banner ad

Kolejny krok do uznania formalnego statusu Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X?

| 28 maja 2017 | 1 Komentarz

Biskupi Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X zostali formalnie upoważnieni przez papieża Franciszka do wyświęcania kapłanów bez zgody biskupa miejsca – wyjawił ostatnio Przełożony Generalny Bractwa, biskup Bernard Fellay. Pismo z Watykanu miał on otrzymać już w zeszłym roku.

Jakkolwiek oficjalnie status Bractwa pozostaje w trakcie negocjacji, to krok papieża Franciszka jest kolejnym prowadzącym do normalizacji. Przypomnijmy, że uznano już prawo kapłanów Bractwa do udzielania sakramentu małżeństwa i pokuty.

Od Redakcji: Jakkolwiek można wątpić, że Bractwo takich zezwoleń w ogóle potrzebuje, to jednak jest sprawą jasną, że dzięki formalnemu uznaniu w/w uprawnień jego przeciwnicy tracą kolejne argumenty.

Za: catholicculture.org

(MM)

Kategoria: Wiadomości

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Finet Deux pisze:

    "WOLĘ STYL POSOBOROWY" wersja 1.1 Do napisania tej pracy zainspirowało mnie to że są rozbieżności w wypowiedziach współczesnych a tradycjonalistów katolickich. Nie dawało mi to spokojnie zasnąć i doszukałem się bardzo ciekawych wniosków. Nie jest prawda że kryzys w Kościele Katolickim zaczął się po Soborze Watykańskim II. Co na ten temat mówi wybitny znawca tematu ks.Bernard Peyrous: "Już w XVIII wieku można dostrzec początek kryzysu w świecie zachodnim, który przecież jako pierwszy został schrystianizowany. Pewne pęknięcie dotkneło także Nowy i Trzeci Świat, a polegało głównie na przekonaniu ze człowiek jest bytem autonomicznym, zdolnym osiągnąć szczeście i spełnienie poza Bogiem. Ten – rozumowano – jeśli w ogóle istnieje – jest władcą, który uciska ludzi, swoich poddanych. W takiej sytuacji mistrzynią i przewodniczka ludzkości stała się nauka. Owo przeświadczenie ewakułowało konkretne skutki: oddalenie się człowieka od Boga, niezrozumienie a nawet strach przed Nim, czemu trudno się dziwić, biorąc pod uwagę propagowany wówczas obraz Stwórcy. Nieodłącznym wiec atrybutem religii miał być lek, który zaburzał postrzeganie Bożego działania w życiu człowieka za pośrednictwem Chrystusa i Kościoła przedłużającego Jego dzieło. Chrystusa traktowano jako mit, Kościół zaś – jako szkodliwą strukturę. Wiarę utożsamiano zatem z ideą, myślowym tworem"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *