Fundacja Mamy i Taty: Tusk i Kozłowska-Rajewicz muszą liczyć się z głosem społeczeństwa
W ostatnich dniach premier Donald Tusk zaczął przejawiać oznaki wycofywania się z poparcia dla związków partnerskich, a pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, Agnieszka Rajewicz, tłumaczyła się ze swojej decyzji o objęciu patronatem tak zwanej parady równości.
Fundacja Mamy i Taty, znana z energicznego organizowania akcji na rzecz ratowania rodziny, informuje o istotnych efektach wóch swoich akcji. Po pierwsze, donosi, że premier Tusk ostatnio zadeklarował, iż "nie wierzy by, w perspektywie 10-15 lat, w polskim parlamencie, było możliwe znalezienie większości konstytucyjnej dla wprowadzenia prawa zezwalającego na zawieranie związków tej samej płci". Zdaniem Fundacji, ten zwrot nie jest przypadkowy i zawdzięczamy go zdecydowanym protestom wielu organizacji i środowisk, w tym także podpisanemu przez blisko 20 000 osób listowi (przygotowanemu przez Fundację) z podziękowaniami do posłów, którzy w styczniu głosowali w Sejmie przeciwko związkom partnerskim. To dowód, że warto mobilizować się do sprzeciwu i nigdy nie rezygnować ze zdecydowanego mówienia NIE w sprawach fundamentalnych.
Po drugie, ostatni apel o odwołanie pełnomocnika rządu ds. równego traktowania podpisało już ponad 18 000 osób. W odpowiedzi na tę akcję Fundacji pani minister Kozłowska-Rajewicz musiała tłumaczyć się z patronatu udzielonego tak zwanej paradzie równości. W wyraźnej – jak ocenia Fundacja – defensywie wyjaśniała, że "udzieliła go tylko jednorazowo i warunkowo". – Widać zatem, że moc społecznych protestów ma sens i że warto wkładać wysiłek w głośne wyrażanie swoich żądań – ocenia prezes Fundacji Mamy i Taty, Paweł Woliński.
AS.
Źródło: http://www.mamaitata.org.pl/
Kategoria: Wiadomości