Danek: Obrona uniwersytetów, obrona Polski
(Zapis wystąpienia podczas manifestacji studenckiej „Uniwersytety wolne od marksizmu”, przeprowadzonej w Krakowie 17 marca 2019 r.)
Szanowni zgromadzeni, wyobraźmy sobie, że dzisiaj lub jutro dziennikarz, powiedzmy, „Gazety Wyborczej” pisze dla niej notatkę o tej demonstracji. Co napisze? Zapewne zastosuje standardowy szablon „Wyborczej”. Czyli napisze mniej więcej tak: „oszołomy snują teorie spiskowe o wyimaginowanym dyktacie lewicy na uniwersytetach – jakie to śmieszne i absurdalne!” Dlatego na wstępie należy podkreślić, że dzisiaj w Polsce naprawdę mamy do czynienia z próbami objęcia wyższych uczelni ideologiczną hegemonią środowisk lewicowych i liberalnych. Zwłaszcza ostatnio przybierają one bardziej agresywną formę, polegającą na szczuciu na wykładowców, którzy tę hegemonię odrzucają, na dążeniu do wyrugowania z uniwersytetów pracowników naukowych, których poglądy nie mieszczą się w granicach narzucanych arbitralnie przez lewicę i liberałów. Jako przykłady przypomnijmy tylko dwa przypadki.
W 2018 r. grupa lewicowych wykładowców Uniwersytetu Warszawskiego wysłała list do rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, żądając od niego wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciw dr. hab. Przemysławowi Czarnkowi, samodzielnemu pracownikowi naukowemu wydziału prawa KUL, który obecnie pełni również urząd wojewody lubelskiego. Jako powód tego żądania podali fakt, iż profesor Czarnek publicznie skrytykował jeden z tak zwanych „marszów tolerancji” i powiedział, że celem tej manifestacji jest propagowanie zboczeń – czyli po prostu stwierdził stan rzeczywisty, bo właściwym celem „marszów tolerancji” istotnie jest propagowanie zboczeń. Nie wiadomo jeszcze, czy po tym donosie władze KUL podejmą jakieś kroki, ale samo postawienie głośno takiego żądania wydaje się znamienne.
Przy okazji niedawnej antyirańskiej konferencji międzynarodowej w Warszawie Polska została znieważona i obrażona przez kilku polityków i dziennikarzy z Izraela i Ameryki. Prof. dr hab. Jacek Bartyzel z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wyraził wywołane tym oburzenie – owszem, w dosadnych słowach, ale gdzie? Na swoim prywatnym profilu na Facebooku, którego treść jest dostępna tylko dla jego znajomych, a niedostępna dla osób postronnych. Jednak lewicowi donosiciele weszli w posiadanie tego wpisu i jeden z nich napisał donos do rektora toruńskiego uniwersytetu, domagając się wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciw prof. Bartyzelowi za głoszenie poglądów rzekomo antysemickich. Co kuriozalne, postępowanie dyscyplinarne rzeczywiście zostało wszczęte, choć wspomniana wypowiedź nie padła ani podczas zajęć ze studentami, ani w ogóle na terenie uczelni, a na zamkniętym profilu na portalu społecznościowym. Nie wiemy, jak się ono zakończy – być może niczym, ale teoretycznie może spowodować nawet usunięcie profesora z uniwersytetu, do czego lewicowi donosiciele oczywiście podżegają.
Przytoczyłem jedynie dwa niedawne przypadki, lecz gdyby poszukać systematycznie, znalazłoby się więcej sytuacji z ostatnich lat, w których obiektem podobnych ataków na terenie uczelni byli nie tylko wykładowcy, ale również studenci i doktoranci. To nie przypadek, że do takich sytuacji dochodzi właśnie teraz. Stają się one zrozumiałe, kiedy umieścimy je w szerszym kontekście politycznym. Przez minione cztery lata środowiska lewicowe i liberalne wmawiały sobie nawzajem, że żyją w systemie klerykalnej, niedemokratycznej dyktatury, która je prześladuje i represjonuje – co jest groteskowym żartem, bo obecne rządy nie zrobiły praktycznie nic, żeby przeciwdziałać ich panoszeniu się czy to na uniwersytetach, czy w innych dziedzinach życia publicznego. W każdym razie, po czterech latach takiego nakręcania się, lewica i liberałowie pałają żądzą odwetu. Jak wiadomo, jesienią tego roku klimat polityczny panujący w Polsce może się zasadniczo zmienić. Oni liczą na tę zmianę; liczą, że dzięki niej będą się mogli wreszcie odegrać, wyrównać rachunki, i że będą przy tym mieć mniej lub bardziej wyraźne odgórne poparcie. Dlatego jeśli pod koniec tego roku istotnie nastąpi w Polsce przesilenie polityczne, później prawdopodobnie będą miały miejsce próby urządzania, również na uniwersytetach, czegoś w rodzaju polowania na czarownice, wymierzonego w osoby, których poglądy nie pasują środowiskom lewicowym i liberalnym.
Próbę ustanowienia ideologicznej hegemonii lewicy i liberałów na uczelniach da się jednak powstrzymać. Jak pamiętamy, w 2015 r. starano się narzucić polskiemu społeczeństwu narrację o dobrych nielegalnych imigrantach, przemianowanych wówczas na „uchodźców”, którzy przyjadą do naszego kraju, by ubogacić nas kulturowo. I wtedy my, społeczeństwo, kategorycznie tę narrację odrzuciliśmy. Również w 2015 r. ówczesny prezydent RP, Bronisław Komorowski, z dużą pewnością siebie, by nie rzec arogancją, szykował się do drugiej kadencji na swoim urzędzie. Początkowo wszystkie media trąbiły, że reelekcję ma właściwie z góry zapewnioną. Po czym ta pewność została bardzo ładnie storpedowana, wysiłkiem głównie młodych ludzi, młodych środowisk politycznych o poglądach konserwatywnych, narodowych, patriotycznych. Dzisiejszej próbie zawłaszczenia uniwersytetów przez środowiska lewicowe i liberalne też można dać skuteczny odpór. Ale w tym celu trzeba działać, i to działać teraz, by po upływie niedługiego czasu nie okazało się, że jest już na to za późno.
Dlatego ze swej strony apeluję do wszystkich tu zgromadzonych, by nie pozostawali bierni wobec wydarzeń, jakie rozgrywają się obecnie w polskim życiu publicznym i jakie będą się w nim rozgrywać w przyszłości, osobliwie przez najbliższe pół roku. Nie zakładajcie, że wystarczy pisać komentarze w internecie, żeby coś robić. Bądźcie aktywni, organizujcie się, wychodźcie na ulicę, walczcie, nękajcie przeciwnika. I nie tylko działajcie sami, ale także aktywizujcie swoich znajomych.
Adam Danek
Jan Matejko, Wpływ Akademii Krakowskiej na kraj (1889)
Kategoria: Adam Danek, Kultura, Myśl, Polityka, Prawa strona świata, Publicystyka
Aktualnie wysiłkiem głównie młodych ludzi, młodych środowisk politycznych o poglądach konserwatywnych, narodowych, patriotycznych, powstała i zyskuje na poparciu Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy, więc po prostu należy na nich zagłosować.
Bronić przed marksizmem należy uniwersytety i w ogóle wszystkie instytucje (także Kościół) mające wpływ na kształtowaniu poglądów licznych mieszkańców naszego kraju. Moim skromnym zdaniem należy także bronić samego słowa "uniwerytet" (po naszemu: "wszechnica"), bo wbrew jego sensowi wyraz "uniwersytet" pojawia się w nazwach szkół wyższych, które żadną miarą nie mają do tego prawa! Nazwy: "uniwersytet rolniczy", "uniwersytet ekonomiczny", "uniwersytet medyczny", "uniwersytet muzyczny", "uniwersytet pedagogiczny" (tę ostatnią nazwę znalazłem w jęz. rosyjskim w książce z lat 80. wydanej w Sowietach) brzmią tak samo niedorzecznie, jak: "globus Europy", "globus Afryki", "globus Australii". Jak może być uniwersytetem uczelnia, gdzie nie ma wydziałów teologii, filozofii, medycyny ani prawa?
Korwin,Braun,Liroy….tam "składników" było więcej;trochę na zasadzie;'każdy sobie rzepkę skrobie";nie tylko Narodowcy,którzy weszli przecież do Sejmu z Kukizem i co?była i P.Godek potem potraktowana dość instrumentalnie;ale to było przed wyborami do PE w 2019;a potem dowiedzialem się,że w Republice Nadniestrzanskiej/jest takie panstewko uznawane jedynie przez Rosję/która dostarcza mu elekryczność i odbiór tv/najbardziej znanym i uznanym polskim politykiem jest JKM!