Jakubczyk: Lundowski kłopot pseudoekumenistów
Papieski voyage do Lund wywołał falę oczekiwanych emocji. Środowiska modernistyczne gromkim chórem wyraziły swoją aprobatę wobec Franciszkowego otwarcia się na luteran i jego daleko posuniętego „ekumenizmu”. Z kolei większość z nas wpadła w zakłopotanie i naturalnym odruchem samoobronnym wyraziła (m.in. na publicznych forach) swoją (ja również) nieprzychylność wobec papieskich posunięć.
W pewnym sensie nie ma się czemu dziwić, posoborowi papieże prowadzili dialog ekumeniczny z wieloma odłamami chrześcijańskimi, a nawet z mahometanami. Z jedną różnicą. Np. w homilii wygłoszonej z ambony Christuskirche (2010) do luteran Benedykt XVI podkreślił: "Jak to pięknie, że dzisiaj możemy razem się modlić, razem intonować te same pieśni, razem słuchać tego samego Słowa Bożego". Zwrócił następnie uwagę na wciąż istniejące podziały przypominając, że niemożliwe jest wspólne sprawowanie Eucharystii. – że: „Nie możemy stać przy jednym ołtarzu”. Z kolei, po otrzymaniu zaproszenia do Lund, na które tak łatwo zgodził się Franciszek, Benedykt nie określił się, a postulat wysunięty przez Światową Federację Luterańską, by z okazji 500-lecia reformacji wydać wspólną deklarację na temat tak zwanej „gościnności eucharystycznej” – podpisaną przez Franciszka – przemilczał.
Śmiem twierdzić że głównym powodem naszego zniesmaczenia był ten właśnie dokument; do działania na rzecz wspólnej komunii eucharystycznej; do podpisania którego, przez papieża Franciszka i przewodniczącego Światowej Federacji Luterańskiej Munibema Younanema, doszło przedwczoraj w Lund. Jednak, po krótkiej refleksji, należy podsumować że cała ta sytuacja, a zwłaszcza ów wniosek, są absurdalne i niemożliwe do wprowadzenia w życie! Dlaczego? Ponieważ:
1) Luteranie nie wierzą w Ofiarę Mszy świętej (którą sam Luter stale i jadowicie określał jako diaboliczną obrzydliwość).
2) Luteranie nie wierzą w przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa.
3) Luteranie wierzą, że chleb i wino stają sie Ciałem i Krwią Chrystusa podczas komunii, ale że ustaje ona z chwilą zakończenia jej przyjmowania przez wiernych. Logicznie rzecz biorąc, Luteranie odrzucają zatem realność pozostałych hostii.
5) Z równą konsekwencją luteranie odrzucają jakąkolwiek adorację eucharystyczną poza Mszą świętą, jak również procesje Eucharystyczne.
Wszystkie powyższe błędy (tylko tyczące spraw związanych z Eucharystią, nie poruszając już innych) zostały nieomylnie potępione klątwą przez Sobór Trydencki [1], a opinię tę uroczyście potwierdził m. in. papież Paweł VI w 1968 roku (wyznanie wiary ułożone przez Papieża Pawła VI – Credo Ludu Bożego) – o czym zapewne nie ma pojęcia większość „ulepszaczy” Kościoła.
Co więcej, interkomunia z luteranami (i innymi protestantami) jest zabroniona przez Kodeks Prawa Kanonicznego. KPK jest nierozerwalnie związany z prawem boskim, a o znaczeniu godnego przyjmowania Ciała Chrystusa (Kor. 11: 27-30), kanon 844 nr 4 mówi nam że : Jeśli zachodzi niebezpieczeństwo śmierci lub zdaniem Konferencji Episkopatu lub miejscowego ordynariusza, ponagla inna konieczność, szafarze katoliccy godziwie udzielają tych sakramentów także innych chrześcijanom nie mającym pełnej jedności z Kościołem katolickim, ilekroć nie mają dostępu do szafarza własnej wspólnoty eklezjalnej i dobrowolnie proszą o udzielenie im sakramentów, byle wyznali wiarę co do tych sakramentów, jaką wyznaje Kościół katolicki i byli należycie dysponowani.
Dlatego słowa i czyny Ojca Świętego w Szwecji podnoszą bardzo poważne pytania. Dla mnie są one nie do pojęcia. Jakakolwiek interkomunia jest po prostu niemożliwa. Ale co najważniejsze dla katolików: papież, niczym celebryta, nie potrafi odmówić nikomu na zaproszenie; w stylu demokratycznego polityka, w imię dobrych relacji, próbuje On usatysfakcjonować każdego innowiercę, a nawet heretyka. Przecież jako uczony w piśmie i Tradycji, jako namiestnik Boga na ziemi, musi On zdawać sobie sprawę z tego, co czyni. Jeśli nie, to biada nam wszystkim.
Na odtrudkę proponuję wszystkim youtubowe filmy księdza profesora Tadeusza Guza. Przywracają one normalność i wiarę w duszpasterzy. Warto przytoczyć jeszcze najnowszą wypowiedź biskupa Schneidera: Mamy już nieomylną odpowiedź na błędy Marcina Lutra – Sobór Trydencki. Nauczanie Soboru Trydenckiego o błędach Lutra, powtarzam, jest nieomylne, „ex cathedra”. A komentarze papieża w samolocie nie są „ex cathedra”.
Szkoda tylko że prosty człowiek musi wstydzić się za papieża.
Arkadiusz Jakubczyk
[1]"Święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tego samego legata i nuncjuszy Stolicy Apostolskiej, nie bez szczególnego natchnienia i kierownictwa Ducha Świętego, zebrał się w celu wyjaśnienia prawdziwej i starożytnej nauki o wierze i sakramentach oraz znalezienia lekarstwa na wszystkie herezje i wielkie nieszczęścia, które obecnie żałośnie prześladują Kościół Boży i rozrywają go na wiele różnych części. Od samego początku pragnął, aby z korzeniem wyrwano zwłaszcza kąkol niegodziwych herezji i schizm, zasianych w naszych nieszczęsnych czasach przez nieprzyjaznego człowieka w nauce wiary, korzystania i czci Najświętszej Eucharystii, którą nasz Zbawiciel zostawił przecież w swoim Kościele jako znak jego jedności i miłości, i pragnął, żeby dzięki niej wszyscy chrześcijanie byli zjednoczeni i pojednani. Dlatego święty sobór przekazując zdrową i czystą naukę o czcigodnym i Bożym sakramencie Eucharystii – którą Kościół katolicki pouczony przez naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego apostołów oraz przez Ducha Świętego stale udzielającego mu wszelkiej prawdy zawsze zachowywał i przechowa aż do końca czasu – zakazuje wszystkim wierzącym, aby odtąd nie ważyli się o Najświętszym Sakramencie Eucharystii inaczej wierzyć, nauczać tub przepowiadać, niż wyjaśniono to i określono w obecnym dekrecie…"
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Religia, Wiara
Jorge Mario Bergoglio jest mianowany na biskupa 20 maja 1992 roku przez JPII i idzie identycznie ta samą Asyżową drogą co JPII dlatego zwrot "wstydzić się" teraz w 2016 a nie za rok 1984 ( wyświęcenie meczetu w Rzymie ) czy rok 1999 ( pocałowanie koranu w Watykanie ) brzmi dziwnie