banner ad

Bł. ks. Michał Sopoćko. Wbrew światu, zaufał Bogu i siostrze Faustynie. Bez niego nie byłoby kultu Miłosierdzia Bożego

| 22 lipca 2014 | 5 komentarzy

faustynasopocko_cyfEbb9fW momencie śmierci ks. Michała Sopoćki wydawało się, że razem z jego ciałem pogrzebane zostało także najważniejsze dzieło jego życia. Szanowano go za pobożność i gorliwość, ale do kultu Miłosierdzia Bożego odnoszono się sceptycznie. Nabożeństwo w formach zalecanych przez Siostrę Faustynę nadal było oficjalnie zakazane przez Stolicę Apostolską. Nic też nie wskazywało na to, by w Kościele miało zostać ustanowione święto Bożego Miłosierdzia. A jednak po śmierci ks. Sopoćki sprawy nabrały przyśpieszenia…. – pisze Artur Żak o wyjątkowej osobie bł. ks. Michała Sopoćki.

Mam wrażenie, że osoba bł. ks. Michała Sopoćki wciąż czeka na odkrycie. Co niektórzy kojarzą ją jako spowiednika św. Faustyny Kowalskiej. Jeszcze inni z katastrofą kolejową, jaka miał miejsce 8 marca 1989 roku, kiedy to cztery cysterny z ciekłym chlorem wypadły z szyn i  tylko cud sprawił, że Białystok nie zniknął z mapy Polski; wreszcie niektórzy mogą kojarzyć go jako założyciela Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Wydana przez Wydawnictwo Rosikon Press książka Grzegorza Górnego ze zdjęciami Janusza Rosikonia pod tytułem „Ufający”[i], jest doskonałą okazją, aby na nowo przybliżyć postać ks. Sopoćki i jego niełatwą drogę życia.

Dawno nie miałem w ręku książki, która dzięki bogactwu szaty graficznej pozwala niemal dotknąć opisywanych miejsc i osób. Niemal natychmiast ks. Sopoćko stał mi się jakiś bliższy. Z portretu, który znałem, patrzył surowym, choć nieco zmęczonym wzrokiem. Tymczasem jego zdjęcia pokazują człowieka pełnego życzliwości i pewnej przekory. Jego historia jest dowodem, że warto walczyć o to, w co się wierzy, bo nawet prowincjonalny ksiądz może dzięki swojej determinacji zmienić Kościół i wprowadzić do niego obchodzone na całym świecie święto Bożego Miłosierdzia.

Już sam fakt możliwości nauki dla Michała Sopoćki należy uznać za cud, podobnie, jak: przyjęcie do seminarium. W 1918 roku bez wahania zgłosił się do Kurii Polowej prosząc o przydział wojskowy. Jako kapelan służył najpierw w Warszawie, później w Wilnie. Można by jeszcze długo opowiadać o jego losach, ale, tak naprawdę, całe dotychczasowe życie ks. Sopoćki było, niejako, przygotowaniem do spotkania ze „skromną siostrą wykonującą bez szemrania najbardziej niewdzięczne prace, która żyła w szczególnej zażyłości z Bogiem, stale doświadczając nadprzyrodzonych wizji i doznając duchowych natchnień. Jej przeżycia wewnętrzne były zaskakujące dla niej samej, dlatego szukała rady u przełożonych i spowiedników, którzy pomogliby jej dokonać rozeznania duchowego”.

Zanim ks. Sopoćko zgodził się zostać kierownikiem duchowym siostry Faustyny postawił jeden warunek: „musiała poddać się badaniu psychiatrycznemu mającemu stwierdzić, czy jest zdrowa na umyśle.”  Dopiero wtedy w pełni zaangażował się jako jej spowiednik i kierownik duchowy. „Choć Michał Sopoćko był doktorem teologii i wykładowcą akademickim, to jednak przyznawał, jak wiele zawdzięcza, jeśli chodzi o zrozumienie prawd wiary, niewykształconej siostrze drugiego chóru: „Są prawdy wiary świętej, które się niby zna i często o nich wspomina, ale się ich dobrze nie rozumie ani też nimi nie żyje.  Tak było ze mną co do prawdy miłosierdzia Bożego. Dopiero trzeba było prostej świątobliwej duszy, ściśle zjednoczonej z Bogiem, która – jak wierzę – z natchnienia Bożego powiedziała mi o tym i pobudziła do studiów, badań i rozmyślań na ten temat.”.

Należy jednak podkreślić, że bez Michała Sopoćki nie zajaśniałby świętość Faustyny Kowlaskiej: „Prawdy wiary, których doświadczyła Faustyna Kowalska w swych nadprzyrodzonych wizjach, znalazły w osobie Michała Sopoćki teologicznego interpretatora.” Ks. Sopoćko wyznał: „Intuicja prostej zakonnicy, zaledwie umiejącej katechizm, w rzeczach tak subtelnych, tak trafnych i odpowiadających psychologii dzisiejszego społeczeństwa, inaczej nie da się wytłumaczyć, jak tylko nadprzyrodzonym działaniem i oświeceniem. Niejeden teolog po długich studiach nie potrafiłby nawet w przybliżeniu rozwiązać trudności tych tak trafnie i łatwo, jak to czyniła Siostra Faustyna.”   

Siostra Faustyna pobudziła ks. Sopoćkę do przestudiowania i przemyślenia na nowo prawdy o Bożym Miłosierdziu. W swoim dzienniku w 1938 roku zapisał: „Ufność w dalsze miłosierdzie Boże, szerzenie kultu tego miłosierdzia wśród innych i bezgraniczne poświęcenie mu wszystkich swoich myśli, słów i uczynków, bez cienia szukania siebie, będzie naczelną zasadą mego dalszego życia przy pomocy tegoż niezmierzonego miłosierdzia”. Aż do swojej śmierci w 1975 roku będzie on wierny obranej drodze.    

Jednak prawdziwym zwieńczeniem pracy ks. Sopoćki były słowa, które wypowiedział Jan Paweł II 17 sierpnia 2002 roku, kiedy dokonał aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu. Powiedział wtedy: „Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego Miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku do życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.”.

Ks. Sopoćko na swojej drodze napotkał niemal same przeszkody. Myślę, że większość ludzi poddałaby się, gdyż był atakowany za głoszenie prawdy o Bożym Miłosierdziu zarówno przez hierarchów w Polsce, jak i w Watykanie. A jednak, w swojej pokorze, zaufał. Tylko tyle, albo aż tyle.

Artur Żak

Za: Rebelya.pl

 

Kategoria: Religia

Komentarze (5)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. melchior pisze:

    Kłamstwo Boże, czyli zjawy Faustyny Siostry Kowalskiej
    Wielu z Katolików, tak zwanych dobrej woli, zachwyciły przekazy z „Dzienniczka” Siostry Faustyny: Boże Miłosierdzie dla całego świata, bezwarunkowa Miłość Boża do każdego człowieka, Łaska spokojnej śmierci, a po niej – Życia wiecznego… Piękne słowa, sielski żywot, brak zobowiązań niechybnie przyciągają uwagę, zwłaszcza w dzisiejszym trybie życia. Nie dziwi więc, że teoretyczne tysiące Katolików bardzo przywiązały się do obrazu „Jezu, ufam Tobie” i nowoczesnej wersji Koronki do Miłosierdzia Bożego.

    Prawdziwi jednak Katolicy, którym sprawy Wiary Świętej nie są obojętne i niedający się porwać tłumowi wołającemu: „Ukrzyżuj!” (por. J XIX,6) oraz: „Nie mamy Króla prócz [Cesarza/Jana Pawła II]*” (por. J XIX,15), uważnie zbadają każdą z nowinek w sprawach religii, a przede wszystkiem zdadzą się na decyzję samego Papieża.

    Pierwsza wizja rzekomego Pana Jezusa miała miejsce 22 lutego 1931 roku w Płocku. Siostra Faustyna otrzymała polecenie namalowania obrazu z osławionym podpisem. Co więcej, miał on być czczony docelowo na całym świecie. Do czci obrazu zostały przywiązane obietnice o podobno Bożej obronie w godzinie śmierci. Autor objawień żąda także, by Kościół Święty ustanowił osobne Święto Miłosierdzia Bożego, właśnie w obchody Oktawy Zmartwychwstania Pańskiego (w Białą Niedzielę). Prośby o ustanowienie tego Święta były wystosowywane wielokroć do Hierarchów Katolickich. Ich jednak odpowiedź na ten powszechny entuzjazm była bardziej roztropna. Przebadawszy najpierw treść objawień Siostry Kowalskiej, stwierdzili oni, że nie ma najmniejszych podstaw, by cokolwiek dodawać do Kalendarza Liturgicznego. W 1948 roku August Kardynał Hlond, a w roku 1951 Romuald Arcybiskup Jałbrzykowski wyrazili swoją negatywną opinię na temat tego nowego kultu. Odpowiednie pismo w tej sprawie zostało wysłane nawet do Watykanu. W roku 1953 Święte Oficjum uznało, że nie należy ustanawiać Święta, natomiast pięć lat później zupełnie wykluczyło taką możliwość. Dlaczego?

    Kościół Święty wiernie trzyma się Tradycji powierzonej Mu przez Apostołów i bacznie wystrzega się wszystkiego, co mogłoby narazić duchowe dzieci na niebezpieczeństwo. Nie dziwi więc wielka ostrożność we wszystkiem, co nowe. W obliczu nietradycyjnych wizyj, które zawierają żądania zmian w Kulcie oraz Liturgii Kościelnej, a które dodatkowo znajdują oddźwięk w szeroko zakrojonych kręgach świeckich, należało dla bezpieczeństwa gruntownie przyjrzeć się objawieniom zwłaszcza pod kątem ich nieszkodliwości dla Zbawienia. Jako roztropne dzieci Boże przyjrzyjmy się więc niektórym ustępom z „Dzienniczka”:

    „…z żadną duszą nie łączę się tak ściśle i w ten sposób, jako z tobą…” (Dz. 587)

    „…dlatego łączę się z tobą tak ściśle, jako z żadnem stworzeniem…” (Dz. 708 i 1546)

    Na jakiej podstawie możemy wierzyć, że Pan Jezus zjednoczył się ze zwykłą Zakonnicą o wiele ściślej niż z jakimkolwiek Świętym? Najświętsza Maryja Panna miała największy z możliwych przywilejów – została zachowana od wszystkiego grzechu, Ona była godna nosić w sobie samego Syna Bożego, Ona została zabrana do Nieba i ukoronowana na Królową Nieba i Ziemi… O drugiem największem stworzeniu Bożem na Ziemi mówi sam Zbawiciel: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Łuk VII,27)… Czyżby sama Matka Boża i Poprzednik Pański nie zasługują na takie honory, na jakie zasługuje Siostra Faustyna? To stwierdzenie bardzo mocno trąci pychą, nie mówiąc już, że na pewno nie pochodzi z Nieba.

    „…umiłowana perło Serca Mojego…” (Dz. 1061)

    Bardzo niepokoi bijąca w oczy sztuczna słodycz. Porównajmy, jak zwraca się w objawieniach do ludzi nasza czuła i litościwa Matka. Czy tak? Tem bardziej, czy w ten sposób zwracałby się do prochu (por. Rdz III,19) Król Wszechświata, Włodarz i Stwórca wszystkiego, Chrystus?

    „…widzę miłość twoją tak czystą, więcej niźli Anielską…” (Dz. 1061)

    Czy ten „pan Jezus” nie zna nauki własnego Kościoła? Wyjąwszy Maryję, wszyscy jesteśmy skalani grzechem pierworodnym, więc nie jesteśmy w stanie kochać miłością czystszą od Anielskiej… To jest herezja, a zdanie na pewno nie pochodzi z ust Zbawiciela.

    „…ze względu na ciebie błogosławię świat…” (Dz. 1061)

    To zjawienie z 1937 roku nie bardzo harmonizuje z pobliską II wojną światową. Czy zstępująca z Nieba wojna o tak szerokim zasięgu rzeczywiście była wyrazem Bożego Błogosławieństwa?

    „…Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli powolna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i Świętości…” (Dz. 1732)

    Wola autora wizyj została niestety spełniona, ale Świętości narodu jak nie było, tak nie ma… Za to znowu szerzy się spontaniczny kult – Wielkiego Apostaty. Czy to o nim „pan Jezus” mówił: „…z niej [z Polski – przyp. moje] wyjdzie iskra, która przygotuje cały świat na ostateczne przyjście Moje…” (Dz. 1732)?

    „…od dziś nie lękaj się sądów Bożych, albowiem sądzona nie będziesz…” (Dz. 374)

    Jakże to? Jakim cudownym przywilejem cieszyła się owa biedna Zakonnica, że Pan i Bóg uprzywilejował ją dalece bardziej niż największych Świętych wszystkich czasów (z wyjęciem Matki Bożej)? Czy ktokolwiek może wyłamać się ze świątobliwych reguł i zasad moralności Katolickiej? Poza tym, czy to wołanie nie stoi w sprzeczności z rozpaczliwem błaganiem Maryi na przykład w La Salette?

    „…i wyszła Hostia z Tabernakulum i spoczęła na rękach moich… powtórzyło się to drugi raz… trzeci raz…” (Dz. 44)

    „…pragnąłem spocząć na rękach twoich, nie tylko w sercu twojem…” (Dz. 160)

    Słowa te, po trzykrotnym incydencie śmiesznego wyskakiwania „pana Jezusa” z Przenajświętszej Hostii na ręce Siostry Faustyny są najczystszą w świecie herezją. Ileż to razy Kościół Święty nieomylnie nauczał, że tylko konsekrowane dłonie Kapłańskie mogą bez grzechu ciężkiego dotykać Ciała naszego Pana? Jaką lekcję daje nam przykład skaczącego bóstwa? Jezus Chrystus nie mógłby zaprzeczyć Kościołowi, a w powyższym przypadku zrobiłby to i słowem i uczynkiem.

    „…jeżeli nie uwielbią Miłosierdzia Mojego [przez świętowanie Niedzieli Miłosierdzia – przyp. moje], zginą na wieki…” (Dz. 965)

    Czyżby więc dotychczasowe liczne środki pokuty i wynagrodzenia Panu Jezusowi okazały się nieskuteczne? Przez dwa tysiące lat ludzkość nie znała tego jedynego i cudownego środka Zbawienia, który został skryty przed Kościołem Świętym, by objawić się właśnie przez Siostrę Kowalską?

    „…powiedz Przełożonej Generalnej, niechaj liczy na ciebie jako na najwierniejszą córkę w Zakonie…” (Dz. 1130)

    Niezaprzeczalnie stwierdzenie takie trąci ogromną pychą, która stoi w opozycji do chrześcijańskiej cnoty pokory, szczególnie w Zakonie.

    „…kiedy przyjęłam Jezusa w Komunii Świętej, moje serce całą mocą zawołało: Jezu, przeistocz mnie w drugą Hostię!… i odpowiedział mi Pan: Jesteś żywą Hostią…” (Dz. 1826)

    Jeśli Przenajświętsza Hostia jest Ciałem Boga żywego, to mamy nową boginię!

    Wystarczająco wiele, aż zanadto nawet, zobaczyliśmy potwornych rzeczy wyjętych z „Dzienniczka” Siostry Faustyny Kowalskiej. Znajdują się tam przypadki bezsensowne i głupie (jak wyskakiwanie Pana Jezusa z ważnie konsekrowanej Hostii), nieprawdziwe (jak Błogosławieństwo Boże dla całego świata w czasie karania wojną nieposłusznych słowom Matki Bożej w Fatimie i La Salette), grzeszne (jak faryzejskie wynoszenie się nad inne Siostry) oraz wprost heretyckie (jak lubowanie się Pana Jezusa w niekonsekrowanych rękach czy uniknięcie Sądu Bożego). Zaprawdę, nie ma więc najmniejszego powodu do zdziwienia, że xiążka ta została umieszczona na Indexie Xiąg Zakazanych przez Piusa Papieża XII, a później po dwakroć potępiona przez Święte Oficjum – o zgrozo! – kierowane już przez antypapieża! Sam propagator nabożeństwa, x. Michał Sopoćko, spowiednik Siostry Faustyny, zauważył: „Ten obraz można zawiesić w salonie, jak to uczyniły SS. Karmelitanki w Częstochowie, ale nigdy w kościele”. Święte Oficjum, co prawda, wyraziło zgodę na ustanowienie Święta Najmiłosierniejszego Zbawiciela, lecz nie byłoby to wypełnienie żądań zjawy.

    Jako Katolicy wierni niezmiennemu, bo nieomylnemu Magisterium Kościelnemu, pozostajemy przy sprawdzonych i pewnych źródłach Łaski, jak nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa, które to pała nieskończoną Miłością ku każdemu z nas. Mamy też starszą Koronkę do Miłosierdzia Bożego, z Imprimatur Kościelnem. Od zjaw Siostry Faustyny stronimy zaś bezpiecznie daleko, a jej dzieł (koronki, obrazu, pamiętnika) się wystrzegamy. Tak nam dopomóż Bóg!

    http://glostradycji.blogspot.com/2014/03/kamstwo-boze-czyli-zjawy-faustyny.html

  2. mechior pisze:

    Typowy obraz Miłosierdzia Bożego – Jezus przypomina wirującego derwisza

    Czytelnicy pytają nas o stosunek TIA do kultu Bożego Miłosierdzia. Ponieważ wiedzieliśmy, że ks. Perez poruszył ten temat kilka miesięcy temu, poprosili- śmy go o napisanie artykułu na ten temat na naszej stronie internetowej. Z powodu wielu obowiązków i zajęć duszpasterskich nie mógł napisać artykułu – przysłał nam jednak taśmy i tekst kazania wygłoszonego na ten temat 21-go kwietnia 2013 r.

    Dokonaliśmy transkrypcji z języka mówionego na język pisany, którą poniżej publikujemy. Mimo, że jest to długi artykuł, postanowiliśmy opublikować całe kazanie nie dzieląc go na kilka artykułów – Msgr. Patrick Perez / TIA.

    ***

    Moi drodzy wierni. Dziś chcę powiedzieć kilka słów na temat nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Co roku otrzymuję wiele pytań dotyczących tego tematu i teraz chcę go poruszyć. Jako odniesienia źródłowego używam głównie mate- riałów opublikowanych w magazynie Angelus (czerwiec 2010 r.) na podstawie badań ks. Petera Scotta, które wyczerpują większość zagadnień, które przed- stawiam w kazaniu – uznanie i szacunek dla ks. Petera Scotta.

    Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego zostało ponownie przywrócone przez Jana Pawła II. Podczas swego długiego pontyfikatu ustanowił święto na cześć tego nabożeństwa. W homilii w kanonizacji s. Faustyny ​​30 kwietnia 2000 ro- ku, oświadczył, że druga Niedziela Wielkanocna będzie odtąd nazywana Niedzielą Miłosierdzia Bożego. W związku z tym, co roku w niedzielę następu jącą po Wielkanocy, która nazywa się białą niedzielą* – po łacinie Dominika in albis — nazywa się Niedzielą Miłosierdzia Bożego.

    – Zostałem zapytany: — „Ojcze, dlaczego my nie obchodzimy w niedzielę Miłosierdzia Bożego?”

    Odpowiedź byłaby prosta: — „Nie robimy tego, bo tego nie ma w tradycyj- nym kalendarzu.”

    Ale przecież święta Ojca Pio także nie ma w tradycyjnym kalendarzu, a jed- nak je obchodzimy. Robimy to tego samego dnia w sposób określony we wspól nym Mszale, co pozwala nam na cześć niedawno kanonizowanych świętych.

    Więc pytanie powraca: Dlaczego nie obchodzimy Niedzieli Miłosierdzia Bożego?

    Przeanalizowałem modlitwy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego i nic złego w nich nie znalazłem. Ale coś jest nie tak z tym, co otacza ten nowy kult.

    Prawdopodobnie są osoby, być może nawet kilka osób jest tutaj, które otrzy- mały łaski za przyczyną kultu Bożego Miłosierdzia. To nie jest wystarczający dowód, że sam kult jest koniecznie dany z Nieba.

    Pamiętajmy, Bóg zawsze odpowiada na nasze modlitwy. Zawsze otrzymamy jakąś łaskę przez modlitwę.

    Na przykład, wyobraźmy sobie, że odbyliśmy pielgrzymkę, aby odwiedzić miej sce pochówku świętego. Odbyłeś pielgrzymkę i myślałeś, że klęczysz na właści wym grobie oddając cześć temu świętemu. W rzeczywistości jednak, nie był pochowany na tym cmentarzu, ale w pobliżu w kościele.

    Niemniej jednak Bóg udziela łaski z powodu twojego wysiłku i chęci podoba- nia się Bogu, wynagrodzenia Mu i pragnienia zadośćuczynienia za swoje grze- chy.

    Odbyta pielgrzymka nie była daremna. Bóg nie zajmuje stanowiska w stylu: „No cóż, jesteś na niewłaściwym grobie. Niestety, niepotrzebnie podróżowa- łeś 6000 mil i teraz otrzymujesz nic”.

    Nie, Bóg zawsze odpowie na twoje modlitwy. Tak więc, proszę, pamiętaj, kie- dy słyszysz, jak ludzie mówią: „Otrzymałem łaskę przez praktykowanie tego nabożeństwa.” To samo w sobie nie oznacza, że nabożeństwo jest polecone z Nieba. Z pewnością łaski są zawsze z Nieba. Ale samo nabożeństwo może nie być.
    Potępienia nabożeństwa – Co jest nie tak z nabożeństwem do Miłosierdzia Bożego?

    Po pierwsze, kiedy to nabożeństwo zostało poddane pod osąd Piusa XII, nie miał On zastrzeżeń dotyczących pobożności i modlitw, ale okoliczności tzw. objawień s. Faustyny ​​i ich treści.

    Oznacza to, że był zaniepokojony tym, co Pan Jezus rzekomo powiedział Sio- strze Faustynie i co kazał jej podać do publicznej wiadomości. Następnie Pius XII umieścił ten kult, w tym objawienia i pisma s. Faustyny na indeksie Libro rum Prohibitorum (Indeks ksiąg zakazanych).

    Wykaz ten nie istnieje, ponieważ został oficjalnie zniesiony w dniu 14 czerw- ca 1966 r. przez Pawła VI.

    Jest to nieszczęściem, że już nie istnieje. Jeśli ta lista by istniała, byłaby dziś ogromnie ważna, żeby wypełnić tę istniejącą lukę praktycznie we wszystkim, co jest dzisiaj opublikowane i ma by przyjęte do wiary katolickiej.

    John Paul II divine Mercy devotion
    JPII poparł trzykrotnie potępione nabożeństwo

    Tak więc, Pius XII umieścił pisma s. Faustyny ​​na indeksie ksiąg zakazanych. To oznaczało, że uważał, że ich zawartość może prowadzić katolików do błę- du lub w niewłaściwym kierunku.

    Następnie przyszły inne zakazy wprowadzone przez papieża Jana XXIII. Dwa razy w czasie jego pontyfikatu Święte Oficjum wydało potępienia pism Miło- sierdzia Bożego.

    Dziś Urząd Świętego Oficjum nazywa się Kongregacją Nauki Wiary. Ale zanim go tak nazwano – pełna nazwa brzmiała – Święte Oficjum Inkwizycji. Jego naz wa uległa zmianie na przestrzeni kilku lat. Urząd ten —umieszczony pod bez- pośrednią kontrolą papieża — jest odpowiedzialny za utrzymanie czystości doktryny i czuwanie nad rozpowszechnianiem różnych dokumentów w Koś- ciele.

    Jeśli papież chce pouczyć wiernych na dany temat, to zazwyczaj robi to przez Święte Oficjum. Tak więc, wszystkie proklamacje, oświadczenia i dokumenty wydane przez Święte Oficjum mogą być postrzegane jako pochodzące od sa- mego papieża.

    Nie raz, ale dwa razy pod pontyfikatem papieża Jana XXIII — zostało potę- pione przez Święte Oficjum zwłaszcza nabożeństwo.

    Po raz pierwszy potępienie miało miejsce na pierwszym plenarnym posiedze- niu w dniu 19 listopada 1958 roku. Deklaracja Świętego Oficjum wydała trzy poniższe orzeczenia na temat tego kultu:

    1. Nie ma dowodów nadprzyrodzonego pochodzenia tych objawień.

    Oznacza to, że członkowie Świętego Oficjum zbadali treść objawień i orzekli, że nie ma w nich nic, co wskazywałoby na nadprzyrodzony charakter tych objawień.

    W autentycznych objawieniach Matki Bożej w Lourdes i Matki Bożej Fatim- skiej, po zapoznaniu się z treścią stwierdzono, że nie może być ostatecznie dowiedzione , że są pochodzenia Boskiego, ale nie ma wystarczających dowo- dów, aby temu zaprzeczyć.

    W objawienia Miłosierdzia Bożego, ostatecznie orzeczono, że nie ma dowo- dów, że w ogóle są one nadprzyrodzone. Tłumaczy się to: „Nie sądzę, że te objawienia pochodzą od Boga.”

    2. Brak powodów, aby święto Bożego Miłosierdzia było ustanowione.

    Dlaczego? Bo jeśli byłoby ustanowione na podstawie objawień, które nie są wyraźnie pochodzące od Boga, to byłoby to nierozważną i ciężką lekko- myślnością – ustanowienie święta w Kościele w oparciu o coś, co jest obja- wieniem fałszywym.

    3. Zabrania się propagowania i rozpowszechniania pism i wizerunków [ob razów] będących częścią tego nabożeństwa, rozpowszechnionego w for- mie otrzymanej przez s. Faustynę.

    Tak więc, nie wolno było publikować nawet samego obrazu jako wizerunku Bożego Miłosierdzia naszego Pana.

    Teraz wiesz wszystko na temat kultu tego obrazu, jego historii i możesz sam wyrobić sobie opinię.

    Patrząc na ten obraz czuję się nieswojo i niespokojnie i nie mogę naprawdę powiedzieć dlaczego. Nie lubię go. Nie podoba mi się twarz, nie podoba mi się gest, nie podoba mi się postawa, nic mi się ni podoba . To było moje pierwsze wrażenie z tego zdjęcia. Nie chcę go mieć w pobliżu siebie – z braku lepszego określenia – gdy patrzę na niego ogarnia mnie lęk…

    Dzisiejszy obraz pokazuje wielobarwne promienie – nie czerwone i białe [wg opisu pochodzącego z Dzienniczka] – nie ma serca, tylko te promienie. Wszy- stko to widziałeś. Ten obraz został zakazany do rozpowszechniania i publiko wania.

    W dniu 6 marca 1959 roku, na polecenie papieża Jana XXIII, Święte Oficjum powtórnie wydało dekret zabraniający rozpowszechniania obrazów Bożego Miłosierdzia i pism s. Faustyny propagujących ten kult. Do decyzji biskupów pozostawiono sposób usunięcia obrazów już rozpowszechnionych do publicz nego kultu.

    Nie muszę mówić więcej o tych orzeczeniach. Dwaj papieże stanowczo ostrze- gli wiernych przed niebezpieczeństwem tego nabożeństwa.

    Pius XII umieścił go na indeksie; Jan XXIII wydał dwa potępienia przez Świę te Oficjum, ostrzegające przed niebezpieczeństwem duchowym tego nabożeń stwa prezentowanego wiernym. Nie wiele więcej można powiedzieć w tej spra wie.

    Sacred Heart of Jesus

    Powyżej, majestatyczny Jezus z aureolą Boskości i dobrze zdefiniowanym Naj świętszym Sercem daje wyraźne błogosławieństwo; poniżej, Jezus jak zwykły robotnik — bez aureoli i serca czyni gest przypominający bardziej „hello” — „cześć”, niż błogosławieństwo.

    rays divine mercy
    Rozważmy rzeczywisty obraz Chrystusa Pana, naszego Zbawiciela.

    Chyba najbardziej bogatym w symbolikę i dokładnym przedstawieniem Jego wizerunku, oprócz Krzyża, jest obraz Najświętszego Serca, ponieważ obraz Najświętszego Serca Jezusowego podsumowuje całą teologię Odkupienia.

    Przebodli ręce i nogi i Jego Najświętsze Serce, korona cierniowa otacza serce, które płonie z miłości do człowieka. To była cena jaką zapłacił, ofiara jaką uczynił dla naszego Odkupienia. Ofiarował samego siebie z powodu Jego żar- liwej miłości do nas, mimo niewdzięczności stworzenia buntującego się prze- ciwko Stwórcy.

    Pomyśl o tym.

    On nas stworzył, a potem przybili Go do krzyża, chociaż był Bogiem — całko- wicie niewinny — bez jakiegokolwiek uczynku winy.

    Tak więc, Najświętsze Serce oddaje to wszystko.

    Obraz Najświętszego Serca, symbolicznie wskazuje nam Jego miłość i miło- sierdzie dla nas.

    Nabożeństwo do Najświętszego Serca jest wynagrodzeniem za nasze grzechy. Jesteśmy grzesznikami, musimy wynagradzać.

    Pomimo obietnic naszego Pana i fakt, że zapłacił nieskończoną cenę dla na- szego odkupienia, musimy wynagradzać. Zawsze powinniśmy czynić pokutę za grzechy nasze i dokonywać różnego rodzaju zadośćuczynienie.

    Teraz rozważmy obraz Pana Jezusa reprezentujący Miłosierdzie Boże. Jest to imitacja Najświętszego Serca bez serca.

    Kiedy się dokładnie przyjrzeć można zauważyć, że na obrazie nie ma serca. Są po prostu promienie wychodzące z punktu powyżej pasa. To symbolizuje błąd nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego.

    Głosi, że możemy spodziewać się bezwarunkowego miłosierdzia, bez jakiego- kolwiek zadośćuczynienia, bez żadnych zobowiązań w ogóle. To nie jest prze- słanie Chrystusa.

    Chrystus jest zawsze miłosierny. Zawsze, w każdym czasie. Jego miłosier- dzie przebacza nam zawsze nasze stale powtarzane grzechy w sakramen- cie pokuty, każdemu z nas, bez względu na to, jak złe są nasze grzechy.

    A co dzieje się w sakramencie pokuty?

    Sama nazwa sakramentu mówi nam dokładnie, co się dzieje: by Sakrament był skuteczny zakłada pokutę.

    Nie jesteś tam tylko przez wzgląd na Sakrament, uznając swoje całkowite podporządkowanie wobec Kościoła i swojej zależności od Sakramentów o przebaczenie, ale opuścisz konfesjonał z nałożoną pokutą.

    Jesteś również często napominany z tej ambony, że trzeba nie tylko wypełnić tę pokutę, ale trzeba ustawicznie czynić pokutę, swoją pokutę.

    Nie możesz po prostu odmówić dziesiątka Różańca i powiedzieć:

    — „Odprawiłem moją pokutę. Teraz mogę dalej postępować wesoło na mojej drodze „.

    Zawsze musisz mieć ducha pokuty z powodu swoich grzechów przeszłości; musisz z tym żyć.

    Głównym błędem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego jest to, że obiecuje wie le duchowych korzyści bez obowiązku pokuty, bez wzmianki o zadośćuczynie niu, nie wspomina o jakichkolwiek warunkach.

    Niestety, ten błąd koresponduje w dużej mierze z tym, co Jan Paweł II napisał w encyklice Dives in Misericordia. Nie polecam jej do czytania każdemu z was, z wyjątkiem najbardziej przygotowanych, z powodu wielu wprowadzają- cych w błąd zawartych tam stwierdzeń.

    Jak echo powtarza o bezwarunkowym Miłosierdziu Bożym, o miłosierdziu, jak o prezencie z Nieba, bez wymagań, , bez wzmianki o koniecznej pokucie i zadośćuczynieniu za grzechy w ogóle.

    Encyklika papieża Jana Pawła II, już w 1978 roku — w pierwszym roku swego pontyfikatu, rozpoczęła proces kanonizacji s. Faustyny ​​i ustanowienia w Nie- dzielę Święta Miłosierdzia Bożego.

    Jak powiedziałem wcześniej, oba pisma s. Faustyny ​​i sama idea ustanowienia Święta Miłosierdzia Bożego zostały zakazane i potępione przez dwóch po- przednich papieży.
    Domniemane przesłania w pismach s. Faustyny

    Sam przekład z polskiego Pism s. Faustyny, opublikowany w języku angiels- kim w 2007 roku, stanowi powód do niepokoju. Praca zawiera spis wiadomo- ści i przesłanie częstych rzekomych objawień od naszego Pana i ma 640 stron.

    Faustina John Paul II divine Mercy
    Nowa pobożność „save-yourself-without-effort” [„zbaw się bez wysiłku”]

    Ten długi wątek wypowiedzi, rzekomo od naszego Pana do s. Faustyny ​ zawie- ra rzeczy, które sprawiają, że prawidłowo myślący katolik czuje się co naj- mniej bardzo nieswojo.

    Dla zilustrowania kilka cytatów z jej pism:

    2 października 1936, ona twierdzi, że „Pan Jezus” ukazał się jej i powiedział:

    „Teraz wiem, że kochasz mnie nie dla łask i darów, które ci okazuję, ale wola Moja droższa ci jest niż życie. Dlatego łączę się z tobą tak ściśle, jak z żadnym innym stworzeniem. „ (Miłosierdzie Boże w duszy mojej Dzien niczek s. Faustyny​​, Stockbridge, MA:. Marian Press, 1987, s. 288)

    W jaki sposób możemy wierzyć, że Nasz Pan zjednoczył się bardziej ściśle z s. Faustyną ​​niż Najświętszą Maryją Panną?

    W pierwszej chwili możemy pomyśleć: — „Och, to jest piękne.„

    Ale później przychodzi zastanowienie:

    „Chwileczkę, nasz Pan zjednoczył się bardziej ściśle z s. Faustyną ​​niż z jakimkolwiek innym stworzeniem? Matka Boża Niepokalanego Poczęcia przecież też była Jego stworzeniem, została stworzona przez Niego jak reszta z nas, mimo wzniosłego największego przywileju — wolnej od grzechu pierworodnego od samego początku.

    A teraz mamy wierzyć, że Nasz Pan powiedział S. Faustynie​​, że jest z nią bardziej zjednoczony niż z kimkolwiek innym, nawet z Najświętszą Ma- ryją Panną, a na pewno bardziej niż z wszystkimi innymi świętymi”?

    To stwierdzenie samo w sobie trąci pychą, nie mówiąc już, że pochodzi z Nie- ba. Ten typ przesłania jest obecny w wielu pozostałych przypadkach.

    23 maja 1937 Pan Jezus rzekomo wypowiedział słowa skierowane do siostry Faustyny:

    „Umiłowana perło Mojego Serca”.

    Niepokoi mnie to sztuczna słodycz.

    Porównaj, jak Matka Boża mówi do s. Łucji lub Bernadetty. Nie jak do „uko- chanej perły mojego Serca”.

    To jest niemożliwe do wyobrażenia, aby nasz Pan zniżał się używając tak przy milnego języka. Nasz Pan jest Chrystus Król jest Stwórcą wszechświata i wład- cą wszystkiego, co istnieje. Nie mówi takich rzeczy jak „ukochana perło moje- go serca”.

    Następnie powiedział:

    „Widzę twoją miłość tak czystą, czystszą niż aniołów, tym bardziej, że dalej walczysz. Ze względu na ciebie, błogosławię świat”. (tamże, s.. 400)

    Przede wszystkim, z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny, nie jesteśmy wolni od grzechu pierworodnego, a więc nie jesteśmy w stanie czystszej miłości od aniołów.

    warsaw
    Hitlerowskie Niemcy zaatakowały Polskę po tym, jak Pan Jezus s. Faustynie ogłosił: „Ze względu na ciebie, błogosławię świat” – zdjęcie powyżej – marsz na Warszawę

    Co do błogosławieństwa dla świata, które byłoby dobrem.

    Jeśli mielibyśmy jednego prawdziwego świętego na świecie, to Pan da nam bło gosławieństwa dla tego jednego prawdziwego świętego.

    To nie jest mój sprzeciw.

    Moje wątpliwości dotyczą tego, że to objawienie było w 1937 roku, gdy świat był na krawędzi wojny, o której siostra Łucja została już uprzedzona przez Matkę Bożą w Fatimie: — jeśli Rosja nie będzie poświęcona a ludzie się nie nawrócą, to wielka katastrofa spotka ludzkość z powodu błędów i ich grze- chów.

    W tej samym czasie, gdy Pan mówi s. Faustynie, „Ze względu na ciebie błogo- sławię świat” jesteśmy świadkami zstępującej z Nieba katastrofy.

    Była II wojna światowa błogosławieństwem dla świata?

    Ponieważ jej ojczysta Polska nie przeszła bez szwanku przez niemiecką inwa zję, nie wydaje się prawdopodobne, że On rzeczywiście pobłogosławił świat.

    Inny przykład:

    Siostra Faustyna twierdzi, że Nasz Pan powiedział jej, że została uwolniona od sądu, każdego sądu – od osądu ogólnego i szczegółowego.

    W dniu 4 lutego 1935 roku twierdziła, że słyszy ten głos w duszy:

    „Od dzisiaj nie bój się sądu Bożego, bo nie będziesz osądzana.” (Tamże, s.. 168)

    Tylko Matka Boża, o ile mi wiadomo, jest wolna od sądu ogólnego i szczegóło- wego.

    Święty Tomasz z Akwinu, według pobożnej historii, musiał pokutować w czyś- ćcu przed pójściem do Nieba. Nie wiem, czy jest to fakt, ale to jest lekcja dla nas, że nikt nie jest zwolniony z jakiegokolwiek osądu.

    I dodać do tych przykładów należy niedorzeczne twierdzenie, że z Hostii z tabernakulum Pan wyskoczył trzy razy i znalazł się w jej dłoniach, tak że mu- siała otworzyć tabernakulum i umieść Go tam z powrotem:

    „A Pan wyszedł z tabernakulum i spoczął w moich rękach i ja z radością umieściłam go w tabernakulum. Powtórzyło się to po raz drugi i zrobi- łam to samo. Pomimo tego, to samo powtórzyło się po raz trzeci”.

    Można to zobrazować porównaniem do chomika, który wydostał się z jego kla tki: — „Och, nie, znowu. Muszę umieścić cię tam z powrotem”.

    Ile razy Kościół ogłosił, że tylko ręce kapłana są konsekrowane do dotykania Świętych Postaci i jaką lekcje daje światu przez ten przykład Hostii skaczącej w dłoniach tak, że sama musiała go umieścić z powrotem w tabernakulum?

    Nasz Pan nie może zaprzeczać Jego Kościołowi przez słowo lub gest. A byłoby to jedno i drugie.

    Zdała relację, z tego, co się wydarzyło, ale sam gest Pana byłby w sprzeczności z rzeczywistą Obecnością i wszystkim, co w Niej reprezentuje.
    Brak ducha katolickiego

    W skrócie — cała pobożność Miłosierdzia Bożego nie reprezentuje ducha kato lickiego.

    Z duchem katolickim wiąże się stałe podejmowanie zadośćuczynienia w poku cie za grzechy nasze, modlitwy o łaski miłosierdzia Boga w tym życiu.

    Na zakończenie stwierdzam, że tło tego nabożeństwa jest wątpliwe.

    Nie ustanawia się konkretnej pobożności ze swoim własnym świętem w opar- ciu o coś, co zostało w ostatnich latach potępione z bardzo dobrych powo- dów.

    Jeśli spojrzeć na modlitwy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego są doskonale ortodoksyjne. Nie ma w nich nic heretyckiego i aroganckiego.

    Ale pamiętaj, dlaczego zostały potępione i dlaczego nie uznajemy święta Nie- dzieli Miłosierdzia Bożego – ze względu na jego przeszłość a nie ze względu na treść modlitw.

    To jest bardzo ważne, aby to wiedzieć, ponieważ jest to jedna z wielu rzeczy, które zostały wprowadzone już w czasach współczesnych, a które zostały potępione w przeszłości.

    I to nie jest przykład, że Kościół zmienia swoje nauczanie. To jest przykład przedstawiciela Kościoła, który czyni coś, czego czynić nie powinien.

    15 październik 2013

    _______________________________________
    Tłum. emjot
    Nadesłała: Hiacynta z USA
    Za: Msgr. Patrick Perez – Divine Mercy Devotion ; http://www.traditioninaction.org/index.htm

    * W czasach patrystycznych chrztu udzielano w czasie Wigilii Paschalnej. Następnie przez całą oktawę Wielkanocy neofici (osoby, które dopiero co przyjęły chrzest) chodzili w białych szatach. Dlatego właśnie II Niedziela Wielkanocna była zwana „Dominica in albis”, czyli biała niedziela – przyp. emjot

    https://forumdlazycia.wordpress.com/2013/11/25/przyczyny-potepienia-przez-kosciol-nabozenstwa-do-bozego-milosierdzia/

  3. melchior pisze:

    Akta Świętych Kongregacji

    Najwyższa Kongregacja Świętego Oficjum

    Oświadczenie

    Podaje się do wiadomości, że Najwyższa Kongregacja Świętego Oficjum, zbadawszy domniemane widzenia i objawienia siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, zmarłej w 1938 roku nieopodal Krakowa, ustaliła to, co następuje:

    1. należy zakazać rozpowszechniania obrazów i pism, które przedstawiają nabożeństwo Miłosierdzia Bożego podług form przedstawionych przez tęże siostrę Faustynę;

    2. roztropności biskupów zostawia się obowiązek usunięcia wspomnianych obrazów, które przypadkiem mogłyby już być wystawione dla kultu.

    Z pałacu Św. Oficjum, 6 marca 1959 roku.

    Hugon O’Flaherty, Notariusz

    Acta Apostolicae Sedis, tom 51 (1959), s. 271

    Z języka włoskiego tłumaczył Pelagiusz z Asturii. Źródło: AAS ze strony watykańskiej. Więcej ciekawych informacji można przeczytać na stronie Novus Ordo Watch.

    https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2014/04/27/potepienie-nabozenstwa-do-milosierdzia-bozego

    https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2014/04/27/katolicka-koronka-do-milosierdzia-bozego/

    https://marucha.wordpress.com/2014/03/18/klamstwo-boze-czyli-zjawy-siostry-faustyny-kowalskiej/

    http://www.novusordowatch.org/wire/divine-mercy-condemned.htm

    http://gazetawarszawska.eu/2013/06/16/23969/

  4. Patrycja pisze:

    Ciekawy artykuł, bardzo przydatny.

  5. Adam G pisze:

    Zazdrość to ciężki grzech… Objawienia siostry Faustyny zatwierdzone są przez Watykan, Siostra Faustyna Jest ogłoszona przez Kościół Świętą, nie ma tutaj dyskusji. bł. Ks Michał Sopoćko wielki kapłan.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *