des Cars: „Mikołaj i Aleksandra. Tragedia cesarska”
Jean des Cars – miłośnik wielkich dynastii europejskich – zaczął chyba tworzyć swoją nową serię, dotyczącą par monarszych. W 2015 roku wydał książkę pt. "Mikołaj i Aleksandra", a niedawno "Cesarz Franciszek Józef i Sissi". Mam przed sobą tę pierwszą, przedstawiającą zmierzch Rosji cesarskiej, widziany przez pryzmat życia prywatnego Mikołaja II.
Pisarz jest Francuzem, a więc należy do nacji, która przy całym swoim bezkrytycyźmie wobec Rosji, miała szczęście, nie dzieląc z nią granic. To, co opowiada, stanowi zapewne wielkie odkrycie dla czytelnika francuskiego, ale nie dla Polaka (chociaż końcówkę książki czytałam ze ściśniętym gardłem – jak zawsze w przypadku zbrodni bolszewickich). Jako że jednak w lipcu minęła setna rocznica męczeńskiej śmierci Mikołaja i jego rodziny (męczeńska była, a czy miało to wymiar sakralny, inna rzecz), temat wydaje się aktualny i stąd kilka zdań na temat.
Z racji minionego stulecia historycy na nowo zastanawiają się, jakim władcą był Mikołaj II i czy świadomie prowadził kraj do katastrofy. Z książki des Carsa wynika, że był to władca z przymusu, człowiek kompletnie niepredestynowany do zasiadania na tronie. Spokojny, nieśmiały, uczciwy, domator, szczęśliwy w kręgu rodzinnym. Mierny wódz swojej armii. Wszystko był w stanie uczynić dla rodziny… był podatny na manipulację. Tracił szansę za szansą, by utrzymać swój autorytet wśród prostych ludzi, idąc jak dziecko we mgle. Cień Rasputina, w świetle książki des Carsa, jest cieniem niemieckiego agenta (ba, potwierdza się, że Mikołaj był przezeń karmiony narkotykami, by "wszystko widział w jasnych barwach"). Pisarz przytacza zresztą wersję wywiadu brytyjskiego (dokumenty odtajnione w 2008). I bez brytyjskich podpszeptów wydaje się to logiczne. A więc słaby władca, otoczony niemiecką agenturą (bo i Lenin).
Do mnie w tej książce przemówiło najmocniej stwierdzenie o tym, że rewolucja 1917 zawdzięcza swoje zwycięstwo upadkowi wiary w ludziach, pozostawionych przez cara na łaskę losu. Zawiniła bierność i mierność tego cara. Dobrze, by polska władza wzięła to dziś pod uwagę.
Aleksandra Solarewicz
J. des Cars, " Nicolas II et Alexandra de Russie, une tragédie impériale", wyd. Perrin, Francja 2015
Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje
Bardzo kompetentny historyk, Douglas Smith, obalił legendę, że Rasputin był agentem niemieckim. Smith spenetrował odpowiednie archiwa. Niemcy się Rasputinem interesowali, i to bardzo, mało jednak o nim wiedzieli. Rasputin przestrzegał cara przed przystąpieniem do wojny. Jakże słusznie!