banner ad

Des Cars: „Siss, cesarzowa austriacka”

| 23 lutego 2022 | 0 Komentarzy

Oto ciekawa książka opisująca nudną historię. A nawet powiedziałabym, że jest to powieść. Bez lukru, ale i bez napastliwego krytycyzmu Jean des Cars opowiedział życie romantycznej bohaterki świata arystokracji XIX wieku, Elżbiety Bawarskiej zwanej Sissi.

Trudno czyta się taką książkę, mając dobrze w pamięci film Marischki, bo automatycznie stają przed oczami sceny i czarno-białe charaktery. A w końcu trzeba przyznać, że ten świat z filmu nie tak bardzo odbiega od faktów, jakie przedstawił des Cars. Sissi jest jeszcze bardziej dziecinna, skupiona na sobie i na poszukiwaniu extraprzeżyć, cesarzowa-matka jest jeszcze bardziej wredna, a Franciszek Józef zagubiony i nieradzący sobie w sytuacji ich nieustannego konfliktu.

Ta, która stała się gwiazdą salonów i idolką rozmarzonych dziewczynek, okazuje się osobą niepozbawioną rozsądku politycznego. Ma też świadomość swojej trudnej osobowości, tego, że generuje problemy. Wyszła za mąż z wielkiej miłości, ale za wcześnie, i nie do końca „pasuje do stanowiska cesarzowej”. Jest godna współczucia: jej niezrównoważenie psychiczne nie jest powodem, dla którego ktoś ma prawo odbierać jej dzieci i wtargnąć w życie prywatne. Mimo nieustannego miotania się po świecie i zawierania dziwnych znajomości, które rodzą plotki, pozostaje wierna mężowi, a on jej (Katarzyna Schratt, jak podaje des Cars, była autentyczną przyjaciółką Cesarza, a nie metresą). Z drugiej strony, jest zwyczajną egoistką, trwoniącą czas, cudzą cierpliwość i pieniądze na egzotyczne kaprysy. Rujnuje zdrowie dziwaczną dietą (mleko i pomarańcze, lub sok z surowego mięsa…), ekscytuje się cierpieniem i śmiercią, odwiedzając szpitale dla obłąkanych, bo jest ciekawa patologii…

Zawsze się też zastanawiam nad sensem słowa „liberalny”? Liberalna Sissi postępowała jak wyżej. Jej syn, liberalny Rudolf de facto układał się z wrogami cesarstwa, a poza tym zaraził żonę chorobą weneryczną. Czy ów liberalizm jest to wdzięczne umiłowanie wolności, czy raczej anarchii?

Książka na szczęście zawiera sporo wątków politycznych, które łagodzą nieco smętne doznania Sissi. Monarchia powoli wchodzi  w czas zmierzchu. Rodzina przeżywa tragedie. Z każdym kolejnym rozdziałem pogłębia się depresja i egoizm Elżbiety, rodzinę nawiedzają kolejne nieszczęścia, jak szaleństwo i nagła śmierć Maksymiliana Bawarskiego, mord na Maksymilianie Habsburgu, śmierć w płomieniach Heleny „Nene”, w końcu tak zwane samobójstwo arcyksięcia Rudolfa. I znowu smutek i łzy, i kolejna podróż Sissi. Dotrwałam dzielnie do końca, głównie dlatego, że na końcu jest sporo o zagadce Mayerlingu. I tu des Cars przedstawia bodaj 13 argumentów, dla których Mayerling był okrutnym mordem politycznym. U, jak ten rozdział trzyma w napięciu! Niewykluczone, że mordu dokonał sam Clemenceau… 

 

Aleksandra Solarewicz

J. des Cars, „Sissi, impératrice d'Autriche”, Francja 2013

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *