Konstantin Leontjew
12 listopada 1891 roku zmarł w Sergijewskim Posadzie (obwód moskiewski), w wieku 60 lat (ur. 13 I 1831), Konstantin Nikołajewicz Leontjew [Константин Николаевич Леонтьев], filozof, pisarz, lekarz i dyplomata; pochodził z rodziny arystokratycznej; w 1854 ukończył medycynę na Uniwersytecie Moskiewskim i w czasie wojny krymskiej służył jako lekarz polowy; w latach 1863-74 pełnił służbę konsularną na Krecie oraz w różnych miastach Azji Mniejszej należących do sułtanatu tureckiego; porzucił służbę dyplomatyczną tyleż z powodu niezgody na prosłowiański kurs polityki rosyjskiej, co kryzysu duchowego: ciężko chory, złożył w modlitwie obietnicę poświęcenia życia Bogu w razie wyzdrowienia; po odzyskaniu zdrowia przebywał kolejno w klasztorach Athosu, monasterze św. Mikołaja na Ugrieszy, monasterze św. Jerzego w Mieszczowsku i w Pustelni Optyńskiej w Kozielsku: tam, ponownie ciężko chory, złożył 23 VIII 1891 w tajemnicy śluby mnisze; 30 sierpnia przeniósł się do Ławry Troicko-Siergijewskiej, gdzie zmarł na zapalenie płuc; był najznakomitszym oraz najbardziej reakcyjnym reprezentantem myśli prawosławno-rosyjskiej w XIX wieku, porównywalnym na katolickim Okcydencie z J. de Maistre’m (a podziwiał go N. Gómez Dávila); swoją filozofię historii oraz teorię kultury i rozwoju społeczeństw wyłożył zasadniczo w pracy Bizantynizm i Słowiańszczyzna (1875); w jego ujęciu każdy organizm zbiorowy przechodzi przez trzy stadia: na początku jest pierwotna jedność i prostota całości; przejście do drugiego stadium dokonywa się w procesie wzrastającej złożoności, indywidualizacji, a jednocześnie spajania części składowych przez „despotyczną jedność formy”; po osiągnięciu kulminacyjnego punktu, jakim jest „kwitnąca złożoność”, rozwój przechodzi w rozkład, przejawiający się jako ponowne mieszanie się elementów składowych, a co za tym idzie, ponowne rozluźnienie się i upraszczanie całości; to trzecie stadium zapowiada śmierć organizmu; w odniesieniu do filozofii dziejów ten triadyczny schemat stosuje się nie do ogółu „abstrakcyjnej ludzkości”, lecz do typów „kulturalno-historycznych”: na przykład Europa, która swój kulminacyjny punkt „kwitnącej złożoności” osiągnęła w epoce Odrodzenia, od XVIII wieku weszła w stadium gnicia, wskutek tego, że wszystko w niej stało się „bardziej swobodne i płaskie”, rośnie wprawdzie jej potęga przemysłowa i wzrasta dobrobyt ludności, ale rozpada się kultura, możliwa tylko w warunkach wewnętrznego zróżnicowania; głównym symptomem gnicia Europy jest „proces liberalno-egalitarny”, który jest antytezą rozwoju, możliwego tylko w ramach „despotyzmu formy”; z powodu wrogości do „liberalnego nihilizmu” i „burżuazyjnego plebeizmu” nazwano Leontjewa nawet „rosyjskim Nietzschem”; (znienawidzonym) symbolem cywilizacji burżuazyjnej była dla niego kolej żelazna oraz europejska odzież (przypominał w tym niemieckiego romantyka konserwatywnego, Adama H. Müllera) – pozbawiona malowniczości i „nieznośnie powszechna”, podczas gdy moment estetyczny jest istotny, gdyż człowiek powinien wzorować się na przyrodzie, która „ubóstwia różnorodność i wspaniałość form”; warunkiem piękna jest wyraźna odrębność, swoistość, specyficzny koloryt, a to wszystko wymaga zróżnicowania i hierarchii, którą – wraz z indywidualnością osób, prowincji i narodów – zabija liberalny humanizm, indywidualizm, eudajmonizm, egalitaryzm i utylitaryzm („trzeba by było wstydzić się za ludzkość, gdyby ów podły ideał powszechnego pożytku, miałkiej, pospolitej pracy i haniebnej prozy zatriumfował na wieki”); gardząc europejską współczesnością, podziwiał jednak „starą Europę” z jej feudalizmem, rycerską arystokracją i władczym Kościołem; wszystko to powinno być przestrogą dla Rosji, aby nie wstępowała na tę samą, zgubną drogę „postępu” i ustrzegła się przed tym „zaraźliwym oddechem” Europy: „Trzeba zamrozić Rosję, ażeby nie zgniła”; należy pielęgnować odmienność rosyjską, która bynajmniej nie leży w słowiańskości będącej tylko materiałem etnograficznym, podatnym na różne wpływy), lecz w byciu przez Rosję spadkobierczynią cywilizacji bizantyńskiej; zdobycie Konstantynopola umożliwiłoby wytworzenie przez Rosję nowego typu kulturalnego, atoli nie „słowiańskiego”, lecz „neobizantyńskiego”; generalna niechęć Leontjewa do Słowian, nabierała cechy odrazy w odniesieniu do Bułgarów, którzy przeszli od razu z pierwszego do trzeciego stadium rozwoju, przeistaczając się ze „świniopasów” w „liberalnych mieszczan” o cechach „sobaczej starości”; w polityce zagranicznej trzeba popierać zatem nie nacjonalistyczne ruchy słowiańskie – antypaństwowe, egalitarno-liberalne, laickie i w ostatecznych konsekwencjach kosmopolityczne – lecz prawosławnych nosicieli bizantynizmu, takich jak greccy fanarioci (ten pogląd kolidował ze „słowiańską” polityką Aleksandra II, toteż zamknął autorowi karierę dyplomatyczną); takie spojrzenie doprowadziło też autora do odżegnywania się od panslawizmu (będącego rzeczą „nader niebezpieczną, jeśli nie całkiem zgubną”), gdyż „młodszy brat” Słowianin, zarażony duchem liberalno-egalitarnym, jest najgorszym wrogiem kultury prawosławno-bizantyńskiej, a nawet od słowianofilstwa, choć do pokrewieństwa z tym ruchem po części się przyznawał; epigonom słowianofilstwa, takim jak Jurij Samarin czy Iwan Aksakow, nie mógł wybaczyć ich udziału w reformach liberalnych, znoszących stanowe przywileje szlachty oraz w egalitarystycznej polityce rusyfikacyjnej; w przeciwieństwie do nich (a także innych reakcjonistów, jak N. Danilewski czy F. Tiutczew) Leontjew nie żywił wrogości do Polski i Polaków: powstanie styczniowe uważał na przykład za „reakcyjne” i ubolewał, iż jego stłumienie pociągnęło za sobą demokratyzację społeczeństwa polskiego; jego zdaniem carat powinien nie prześladować, lecz pieczołowicie chronić arystokratyczne tradycje polskiej szlachty oraz niemieckich baronów inflanckich, zaś tępienie szlachty i katolicyzmu jest szerzeniem rozkładowego egalitaryzmu i przyspieszaniem zgubnego procesu homogenizacji; piętnował natomiast szerzenie się i pośród prawosławnych, i pośród katolików, „chrześcijaństwa różowego”, tj. próbującego „humanizować” religię, sentymentalnego, moralistycznego, demokratycznego i pseudoewangelicznego; autentyczne chrześcijaństwo jest „czarne” – ascetyczne, dogmatyczne, hierarchiczne i autorytarne, jak „bizantyński pesymizm” mnichów z góry Atos; pomimo sympatii dla polityki „zbawiennej reakcji” Aleksandra III, Leontjew coraz bardziej wątpił w możliwość wyleczenia – też już zarażonego duchem postępowym – społeczeństwa rosyjskiego i popadał w coraz głębszy pesymizm historiozoficzny; prorokował, że przyszłość należy do socjalizmu (acz może jakiś car stanie na czele ruchu socjalistycznego i go zdyscyplinuje), albo zdemokratyzowana i zsekularyzowana Rosja stanie się ojczyzną Antychrysta; w pierwszym wypadku jedyną pociechą jest to, że rewolucja „stworzy porządki tak surowe, jakich, być może, jeszcze nie widzieliśmy” i zagrodzi drogę liberałom.
prof. Jacek Bartyzel
Kategoria: Jacek Bartyzel, Kalendarium