Jakubczyk: Jakobicki dylemat unijny
Od samego pojawienia się temat Brexitu nie schodzi z pierwszych stron brytyjskich gazet. Tak, jak w okresie referendalnym, tak i teraz, podczas odbywających się negocjacji z Brukselą, tutejsze społeczeństwo jest nadal w jego kwestii podzielone. Nie na tym będę się jednak koncentrował.
Jako legitymista, chciałbym w poniższym tekście przybliżyć naszym czytelnikom jakobickie stanowisko wobec Unii Europejskiej i ściśle związanego z nią Brexitu. Stanowisko, jak się okazuje, bardzo złożone.
Jakobityzm jest najprawdopodobniej najbardziej "proeuropejskim" ruchem ideowym w historii Wielkiej Brytanii. Wielu oddanych Jakobitów spędziło swoje dni doczesne na wygnaniu lub emigracji. Kiedy w 1714 r. zdradziecki parlament osadził na brytyjskim tronie protestanckiego uzurpatora i gdy stara partia torysów, która jeszcze w czasach królowej Anny popierała przywrócenie katolickich Stuartów, uległa podzieleniu i znalazła się poza rządem George'a I, okazało się że lojalność wobec prawowitego monarchy przestała być jedną z opcji diametralnie zmienionej politycznej rzeczywistości. Pozostający wiernymi swemu królowi Jakobici staneli przed wielkim dylematem.
Wieści o sukcesji elektora Hanoweru były dla większości Wyspiarzy szokiem. Ponieważ Hanowerczycy siłą zajęli tron, głoszenie prawowitości i restauracji domu Stuartów, które dotychczas uważano za poważne, stało się ipso facto zdradą stanu. Mimo tego, jak wskazują najnowsze badania, ludność Trzech Królestw była podzielona w swoich lojalnościach mniej więcej na pół. Jakobityzm był bardzo rozpowszechniony, ciesząc się szczególnie silną popularnością w Oksfordzie i Cambridge oraz w ówczesnych kręgach intelektualnych. Szkocja, silna legitymistycznie i oddana swym suwerenom, próbowała nawet wycofać się z Unii z Anglią. Unii do której została zmuszona w 1707 roku.
Co więcej, Jakobici opowiadali się za sponsorowaną przez Francję inwazją na Anglię, która, gdyby do tego doszło, z pewnością oznaczałaby lądowanie wojsk francuskich na angielskiej ziemi. Bez cienia wątpliwości jest to dowód, że Jakobici nigdy nie określali się za pomocą współczesych kategorii narodowości, a raczej w kontekście swego legitymizmu. Trzy Królestwa były tam, gdzie ich suweren. Chcieli oni monarchii w stylu europejskim, w której suwerenność parlamentu była podporządkowana umiarkowanemu wpływowi monarchy. Uważali, że dobrobyt Anglii jest uzależniony od jej sojuszy z katolickimi mocarstwami europejskimi. Z kolei Hanowerczycy wychodzili z założenia, że monarcha powinnien podlegać parlamentowi, a nowoczesna Wielka Brytania skupiała się na rozwoju swoich kolonialnych posiadłości poza Europą.
Po 1714 – 15, pozbawieni możliwości kandydowania na stanowiska publiczne ze względu na przekonania, które podważały konstytucyjne podstawy hanowerskiego państwa brytyjskiego, Jakobici zostali zmuszeni do wyboru między ucieczką a konspiracją. Gotowi na naturalizację i często pełniący służbę w armiach swoich nowych miejsc stałego pobytu, tworzyli oni ogólnoeuropejską sieć wygnańców, a ich związki z ojczyzną (czy to Irlandią, Szkocją, czy Anglią) czasami całkowicie zanikały. Pozostający na Wyspach, stworzyli subkulturę sprzeciwu. Intrygowali, bronili ideałów jakobickich i marzyli o lepszym jutrze – zawsze gotowi do walki, gdyby Król za Wodą wspierany przez Francję wezwał ich do działania.
Paradoksem jakobickiego związku z Europą było jednak to, że istotę jakobityzmu stanowił nacisk na legitymację suwerennej odrębności Anglii, Szkocji i Irlandii. Pomimo jakobickiego kulturowo – politycznego przywiązania do Europy kontynentalnej, zasada utrzymania legalnej suwerenności Trzech Królestw nigdy ich nie opuszczała. Współczesny Jakobita stoi przed tą samą sprzecznością rozważając kwestię Unii Europejskiej i aspiracje dalszej z nią integracji lub separacji. Integracji upragnionej przez Francję i Niemcy. Separacji upragnionej przez anglo – szowinistów.
Po pierwsze, bezkompromisowy, współczesny eurosceptycyzm jest obcy historycznemu duchowi jakobityzmu. Wynika to bezpośrednio z jakobickiej rozbieżności z wigowskim (podzielanym również przez teraźniejszych maistreamowych konserwatystów) poglądem, traktującym Anglię jako ojczyżnę wolności i demokracji oraz o wrodzonej wyższości brytyjskich praw i instytucji. Żaden Jakobita nie może przyjąć za fakt tak przesadnie koloryzowanego poglądu o brytyjskiej konstytucji. Z drugiej jednak strony, pomimo tego że suwerenność dla Jakobitów należy tylko i wyłącznie do prawowitego monarchy Trzech Królestw – Franciszka II, oddanie brytyjskiej niezależności legislacyjnej na rzecz Brukseli jest, w konsekwencji, poddaniem suwerenności jako takiej.
Unia Europejska ma wiele pozytywnych cech i powstała w wyniku dążenia (głównie krajów katolickich) do ochrony przyszłego bezpieczeństwa kontynentu. Jednak z biegiem czasu zaczęła tworzyć prawa i instytucje, które mają tendencję do zaćmienia przyczyn, dla których została pierwotnie założona. Jakobita musi dojść do wniosku, że suwerenności nie można dzielić, czy to między królem a parlamentem, czy między królem a Unią Europejską. Jakobita, choć głęboko opowiada się za ściślejszymi więzami Trzech Królestw z Europą (w przeciwieństwie do Ameryki) i jest przeciwnikiem eurosceptycyzmu, musi sprzeciwić się również temu, aby uściślały się one w ramach bytu, jakim w ostatnich dekadach stała się UE.
Arkadiusz Jakubczyk
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl, Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo