Jakubczyk: Ku pamięci bohaterów listopadowych
"Tu spoczywają zwłoki Stanisława Potockiego jenerała piechoty wojsk polskich. Zgon jego był wyobraźnią życia, gdyż tak spokojnie umarł, jak ten, którego żadna zgryzota sumienia nie dręczyła, a na chwilę porzed skonaniem te ostatnie słowa wyrzekł: "Byłem zawsze cnotliwym człowiekiem, i dobrym Polakiem".
(Napis na Powązkowskim grobie generała S.Potockiego)
Z okazji kolejnej rocznicy powstania listopadowego, znudzony pseudo patriotycznymi tekstami, audycjami i celebracjami publicznymi, postanowiłem pójść pod tak zwany włos głównego nurtu oficjalnej polskiej narracji owego fiaska.
Jak wiadomo, wspomniane wyżej powstanie nie było żadnym zrywem niepodległościowym, ponieważ doszło do niego w kwitnącym i błyskawicznie rozwijającym się Królestwie Polskim. Prawdziwą motywacją tej rebelii była próba włączenia się do tlącej się podówczas ogólnoeuropejskiej rewolucji. A sumą skutków – między innymi pozbawienie szans odradzającej się i prężnie funkcjonującej polskiej państwowości, a ponadto zabójstwa, grabieże i wyrównywanie prywatnych porachunków.
Na wstępie wspomniałem, że wolę pójść pod włos. Uważam bowiem, że jeśli już w chwili upamiętnienia naszych narodowych katastrof nie potrafimy godnie nosić barw żałobnych, to powinniśmy przynajmniej hołdować pamięci prawdziwych bohaterów tamtych dni. Skoncentrujmy się na tych Polakach, którzy swoją postawą i świadectwem próbowali przedłużyć naszą żywotność.
Takimi byli przecież ci, którzy próbowali powstrzymać podporucznika Wysockiego i grupę otaczających go radykałów.
To, między innymi, hrabia Wincenty Krasiński i zamordowani generałowie: Stanisław Trębicki, Maurycy Hauke, Stanisław Potocki, Ignacy Blumer, Tomasz Siemiątkowski, Józef Nowicki, jak również pułkownik Filip Meciszewski.
Ponadto – grupa która okiełznała zaistniały chaos, próbując tym samym załagodzić rozgniewanego Mikołaja I: Franciszek Drucki-Lubecki, książę Adam Czartoryski, generał Józef Chłopicki.
Ilu młodych Polaków zna te postaci? (pomijając Chłopickiego, którego osobę włącza się w kult powstania). Przybliżmy zatem dwie z nich.
Stanisław Florian Potocki herbu Pilawa zwany Stasiem. Starościc halicki, członek znamienitego rodu arystokratycznego; generał piechoty w Królestwie Polskim, senator-wojewoda Królestwa Polskiego i generał adiutant Jego Cesarskiej Mości. Jego służba wojskowa rozpoczęła się podczas insurekcji Tadeusza Kościuszki – Potocki był m.in. adiutantem księcia Józefa Poniatowskiego. Weteran wojen napoleońskich, cieszył się opinią człowieka lubianego i szanowanego w Warszawie. Po utworzeniu Królestwa Polskiego mianowany został generałem.
Pierwotnie wybrany przez spiskowców na jednego z wodzów powstania, odmówił i pozostał wierny wielkiemu księciu Konstantemu, meldując się w Belwederze i przeciągając część wojsk na swoją stronę. To on w pamiętną noc listopadową 1830 roku usiłował zażegnać wybuch powstania i podczas próby odwiedzenia młokosów od walki został zastrzelony. Nie miał szansy polec z honorem, jak przystoi na oficera, w czasie walki czy pojedynku.
Wierny do końca swemu monarsze, widzący szatańskie motywacje i przewidujący katastrofalne skutki akcji młodych żołnierzy, oddał życie, aby ratować dorobek przeszłych pokoleń.
Wincenty Krasiński, herbu Ślepowron. Hrabia, pierwszy ordynat opinogórski, polski generał z czasów wojen napoleońskich, pełnił obowiązki Namiestnika Królestwa Polskiego. Ojciec Zygmunta Krasińskiego – dramatopisarza i poety polskiego romantyzmu.
W czasie wojen napoleońskich Krasiński był trzykrotnie ranny.
W Królestwie Kongresowym został szefem dywizji, a następnie generałem–adiutantem cesarskim i dowódcą korpusu rezerwowego. Pod panowaniem Aleksandra I kontynuował karierę wojskową i polityczną. Był posłem przasnyskim i marszałkiem sejmu Królestwa Polskiego jak również senatorem wojewodą. W 1826 roku awansowany do stopnia generała jazdy. Piastował urząd senatora wojennego. Jako przeciwnik powstania listopadowego wyróżniał się w jego tłumieniu, dowodząc Korpusem Rezerwowym Gwardii i Grenadierów.
Co tkwi w polskim duchu? To coś, co zmusza nas do wynoszenia na historyczne piedestały tych, którzy wszczynali niepotrzebne ruchawki, burzące dorobek roztropności i żmudnej pracy przeszłych pokoleń. Czy jesteśmy skazani na wieczne chlubienie się własną głupotą?
Pójdźmy pod włos.
Pamiętajmy dzisiaj o prawdziwych bohaterach tamtych dni i oddajmy im należytą cześć!
Arkadiusz Jakubczyk
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Historia, Myśl, Publicystyka, Społeczeństwo
O w mordę, jak trzeba mieć zryty i stępiony czerep, by zdrajców nazywać "bohaterami", a walkę o wolność "ruchawką"??? Teraz, gdy nie ma zaborów, możesz sobie wypisywać te brednie do woli, lecz wiedz, że wtedy, w roku 1830, za takie teksty niewątpliwie dołączyłbyś do tych swoich "bohaterów" spod ciemnej gwiazdy. I pewnie dlatego tak ci się ten genialny, jeden z najlepszych momentów w całej historii Polski, jaką była noc listopadowa, nie podoba… Cześć i chwała pogromcom zdrajców! Cześć i chwała powstańcom listopadowym! Wieczna hańba i zapomnienie bluźniercom tego dnia! Precz z konserwatystami i szkodnikami! Won do Rosji!