banner ad

Bp. Atanazy Schneider – wywiad udzielony “Adelante la Fe”

| 4 września 2015 | 0 Komentarzy

Bishop-SchneiderAdelante la Fe: Jako sekretarz Konferencji Biskupów Kazachstanu brał biskup udział w Synodzie na temat Eucharystii w 2005 roku. Wasza prezentacja skupiała się na dziecięcych wspomnieniach dotyczących właściwego stosunku do Komunii Świętej i przywoływała przykład przypadku dwóch księży, błogosławionego Aleksego Zaryckiego, który był męczennikiem i ojca Janisa Pawlowskiego. Jakie wspomnienia, dotyczące dzieciństwa i tych kapłanów, ma Wasza Ekscelencja?

Bp. Schneider: Na temat Aleksego Zaryckiego mam świadectwo moich rodziców, którzy znali go osobiście. Moja mama mówiła nam często: „Moje dzieci, nie widziałam w swoim życiu księdza świętszego niż ojciec Aleksy.” Moi rodzice często podkreślali jego cechy – był on łagodny i wyrozumiały, ale w tym samym czasie nauczał on ludzi bez uszczerbku dla pełnej prawdy o prawie Bożym. Poświęcał się zbawieniu dusz, aż do skraju jego sił fizycznych (czasami nie jadł cały dzień, ponieważ nieustannie wysłuchiwał spowiedzi). W swoich kazaniach błogosławiony Aleksy często mówił, że musimy zachowywać czystość serca i wierność naszej katolickiej wierze. Ojca Janisa Pawlowskiego znałem osobiście. Był księdzem w mojej parafii w Estonii przez cztery lata. To on wysłuchał mojej pierwszej spowiedzi i udzielił mi Pierwszej Komunii Świętej. Celebrował Msze Świętą z takim oddaniem i czcią, że zachowałem w swojej duszy głębokie wrażenie. Wszystkie Jego słowa i gesty promieniowały świętością. Gdy, w wieku dwunastu lat, po raz pierwszy poczułem w swojej duszy powołanie do kapłaństwa, w mojej pamięci pojawiła się nagle święta twarz tego księdza. Był prawdziwym Bożym człowiekiem. Otrzymałem wielką łaskę, że mogłem po spotkać w Rydze po tym jak nie widziałem go przez 27 lat. Miał 86 lat, ale zachował tą samą, świeża i promieniującą duchowością twarz. Trzy dni, które z nim spędziłem, były dla mnie pewnego rodzaju duchowym ćwiczeniem. Pomógł mi założyć liturgiczne westymenta i służył w czasie celebrowanej przeze mnie Mszy – z prostotą i pokorą młodego ministranta.

 

Adelante la Fe: W swojej książce – wydanej przez Liberia Editrice Vaticana w 2008 roku – „Dominus est”Wasza Ekscelencja zastanawia się nad swoim dzieciństwem e okresie komunistycznych prześladowań i dzieli się kilkoma uwagami dotyczącymi historii i liturgii Komunii Świętej. W jaki sposób praktyka przyjmowania Komunii „na rękę” osłabia wiarę w realną obecność Naszego Pana Jezusa Chrystusa w Eucharystii?

Bp. Schneider: Gdy w 1973 roku moja rodzina opuściła Związek Radziecki i gdy pożegnaliśmy się z ojcem Janisem Pawlowskim dał nam on przestrogę: „Gdy przyjedziecie do Niemiec nie chodźcie do kościołów, gdzie Święta Konunia jest udzielana na rękę.” Gdy usłyszeliśmy te słowa, wszyscy byliśmy w głębokim szoku. Nie mogliśmy sobie wyobrazić, że Boski i Najświętszy Sakrament może być przyjmowany w tak prostacki sposób. Obecnie jest to potwierdzonym faktem, że znaczna część tych, którzy zazwyczaj przyjmują Komunię Świętą na rękę, szczególnie z młodszej generacji, którzy nie znają sposobu przyjmowania Komunii klęcząc, na język, nie wierzą już w Realną Obecność, ponieważ traktują oni konsekrowaną hostię prawie w ten sam sposób, co zwykłe jedzenie. Zewnętrzne, minimalistyczne gesty mają przyczynowy związek z osłabieniem, a nawet utratą, wiary w Realną Obecność.
 

Adelante la Fe: 15 stycznia 2012 r. Wasza Ekscelencja brał udział w czwartym spotkaniu dla jedności katolickiej, w Paryżu, gdzie wystąpił z wykładem „Nowa Ewangelizacja i Święta Liturgia”. W tej istotnej rozprawie odniósł się do pięciu ran w liturgicznym ciele mistycznym Chrystusa: kapłan zwrócony twarzą do wiernych, udzielanie Świętej Komunii na rękę, nowe modlitwy w Ofertorium, zanik łaciny podczas celebracji, oraz pełnienie przez kobiety określonych funkcji, jak lektora i akolity. Jak powstały te rany? Czego potrzebuje Kościół by je wyleczyć i zabliźnić?

Bp. Schneider: Żadne z tych liturgicznych wynaturzeń nie było nawet sugerowane przez „Sacrosantum Concilium”, Konstytucję Soboru Watykańskiego II o Świętej Liturgii. Zostały one wprowadzone przez specyficzną agendę małej grupy liturgistów, którzy niestety zajmowali kluczowe stanowiska w Kurii Rzymskiej, podczas okresu zaraz po soborze. Oni to poprzez podstępy i sztuczki przedstawili te radykalne zmiany (wyjąwszy dawanie Komunii na rękę), czasem jako wolę Papieża a czasem jako praktycznie jednogłośną decyzję członków Komisji do spraw Reformy Liturgicznej. Takie manipulacje zostały udokumentowane np. w książce kardynała Fernando Antonelliego: „Rozwój Reformy Liturgicznej” czy książce Louisa Bouyer: „Wspomnienia”. Obaj autorzy byli członkami posoborowej Komisji Liturgicznej, a więc naocznymi świadkami tych matactw. Jest to tajemniczym dopustem Bożym, że dobre intencje ojców II Soboru Watykańskiego i ich umiarkowane postulaty odnośnie reformy liturgii wpadły w ręce bezbożnych oraz rewolucyjnych ideologów liturgicznych. Oni doprowadzili świętą liturgię Kościoła Rzymskiego do stanu niewoli, do pewnego rodzaju liturgicznej „niewoli Awiniońskiej”. W celu uleczenia tych ran, mogą zostać podjęte następujące kroki:

1) Dogłębne studium historii liturgii odnośnie wspomnianych wyżej pięciu ran. Taka praca która będzie zmuszona przyznać ze szczerością naukową, że wymienione praktyki liturgiczne w swej konkretnej formie nigdy nie istniały wcześniej w Kościele powszechnym, stanowiąc więc radykalne zerwanie z odwiecznym prawem modlitwy (lex orandi) i także odejście od Tradycji Apostolskiej. 

2) Uważną lekturę tekstu „Sacrosantum Concilium” a w szczególności akt dyskusji soborowych odnośnie tego tematu, by poznać prawdziwego ducha ojców soboru („mens patrum”). Encyklika „Mediator Dei” stanowi tu główny klucz hermeneutyczny dla zrozumienia „Sacrosantum Concilium”.

3) Unikać, jeśli to możliwe, pewnych praktyk liturgicznych jak Komunia na rękę, celebracja przodem do wiernych, totalnej vernakularyzacji [tj. stosowania wyłącznie języków narodowych – od Red.], żeńskich lektorów i akolitów. Te cztery praktyki nie są obowiązkowe. Współczesne modlitwy ofertorium są jednak przepisane.

4) Poprosić Stolicę Świętą o wydanie dokumentu, który przyzna celebransom wolność wyboru pomiędzy współczesnymi a tradycyjnymi modlitwami ofertoryjnymi, podczas odprawiania Mszy Świętej w formie zwyczajnej. Ten sam dokument może zachęcać do celebrowania „ad Dominum” lub „ad orientem” oraz odradzać i zabraniać praktyki komunikowania na rękę.

5) Dać instrukcje katechetyczne i homiletyczne odnośnie niewysłowionej Boskiej tajemnicy Świętej Eucharystii, odnośnie wiecznej oraz niezmiennej katolickiej teologii świętej liturgii, o duchowym znaczeniu detalów rytualnych.

6) Zorganizować konferencje naukowe poświęcone liturgice oraz dyskusje dla seminarzystów, kleru i laikatu w celu pokazania odwiecznych zasad liturgicznych i organicznego charakteru świętej liturgii oraz by zdemaskować współczesne mity liturgiczne.

7) Rozpowszechnić celebrację liturgii w starożytnej formie, wraz z nauczaniem Motu Proprio „Summorum Pontificum” Benedykta XVI.
 

Adelante la Fe: W 2014 roku Libreria Editrice Vaticana opublikowała inną książkę Waszej Ekscelencji zatytułowaną „Corpus Christi. La Santa Comunione e il rinnovamento della Chiesa”, gdzie zajmuje się biskup jeszcze raz i dogłębniej przedmiotem Komunii Świętej. Książka kończy się refleksją, która warto przytoczyć: opcja preferencyjna na rzecz najuboższych, na rzecz najbardziej potrzebujących – Nasz Pan Jezus Chrystus w postaci eucharystycznej. W czasie gdy tyle mówi się o „opcji dla biednych”, dla słabych, dlaczego nie jesteśmy świadomi obecności najbiedniejszych pośród tych, którzy są pozbawieni Komunii Świętej? Czy możemy powiedzieć, że protestancka mentalność opanowała Kościół katolicki?

Bp. Schneider: Fakt, że Chrystus w postaci eucharystycznej stał się dzisiaj najsłabszym, narażonym, bezbronnym i najbardziej znieważanym wewnątrz Kościoła jest jasną i smutna wskazówką do jakiego stopnia zmalała miłość oraz integralność katolickiej wiary w Eucharystię i Wcielenie. Rzeczywiście, istota protestantyzmu polega na odrzuceniu pełni prawdy na temat Wcielenia, ze wszystkimi jej implikacjami i konsekwencjami: widzialnością Kościoła, życiem sakramentalnym, konkretnością i wspaniałością eucharystycznej obecności, inkarnacyjnym charakterem liturgii. Obecny kryzys w Kościele manifestuje się głównie w dwóch tendencjach – gnostyckim spirytualizmie i horyzontalnym naturalizmie, a ich głębokim korzeniem jest antropocentryzm, który natomiast jest typowy dla protestantyzmu.
 

Adelante la Fe: Czy Wasza Ekscelencja sądzi, że przedsoborowy Kościół trwał w izolacji od świata, zadowalając się z przywilejów i zajmując się własnymi sprawami? Czy celem Soboru Watykańskiego II było stworzenie Kościoła innego od tego będącego spuścizną Tradycji?

Ks. Schneider: Okres przed Soborem Watykańskim II, a szczególnie po Soborze Trydenckim, charakteryzował się niesamowicie wielką i dynamiczną aktywnością misjonarską, do pewnego stopnia porównywalną w swych efektach do okresu nawróceń po Zesłaniu Ducha Świętego. Dla przykładu można wymienić działalność misyjną świętego Franciszka Ksawerego, a także zakonu jezuitów jako całości, tudzież godne chwały osiągnięcia w krzewieniu wiary autorstwa kilku kongregacji religijnych na kontynencie afrykańskim czy azjatyckim w XIX i XX wieku. Swoją misjonarską pracą Kościół wniósł decydujący wkład w kulturowy, naukowy i społeczny awans wielu narodów. W okresie przedsoborowym Kościół przysłużył się naukom przyrodniczym choćby za sprawą takich księży jak Gregor Mendel (genetyka) czy George Lamaitre (astronomia i fizyka). W przypadku większości tubylczych ludów Ameryki, Afryki i Azji to właśnie katoliccy misjonarze napisali pierwsze podręczniki gramatyki, a także stworzyli alfabety. Kościół wniósł również decydujący wkład w zniesienie niewolnictwa (począwszy od Pawła III i Bartłomieja de Las Casas w XVI wieku po Leona XIII i katolicką księżniczkę Izabelę Brazylijską w XIX wieku). W ramach encykliki „Rerum novarum” Leon XIII udzielił powszechnie przyjętych wskazówek odnośnie sprawiedliwego traktowania robotników. W konsekwencji przedsoborowy Kościół w żadnym razie nie był zamknięty w sobie i odizolowany od reszty świata. Ani papież Jan XXIII, ani większość Ojców Soboru Watykańskiego II nie zamierzali stworzyć innego Kościoła. Wszystkie dokumenty i przemówienia Jana XXIII, dokumenty wstępne Soboru (schemata) i same Akta Soborowe jednoznacznie to potwierdzają. Prawdziwa więź Kościoła ze światem tudzież z doczesnym społeczeństwem zawsze była oparta na teologicznej zasadzie „gratia supponit naturam”, czyli łaska nie znosi natury, a wręcz przeciwnie – oczyszcza ją, uwzniośla, udoskonala. Jeśli Kościół rezygnuje z wpływania na świat poprzez nadnaturalne dary (łaskę, światło Boskiej prawdy) lub czyni to w sposób niewystarczający, a zamiast tego zajmuje się głównie zagadnieniami doczesności (sprawiedliwość społeczna, ekologia), wówczas sam się zamyka w doczesności i pozbawia świat perspektywy wieczności. Fakt, że zasadnicza aktywność wielu oficjalnych struktur Kościoła katolickiego (stowarzyszeń, komisji etc.) jest odizolowana od sfery metafizycznej, od nieba, za to jest zanurzona w doczesności i przybiera horyzontalną perspektywę, jest przyczyną aktualnego kryzysu Kościoła.
 

Adelante la Fe: Jak Jego Ekscelencja ocenia motu proprio Summorum Pontificum Benedykta XVI? Z jakiego powodu dokument ten spotyka wiele przeszkód w jego realizacji?

Bp. Schneider: “Summorum Pontificum” jest aktem Najwyższego Magisterium o prawdziwie epokowym wymiarze. Był on absolutnie konieczny. Należy to do natury Kościoła, aby przekazywać przyszłym pokoleniom, integralnie i bez oznak zniszczenia skarby wiary (lex credendi) i kultu (lex orandi). Zauważalne, rewolucyjne pęknięcie w sposobie publicznego wyrażania wiary i sprawowania kultu przeczy organicznej naturze Kościoła. Kościół jest podmiotem organicznym (Ciało Chrystusa, winorośl, ogród Boży), a nie deską kreślarską czy maszyną techniczną. Przeszkody w realizacji “Summorum Pontificum” opierają się na fakcie, że znacząca część kleru posiada zaburzone relacje z zasadą organiczności tradycji i manifestuje ducha zerwania względem liturgicznego dziedzictwa Kościoła. Inną przyczyną ich oporu i antypatii wobec “Summorum Pontificum” jest brak samokrytyki dotyczącej niektórych oczywistych wad posoborowej reformy liturgii.
 

Adelante la Fe: Czy Wasza Ekscelencja mógłby opisać, co czuje kiedy sprawuje Najświętszą Ofiarę Mszy w formie nadzwyczajnej?

Bp. Schneider: Gdy sprawuję Świętą Ofiarę Mszy w formie nadzwyczajnej lub, żeby być bardziej precyzyjnym, w tradycyjnej formie, modląc się w duchu, a nawet używając konkretnych formuł i gestów, które należą do katolickich generacji okresu dłuższego niż tysiąclecie, mam zbawienną i pełną korzyści świadomość i doświadczenie, że nie jestem właścicielem, ani szefem świętego rytu, ale w rzeczywistości jedynie sługą, spełniającym wolę i polecenia Kościoła, Oblubienicy Chrystusa. Ma się przy tym świadomość wypełniania w najmniejszych nawet rytualnych detalach czegoś, co nie jest czysto ludzkie i doczesne, ale wieczne i niebiańskie – celebrowanie najwyższego aktu adoracji niewysłowionego majestatu Boga w Trójcy Jedynego, którego miłosierdzie przytłacza nas mocą odkupieńczych łask.
 

Adelante la Fe: Jakie czynniki są odpowiedzialne za kryzys wiary, w którym aktualnie trwamy, w którym pewne aspekty wiary są kwestionowane tak, że ciężko wyobrazić sobie, że mogą one być kwestionowane przez własnych hierarchów Kościoła? Czy sama tożsamość katolicka jest w kryzysie?

Bp. Schneider: Najgłębszymi korzeniami kryzysu wiary są antropocentryzm i naturalizm, które przejawiają się w postawie przyglądania się i oceniania prawdy Bożego Objawienia oraz kultu Bożego, przeważnie za pomocą racjonalistycznych i czysto humanistycznych kryteriów i przez pryzmat zmiennej historii ludzkości. Taka postawa prowadzi do dogmatycznego, moralnego i liturgicznego relatywizmu i ostatecznie do poważnych defektów wiary. Jest wtedy już niedaleko od apostazji i pogaństwa. Słowa naszego Boskiego Zbawiciela odnoszą się w pierwszej kolejności do wszystkich uczniów Chrystusa i szczególnie do aktualnego kryzysu w Kościele: “Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?“ (Łk 18:8)

 

Adelante la Fe: Czy Jego Ekscelencja mógłby przekazać kilka słów zachęty dla tych kapłanów, którzy za swoją wierność Tradycji Kościoła, są izolowani i spychani na dalszy plan w swoich diecezjach lub nie udostępnia się im świątyń gdzie mogliby odprawiać Mszę Świętą w nadzwyczajnej formie? Słów zachęty również dla wiernych pozbawionych możliwości uczestnictwa w tradycyjnej Mszy świętej?

Bp. Schneider: Chciałbym powiedzieć tym księżom, seminarzystom, młodym ludziom i rodzinom: “Jest to zaszczyt i przywilej być wiernym Bożej prawdzie, duchowej i liturgicznej tradycji naszych przodków i świętych i być przez to marginalizowanym przez tych, którzy aktualnie dzierżą administracyjną władzę w Kościele. To Wasza wiara i odwaga stanowią realną władzę w Kościele. Jesteście prawdziwymi peryferiami Kościoła, które z mocą Bożą odnawiają Kościół. Żyć prawdziwą tradycją dogmatu, liturgii i świętości jest manifestacją demokracji Świętych, ponieważ to tradycja jest demokracją Świętych. Za świętym Atanazym chciałbym przekazać wam te słowa: Ci w Kościele, którzy są przeciwko wam, upokarzają i marginalizują was, okupują kościoły, kiedy wy w tym czasie pozostajecie na zewnątrz. Jest faktem, że posiedli oni [święte] miejsca, ale wy posiadacie apostolską wiarę. Twierdzą oni, że reprezentują Kościół, lecz w rzeczywistości są oni tymi, którzy sami się z niego wyrzucają i kroczą błędną drogą.“

 

Adelante la Fe: Wasza Ekscelencja odwiedził niedawno seminaria Barcttwa św. Piusa X w Stanach Zjednoczonych i we Francji. Wiemy, że były to „dyskretne” spotkania, ale czy Ekscelencja mógłby opisać nam, co widział i o czym z nimi rozmawiał? Jakie oczekiwania dotyczące nadchodzącego pojednania ma Ekscelencja i co będzie dla niego największą przeszkodą?


 

Mons. Schneider: Stolica Święta poprosiła mnie abym odwiedził dwa seminaria Bractwa w celu przeprowadzenia rozmów z grupami teologów oraz Jego Ekscelencją biskupem Fellayem na określone, teologiczne tematy. Dla mnie ten fakt oznacza, że dla Stolicy Świętej Bractwo nie jest znikomą rzeczywistością kościelną i, że należy je traktować poważnie. W czasie moich wizyt odniosłem pozytywne wrażenie. Miałem do czynienia z głosami teologicznej, duchowej i ludzkiej rzeczywistości w tych dwóch seminariach. „Setire cum ecclesia” („czucie w Kościele”) Bractwa ukazuje się w tym, że zostałem przyjęty jako przedstawiciel Stolicy Świętej z prawdziwym szacunkiem i z serdecznością. Ponadto, bardzo ucieszyło mnie to, że w obydwu miejscach, w strefie bliskiej wejść głównych, znajdowały się zdjęcia papieża Franciszka, urzędującego papieża. W zakrystiach znajdowały się tablice z imionami papieża Franciszka i lokalnego biskupa diecezjalnego. Podczas uroczystego wystawienia Najświętszego Sakramentu kierowano mnie do pomocy w śpiewaniu tradycyjnej pieśni papieskiej (“Oremus pro pontifice nostro Francisco…”).Według mojej wiedzy nie istnieją żadne ważne powody do tego, żeby odmawiać duchowieństwu i wiernym Bractwa oficjalnego uznania kanonicznego, a na razie uznawać ich za takich jakimi są. Taka też była prośba arcybiskupa Lefebvre’a skierowana do Stolicy Świętej: „Zaakceptujcie nas takimi jacy jesteśmy”. Myślę, że kwestia Soboru Watykańskiego II nie powinna być traktowana jako “condition sine qua non”, dopóki jest to związane z celami duszpasterskimi. Część soborowych stwierdzeń odzwierciedla jedynie swoje czasy i ma tymczasową wartość, tak jak mają ją dyscyplinarne i duszpasterskie dokumenty. Gdy patrzymy z dwutysiącletniej perspektywy Kościoła, możemy stwierdzić, że po obydwu stronach (Stolicy Świętej i Bractwa) przecenia się duszpasterską rzeczywistość Kościoła, którą reprezentuje Sobór. Skoro Bractwo wierzy, sprawuje kult i prowadzi życie moralne zgodnie z tym jak żądało tego i uznawało Najwyższe Magisterium oraz zgodnie z tym jak postrzegano to powszechnie w Kościele w czasie długich wieków, skoro Bractwo uznaje prawowitość Papieża i biskupów diecezjalnych oraz modli się za nich publicznie, skoro uznaje również ważność sakramentów sprawowanych według „editio typica” nowych ksiąg liturgicznych, powinno to wystarczyć do kanonicznego uznania Bractwa przez Stolicę Świętą. W przeciwnym wypadku często powtarzane zdania na temat duszpasterskiego i ekumenicznego otwarcia w Kościele naszych dni będą oczywiście podważać jego wiarygodność, a pewnego dnia historia ta będzie wyrzutem skierowanym przeciwko naszym władzom kościelnym – wyrzutem, że „nałożyły na braci ciężar większy niż to, co było konieczne” (Dz. 15, 28), co jest sprzeczne z duszpasterskimi metodami Apostołów.

 

Tłumaczenie: Redakcja Bazy Dokumentów Papieskich

Źródło: adelantelafe.com


 

Kategoria: Religia, Społeczeństwo, Wiara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *