Badania wykazują, że tradycja przyciąga innowierców
Przeprowadzone w Kanadzie pięcioletnie badania, których wyniki opublikowane zostaną w przyszłym miesiącu na łamach the Review of Religious Research, dowodzą, że kościoły postrzegające wiarę w sposób tradycyjny rozwijają się znacznie prężniej od tych, które stawiają na liberalizm – w wielu wypadkach prowadzący do zaniku i wygaszania życia religijnego.
Podstawą opracowania stały się ankiety. Przepytano m. in. 2225 wiernych, 29 duchownych oraz 195 innych osób, bezpośrednio związanych z życiem parafii. Wszystko wskazuje na to, że kościoły, które rozwijają się najprężniej, propagują tradycyjne chrześcijańskie wartości, a także przywiązują dużą wagę do modlitwy i lektury Pisma Św.
Co ciekawe: 100% duchownych, prowadzących parafie nie dotknięte kryzysem, uważa, że osoby nie będące chrześcijanami należy nawracać. W kościołach, których istnienie stoi pod znakiem zapytania, liczba ta wynosiła zaledwie 50%.
71% duchownych, odpowiadających za parafie najszybciej rozwijające się, czyta Biblię codziennie. W kościołach ogarniętych kryzysem czyni tak zaledwie 19%.
Tradycjonalizm, manifestujący się m. in. wysokim poziomem zaufania w fundamenty własnej wiary, okazuje się przy tym silnym czynnikiem przyciągającym do chrześcijaństwa. Konserwatywne grupy chrześcijan są przy tym o wiele bardziej zjednoczone i skupione na priorytetach. Ludzie do nich należący prezentują to samo rozumienie dobra i zła, co wpływa na integrację i wzajemne wspieranie się w zewnętrznym wyrażaniu swoich poglądów.
(MM)
Kategoria: Wiadomości