Białecka: Dezorientacja seksualna
Określenie „orientacja seksualna” pojawia się w książkach, doniesieniach prasowych, a nawet prawie zakazującym dyskryminacji ze względu na „orientację seksualną”. Czy jednak wiemy o czym mówimy? Co dokładnie oznacza ten termin?
Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne[1] w broszurze „Odpowiedzi na pytania, w kierunku lepszego zrozumienia orientacji seksualnej i homoseksualizmu” definiuje ją w ten sposób:
„Orientacja seksualna odnosi się do trwałego wzorca pociągu emocjonalnego, romantycznego lub/i seksualnego wobec mężczyzn, kobiet lub obu płci. Orientacja seksualna odnosi się też do osobistego poczucia tożsamości opartego o te inklinacje, związane z nimi zachowania i bycie członkiem wspólnoty osób podzielających te same inklinacje.”
A zatem na orientację seksualną składają się: pociąg seksualny, emocje, zachowania oraz etykieta stanowiąca istotną część tożsamości. Co ciekawe dokładna lektura cytowanej wyżej broszury pokazuje, że zarówno pociąg seksualny, emocje, zachowania a nawet tożsamość mogą ulec zmianie w ciągu życia. Potwierdzają to badania naukowe, a Lisa Diamond[2], wieloletnia badaczka płynności seksualnej w swym najnowszym opracowaniu otwarcie odrzuca tezę o wrodzoności i niezmienności orientacji seksualnej. Namawia wręcz do odrzucenia jej, jako nieprawdziwego i niepotrzebnego już narzędzia wpływu politycznego.
W wyżej wymienionej broszurze możemy przeczytać też: "Nie istnieje wśród naukowców konsensus dotyczący dokładnych przyczyn powstawania u konkretnej osoby orientacji heteroseksualnej, biseksualnej lub homoseksualnej. Choć wiele badań sprawdzało możliwą rolę czynników genetycznych, hormonalnych, rozwojowych, społecznych i kulturowych, żadne z wyników badań nie pozwalają na stwierdzenie, że orientacja seksualna jest determinowana przez konkretny czynnik, lub czynniki. Wielu uważa, że zarówno natura jak i wychowanie odgrywają złożoną rolę…”[3]
Mamy zatem orientację seksualną, na którą składają się zmienne inklinacje seksualne, zmienne emocje, oraz zmienna tożsamość, lecz która sama pozostaje wrodzona i niezmienna.
Pamiętajmy jednocześnie, że to jedna z nielicznych bezpośrednich prób definiowania orientacji seksualnej. Co ciekawe nawet cytowany na wikipedii pod hasłem orientacji seksualnej artykuł naukowy, dedykowany historii sposobu postrzegania jej w czasie – nie podaje ani jej definicji, ani nawet nie wspomina o tym, kto pierwszy użył tego określenia[4]!
W polskim prawie termin ten pojawia się niepostrzeżenie po raz pierwszy w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 25 czerwca 2002 r. w sprawie Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn[5], do którego zadań miało należeć m.in. przygotowanie utworzenia urzędu do spraw przeciwdziałania dyskryminacji ze względu m.in. na właśnie orientację seksualną. Z tym, że i tutaj nie została ona w żaden sposób zdefiniowana.
Próba odnalezienia definicji w podręczniku akademickim: „Seksualność człowieka”, wydanym przez wydawnictwo naukowe Elsevier w 2011 roku też spełza na niczym. Autor (J. Bancroft) omawia to następująco: „Czy powinniśmy mówić o preferencjach seksualnych, orientacji seksualnej czy też tożsamości seksualnej? (…) Jestem zdania, że nasz pociąg seksualny wynika z wzajemnego oddziaływania między uwarunkowaniami genetycznymi i wychowaniem, dlatego będę się starał unikać obu terminów i używać zamiast nich bardziej neutralnej „tożsamości seksualnej” (podkreślenie własne).[6]
Podsumowując: nie dość, że próbując zająć się sprawą orientacji seksualnej natrafiamy trudności by ją w ogóle zdefiniować, autor podręcznika akademickiego odmawia stosowania tego terminu a jednocześnie mamy w prawie zakaz dyskryminacji ze względu na ów bliżej niezdefiniowany twór.
Jeżeli nie orientacja seksualna to co?
Warto wrócić do starego, precyzyjnego rozróżnienia między pociągiem seksualnym, zachowaniami i tożsamością.
Pociąg seksualny (czy inklinacje seksualne) definiujemy jako niezależne od woli uczucie podniecenia seksualnego wobec płci własnej lub przeciwnej. Mamy zatem pociąg wobec osób tej samej płci oraz pociąg wobec osób płci przeciwnej. Ważne jest, że inklinacje te nie muszą manifestować się w postaci zachowań seksualnych.
Zachowania seksualne to zależne od woli zachowania obejmujące działania autoerotyczne, którym towarzyszą wyobrażenia o płci własnej lub przeciwnej (w tym oglądanie pornografii) lub/i akty seksualne z udziałem płci własnej lub przeciwnej.
Tożsamość seksualna to dobrowolnie przyjmowana etykieta, np. gej, lesbijka. Bywa niezależna od pociągu seksualnego. Jako przykład można podać tzw. lesbianizm polityczny – postawę przyjmowaną przez niektóre radykalne heteroseksualne feministki, uznające akty seksualne z mężczyznami za manifestację zdrady wobec własnej płci (patrz np. Sheila Jeffreys). Co ciekawe, etykieta tożsamości seksualnej niekoniecznie jest istotnym składnikiem tożsamości osób heteroseksualnych. Podobnie jak nie uznajemy np. swojej prawo czy leworęczności za kluczową część własnej tożsamości, tak nie będziemy opierać istoty swej tożsamości na kierunku pociągu seksualnego. Dlatego tożsamość płciową można uznać za pewnego typu manifestację, etykietę społeczną, wykorzystywaną raczej przez osoby nieheteroseksualne.
Co ważne. Nie wszystkie osoby odczuwające pociąg seksualny wobec własnej płci przyjmują etykietę geja/lesbijki/biseksualisty, nie uznając tej części swego doświadczenia życiowego za definiujące ich tożsamość. Będą to osoby nie składające publicznych deklaracji pozwalających ich identyfikować jako geje czy lesbijki.
Oznacza to w praktyce, że „zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną” oznacza de facto „zakaz dyskryminacji ze względu na publicznie przybraną etykietę tożsamości płciowej, lub/i publicznie demonstrowane zachowania seksualne.”
Inne spojrzenie na orientację seksualną.
Oddaję głos profesorowi Ryszardowi Legutko: „Największa pułapka czyha na nas w samym słowie „orientacja”. Słowo to odnosimy zwykle do polityki. Mówimy więc o rozmaitych orientacjach politycznych – liberalnej, socjalistycznej, konserwatywnej, i innych – z których wszystkie mają tak samo otwarte pole do ubiegania się o władzę. Kiedy więc mówimy „orientacja seksualna”, to tym samym przypisujemy płci treść polityczną. Zakładamy, że istnieją grupy i idee utożsamiane z heteroseksualizmem i homoseksualizmem, które środkami politycznymi starają się zmienić kształt społeczeństwa i instytucji wedle swoich postulatów i ideałów. […].
Ale na tym nie koniec kłopotów. Orientacja z definicji jest czymś neutralnym – nie ma a priori żadnej racji dla uznania, że liberałowie są lepsi od konserwatystów, socjaldemokraci od chadeków lub odwrotnie. Ustrój polityczny na tym polega, że żadna z tych grup nie może być uprzywilejowana i zaraz na wstępie uznana za naturalnie lepszą lub naturalnie gorszą. Gdy więc mówimy o orientacji seksualnej, to tym samym przyznajemy, że między heteroseksualizmem a homoseksualizmem zachodzi bezwzględna równość i żadne nie może być uznane za lepsze i uprzywilejowane wobec drugiego. Wszelkie uprawnienia, które przysługują orientacji heteroseksualnej muszą przysługiwać orientacji homoseksualnej.
Kto więc nazywa homoseksualistów orientacją, tym samym zgadza się – czy tego chce, czy nie – na tę logikę, która prowadzi do wprowadzenia małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci”[7].
Czy jednak profesor Legutko widząc w terminie „orientacja seksualna” przede wszystkim narzędzie polityczne nie wysnuwa zbyt daleko idących wniosków? Warto wiedzieć, co już szereg lat temu napisał jeden z czołowych aktywistów walk o nadawanie praw osobom nieheteroseksualnym, Charles Silverstein:
"Poza homoseksualizmem Podręcznik Diagnostyczno-Statystyczny Zaburzeń Psychicznych (DSM) wymienia także sadyzm, masochizm, ekshibicjonizm, voyeuryzm, pedofilię i fetyszyzm jako zaburzenia psychiczne. Jeśli nie ma obiektywnego, niezależnego dowodu, że orientacja homoseksualna jest sama w sobie nienormalna, jakie istnieje usprawiedliwienie umieszczania jakiegokolwiek z innych zachowań seksualnych w DSM? (…) Mija w tej chwili 35 lat od usunięcia homoseksualizmu z DSM, co było naszym celem krótkoterminowym. Nasz cel długoterminowy – usunięcie z DSM różnie określanych perwersji seksualnych, zaburzeń seksualnych i parafilii, w zależności od wydania, nie został zrealizowany"[8].
W roku 2013 w nowej wersji podręcznika diagnostycznego DSM 5 pojawiła się próba wprowadzenia tylnymi drzwiami „orientacji pedofilnej”, gdy w opisie pedofilii ujęto następujący akapit: "Jeśli osoby takie donoszą o braku poczucia winy, wstydu lub niepokoju związanego z tymi impulsami (pociągu seksualnego wobec dzieci – przyp. tłum) … a historia życia wskazuje, że nigdy nie działali zgodnie z tymi impulsami (czyli nie współżyli seksualnie z dziećmi – przyp. tłum), osoby takie mają PEDOFILNĄ ORIENTACJĘ SEKSUALNĄ, a nie zaburzenie pedofilne.[9]" (podkreślenie własne). Wskutek zdecydowanego i mocno nagłośnionego przez media protestu, autorzy wycofali się z tego zapisu, deklarując, że to była tylko pomyłka edytorska.
Zjawiska te wydają się potwierdzać ocenę profesora Legutki. Być może (szczególnie w obliczu badań prof. Lisy Diamond demonstrujących płynność seksualności zarówno kobiet jak i mężczyzn) warto zabrać się za dekonstrukcję pojęcia orientacji i wyeliminowanie jej, jako terminu nieprecyzyjnego zarówno z podręczników, jak i regulacji prawnych?
Bogna Białecka
[1] American Psychological Association: Answers to Your Questions: For a Better Understanding of Sexual Orientation and Homosexuality. 2008.
[2] L.M.Diamond, C.J. Rosky .Scrutinizing Immutability: Research on Sexual Orientation and U.S. Legal Advocacy for Sexual Minorities.J Sex Res. 2016, 53(4-5):363-91
[3] American Psychological Association: Answers to Your Questions: For a Better Understanding of Sexual Orientation and Homosexuality. 2008.
[4] RL. Sell. Defining and measuring sexual orientation: a review. „Archives of Sexual Behavior”. 1997.26 (6), s. 643-58
[5] Dz. U. z 2002, Nr 96, poz. 849
[6] J. Bancroft „Seksualność człowieka”, Wrocław 2011, s167
[7] R. Legutko, Polska, Polacy i suwerenność, Kraków 2014, s. 133, 134-135.
[8] Ch. Silverstein "The Implications of Removing Homosexuality from the DSM as a Mental Disorder "Archives of Sexual Behavior 2009/38:161–163, s.162
[9] "DSM5 Pedophilic Disorder Diagnostic Criteria 302.2 (F65.4)"
za: christianitas.org
Kategoria: Inni autorzy, Prawa strona świata, Publicystyka, Społeczeństwo