Haładuda: Wychowanie do męstwa, czyli wbrew genderystom
Język jest narzędziem, które ukazuje, jak dana wspólnota językowa dokonuje interpretacji rzeczywistości, w której żyjemy. Można zatem też i twierdzić, że granice naszego języka wyznaczają w swoisty sposób granice naszego poznania. Naturaliści – „protoplaści” współczesnych genderystów „zadbali” o to, aby wpierw wyrugowywać z języka pojęcie męstwa, potem je „mieszać” z pojęciem męskości, by ostatecznie wyeliminować męskość z jakiegokolwiek dyskursu, w imię szeroko rozumianej walki ze stereotypami. Czy zatem można w tej rzeczywistości, wbrew wszelkiej maści, genderystom, mówić o wychowaniu do męstwa? Czy jest jakakolwiek szansa, aby poza gronem konserwatywnych katolików, niejako reintrodukować zagadnienie wychowania w cnocie męstwa? Czy są rodzice, którzy chcą mieć cnotliwe dzieci? Dzisiaj już samo wyrażenie „cnotliwe” jest kojarzone bardziej ze sferą seksualności niż moralnym postępowaniem…Rację ma Johann Herder, który twierdzi, że uczymy się myśleć za pomocą słów (J. Herder za: Schaff 1964).
Na czym polega cnota męstwa?
Męstwo, to zdaniem Cycerona i św. Tomasza z Akwinu, świadome i rozważne stawianie czoła niebezpieczeństwom oraz znoszenie cierpień. Mężnymi w świetle tej definicji są: król Jan III Sobieski, jak i męczennicy święci Pańscy (np. św. Maksymilian Maria Kolbe). Celem wychowania do męstwa jest wyniszczenie wszelkiego lęku przed śmiercią i innymi niebezpieczeństwami, obaw i strachu przed nieszczęściami, a zaszczepienie poddania się woli Pana Boga, znoszenie ze spokojem wszystkiego, co „ziemskie”. Gdyby wolno było zadać dzieciom we współczesnej szkole takie pytanie: Kto z Was boi się śmierci? – większość odpowiedzi byłaby twierdząca. Dlaczego? Bo śmierć to dla współczesnych ludzi koniec absolutny. To także skutek zaniechania prawdziwych katechez o niebie, czyścu i piekle. O tym, że po śmierci jest dalsze życie…
Męstwo jak drabina – ma stopnie.
W cnocie męstwa, tak jak w odniesieniu do wychowania w cnotach wszelakich, zachowana jest pewna logika. Pierwszy stopień to zwyciężanie samego siebie, pokonywanie swoich skłonności. Drugim – bycie nieustraszonym wobec niebezpieczeństwa, trzecim – gotowość na męczeństwo. Są jeszcze dwa wyższe stopnie cnoty męstwa: czwarty – spokojne i wytrwałe znoszenie nieszczęść oraz piąty – bohaterstwo, czyli przyjmowanie z radością „wieńca męczeństwa”. W wychowywaniu trzeba zacząć od pierwszego stopnia, od uczenia dzieci, jak pokonywać swoje słabości, jak walczyć ze swoimi skłonnościami i jak nie grzeszyć. Nie można jednak zapominać o wychowaniu do bohaterstwa. Lecz kim mają być bohaterowie współczesnych dzieci? Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpisało konkurs, aby to dzieci same wybrały lektury, czyli de facto wskazały swoje wzory osobowe, swoich bohaterów. Staś Tarkowski, bohater sienkiewiczowskiej powieści „W pustyni i w puszczy”, jest nudny, bezrefleksyjny i jednowymiarowy. Męstwem za to charakteryzują się (brr..) szpiedzy (seria „Koalicja szpiegów”), zwiadowcy (seria „Zwiadowcy”) i oczywiście Harry Potter (bohater serii książek J.K. Rowling).
Bohaterstwo to wyćwiczenie człowieka w stałej wierności prawdzie i dobru. Hasło „Bóg, honor i ojczyzna” są dziś pisowskie (od PIS – partii), dlatego trzeba je obśmiewać. Według Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu, honor – spośród dóbr zewnętrznych – jest dla człowieka czymś absolutnie największym i stanowi świadectwo złożone czyjejś cnocie. Oznacza to tyle, że honor jest proporcjonalny do posiadanej cnoty – jest uzależniony od poziomu męstwa. Sługa Boży, Stefan Kardynał Wyszyński mówił tak: „Męstwo nie polega na noszeniu broni, bo męstwo nie trzyma się żelaza, tylko serca”.
Męstwo nie jest dla kobiet?
Kiedyś usłyszałem taką tezę, że męstwo jest tylko dla mężczyzn. Nieprawda! – stanowczo zaprzeczyłem. Męstwo nie ma płci. Każdy człowiek ze swej natury jest ukierunkowany ku trzem podstawowym wartościom: prawdzie, dobru i pięknu. W każdym człowieku zatem są obecne ukierunkowania: do poznania prawdy o świecie i sobie samym, do stania się dobrym (moralnie doskonałym) oraz do pokazania piękna człowieczeństwa. Posiadanie męstwa wzmacnia w każdej kobiecie i każdym mężczyźnie te trzy ukierunkowania, czyni go szlachetniejszym.
Męstwo – dar Ducha Świętego
Wreszcie też na męstwo należy spojrzeć jako na dar Ducha Świętego (łac. donum fortitudinis), który daje człowiekowi m.in. możność uskutecznienia każdego zaczętego dzieła. Duch Święty obdarowuje darem męstwa zarówno mężczyzn, jak i kobiety. „Magnus in prosperis, in adversis maior” („Wielki w pomyślności, większy w przeciwnościach”). Te słowa z epitafium angielskiego króla Jakuba II, w kościele w Saint-Germain-en-Layes, w pobliżu Paryża, wyrażają harmonię między różnymi częściami cnoty męstwa: z jednej strony cierpliwość i wytrwałość, które łączą się z aktem trwania w dobru, z drugiej strony wspaniałość i wielkoduszność, które odnoszą się bezpośrednio do aktu podejmowania, dokonywania wielkich czynów, również w drobnych przedsięwzięciach życia codziennego. Czym jeszcze obdarza Duch Święty?
I wyrośnie różdżka z pnia Jessego,
wypuści się odrośl z jego korzeni.
I spocznie na niej Duch Pański,
duch mądrości i rozumu,
duch rady i męstwa,
duch wiedzy i bojaźni Pańskiej (Iz 11,2)
Jak wychowywać dzieci do męstwa?
Po pierwsze, to trzeba usilnie modlić się o dar męstwa dla rodziców, by wpierw uczynił ich serca gotowymi na przyjęcie wszelkich utrapień i spokoju w ich znoszeniu. Tylko mężni rodzice mogą wychowywać dzieci w cnocie męstwa.
Dzieci nauczyć trzeba przewidywać zło, jakie może na nie spaść, a jeśli już je dosięgnie – nauczyć je, jak je znosić, ze spokojem. Wreszcie też dzieci trzeba nauczyć znosić małe przykrości i przeciwności życia codziennego. Nie można spełniać każdej dziecięcej zachcianki, co robi wielu współczesnych rodziców – w ten sposób stają się mazgajami i niedorajdami. Każda cnota, w szczególności męstwo – umacnia się w przeciwnościach. Dzieci muszą mieć wrażliwe sumienie, a te staje się takie, gdy dobrze rozróżniają dobro i zło. Te zaś rozróżnienie bierze się m.in. z częstego chodzenia do spowiedzi. Stałością umysłu — mówi św. Ambroży — można to słusznie nazwać, jeżeli ktoś zwycięża siebie samego, pokonuje gniew (i grzech), nie daje się uwieść mamidłami, ani upoić szczęściem, lub przygnębić nieszczęściem.
Rodzice razem ze swoimi dziećmi powinni też rozważać męstwo Pana Jezusa – sprzyjają temu, w okresie Wielkiego Postu, w którym się aktualnie znajdujemy, wspólne uczestnictwo w Drodze Krzyżowej i Gorzkich Żalach. Wreszcie też ważnym środkiem w wychowaniu do męstwa jest gorąca miłość Boga. Ona to uczyniła świętego Pawła mężnym i gotowym na wszelkie cierpienia. Nie ma takiej rzeczy – mówi św. Augustyn, której by miłość nie zwyciężyła. Tylko jak miłość Boga rodzi męstwo?
Bojaźń powstaje ze złej miłości własnej, gdyż kochając siebie bardzo, najczęściej za bardzo, radzilibyśmy uniknąć wszystkiego, co szkodzi, co dla nas jest przykre. Jeśli tę miłość własną zastąpi miłość Boga, to jednocześnie zniknie w nas obawa o nas samych, a będziemy się lękali jedynie, aby niczym Pana Boga nie obrazić. Słowem zapomnimy o sobie, a zatracimy się w Bogu naszym. Dla Boga zrobimy wszystko!
Wychowanie do męstwa jest w opozycji do gender – ideologii, która chce zniszczyć związek Boga z człowiekiem. Kto jest odważny wychowywać swoje dzieci według Bożego planu? Otóż to dobro, które mamy z samego nieba, trzeba (tu, na Ziemi) mocno zabezpieczać przed każdym możliwym złem, w tym przed gender, bo żadne dobro fizyczne nie dorównuje swą wartością dobru moralnemu.
Jarosław Haładuda
Kategoria: Jarosław Haładuda, Myśl, Publicystyka
Problem polega na tym, że męstwo jak i inne cnoty nie jest wiedzą. Nie wystarczy zatem przeczytać, ten czy inny artykuł, żeby je posiadać. Męstwo to długotrwała praca wychowawcza i modlitwa, dlatego tak niewielu je osiąga.