Jakubczyk: Kiedy opór staje się obowiązkiem
Zacznę od kilku zasad. Rzeczach, o których już pisałem nie raz…
Zachowawca musi mówić o obowiązkach w obliczu liberalnego mówienia o prawach. Uzasadniać ideę służby i bronić idei szacunku do hierarchii, gdy socjaliści marzą o równości. Przypominać skąd bierze się miłość do ziemi ojczystej, kiedy nie ma dla niej miejsca w obliczeniach kapitalisty. Należy jednak być ostrożnym. Konserwatyści muszą uważać, aby nie popapść w partyjniactwo, przeistoczyć się w wielbicieli ideologii, charyzmatycznego lidera, który obiecywać im będzie lepszy świat. Konserwatyści nie mogą wpaść w pułapkę etnonacjonalizmu, obłudy i szukania kozła ofiarnego. Unikać za wszelką cenę dogmatyzowania, które sprowadzi ich na manowce, ponieważ zanim się obejrzą, podzielą los liberałów, siedząc okrakiem na bezideowym płocie.
Konserwatysta musi uniknąć tych pułapek, musi on być czystej myśli i wyobraźni, nie mylić (jak pisał Kirk) akumulacji faktów z mądrością. Żyć swoim życiem, w miarę możliwości w zgodzie ze swoim przeznaczeniem. Pamiętać, że kierowanie się wiarą i zdrowym rozsądkiem, zawsze było bardziej racjonalne i trwalsze, niż to, co wychodzi z czystej, zimnej kalkulacji. Fides et ratio… Że doświadczenie, zarówno indywidualne jak i zbiorowe, jest "lepszym przewodnikiem niż rozum”. Świętować ciągłość, która wyznacza byt wpleciony pomiędzy pokoleniami. Swym życiem wznosić pomniki broniące przed niebezpieczeństwami czasu i zmian, przypadków i zamieszania, chaosu i zapomnienia. Szukać wszystkiego, co piękne, dobre i prawdziwe, ale przede wszystkim szanować religię swoich przodków, bo to jest ten kamień, który stoi nienaruszony pośród wirującej burzy ludzkich zachcianek i zmienności. Nawet wtedy kiedy nie robi tego większość biskupów.
Konserwatyzm musi bronić wartości, które chce zachować. Konserwatywna wizja musi być widoczna i bezkompromisowa. Nadszedł czas, aby głośno mówić o odpowiedzialności, przykładnym życiu publicznym, lojalności, chrześcijańskiej tożsamości kulturowej. Nadszedł czas, aby przede wszystkim mówić o miłości do prawdziwego świata. Takiego, jakim został nam oddany w opiekę.
Co do dzisiaj…wygląda na to że nadchodzi kolejny lockdown – stawiam na 5-tego Stycznia 2022.
Drakońskie ograniczenia nałożone na nasze europejskie społeczeństwa wydają się nie dobiegać końca. Musimy się im oprzeć. Chociaż nasz opór nie może być w żaden sposób antywspólnotowy, czy stricte anyrządowy. Raczej taki, który ma na celu zachowanie zdrowej tkanki społeczeństwa w którym żyjemy. Tego co z niej jeszcze zostało.
O ile prawdziwy konserwatysta szanuje autorytet i prawo pozytywne. Tym samym musi pamiętać o tym że może ono być łatwo zamienione w zwykłą broń polityczną. Dlatego konserwatysta zawsze trzyma zarówno niezmienne prawa Boskie i naturalne, jak i ZDROWY ROZSĄDEK, ponad prawem pozytywnym.
Prawdziwy konserwatysta szanuje godność jednostki i jej najbliższej rodziny. Swego sąsiedztwa, parafii, miasta i tak dalej. Cowidiańskie restrykcje niszczą tkankę tych rodzin i społeczności. Nieograniczona natura ludzka zawsze będzie prowadzić do tyrańskiego nadużycia władzy. Zwłaszcza przez tych, którzy nie nadają się do rządzenia, ale mają do tego mandat (co jest zasadą demokratycznych systemów politycznych).
Arystoteles utrzymywał, że zdrowa republika potrzebuje równowagi, że musi być w równym stopniu ugruntowana w koncepcji ograniczania wolnych obywateli od nieograniczonej władzy, jak i w zapobieganiu degeneracji rządu w nienawistną tyranię. Obecnie w ramach demokratycznego liberalizmu ta równowaga zostaje utracona. Mężczyźni stali się ślepymi owcami. Musimy pamiętać, że pływanie pod prąd nie jest idiotyczne, jeśli wody płyną w kierunku wodospadu. Dlatego, gdy tyrania staje się prawem, opór staje się obowiązkiem.
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl, Polityka, Publicystyka