają.
* * *
Józef Ratzinger po wyborze na Biskupa Rzymu obrał imię Benedykt, nawiązując do patrona Europy Świętego Benedykta z Nursji. Benedyktyńskie ora et labora, w całej swej głębi stało się programem pontyfikatu papieża z Niemiec. Moim zdaniem jednym z podstawowych tematów pontyfikatu była triada źródło – rozum – kultura. Papież wielokrotnie i na różne sposoby podejmował i wyjaśniał temat źródeł cywilizacji chrześcijańskiej, wzajemnej relacji wiary i rozumu oraz korzeni i tradycji kultury europejskiej. Niezwykłą sposobnością do głębokiego podjęcia tego zagadnienia była jego apostolska podróż do Francji w 2008 roku. Już na pokładzie samolotu w czasie wywiadu papież wskazał na niebezpieczeństwo sekularyzmu, pociągające za sobą rozdźwięk miedzy wyznawaną wiarą, a życiem społecznym[1]. Skutkiem tego procesu jest odcięcie korzeni cywilizacji i kultury, a tym samym zagubienie tożsamości człowieka i Europy.
Wizyta apostolska Benedykta XVI we Francji, jak sam zaznaczył w pożegnalnym słowie, była dyptychem składającym się z dwóch skrzydeł: Paryż i Lourdes. W stolicy papież wiele mówił o źródłach chrześcijaństwa i Europy oraz o potrzebie synchronizacji wiary i rozumu. W sanktuarium NMP Biskup Rzymu wchodził w głębszy wymiar wiary i relacji wierzącego do Jezusa, a na spotkaniu z episkopatem Francji wskazał najważniejsze sektory służby Kościoła[2]. Przyjrzyjmy się zatem słowom papieża oraz jego propozycji uleczenia sytuacji.
Od samego początku swej podróży Benedykt podkreślał ważny wkład Francji w rozwój europejskiej kultury na wielu polach: sztuki, architektury, teologii[3]. Wskazał szczególną rolę tego kraju w procesie formowania się Kościoła w Europie oraz nieocenione dziedzictwo wielkich wspólnot zakonnych powstających i działających w kraju na Loarą, z których christianitas promieniowała na cały kontynent[4]. Nawiązując do wizyty w Rzymie prezydenta Republiki papież, pobodnie jak Jan Paweł II, przypomniał, że tysiącletnia Francja jest pierworodną córą Kościoła, która „już u swych początków przyjęła przesłanie Ewangelii”[5]. Benedykt z uznaniem podkreślił, że w tym kraju Kościół „odegrał rolę cywilizacyjną”[6]. Doskonała znajomość historii pozwoliła Benedyktowi poczynić uwagę, że już w II w. Galia miała wybitnego biskupa w osobie Świętego Ireneusza, który przybywając ze Smyrny przyniósł ze sobą dziedzictwo myśli greckiej[7]. Uwaga pozornie nieistotna stanowiła zapewne dla Ratzingera preludium do wspaniałego wykładu w kolegium bernardynów.
Chociaż papież w czasie swej wizyty nie potępił wzmagających się działań wojującej laicyzacji podejmował ten temat bardzo delikatnie i pozytywnie. Wskazywał na słowa prezydenta, który mówił o „pozytywnej laickości”. W kontekście burzliwej rewolucyjnej historii Francji i istniejących wciąż niezabliźnionych ran, Benedykt zwrócił uwagę na ciągłą potrzebę dialogu między Kościołem i organami państwa[8], który to dialog będzie budował zdrową równowagę i harmonię w relacji państwo – wiara[9]. Stawiając diagnozę ateizującej się Europy i Francji Ojciec Święty mówił o niezbywalnej potrzebie nadziei zwłaszcza „w naszym społeczeństwie, które w tak niewielkim stopniu rozbudza duchowe dążenia i które daje tak słabe zabezpieczenie materialne”[10]. Brak nadziei związany jest z zanikiem podstawowych punktów odniesienia, co uwidacznia się zwłaszcza w dramatach ludzi młodych, którzy nie maja odpowiednich wzorców w rodzinach[11].
Centralnym punktem wizyty papieża były celebracje w Lourdes, jednak intelektualnym jądrem wypowiedzi Benedykta jest wspaniałe przemówienie – wykład do przedstawicieli świata kultury wygłoszone w Kolegium Bernardyńskim. To wystąpienie Ojca Świętego możemy uważać za pierwszy plan tej części dyptyku.
Po naszkicowaniu diagnozy w przemówieniu powitalnym, Biskup Rzymu przechodzi do wskazywania drogi przezwyciężania kryzysu. Remedium jest według Benedykta powrót do korzeni kultury europejskiej w całej prawdzie i pokorze wobec niej. Papież w swoim rozważaniu wychodzi od miejsca spotkania, które uosabia dziedzictwo kultury monastycznej i stawia pytanie „Czy dziś to miejsce może nam jeszcze coś powiedzieć, czy też pozostaje już tylko świadectwem minionego czasu?”. Odpowiedź Ratzingera nosi na sobie znamię schematu logos – Logos – dia-Logos, zamkniętego w szerszym schemacie ora et labora. Celem życia monastycznego nie było budowanie kultury i cywilizacji materialnej. Wręcz przeciwnie, materia – dar Boga, stawała się dla mnichów narzędziem wznoszenia się ku Stwórcy. „Motywacja była o wiele prostsza. Ich celem było poszukiwanie Boga, quaerere Deum”[12], powie papież. Przywołany przez Teologa kontekst wczesnośredniowiecznego monastycyzmu wydaje się być dziwnie bliski naszym czasom. „W zamieszaniu tamtych czasów, gdy zdawało się, że nic nie może się ostać, mnisi pragnęli rzeczy najważniejszej: poświęcić się temu, co wartościowe, nieprzemijalne, znalezieniu samego Życia. Poszukiwali Boga”[13]. Odczucie bezlitosnej przemijalności wszystkiego, któremu towarzyszy zanikanie nadziei rodzi styl życia naznaczony hedonizmem, epizodycznością oraz relatywizacją rzeczywistości. Mimo to w wielu ludziach, wskazuje papież, pozostaje egzystencjalna potrzeba Quaerere Deum. Istnieje jednak niebezpieczeństwo zejścia na manowce, na pustynię, która niesie śmierć. Szukając Boga bez właściwych założeń i punktów odniesienia człowiek może niejednokrotnie znaleźć jedynie zwodniczego idola i popaść w bałwochwalstwo[14]. W homilii na Placu Inwalidów, miejscu emblematycznym, mówiąc o hołdowaniu fałszywym bożkom papież wołał o przywrócenie właściwych proporcji między poszczególnymi sferami czasowości ludzkiego bytu. Napiętnował bezkrytyczne „gloryfikowanie przeszłości” oraz „hołdowanie przyszłości”, której towarzyszy iluzja ludzkiej wszechmocy i chęć stworzenia nieosiągalnej przecież utopii[15].
Wróćmy jednak do schematu logos – Logos – dia-Logos. Droga, którą szli mnisi naznaczona była znakami postawionymi przez Boga. Owe drogowskazy zawarte w Biblii odczytywała i pielęgnowała przez klasztory „kultura słowa”[16]. Słowo Ojca zostało dane ludziom w Pismach jako niezbędna pomoc w pielgrzymce ku Bogu dlatego Benedykt powie, że „w pragnieniu Boga zawiera się miłość kultury literackiej, umiłowanie słowa, jego zgłębianie w każdym wymiarze”[17]. Całość historiozbawczego horyzontu Ksiąg Biblii, kroczenia Boga ku ludziom ukazuje nam, ciągła potrzeba zgłębiania słowa była nieodzowna, tak jak nieodzowna była w tym pomoc świeckich nauk szczegółowych[18]. Tak też biblioteka i szkoła zrosły się organicznie z klasztorami i wrosły głęboko w kulturę Europy kładąc jej fundamenty. W ten sposób wykształcenie naukowe i eruditio pomagały człowiekowi wznosić się od słowa (logos) do Odwiecznego Słowa (Logos)[19]. Benedykt zwraca uwagę, że słowo (logos) zawiera w sobie element naukowy (scientia, ratio), stanowiący język którym przemawia do człowieka Logos stwórczy. Mnisi odczytywali świat nie tylko po to, aby poznać stworzenie, ale by dzieło stworzone opowiedziało o swoim Stwórcy. Bóg zszedł na poziom logosu ludzkiego, stał się pojmowalny przez rozum, aby człowiek nie zamykał się w doczesności lecz nieustannie wznosił się do swego Celu.
Dlatego człowiek szukający prawdy musi, jak mówi papież, uczynić następny krok tzn. uznać, że „słowem, które otwiera drogę poszukiwania Boga i samo jest ową drogą, jest Słowo rodzące wspólnotę”[20]. Papież sprytnie walczy tutaj z szeroko rozumianym indywidualizmem, zwłaszcza w sferze wiary[21]. Zgłębianie logosu prowadzi do Logosu, a ten staje się dia-Logosem, który włącza człowieka w dialog z Bogiem[22]. Wejście w ów dialog z Bogiem przez pośrednictwo Słowa jest drugim wielkim krokiem[23]. Nawiązując do kultury muzycznej klasztorów, która wyrosła z odczytywania Logosu w słowie Pisma, papież mówi o potrzebie harmonii wszystkich tych elementów. Harmonia ta na wzór harmonii muzycznej pozwoli człowiekowi dążyć do spełnienia swej nadziei. Kiedy w śpiew życia ludzkiego zaczyna się wkradać kakofonia, osoba nieuchronnie spada w regio dissimilitudinis, w świat „na opak”, który jest raczej karykaturą stworzenia[24]. Słuchać Logosu „uszami serca” oto zadanie człowieka. Tylko Odwieczny Logos może zharmonizować w dialogu wszystkie władze człowieka. Dlatego Ratzinger mocno zaakcentuje, że Pismo potrzebuje swego naturalnego wspólnotowego (dialogicznego) środowiska[25]. Środowisko to przesiąknięte oczywiście działaniem Ducha dalekie jest od wszelkich form fundamentalizmu. Literę ogarnia Duch Pański przynoszący wolność, jednak „Duch wyzwoliciel ma imię, a zatem wolność ma swą wewnętrzną miarę: «Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność» (2 Kor 3, 17)”[26]. Pawłowe złożenie: Duch – Chrystus – Pan „otwiera szeroki horyzont, ale zarazem wytycza arbitralności i subiektywizmowi wyraźną granicę, która zobowiązuje jednostkę i wspólnotę i tworzy więź głębszą niż ta, która wynika z 'litery' tekstu: więź pojmowania i miłości”[27]. Tutaj papież widzi ważny punkt głęboko określający kulturę europejską[28]. Prawdziwa „kultura słowa” prowadząca w Duchu do dialogu z Bogiem zabezpiecza wspólnotę ludzką przez dwoma współczesnymi wyzwaniami: subiektywną arbitralnością oraz fanatycznym fundamentalizmem. W tym miejscu papież krytycznie odniósł się do wszelkich form wypaczania wolności, które mogą rodzić skutki tragiczne[29].
Przy okazji nawiązania do drugiego członu benedyktyńskiego zawołania ora et labora, papież uderza z cała precyzją swej myśli w raka Europy, który toczy ją od epoki tzw. odrodzenia. Pochwalając dzieła ludzkiej kultury, myśli i pracy Ratzinger wskazuje w mocnych słowach na przyczynę problemów naszego kontynentu – ubóstwienie człowieka. Bóg jest miarą wszystkiego. W ojczyźnie bezbożnego, wrogiego wobec religii Voltaire’a, w republice skąpanej we krwi Wnadejczyków Biskup Rzymu wychodząc od zagadnienia etosu pracy ludzkiej mocno zaakcentował nieusuwalność Boga z horyzontu ludzkiego myślenia i działania. Bóg objawiony w Pismach to nie absolutnie transcendentny absolut, który wręcz brzydzi się materią. To także nie grecki demiurg, bóstwo podrzędne. Nowość Biblii to obraz Boga Stwórcy, stwarzającego wszystko z niczego, Boga transcendentnego i immanentnego. Ludzka potrzeba pracy jawi się jako „szczególny wyraz podobieństwa do Boga, który daje człowiekowi udział w stwórczym dziele Bożym w świecie”[30]. Trójca jednak, jeżeli można tak powiedzieć, idzie znacznie dalej. Syn Boży – Odwieczny Logos wciela się w ludzką naturę i przyjmując w Jezusie z Nazaretu ograniczenia materii i czasu, wchodząc w historię świata, stawia ostateczną pieczęć nad dziełem stworzenia – „a widział Bóg, że wszystko co uczynił, było bardzo dobre”[31]. Skoro Logos stał się ciałem to nasz kontynent musi zawsze pamiętać, że „bez tej kultury pracy, która wraz z kulturą słowa składa się na monastycyzm, rozwój Europy, jej etos i koncepcja świata byłyby nie do pomyślenia”[32]. Ale nie tylko o to chodziło papieżowi. Człowiek nie wyczerpuje się w swej pracy i jej dziełach. Wezwany przez Boga do partycypacji w Jego stwórczej mocy, przekształcaniu świata i kształtowaniu historii poprzez Wcielenie otrzymał także miarę wszystkiego. Benedykt XVI powiedział, że „praca wraz z kształtowaniem historii przez człowieka są współdziałaniem ze Stwórcą, których On jest miarą. Tam, gdzie tej miary brakuje, i tam, gdzie człowiek wynosi samego siebie do rangi ubóstwionego stwórcy, przekształcanie świata może z łatwością doprowadzić do jego destrukcji”[33].
Dla papieża oczywistą jest szczególna potrzeba głoszenia wiary chrześcijańskiej, która nie wynika z jakiejś potrzeby chwili lecz z natury religii[34]. Aby przyjąć Prawdę o wcielonym Logosie potrzeba zarówno wiary jak i rozumu. Wielokrotnie w czasie całego pontyfikatu jak refren powracała myśl Benedykta o tym, że wiara potrzebuje rozumu oraz, że Prawdę odwieczną – stwórczy Rozum można poznać ludzkim intelektem[35]. Cnota pokory wydoskonala władze człowieka, które przyjmują za fakt racjonalny wcielenie Logosu[36].
To jest główne remedium na stan dzisiejszej Europy. Oczyszczenie rozumu z wszelkich historycznych i filozoficznych uprzedzeń, aby móc w pełnym świetle intelektu zwrócić się ku stwórczemu Rozumowi, który staje się ciałem, a w Jezusie światłością świata (J 8, 12). Mówiąc do przedstawicieli świata kultury Benedykt XVI otworzył im i nam niesamowity horyzont swej myśli. Wiara potrzebuje rozumu, a rozum potrzebuje wiary. Bez tej symbiozy, która prowadzi do dostrzeżenia i odczytania prawdziwej miary świata – Boga, człowiek degraduje się w najdelikatniejszej warstwie swego bytu. Odrywając rozum od wiary ludzkość traci nie tylko prawidłowy obraz Boga, ale i prawdziwy obraz samego człowieka. Bez tego światła życie ludzkie nie jest już pielgrzymką ku niebieskiemu Jeruzalem[37] lecz chodzeniem po omacku lub nawet kręceniem się w kółko. Światłem jest Duch Ojca i Syna, który pomaga nam zrozumieć, że „tą prawdą jest Chrystus. On jest jedyną Drogą, jedyną Prawdą i prawdziwym Życiem”[38]. Podsumowaniem tych myśli papieża jak i tej części Jego wizyty we Francji są słowa, które zapisał w „Złotej księdze” Instytutu Francuskiego:
«In principio erat Verbum
et Verbum erat apud Deum et Deus erat Verbum» Jn 1, 1
Benedictus PP. XVI
Zamknięcie tej części rozważań papieża stanowi homilia w czasie Mszy na Placu Inwalidów. Mówił wtedy Ratzinger o wystrzeganiu się idoli – fałszywych bożków. Tracąc prawdziwe punkty odniesienia człowiek zaczyna zaspokajać się namiastkami Boga, idolami[39]. Przestrzegając Francję i Europe przed fałszywymi bożkami papież wskazał na powstające tu poważne niebezpieczeństwo polegające na „zamknięciu w królestwie pozoru”[40]. Często bałwochwalczy kult pociąga za sobą pokusę samowystarczalności i autosoteryzmu[41]. Potrzeba równowagi między tym, co materialne i duchowe, tym co ogarnione jest przez rozum, a tym co odczytuje wiara. Papież kolejny raz podkreśla pozorność konfliktu: „Bóg nigdy nie domaga się od człowieka ofiary ze swojego rozumu! Rozum nigdy nie wchodzi w rzeczywisty konflikt z wiarą! Jedyny Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty, stworzył nasz rozum i daje nam wiarę, proponując, byśmy w wolności przyjęli ją jako cenny dar. Właśnie bałwochwalstwo odwraca człowieka od tej perspektywy, a rozum sam może sobie stworzyć bożków”[42]. Lekarstwo najdoskonalsze stanowi Msza Święta. Jest ona nie tylko miejscem ćwiczenia pokory rozumu wobec tajemnicy Ciała i Krwi Pańskiej, ale także „sama w sobie zachęca nas do wystrzegania się bożków, bo, jak nalega św. Paweł, <<nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów>> (1 Kor 10, 21)”[43]. Msza chroni człowieka przed zagrożeniem relatywizmu, jak powiedział Benedykt: „Sprawowanie Eucharystii jest równoznaczne z uznaniem, że tylko Bóg może dać nam pełnię szczęścia, nauczyć nas prawdziwych wartości – wartości wiecznych, które nigdy nie przeminą”[44].
W drugiej części swej pielgrzymi w sanktuarium NMP z Lourdes papież podejmował bardziej duchowe rozważania. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście osoba Maryi, która jest ucieleśnieniem modlitwy, światła i nadziei. Niepokalana jest tą, która pomaga nam w mrocznych czasach odważnie nieść pochodnię światła wiary. „Potrzebujemy światła i sami mamy stać się światłem”[45]. Naśladować Maryję czyli nieść światło Jezusa mimo wątpliwości i mroku oto zadanie wierzących w dzisiejszym świecie. Chwała Niepokalanego Poczęcia jest dla nas umocnieniem na tej niełatwej drodze krzyża. Jednak jak zauważa Teolog: „śmierć Jezusa […], jest śmiercią, która staje się światłem dla narodów; śmiercią, która wyznacza kres śmierci. Od tamtej pory Krzyż jest znakiem nadziei, sztandarem zwycięstwa Jezusa […]. Przez krzyż całe nasze życie otrzymuje światło, moc i nadzieję […]. Dlatego właśnie życie
w wierze w Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, staje się światłem”[46].
Ostatnie dwa wystąpienia Ojca Świętego w czasie obrzędów liturgicznych stanowią bardzo głęboką i duchową analizę miłości i sakramentów, szczególnie Najświętszego Sakramentu. Podczas przemówienia na zakończenie procesji eucharystycznej papież wołał z przejęciem: „Zechciejmy, zechciejcie ofiarować się Temu, który dał nam wszystko, który przyszedł nie po to, aby świat osądzić, ale po to, by go zbawić (por. J 3, 17). Zechciejcie uznać w waszym życiu aktywną obecność Tego, który jest tutaj, którego tutaj adorujemy. Zechciejcie ofiarować Mu wasze życie!”[47]. W kontekście Święta podwyższenia Krzyża Świętego wołanie to nabiera szczególnego wydźwięku. Europa musi wrócić do swych chrześcijańskich korzeni. Pozostawić przeszłość przeszłości, z zachowaniem pamięci o niej, i iść dalej z całym bagażem swej chrześcijańskiej tożsamości. Miłość Chrystusa pomaga leczyć ogromne rany historii o ile przestaniemy skupiać się tylko na swoim bólu[48]. „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8). On stoi ponad historią, a jednocześnie wszedł w historię i trwa w historii poprzez Najświętszy Sakrament[49]. Msza, Sakrament Eucharystii i adoracja to wskazane przez Benedykta XVI ważne remedium na stan współczesnej Europy i człowieka w ogóle.
Wobec narastającego kryzysu Europy i kultury, we Francji, kraju związanym z kulturą karolińską na jednym biegunie oraz zbrodniczą rewolucją na drugim, papież z Niemiec, który nosi imię po Świętym Benedykcie wezwał słuchaczy do odważnego odrzucenia skrajnego racjonalizmu i scjentyzmu. Mówił o potrzebie zsynchronizowania wiary i rozumu i pokonaniu kultu fałszywych i zwodniczych idoli. Pokora rozumu, otwartość rozumu i serca na stwórczy Logos, pielęgnowanie głęboko rozumianej kultury słowa i pracy, powrót bez kompleksów do chrześcijańskich korzeni oraz głęboki kult Boga w Eucharystii oto lekarstwa wskazane przez papieża współczesnym Francuzom i całej Europie.
Ks. Adam Rożniakowski
[1] „I would say that today, for the French, and not only for the French, for us Christians in today's secularized world, it is important to live the freedom of our faith joyfully, to live the beauty of faith and to make visible in the world today that it is beautiful to be a believer, that it is beautiful to know God, God with a human face in Jesus Christ… thus to show that it is possible to be a believer today and even that it is necessary for contemporary society that people exist who know God and can therefore live in accordance with the great values he has given to us and contribute to the presence of values that are fundamental to the construction and survival of our States and our societies”.
[2] Moja wizyta była jak dyptyk. Pierwsze jego skrzydło to Paryż, miasto, które dość dobrze znam, miejsce licznych ważnych spotkań. Sprawowałem Eucharystię w prestiżowym miejscu, jakim jest esplanada przed Hôtel des Invalides, gdzie spotkałem żywy lud, wiernych dumnych ze swej wiary i silnych wiarą. Przybyłem ich zachęcić, by odważnie i wytrwale wciąż żyli nauczaniem Chrystusa i Jego Ewangelii. Miałem też okazję odprawiać Nieszpory z kapłanami, zakonnikami, siostrami zakonnymi i seminarzystami. Chciałem utwierdzić ich w powołaniu do służby Bogu i bliźniemu. Spędziłem też parę chwil, zbyt krótkich, lecz jakże znaczących, z młodzieżą na placu przed katedrą Notre-Dame. […] Jakże nie wspomnieć o ważnym spotkaniu ze światem kultury w Instytucie Francuskim i w Kolegium Bernardynów? Jak wiecie, uważam, że kultura i jej rzecznicy są uprzywilejowanymi pośrednikami w dialogu między wiarą i rozumem, między Bogiem i człowiekiem. Drugim skrzydłem dyptyku mojej podróży było Lourdes, miejsce emblematyczne, które przyciąga i fascynuje każdego wierzącego jak światło w ciemności naszego poszukiwania Boga po omacku. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia pożegnalna – 15.09.2008r.
[3] „[…], I love France, the great French culture, especially of course the great cathedrals and also the great French art… the great theology that begins with St Irenaeus of Lyons through until the 13th century, and I have studied the 13th century University of Paris: St Bonaventure and St Thomas Aquinas. This theology was crucial for the development of theology in the West…. And naturally the theology of the century of the Second Vatican Council. I had the great honour and joy of being a friend of Fr de Lubac, one of the most important figures of the past century, but I also had a good working relationship with Fr Congar, Jean Daniélou and others. I had very good personal relationships with Etienne Gilson and Henri-Irénée Maroux. Thus, I truly had very profound, very personal and enriching contact with the great theological and philosophical culture of France”. Wywiad na pokładzie samolotu.
[4] „But there was also the rediscovery of the original Gregorian chant with Solesmes, the great monastic culture”. Wywiad na pokładzie samolotu. „Pragnę, by wiedzieli, że Papież bardzo często modli się za Francję, pomny na to, co dała ona Kościołowi na przestrzeni ostatnich dwudziestu wieków!”. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna – 12.09.2008r. „Powracam tu z radością i cieszę się, że mam możliwość złożenia hołdu imponującemu dziedzictwu kultury i wiary, które przez stulecia tak wspaniale kształtowały wasz kraj i które dały światu wielkie postacie sług państwa i Kościoła. Ich nauczanie i przykład w sposób zupełnie naturalny przeniknęły poza granice geograficzne i państwowe i wpłynęły na kształt świata”. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna. „Przekaz kultury starożytnej przez mnichów, profesorów i kopistów, kształtowanie serc i umysłów w duchu miłości do ludzi biednych, pomoc najuboższym poprzez tworzenie zgromadzeń szpitalnych, wkład chrześcijan w tworzenie instytucjonalnych podwalin Galii, a następnie Francji to fakty tak dobrze znane, że nie będę się nad nimi rozwodził. Ogromna liczba kaplic, kościołów, opactw i katedr, które są ozdobą waszych miast i wsi, jest wymownym świadectwem tego, że wasi ojcowie w wierze oddawali chwałę Temu, który obdarzył ich życiem i który nam daje życie”. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[5] Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[6] Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[7] „pozostaje jednak faktem, że dowiedziono istnienia wspólnot chrześcijańskich w Galii już w bardzo dawnych czasach: nie sposób bez wzruszenia wspomnieć, że Lyon miał swojego biskupa już w połowie II w. i że św. Ireneusz w swoim dziele Adversus haereses dał wymowne świadectwo żywotności myśli chrześcijańskiej. Otóż św. Ireneusz przybył ze Smyrny, by głosić wiarę w zmartwychwstałego Chrystusa. Lyon miał więc biskupa, którego językiem ojczystym był język grecki: czyż istnieje piękniejszy znak uniwersalnego charakteru i przeznaczenia chrześcijańskiego przesłania? Jedność rodzaju ludzkiego – owoc nieustającego działania Stwórcy − dostrzega umysł skłonny do refleksji: każdy mężczyzna i każda kobieta stworzeni są przez Boga, a także kształtowani przez liczne wpływy ludzkie. Każdy człowiek, niezależnie od czasu i miejsca, w którym żyje, pochodzi od stwórczej Miłości. Kościół, który został tak wcześnie zaszczepiony w waszym kraju, odegrał w nim rolę cywilizacyjną, co pragnę w tym miejscu podkreślić z uznaniem”. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[8] „Kościół we Francji cieszy się obecnie wolnością. Nieufność, jaka istniała w przeszłości, stopniowo przekształciła się w spokojny i rzeczowy dialog, który wciąż się pogłębia. Zresztą na określenie tego bardziej otwartego rozumienia użył pan, panie prezydencie, pięknego wyrażenia «pozytywna laickość». Od 2002 r. istnieje nowe narzędzie dialogu i jestem pełen ufności co do jego działania, bo obie strony wykazują dobrą wolę. Wiemy, że pewne obszary dialogu pozostają wciąż otwarte, że trzeba je będzie zbadać i w sposób zdecydowany i cierpliwy powoli uzdrawiać”. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[9] „Jestem głęboko przekonany, że w obecnej chwili historycznej, kiedy kultury spotykają się coraz częściej, konieczne stało się podjęcie na nowo refleksji nad prawdziwym sensem i znaczeniem laickości. Istotnie, fundamentalne znaczenie ma, z jednej strony, dbanie o rozróżnienie sfery politycznej i religijnej w celu zapewnienia zarówno wolności religijnej obywateli, jak i odpowiedzialności państwa względem nich; z drugiej strony, trzeba sobie wyraźniej uświadomić, że religia odgrywa niezastąpioną rolę w formowaniu sumień oraz że może przyczynić się, wraz z innymi czynnikami, do stworzenia podstawowego konsensusu etycznego w społeczeństwie”. Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[10] Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[11] Przemówienie Ojca Świętego – ceremonia powitalna.
[12] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury, 12.09.2008r.
[13] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[14] „To wezwanie, by strzec się bożków, pozostaje aktualne w dzisiejszych czasach. Czyż nasz współczesny świat nie stworzył sobie własnych bożków? Czy nie poszedł w ślady, być może nieświadomie, starożytnych pogan, odwodząc człowieka od jego prawdziwego celu, od szczęścia życia wiecznego z Bogiem? Jest to pytanie, które każdy człowiek, uczciwy wobec samego siebie, musi sobie zadać. Kto jest ważny w moim życiu? Co jest dla mnie na pierwszym miejscu? […]Bożek jest zwodniczy, odwodzi bowiem tego, kto mu służy, od rzeczywistości, by zamknąć go w królestwie pozoru. A czyż nie jest to typowa pokusa naszej epoki – jedynej, na którą możemy rzeczywiście wywierać wpływ?”. Homilia na Placu Inwalidów, 13.09.2008r.
[15] „Słowo „idol” – „bożek” pochodzi z greki i oznacza „obraz”, „postać”, „wizerunek”, lecz również „widmo”, „zjawę”, „czczy pozór”. Bożek jest zwodniczy, odwodzi bowiem tego, kto mu służy, od rzeczywistości, by zamknąć go w królestwie pozoru. A czyż nie jest to typowa pokusa naszej epoki – jedynej, na którą możemy rzeczywiście wywierać wpływ? Pokusa, by gloryfikować przeszłość, której już nie ma, zapominając o jej niedoskonałościach; pokusa, by hołdować przyszłości, której jeszcze nie ma, w przekonaniu, że człowiek swoimi własnymi siłami urzeczywistni królestwo wiecznej szczęśliwości na ziemi!”. Homilia na Placu Inwalidów.
[16] „Quaerere Deum: byli chrześcijanami i dlatego nie była to wyprawa na pozbawioną dróg pustynię ani poszukiwanie w całkowitych ciemnościach. Sam Bóg postawił znaki, więcej, sam wyrównał drogę, a ich zadaniem było odnalezienie jej i wędrowanie jej szlakiem. Tą drogą było Jego Słowo, które w księgach Biblii zostało ofiarowane ludziom. Wewnętrznym wymogiem poszukiwania Boga jest więc kultura słowa”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[17] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[18] „W słowie biblijnym Bóg idzie do nas, a my do Niego, i dlatego mnisi musieli uczyć się zgłębiać tajniki języka, rozumieć jego strukturę i zastosowania. Dlatego właśnie, ze względu choćby na poszukiwanie Boga, nauki świeckie, wskazujące drogę do języka, stały się niezbędne. Z tego względu biblioteka stanowiła integralną część klasztoru, podobnie jak szkoła. Te dwa miejsca w konkretny sposób otwierały drogę do słowa”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[19] „Św. Benedykt nazywa klasztor dominici servitii schola, szkołą służby Panu. Szkoła i biblioteka zapewniały wykształcenie umysłu i eruditio, a na jego podstawie człowiek uczy się pośród wielu słów dostrzegać jedyne Słowo”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[20] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[21] „Słowo nie wiedzie drogą mistyki indywidualnej, ale wprowadza nas do wspólnoty wszystkich, którzy pielgrzymują w wierze”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[22] „Jest jeszcze jeden krok do zrobienia. Słowo Boże włącza nas w dialog z Bogiem. Bóg przemawiający w Biblii uczy nas, jak możemy z Nim rozmawiać”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[23] „W tym dialogu przedstawiamy Mu nasze życie, ze wszystkimi jego jasnymi i ciemnymi stronami, i przemieniamy je tak, żeby stało się drogą do Niego”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[24] „Określa on kakofonię źle wykonanego śpiewu za odejście do regio dissimilitudinis, krainy, gdzie wszystko jest na opak. Określeniem tym, wywodzącym się z filozofii platońskiej, posłużył się św. Augustyn, by opisać stan swojej duszy przed nawróceniem (por. Wyznania, VII, 10.16): człowiek, stworzony na obraz Boga, w konsekwencji porzuca Go, trafia do krainy, gdzie wszystko jest na opak, daleko od Najwyższego, gdzie nie jest już Jego odbiciem i gdzie staje się niepodobny nie tylko do Boga, ale także do swojej prawdziwej natury ludzkiej”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[25] „Pismo Święte potrzebuje interpretacji i potrzebuje wspólnoty, w której się ukształtowało i która nim żyje. Tylko w niej ma swoją jedność i w niej objawia się sens, który jednoczy wszystko. Innymi słowy: istnieją wymiary znaczenia Słowa Bożego i słów, które można odkryć jedynie żyjąc w komunii tego Słowa, które tworzy historię”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[26] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[27] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[28] „Ta relacja między więzią i wolnością, która wychodzi poza literacki problem interpretacji Pisma Świętego, określiła także myśl i dzieło monastycyzmu i głęboko ukształtowała kulturę zachodnią”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[29] „Kwestia tej relacji pojawiła się na nowo w naszym pokoleniu jako wyzwanie wobec dwóch biegunów, którymi są: z jednej strony subiektywna arbitralność, a z drugiej – fundamentalistyczny fanatyzm. Gdyby dzisiejsza kultura europejska traktowała wolność jako totalny brak więzi, byłoby to rzeczą zgubną i prowadziłoby nieuchronnie do fanatyzmu i arbitralności. Brak więzi i arbitralność nie są wolnością, ale jej destrukcją”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[30] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[31] Rdz 1, 31.
[32] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[33] Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[34] „Istotnie, chrześcijanie należący do rodzącego się Kościoła nie uważali misji głoszenia za propagandę mającą służyć wzmocnieniu znaczenia swojej grupy. Było ono dla nich wewnętrzną koniecznością, wynikającą z natury samej wiary”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[35] „W głębi swej myśli i świadomości człowiek wie w pewien sposób, że Bóg musi istnieć i że źródłem wszystkich rzeczy nie może być irracjonalność, lecz Rozum stwarzający, nie ślepy przypadek, ale wolność”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[36] „Nowość chrześcijańskiego orędzia polega na tym, że można głosić teraz wszystkim ludziom: On się objawił, On sam. I obecnie droga wiodąca do Niego jest otwarta. Nowość chrześcijańskiego orędzia nie zawiera się w myśli, lecz w fakcie: Bóg się nam objawił. I nie jest to jedynie sam akt objawienia, ale prawda, że On sam to Logos – obecność wiecznego Rozumu w naszym ciele. Verbum caro factum est (J 1, 14): tak jest naprawdę w rzeczywistości, teraz, Logos jest tu, Logos jest obecny pośród nas. To fakt racjonalny. Jednakże zawsze będzie potrzebna pokora rozumu, by móc Go przyjąć. Potrzeba pokory człowieka, by odpowiedzieć na pokorę Boga”. Przemówienie Ojca Świętego do przedstawicieli świata kultury.
[37] Patrz Homilia Ojca Świętego w czasie Nieszporów w katedrze Notre Dame, 12.09.2008r.
[38] Przemówienie Ojca Świętego podczas czuwania młodzieży. Plac przed katedrą Notre-Dame, 12 września 2008 r.
[39] „To wezwanie, by strzec się bożków, pozostaje aktualne w dzisiejszych czasach. Czyż nasz współczesny świat nie stworzył sobie własnych bożków? Czy nie poszedł w ślady, być może nieświadomie, starożytnych pogan, odwodząc człowieka od jego prawdziwego celu, od szczęścia życia wiecznego z Bogiem? Jest to pytanie, które każdy człowiek, uczciwy wobec samego siebie, musi sobie zadać. Kto jest ważny w moim życiu? Co jest dla mnie na pierwszym miejscu”. Homilia Ojca Świętego. Plac Inwalidów, 13.09.2008r.
[40] Homilia Ojca Świętego. Plac Inwalidów.
[41] „A czyż nie jest to typowa pokusa naszej epoki – jedynej, na którą możemy rzeczywiście wywierać wpływ? Pokusa, by gloryfikować przeszłość, której już nie ma, zapominając o jej niedoskonałościach; pokusa, by hołdować przyszłości, której jeszcze nie ma, w przekonaniu, że człowiek swoimi własnymi siłami urzeczywistni królestwo wiecznej szczęśliwości na ziemi”. Homilia Ojca Świętego. Plac Inwalidów.
[42] Homilia Ojca Świętego. Plac Inwalidów.
[43] Homilia Ojca Świętego. Plac Inwalidów.
[44] Homilia Ojca Świętego. Plac Inwalidów.
[45] Homilia Ojca Świętego podczas procesji światła. Plac Różańcowy, Lourdes, 13.09.2008r.
[46] Homilia Ojca Świętego podczas procesji światła.
[47] Rozważanie na zakończenie procesji eucharystycznej. Lourdes, 14.09.2008r.
[48] „Nie patrz już na swoje rany, wpatruj się w Jego rany. Nie patrz na to, co oddziela cię jeszcze od Niego i od innych; zobacz, jak wielką przepaść pokonał On, przyjmując twoje ciało, wstępując na Krzyż zgotowany Mu przez ludzi, pozwalając, żeby wydano Go na śmierć, by okazać ci swą miłość. On zanurza cię w swoich ranach, On ukrywa cię w swoich ranach. Nie odtrącaj Jego miłości!”. Rozważanie na zakończenie procesji eucharystycznej.
[49] „Jezus Chrystus wczoraj – w historycznej prawdzie Wieczernika, do którego prowadzi nas każda ofiara Mszy św. Jezus Chrystus dziś – ponieważ mówi nam: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem Ciało Moje i Krew Moja”. “To JEST”, w czasie teraźniejszym, tu i teraz, tak jak zawsze było „tu i teraz” w historii człowieka. Obecność realna, obecność, której nie są w stanie wyrazić nasze biedne usta, której nie pojmie nasze biedne serce i która przekracza możliwości naszego biednego rozumu […]. Eucharystia to także Jezus Chrystus jutro, Jezus Chrystus w przyszłości. Kiedy kontemplujemy świętą Hostię, Jego chwalebne Ciało, przemienione i zmartwychwstałe, kontemplujemy już to, co będziemy kontemplować w wieczności, bowiem odkrywamy w niej cały świat, podtrzymywany przez Stwórcę w każdym momencie swej historii. Za każdym razem, kiedy spożywamy Jego Ciało, a także za każdym razem, kiedy Go kontemplujemy, głosimy Go, aż do czasu, kiedy powtórnie przyjdzie, donec veniat. Dlatego przyjmujemy Go z ogromnym szacunkiem”. Rozważanie na zakończenie procesji eucharystycznej.
Kategoria: Publicystyka, Religia, Wiara