banner ad

Haładuda: Trzy drogi życia według Kaźmiry Berkanówny

| 2 grudnia 2014 | 0 Komentarzy

585px-Cleric-Knight-WorkmanKaźmira Berkanówna to dzisiaj mało już znana poznańska działaczka społeczna żyjąca w latach 1888 – 1969, która wywarła duży wpływ na kształtowanie się przedwojennej pedagogiki katolickiej w nurcie personalizmu społecznego. Kaźmira Berkanówna została zapamiętana też jako aktywna działaczka Akademickiego Koła Misjologicznego przy ówczesnym Uniwersytecie Poznańskim. Zostawiła po sobie kilka publikacji, z których bardziej znaną jest „Którędy pójdziesz? Trzy drogi życia. Rzecz o zadaniach życia z szczególnem uwzględnieniem sprawy misjonarzy świeckich” wydanej w 1933 roku przez lokalną drukarnię „Ostoja” . Książka jest dostępna dzisiaj w niektórych antykwariatach.

Szlachetnym ideowcom oddaję – by zdecydowali się na wspólny czyn

K. Berkanówna

 

Współczesna pedagogika, podobnie jak diabeł, który boi się święconej wody, unika jakichkolwiek przyrostków związanych z katolicyzmem. Nauczyciele oraz środowisko akademickie nie prowadzą ze sobą dyskursu wokół wartości w wychowaniu dzieci i młodzieży. Normalnym stał się kult człowieka i dążenie do zaspokojenia jego wszelkich ludzkich potrzeb, ze świadomym pominięciem potrzeb duchowych. Naturalizm pedagogiczny uznano za obowiązującą strategię edukacyjną i mało kto dzisiaj chce z nim podjąć walkę. W latach 1918 – 1939 w tworzącej się po latach niewoli Polsce, prądy filozofii naturalistycznej także były aktywne. Jednakże przeciwstawiały się im siły pedagogów i działaczy katolickich, wśród których była Kaźmira Berkanówna. W międzywojennej pedagogice katolickiej nie chodziło tyle, co o tworzenie jakieś wielkiej myśli pedagogicznej, co o dążenie do odrodzenia moralnego człowieka i wzmocnienie go wewnętrznie w jego zmierzaniu do nadprzyrodzonego powołania. Warto sięgać do wzorów osobowych, które w tej walce widziały głęboki sens.

Kaźmira Berkanówna w książeczce Którędy pójdziesz? Trzy drogi życia wychodzi od konieczności rozpoznania w młodym wieku swojego powołania, które to rozumie jako stan życia, umiejętność dokonania właściwego wyboru oraz jako najsilniejszą w nas prawdę, która „pcha” do takiej lub innej pracy albo stanu. Dokonanie tego wyboru musi się zdaniem Berkanówny odbyć z udziałem Boga: „Mam swoje miejsce…w świecie Boga…które ja jeden zajmuję…Mam swoje własne posłannictwo…więc jestem potrzebny Bogu dla dokonania Jego planu, również potrzebny na swojem miejscu, jak archanioła na swojem”. Za właściwy wiek obrania stanu życia autorka uważa 20 lat, przy czym za górną granicę stawia 25 rok życia. Nie ma nieograniczonych możliwości wyboru przez młodego człowieka stanu życia – są trzy: 1) małżeństwo, 2) kapłaństwo lub życie zakonne 3) apostolstwo świeckich.  Jakże to proste! Dlaczego we współczesnym wychowaniu nie mówimy młodzieży o trzech życiowych możliwościach, zgodnym z boskim planem? Bo co? Bo dzisiaj każdy ma być tym, kim zapragnie być i zmieniać to tyle razy, ile tylko mu się zechce? Powiedzmy takiej pedagogice stanowcze dość!

Małżeństwo – Templum Dei, quod estis[1].

Stan małżeński to zdaniem K. Berkanówny powołanie najogólniejsze i najpowszechniejsze. Wspólnota życia mężczyzny i kobiety ma też zapewnić posiadanie potomstwa: Małżeństwo mija się z celem, jeśli nie daje społeczeństwu pożytecznych obywateli. Kto wyrzeka się dzieci, niech się nie żeni (s. 17). Warto dodać, że ludzie nauczani wtedy według Katechizmu Rzymskiego (1866 r.) małżeństwo rozumieli w pierwszej kolejności właśnie jako Matrimonium, czyli „urząd macierzyński”, w którym odbywa się poczęcie, rodzenie i wychowanie dzieci. W języku akademickim i sądownictwie odwoływano się do definicji zawartej w Instytucjach Justyniańskich: Nuptiae autem sive matrimonium est viri et mullieris coniunctio, individuam consuetudinem vitae continens – małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety, obejmującym niepodzielną wspólnotę życia lub definicji według Modestyna: Nuptiae sunt coniuncto maris et feminae et consortium omnis vitae, divini et humanis iuris communicattio – małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety oraz wspólnotą całego życia, zespoleniem prawa boskiego i ludzkiego. Artykuł taki jak ten, ma też za zadanie o tych pryncypiach wyraźnie przypominać.

Kaźmira Berkanówna twierdziła, że wybierając stan małżeński, należy być świadomym tego, że małżeństwo chociaż oparte na miłości, wymaga od ludzi siły zobowiązań i godności Sakramentu. Ważne zatem jest w wychowaniu do stanu małżeńskiego kształtowanie charakteru. Małżeństwo ma być też osłoną i „krzewicielem” wszystkich wartości człowieka: świat rodzinny jest piękny, użyteczny i taki radosny – jeśli ożywia go poczucie obowiązku i życie z wiary (s. 17). W edukacji i wychowaniu do tak rozumianego stanu małżeńskiego nie można w żaden sposób pominąć Boga! Podniesienie pojęć o małżeństwie do służby Bożej dowodzi najlepiej o naszem powołaniu do tej drogi życia (s. 18); Dążeniem naszem winno być właśnie wrócenie małżeństwu tych dawnych założeń. Wyższych i trwalszych (s. 19).

Stan duchowny. Pan Jezus zamieszkał między nami. A usługuje Mu kapłan, przyprowadzając Mu dusze, których On spragniony[2].

            Już w pierwszym zdaniu (s. 20) K. Berkanówna pisze: Gdy kapłan nie stoi blisko ołtarza, to jego powołanie jest zagrożone. Świadczy to o tym, jak wielką rolę przypisywała ona sprawowaniu przez kapłana mszy świętej (wtedy jeszcze według obrządku trydenckiego). W przygotowaniu młodzieży do rozpoznania i siebie tego stanu powołania winno być zdaniem pisarki, hamowanie wpływów indywidualizmu rewolucyjnego, który przeszkadza w nie tylko w pełnieniu misji kapłańskiej, ale przypisanej temu stanowi – misji społecznej i patriotycznej. Autorka zwraca też uwagę na to, aby wychowywać młodzież w duchu syndykalizmu chrześcijańskiego oraz włączanie jej do młodzieżowych organizacji społecznych. K. Berkanówna zadaje też ciekawe pytanie, które warto byłoby zadać i współcześnie: Uczymy młodzież o zawodach zarobkowych, czemu nie mówimy jej o stanie duchownym i innych powołaniach w życiu? (s. 27). Cenną wskazówką jest w tym miejscu to, że K. Berkanówna jako działaczka społeczna zasłynęła z niezwykłej wręcz aktywności w AKM (Akademickim Kole Misjologicznym), które za główny cel stawiało sobie modlitwę. Szymon Stułkowski, w Teologii Praktycznej (UAM, tom. 10, 2009) na łamach artykułu pt. Duszpasterstwo studentów na przykładzie Akademickiego Koła Misjologicznego w Poznaniu pisze, że postawienie modlitwy w centrum działalności tego uniwersyteckiego koła naukowego, nie było sprawą przypadku. Każdy, kto pragnie autentycznie zaangażować się w działalność misyjną Kościoła, musi podjąć osobisty wysiłek otwarcia się na Boga, który zaprasza, by budować – we współpracy z Nim – Jego Królestwo. AKM można tak powiedzieć, było i jest właściwą formacją przygotowującą młodzież do rozpoznania u siebie stanu kapłańskiego.

K. Berkanówna, która wniosła istotny wkład do pedagogiki katolickiej w latach 1918 – 1939 dużą rolę przypisywała właściwemu wychowaniu moralnemu i pracy na rzecz bliźniego. Tylko takie wychowanie daje szansę do rozpoznania u młodych ludzi stanu duchownego, które łączy wypełnianie posługi kapłańskiej lub zakonnej z pracą dla szerszej zbiorowości: rodziny, narodu, państwa, ludzkości.

Stan trzeci – apostolstwo świeckich

Dla tradycjonalisty katolickiego prawdziwy Kościół Chrystusa musi być katolicki, czyli powszechny. Kościół katolicki powinien się rozszerzać po całej ziemi, wśród wszystkich krajów, gdyż celem kościoła jest zbawiać wszystkich. Po wtóre prawdziwy Kościół Chrystusowy musi być apostolski, czyli ma być nieprzerwanym ciągiem tego kościoła, który sam Pan Jezus Chrystus założył i na św. Piotrze (skale) oraz apostołach zbudował. Zapewnienie ciągłości kościoła wraz z całą jego Tradycją należy do zwierzchników kościoła oraz kapłanów. Praca Kościoła, zdaniem K. Berkanówny, dzieli się na trzy działy: 1) pogłębianie wiary i obyczajów, 2) apostolstwo wśród innowierców oraz 3) misje zagraniczne. Pracy tej nie podoła dziś samo duchowieństwo (s 29).

Ważnym elementem do rozpoznania u siebie drogi społecznictwa jest pogłębianie wiary i przygotowanie do pracowitości (s. 31). Jednakże trzeba młodym ludziom wyjaśnić, że stan ten wiąże się z wyrzeczeniem się osobistego szczęścia i nie jest drogą wygodną. Stan trzeci nie jest zakonem ani bractwem, lecz zrzeszeniem zawodowym pracowników na niwie kościelnej i patriotycznej, chcących dla siebie tylko tyle praw, ile ich mają inni obywatele kraju (s. 36). Przesłania K. Berkanówny wydają się szczególnie cenne w okresie wyborów samorządowych, w których niemal każdy kandydat postrzega siebie jako społecznika.

Domównie czyli podsumowanie

Nie puszczaj się w świat po wyjściu ze szkoły, nie zastanowiwszy się dokładnie nad wyborem stanu. (…) Nie szukaj dróg, które nie są dla Ciebie, lecz z góry dąż ku własnemu przeznaczeniu: I. Szukaj znajomości człowieka, z którym chcesz żyć w małżeństwie. Albo: II. Poznawaj wybitnych kapłanów i gorliwie zakochany, aby iść w ich ślady w stanie duchownym. Albo: Zaznajamiaj się z znakomitymi społecznikami i społeczniczkami i współpracuj z nimi, a myśl dalsza sama się wyłoni. Jeno trwaj i bądź wierny swym dalszym zamierzeniom, chociażby na początek niezupełnie wyraźnym. (s. 49).

Współczesna pedagogika (nawet ta personalistyczna) w mojej ocenie całkowicie zaniechała myśli przedwojennych, zaś tacy twórcy, jak Kaźmira Berkanówna zostali niemal całkowicie zapomniani. Współcześni katoliccy pedagodzy i nauczyciele nie potrafią już zestawić dorobku pedagogiki katolickiej wypracowanej w latach 1918 – 1938 z ideami laickiej pedagogiki naturalistycznej, którą są zmuszeni przez obowiązujący system edukacyjny stosować w swojej codziennej pracy. Ważnym zatem wyzwaniem jest przypominanie im o dorobku takich autorów, jak chociażby Kaźmiry Berkanówny.

Jarosław Haładuda

 

 


[1] Świątynią Bożą jesteś (św. Paweł);

[2] K. Berkanówna, Którędy pójdziesz? Trzy drogi życia, s. 28;

Kategoria: Myśl, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *