Jakubczyk: Jeśli Front Narodowy – to dlaczego nie PiS? Po lekturze tekstu prof. Wielomskiego
W dniu dzisiejszym poświęciłem kilka chwil na lekturę tekstu profesora Adama Wielomskiego pt. „W obronie Frontu Narodowego”. Tekst jest bardzo ciekawy, niestety nie jestem w stanie go nie skomentować (ot, przypadłosć z którą muszę powalczyć).
Rdzeń tego tekstu stanowi Profesorska obrona partii pod przywódzctwem pani Marii Le Pen – czyli francuskiego Frontu Narodowego. Autor broni jej przed tzw. prawicowym „drugim frontem”, atakującym panią przewodniczącą i jej partię, wytaczjącym ów atak za „lewicowość” i „jakobiński nacjonalizm” owej formacji. P. Wielomski stwierdza, iż zarzuty te „wychodzą (…) z pozycji archaicznej myśli politycznej, której ostatnich przedstawicieli spotykano w XIX wieku w niektórych kręgach tradycjonalistycznych, protestujących przeciwko unifikacji Francji dokonanej przez rewolucjonistów francuskich.” I dalej: „Front National (jest atakowany – AJ) ponieważ partia ta stoi na gruncie doktryny „l’Etat-Nation”, czyli broni modelu państwa scentralizowanego, gdzie wszyscy winni być jednakowymi Francuzami, domagając się homogenizacji obywateli. Partia optuje też za szerokim systemem referendalnym, nie cofając się przed uznaniem Rewolucji Francuskiej jako części dziedzictwa narodowego.” Profesor Wielomski podkreśla że Marie Le Pen i jej partia „bardzo chętnie posługuje się „roussoistyczno-jakobińską” doktryną „suwerenności narodu”, waląc nią w rządzący establiszment niczym w przysłowiowy bęben. Jest to więc użytkowanie idei wroga przeciwko elitom wroga, a nie ich bezmyślna akceptacja z przesłanek ideologicznych.”
Przenikliwa diagnoza, czy raczej myślenie życzeniowe? Zdecydujcie Państwo sami.
Zastanawia mnie całkowicie coś innego: profesor Wielomski jest jedym z wiodących nadwiślańskich krytyków Prawa i Sprawiedliwości, partii Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli jednak bliżej przypatrzymy się argumentom, którymi autor broni FN, to równie dobrze moglibyśmy je zastosować w obronie PiS. Być może JK jest równie kombinatorski jak pani Le Pen? Czyż Prezes i jego partia nie „akceptuje elementów narodowych, a eliminuje kosmopolityczne” z kart dziejów Polski? Przecież jako trybik systemu demoliberalnego, pan Kaczyński, podobnie jak pani Le Pen, grać muszą pod publikę, obiecywać, zamydlać, odwoływać swoje obietnice i mieszać. Jeśli w 2017 roku Marie Le Pen zostanie prezydentem Francji (o czym marzy autor), to dopiero wtedy okaże się, jak euroscepyczną jest ona naprawdę.
Co najciekawsze: sporo głosów krytycznych wobec FN rozbrzmiewa echem krytyki wobec PiS. Zacznijmy wyliczankę:
- euro sceptycyzm Frontu, podobnie jak w przypadku PiS, nie polega na odrzuceniu integracji europejskiej en gros, jedynie na uszczupleniu wpływów brukselskich w krajach członkowskich;
- jakkolwiek PiS traktuje KK instrumentalnie, FN posuwa się znacznie dalej wspierając koncepcje państwa świeckiego i neutralnego światopoglądowo.
- Jednym z wiceprzewodniczących FN i bliskim współpracownikiem MLP jest zdeklarownay homoseksualista, Florian Philippot.
- Jak stwierdził ekonomista Yvan Blot, program gospodarczy FN reprezentuje „czysty marksizm”. Ciekawe czy Marie Le Pen również planuje swoje 500+?
Nie ulega wątpliwości że p. Wielomski kompletnie pogodził się z porażką ideii kontrrewolucyjnej. Stracił swą zachowawczą cierpliwość. Postuluje on konieczność jakiegoś politycznego porozumienia z Lewiatanem. „Dostosowania konserwatyzmu do świata i zastąpienia jego odwiecznych haseł czymś nieco bardziej zrozumiałym dla współczesnego człowieka”, o czym pisał swego czasu kol. Mariusz Matuszewski. Ale prawda jest nieśmiertelna i nie wchodzi w żadne kompromisy. Stwierdzam, z przykrością, że z punktu widzenia integralnego konserwatyzmu myśl polityczna prof. Wielomskiego jest już stracona. Tak daleko idące zaabsorbowanie bieżącym życiem politycznym reżimu demoliberalnego, jest, na podobieństwo niektórych chorób, nieodwracalne. Obym był w błędzie.
Arkadiusz Jakubczyk
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Polityka, Publicystyka
Może zacznę od odpowiedzi na pytanie w tytule. Front Narodowy jest dobry, ponieważ Lepenówna zgodziła się udzielić wywiadu prof. Wielomskiemu (tak, jak kiedyś pewien nieżyjący już generał), a takie rzeczy w przypadku analizy politycznej obozu "realistów" mają znaczenie niebagatelne – o ile nie kluczowe -)). Co do meritum zarzutu (Pana Profesora) jest on oczywiście chybiony. Te same zarzuty pod kierunkiem Maryny kieruje francuska prawica katolicka – i co najważniejsze! – nie jest to obecnie (jak jeszcze 10 czy nawet 5 lat temu) marginalna siła oddziaływania na tamtejszą scenę polityczną. Paradoksalnie wprowadzenie przez socjalistów ustawy zrównującej związki pederastów do małżeństw (celowo nie używam przymiotnika "tradycyjnych", bo jest on tu zbyteczny) zrobiło też i nieco dobrego, gdyż zmobilizowało do protestów sporą rzeszę obywateli V Republiki. W ich apogeum na ulicach Paryża ich liczba dochodziła do miliona osób. W efekcie powstało stowarzyszenie La Manif pour Tous, a na jego bazie internetowa telewizja TV Libertés (tutaj odnośnik – https://www.tvlibertes.com), która ma coraz szerszy zasięg. Co ciekawe zrozumiał to Franciszek Fillon (lub jego otoczenie) i to w dużej mierze, dzięki poparciu tego prężnego środowiska wygrał prawybory na prezydenta w obozie centroprawicowym; nie kryły tego nawet systemowe media. Nie rozumie zaś jakby Maryna Le Pen, która w ogóle nie liczy się z jego postulatami, co więcej przybiera pozę jedynego i bezalternatywnego męża (czy można tak powiedzieć o kobiecie?) opatrznościowego, dając niedwuznacznie do zrozumienia, że albo dajecie całkowite poparcie albo … bujajcie się (przepraszam za kolokwializm). A wspomniany w artykule Florian Philippot jawnie prowokuje twierdząc, iż w miejscach publicznych podobnie jak burka zakazane powinno być noszenie krzyża, a nawet dopuszcza się bluźnierstw kiedy w swego czasu zdobył się na takie oto wyznanie: "Papież Franciszek rozmnożył po Europie imigrantów, tak jak kiedyś jego idol chleb i ryby". Zresztą inne deklaracje Maryny też nie napawają optymizmem. Uważa, że islam "jest kompatybilny z Republiką", nie tyle chce walczyć z jego naporem, tak ewidentym w dziiejszej Francji, co z imigracją szeroko pojętą, czyli także tą z "Europy Wschodniej", jak nazywane są kraje leżące na wschód od Niemiec. Jej program ekonomiczny to jakieś dziwaczne wizje autarkii połączone z podbojem obcych rynków francuskimi produktami. Warto też przypomnieć jej gorszący spór z ojcem, Janem Marią, który został wyrzucony z założonej przez siebie partii za tzw. antysemickie wypowiedzi (sic!). Chyba wystarczy? Na koniec chciałbym odwieść od zwalczania swojej przypadłości p. Jakubczyka. Nic tak nie ożywia portalu jak polemiki!-)) Zwłaszcza, gdy ma się rację. Chociaż ja zaglądam tu głównie dla kalendarium prof. Bartyzela i Biblioteki Klasyków. Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo za słowa uznania panie Gierwazy. Rozważę Pańską radę względem zwalczania swojej przypadłości :-)
"Jeśli FN – to dlaczego nie PiS?". Odpowiedź jest banalnie prosta. Prof. Wielomski jest związany z endokomuną (Myśl Polska) z korzeniami w PAX i Giertychowszczyźnie (stąd obowiązkowe ataki na Piłsudskiego),a FN jest prorosyjski (zwracam uwagę na kredytowanie go przez Moskwę). Natomiast PiS jest zorientowany na Waszyngton. Cała reszta to politologiczna ekwilibrystyka prof. Wielomskiego, której zatem nie należy brać na serio. Zrozumiałem to na profilu FB żony prof. Wielomskiego, wrzucającej np. poststalinowską propagandę nt. Września '39 blogera Mrózia.