banner ad

Bernanos, Bresson i McDonagh: rzucając światło na katolickie kapłaństwo

| 23 marca 2015 | 0 Komentarzy

151008Muszę się przyznać, ze jestem poirytowany, kiedy ludzie pytają mnie, co jest moim ulubionym czymkolwiek: książką, filmem, muzyką. Jestem poirytowany, bo nie jestem typem osoby, która ma jeden ulubiony rodzaj czegokolwiek. Ale jeśli ktoś by mnie zapytał, które książki, filmy czy muzyka miały istotny wpływ na moje życie, mogę z pewnością odpowiedzieć na to pytanie. Jest  jedna książka, której stworzono także filmowa adaptacja, która głęboko wpłynęła na moje życie zarówno jako katolika, jak i kapłana. Tą książką jest „Dziennik wiejskiego proboszcza” George’a Bernanos’a, film na podstawie tej książki został nakręcony przez francuskiego reżysera, Roberta Bressona. Kiedy młody człowiek przychodzi do mnie, aby porozmawiać o ewentualnym powołaniu kapłańskim, zawsze proszę go, aby przeczytał „Dziennik wiejskiego proboszcza”, a następnie wrócił do mnie o tym porozmawiać. Muszę powiedzieć, że większość młodych ludzi wraca zakłopotana książką i charakterem kapłana. Wtedy im  mówię, że będę się modlił za ich powołanie, ale że ktoś inny może być im bardziej pomocny w procesie rozeznawania.

Bernanos z pewnością jest jednym z wielkich katolickich autorów ubiegłego wieku. Jego pisma zasługują, by być znane przez wszystkich katolików, którzy myślą o swojej wierze i stanie Kościoła. Jest on człowiekiem głębokiej wiary, który jednak nie ma złudzeń co do obecności ziarna i plew w Kościele na tym świecie. I Bernanos mówi więcej o tym, jaki ksiądz katolicki powinien być w „Dzienniku”, niż napisano w większości podręczników teologicznych dla Kaplanów.

Mając to na uwadze, oferuję moje przemyślenia na temat filmu, który widziałem niedawno i myślę, że jest on potężnym, współczesnym (narzędziem – przyp. tłum.) medytacji nad katolickim kapłaństwem. Film nosi tytuł "Kalwaria", reżyserem i scenarzystą jest John Michael McDonagh, z rolą Brendana Gleesona. Akcja toczy się we współczesnej Irlandii – idealnym miejscu na zadawanie pytań o to, co znaczy być księdzem katolickim w świecie, który jest nie tylko świecki, ale także głęboko i negatywnie post-chrześcijański. Reżyser stwierdził w niedawnym wywiadzie, że film jest „Dziennikiem wiejskiego proboszcza” Bressona z dodatkiem kilku gagów. Nie zgadzam się z tą dość nonszalancką oceną filmu. Dla mnie jest ważne, że reżyser, który wymyślił ten film, widzi związek z filmem Bressona, opartym  na powieści Bernanosa.

Wielu recenzentów nazwa ten film czarną komedią. Nie jestem pewien, co mają na myśli, chyba, że ​​postrzegają samo życie jako rodzaj absurdalnej komedii. Film jest mroczny, ale w jego sercu jest światło w osobie księdza Jakuba, głównego bohatera filmu. To światło nie jest w najmniejszym stopniu sentymentalne; jest światłem siły i rzeczywistości w środku niechlujstwa ludzkiego życia i relacji, które jest areną, na której ksiądz katolicki musi toczyć bitwę dla Chrystusa, dla Kościoła, a przede wszystkim do Boga, który jest Miłością. Ten ksiądz jest całkowicie świadom swojej sytuacji: człowiek wiary, który musi świadczyć o Chrystusie we wrogim i niewierzącym świecie w sposób męski, realistyczny, odważny i kochający. On również zauważa słabość, i nierealność, i głupotę, i przeciętność Kościoła, w którym służy i który kocha. I rozumie własną słabość, którą stara się pokonać, by w końcu uświadomić sobie, tak jak Św. Paweł, że łaska Chrystusa jest wystarczającą dla niego by robić to, co musi jako kapłan.

Gdybym był biskupem, pokazywałbym ten film wszystkim moim klerykom, a następnie z nimi o nim dyskutował. To nie jest film łatwy do oglądania. Ale to nie jest tylko antidotum na karierowiczostwo, pietyzm, klerykalizm i romantyzm. Jest on dowodem na istotę katolickiego kapłaństwa, nierozerwalnie związanego z cierpieniem i śmiercią Jezusa Chrystusa. Znaczącym jest to, że ani film Bressona „ Dziennik wiejskiego proboszcza”, ani "Kalwaria" nie zawierają scen odprawiania Mszy Świętej przez kapłana, poza fragmentami. Ale żaden z filmów nie musi tego pokazywać, gdyż oba filmy pokazują kapłana jako alter Christus w swoim własnym życiu. A to, co kapłan w obu filmach doświadcza ze względu na swoją Najświętszą Ofiarę, przekłada się na coś zaskakująco rzeczywistego, w jaki sposób każdy przeżywa swoje życie jako kapłan, zwłaszcza w relacjach z ludźmi, którzy go otaczają, z których niektórzy którzy go kochają, niektórzy go nienawidzą, niektórzy są całkowicie obojętni wobec niego.

Dla mnie jest ważne, że autor „Dziennika wiejskiego proboszcza” George Bernanos, Robert Bresson, który nakręcił film na podstawie tej powieści oraz John Michael McDonagh, który napisał scenariusz do "Kalwarii", są osobami świeckimi. Prawdopodobnie tylko oni mogli oddać  rzeczywistą perspektywę kapłaństwa, gdyż nie ugrzęźli pod ciężarem klerykalizmu, który przesłaniał istotę kapłaństwa przez bardzo długi czas.
 

O. Richard G. Cipolla

Tłum: Igor Olech

 

Kategoria: Myśl, Publicystyka, Religia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *