Jakubczyk: Konserwatyzm Russella Kirka (breviter)
Russell Amos Kirk (ur. 19 października 1918, zm. 29 kwietnia 1994) – filozof polityki, historyk myśli politycznej, krytyk literacki i powieściopisarz, doktor literatury, współpracownik czasopism „National Review” i „Chronicles”. Założyciel i pierwszy redaktor miesięcznika „Modern Age”. Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli amerykańskiego konserwatyzmu tradycyjnego, bezwzględny krytyk libertarianizmu i neokonserwatyzmu, uzależnienia polityki amerykańskiej od interesów Izraela i „misjonizmu demokratycznego”, wróg nowoczesności.
W swojej twórczości Kirk unikał precyzyjnej definicji konserwatyzmu. Wahał się nawet wtedy, kiedy podejmował się próby zdefiniowania własnych teorii. W swej istocie skomplikowanych, łączących uniwersalia Cycerona z augustiańskimi konkretami. Według Kirka konserwatyzm nie był i nie jest jednolity, zawsze zależy od czasu, miejsca, kręgu kuturowego i języka, w jakim zaistniał. Jakkolwiek „płynny”, jest on zawsze ugruntowany w nienaruszalnych zasadach, dlatego też Kirk wolał rozmawiać o konserwatyzmie w kategoriach „ponadczasowych chwil”, uniwersalnej etyki i nadwrażliwej (bezpośredności) rzeczywistości.
W dobie wielkich ideologii – faszyzmu, komunizmu-socjalizmu, nacjonalizmu, liberalizmu i progresizmu – tradycyjny konserwatyzm Kirka odrzucał samo pojęcie ideologii. Uważał on, iż konserwatyzm nie jest reakcyjną odpowiedzią na „tu” i „teraz” najnowszego trendu ideologicznego. Przeciwnie, w swej kwintesencji, jest on wyrazem tego, co na przestrzeni wieków okazywało się niezmiennie dobre, prawdziwe i piękne w okcydentalnym kontekście kulturowym.
Myśl Kirka jest zatem ponadczasowa, bo sam konserwatyzm jest ponadczasowy. Jak często podkreślał w swych pracach, konserwatyzm nie jest synonimiczny ze stagnacją, w jego ramach zawarte jest pojęcie rozsądnych i rozważnych zmian. Rzeczy stałe, co niektórzy nazywają również pierwszymi zasadami, są oczywiście niezmienne. Jednak ich zastosowanie, w danych okolicznościach, może, a nawet powinno się zmieniać. Ich (rzeczy stałych) takowa adaptacja jest zawarta wewnątrz korpusu zachowawczości. Co za tym idzie, konserwatyzm nie musi szukać żadnych form lub pomocy dostosowawczych poza sobą .
„XX-wieczny konserwatysta, jest przede wszystkim zatroskany regeneracją ludzkiego ducha i charakteru”. Zmagając się z „odwiecznym problemem wewnętrznego porządku duszy, przywrócenia etycznego rozumowania i religijnych sankcji – na których każdy wartościowy żywot bazuje”. Konserwatysta w pełni rozumie, że uporządkowana dusza jest jedynym prawdziwym fundamentem porządku w społeczeństwie.
Urodzony i wychowany w kulturowej przestrzeni anglosaskiej, przesączonej kapitalizmem i materializmem, w swoich rozważaniach Kirk był bardzo krytycznie nastawiony do libertariańskich tendencji, redukujących osobę ludzką do poziomu materialistycznej, dwuwymiarowej istoty – homo economicus. Człowiek – uważał – to więcej niż materia, więcej niż przypadkowa kolokacja atomów, niż zwierzę starające się zwiększyć swoją efektywność poprzez rynkową sieć wymiany gotówki. Ostatecznie, człowiek jest stworzonym na obraz Boga, z nadaną mu wolnością, godnością i wiecznym przeznaczeniem. Konserwatyzm nie jest jedynie obroną „kapitalizmu” – jak rozumieją go niektórzy. Kirk utrzymuje że konserwatysta nie jest bezwzględny w swojej obronie własności prywatnej i wolnego rynku. Obejmując relacje między Bogiem a człowiekiem, tym samym wiążąc w sobie ludzką godność i osobowość, konserwatyzm, to coś więcej niż ekonomia i polityka. Świat radykalnego kolektywizmu i materializmu postrzega konserwatyzm jako wroga: nowoczesny radykalizm nienawidzi religijnej wiary, cnót, tradycyjnych osobowości i prostego życia. Wszystko warte zachowania w naszych czasach jest bezwzględnie przezeń niszczone. Kirk uważa że jawne proklamowanie naszego niezadowolenia i negatywna opozycja względem dzisiejszego nurtu wydarzeń, jak również rozpaczliwe trzymanie się, tego co wciąż godne zachowania nie wystarczy. Konserwatyzm instynktu musi być wzmocniony przez konserwatyzm czystej myśli i wyobraźni.
Cóż według Kirka leży u podstaw obecnej degenaracji społeczeństw? Dlaczego najczystsze i najwyższe z wyobraźni są dla niego tak ważne? Ponieważ żywa wyobraźnia stoi w opozycji do nudy. Jak słusznie zauważa dr Birzer, nuda była przedmiotem do którego Kirk powracał wielokrotnie. Według niego; „Nuda (…) jest największym nieszczęściem zamożnych i stabilnych społeczeństw. Jest ona główną przyczyną samobójstw, przemocy, nienaturalnych przywar, pijaństwa, uzależnienia od narkotyków, a nawet rewolucji … czym bardziej racjonalna istota, tym bardziej podatna jest na nudę”.
Antidotum na nudę jest oczywiście wyobraźnia, która jest w stanie wyciągnąć nas z odrętwienia i unieść nasze umysły do wyższego stanu kontemplacji. Ale, w ultra-racjonalnej, postoświeceniowej epoce w jakiej obecnie żyjemy, potężne siły przeciwstawiają się jej. Nauki społeczne, na przykład, które dominują współczesne myślenie, cierpią na zupełny brak wyobraźni. „W rzeczywistości, nauki społeczne ujawniają najbardziej anty-intelektualny element dziedzin akademickich”. „Pozbawieni wyobraźni socjologowie, mylą gromadzenie faktów z mądrością.”
Poproszony (nie pierwszy raz) o zdefiniowanie konserwatyzmu, w celu publikacji, zaproponował coś, co nazywał zestawem „kanonów”. Na początku zaproponował cztery. Z czasem – pięć. W jeszcze innym tekście, sześć. Wreszcie, pod koniec swojego życia, podczas rozmowy z „Heritage Foundation”, zamknął się w dziesięciu. Faktem często ignorowanym, jest to, że w celu tej sumy, Kirk użył katolickiego terminu – „kanon”. Nie jest to wszakże przypadkowe, podkreślając swą niechęć do jakichkolwiek ideologii i nienaruszalnych definicji, wybrał on formę (kanon) która w historii i teologii katolickiej oznacza argument nie wyrażajacy absolutnej pewności. Można przecież głosić miliony argumentów, bez osiągnięcia absolutnej pewności. Poniżej dziesięć „kanonów” Russella Kirka;
1) konserwatysta wierzy, że istnieje ustalony porządek moralny; 2) k. strzeże zwyczaju, konwencji i ciągłości; 3) k. wierzy w to, co można by nazwać zasadą dawności; 4) k. kieruje się zasadą roztropności; 5) k. przykłada wagę do zasady różnorodności; 6) k. jest powściągliwy dzięki wyznawanej zasadzie niedoskonałości; 7) k. jest przekonany, że wolność i własność ściśle się ze sobą wiążą; 8) k. wspiera utworzone dobrowolnie społeczności, a przeciwstawia się przymusowemu kolektywizmowi; 9) k. dostrzega potrzebę istnienia rozsądnych ograniczeń nakładanych na władzę i ludzkie namiętności; 10) k. rozumie, że stałość i zmiana muszą być rozpoznane i uznane za niezbędne w witalnym społeczeństwie
Cóż takiego kierowało Kirkiem w jego nieustępliwości względem definitywej klasyfikacji, czy też dogmatyzacji swoich poglądów – w rzeczywistości tak niezmiennych? A mianowicie, wychodził on z przekonania że nie miał ku temu prawa, ponieważ nie posiadał konserwatyzmu na wyłączność. Bez względu jak utalentowanym, błyskotliwym, lub filantropijnym by nie był, jako śmiertelnik nie posiadał legitymacji do próby zdefiniowania czegoś co przenika kulturę, sztukę, literaturę, religię, i politykę. Kirk był człowiekiem, który nigdy nie chciał adeptów i wyznawców swoich teorii. Jego pragnieniem było przedstawienie swoim studentom i czytelnikom, największych z myślicieli którzy kiedykolwiek stąpali po ziemi, największych kultur, które kiedykolwiek istniały i najczystszych i najwyższych z wyobraźni, które kiedykolwiek rozkwitły. Był człowiekiem, który uświadomił sobie że przyszłość ma takie samo znaczenie co przeszłość. Człowiekiem, który nigdy nie chciał „Kirkanów” lub „mini-Kirków”. Chciał, kobiet i mężczyzn, którzy poprzez dary swych osobowości, sięgną po to co dobre, prawdziwe i piękne.
Kirk rozumiał że to, co kiedyś, można było nazwać czymś tak wspaniałym jak konserwatyzm, w świecie doczesnej polityki już nie istnieje. Konserwatyzm został zadeptany przez „romans” neo-konserwatyzmu z liberalizmem i ekstremalną komodyfikacją. Dlatego też, korzystanie z kanonu Kirka, okazuje się przydatnym narzędziem w sztafecie pokoleń. Sam Kirk doszedł do wniosku że lepiej jest zachować dla przyszłych pokoleń Prawdy niż zdobyć władzę przelotnego tu i teraz. Kirk był o tym przekonany, a my, w pokorze, powinniśmy o tym pamiętać.
Konserwatyzm, często uważany (szczególnie w krajach anglojęzycznych, gdzie jego pojęcie utożsamiane jest z neo-konserwatyzmem) za klub wzajemnej adoracji, zarezerwowany dla uprzywilejowanych sfer społecznych – nie jest takim u Kirk’a. Dla niego prawdziwy konserwatyzm to nie tylko wzajemna troska ludzi, którzy są posiadaczami wielkich własności i osób wpływu; nie stoi on tylko w obronie ich przywilejów i statusu społecznego. Kirk wskazuje, że tak naprawdę większość (prawdziwych) konserwatystów nie dysponuje dużym majątkiem, a także nie ma wpływu na stery rządów. Zasady konserwatywne chronią nadzieję wszystkich członków społeczeństwa. Konserwatyzm jest pojęciem społecznie ważnym dla każdego, kto pragnie prawdziwej sprawiedliwości i wolności osobistej, jak również zachowania wszystkich starych i sprawdzonych sposobów ludzkiej interakcji.
Ten „Wielki Stary Człowiek” amerykańskiego konserwatyzmu powtarzał wielokrotnie, że duchowo i politycznie wiek XX (i jego kontynuator – wiek XXI -aj) był okresem dekadencji. Pamiętajmy jednak, że po wiekach dekadencji możliwym jest nastanie czasu odnowy.
Arkadiusz Jakubczyk
źródła;
-
“Russell Kirk: Dogmatic Conservative” – Bradley J. Birzer
-
“The Essence of Conservatism” – Russell Kirk
-
“Understanding Russell Kirk: A Bold, New Biography” – Robert Stacey
-
“Konserwatyzm” – Jacek Bartyzel
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl, Publicystyka, Społeczeństwo
Dobra prezentacja, tylko po co ten apostrof w polskiej odmianie nazwiska Kirka?
Faktycznie. Dziękuję za uwagę Panie Profesorze.
Kirk jest fenomenalny. Szkoda, że mamy de facto przetłumaczoną tylko jedną jego książkę na język polski ("Przyszłość konserwatyzmu"). Ja w innych językach nie czytam.
Zresztą nie tylko Kikra to dotyczy. Jest tylu znakomitych autorów konserwatywnych, których książki warto/należało by przetłumaczyć.
Weźmy chociażby T. Molnara (żadna książka nieprzetłumaczona w Polsce) czy F. Wilhelmsena, a i Maurassa nie mamy (tu warto znaznaczyć, że przydało by się tłumaczenie jedej z francuskich biografi twórcy AF). Do listy dopisać można G. Thibona (tu mamy trochę artykuów i książkę – vide środowisko Christianitas).
Oczywiście nie twierdzę, że polski konserwatysta nie ma co czytać. Ma! I to dużo świetnych książek rodzimych autorów, zagranicznych, poza tym jest wiele artykułów. Ich ogarnięcie chyba nawet przekracza możzliwości jednego człowieka. No chyba, że jest to profesor Bartyzel czy profesor Legutko, obaj znakomici. Ja piszę to jako konserwatysta, który nie jest naukowcem – akademikiem.
Można pomyśleć o wielu innych, dotychczas nie przetłumaczonych. Taka "refleksja". Zdaję sobie z tego sprawę, że – przytaczając słuszną uwagę Napoleona o tym czego potrzeba na prowadzenie wojny – na wydanie tych pozycji potrzeba trzech rzeczy na literę P.