Śrama: Karol Monnet – zapomniany ulubieniec XVIII-wiecznej arystokracji
Niektórzy bardzo znani w swojej epoce twórcy tuż po śmierci ulegają zapomnieniu. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku Karola Monneta, XVIII-wiecznego malarza i rysownika, ulubieńca francuskiej arystokracji i wydawców książkowych.
Ulubieniec arystokracji
Karol Monnet urodził się 10 stycznia 1732 roku w Paryżu. Naukę malarskiego rzemiosła pobierał u jednego z najznamienitszych twórców swej epoki – Jana II Restout, znanego głównie z cieszących się dużą popularnością w ówczesnej Francji dzieł o tematyce biblijnej i mitologicznej. Monnet początkowo poszedł w ślady swego mistrza i jeszcze jako dość młody człowiek za bliżej nieznane dzieło zdobył pierwszą nagrodę w dziedzinie malarstwa, fundowaną przez Akademię francuską, a następnie stworzył kilka mitologicznych obrazów, które stały się częścią wystroju wnętrz budowanego pałacu Petit Trianon, budowanego dla Marii Antoniny. Do dzisiaj w jadalni tej budowli znajdują się dwa stworzone przez Monneta obrazy: Boreasz i Orytia (1772) oraz Zefir i Flora (1768). Malowidła te przyniosły malarzowi pewną popularność. Zostały wystawione w Salon de peinture et de sculpture, a zatem z całą pewnością trafiały w gust zarówno francuskich wyższych sfer. Były jednak uznawane za co najwyżej przeciętne przez późniejszych historyków sztuki, a także współczesnych Monnetowi krytyków niezwiązanych z dworem. Diderot w swym noszącym tytuł Salon piśmie poświęconym malarstwu, na temat pierwszego z wymienionych przeze mnie dzieł napisał następujące, pełne ironii słowa: Boreasz i Oryttia nad drzwiami królewskiej jadalni – dwa piękne i dobre bohomazy, które są najgorszymi obrazami w historii.
Encyklopedysta pomimo niechęci wobec malarza, o wiele wyżej cenił rysunki Monneta, jednak również w nich nie dostrzegał niczego nadzwyczajnego. Sukces jaki malarz osiągnął świadczy jednak o tym, że Diderot w tej kwestii (podobnie jak zresztą w wielu innych) się mylił. Świadectwem wartości Monneta jako ilustratora są choćby ryciny do powieści Le Comte de Valmont, ou egarement de la raison Filipa Louisa Gerarda .
,,Jeden z najlepszych ilustratorów swej epoki”
Monnet stworzył ilustracje do różnych wydań co najmniej kilkudziesięciu powieści, często bardzo od siebie różnych pod względem wynikającego z nich przesłania. Jego rysunki, będące pomysłami rycin są na bardzo wysokim poziomie artystycznym oraz ukazują dogłębne zrozumienie przez autora przesłania i symboliki ozdabianych przez niego dzieł literackich. Przykładem może być jedna z ilustracji do antyoświeceniowej i mającej na celu obronę idei monarchii powieści pod tytułem Le Comte de Valmont, ou egarement de la raison , na której widnieje król Francji, Ludwik XVI składający przysięgę na Pismo Święte trzymane przez personifikację Religii.
W sposób zupełnie jasny ukazany jest tylko nie moment historyczny znajdujący odbicie w powieści, ale i jednocześnie cała idea monarchii, a mianowicie to, że władza królewska pochodzi od Boga, ma oparcie w religii i dlatego musi być sprawowana z myślą o dobru poddanych. Ilustracja stworzona na podstawie tego rysunku pojawia się również na frontyspisie pracy pod tytułem Discours sur les monuments publics (i zapewne w jeszcze kilku mniej znanych publikacjach).
Personifikacja Religii na rycinach do Le Comte de Valmont, ou egarement de la raison pojawia się jeszcze kilkukrotnie, na przykład na frontyspisie tomu czwartego. Widnieje na nim wizerunek mężczyzny, który depcze siedmiogłową bestię. Personifikacja Religii koronuje go wieńcem laurowym, a mężczyzna spogląda ku niebu, nie zwracając w ogóle uwagi na personifikację mądrości ludzkiej i rozkoszy. Przekaz tej ilustracji wydaje się jasny – powołaniem człowieka jest walka ze złem i wiara w Boga.
Pozostałe stworzone przez Monneta ilustracje z Le Comte de Valmont, ou egarement de la raison niosą podobny przekaz, a przy tym często ukazują postaci historyczne, czego przykładem może być pojawiająca się obok rozdziałów poświęconych wychowaniu, rycina przedstawiająca świętą francuską królową Blankę, matkę świętego Ludwika IX, uznawaną już od czasów średniowiecza za wzór dobrej matki. Na ilustracji władczyni naucza swego syna na skraju wioski, co stanowi nawiązanie do popularnej zarówno wśród myślicieli konserwatywnych jak i ,,oświeceniowych” tezy zgodnie, z którą najlepszym miejscem do wychowania młodego człowieka jest obszar poza miastem.
Monnet i rewolucja
Przełomowym momentem w życiu Monneta był wybuch rewolucji. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co artysta myślał na jej temat i chyba nawet nie ma to zbyt wielkiego znaczenia dla opisu jego działalności artystycznej. Rzeczą pewną jest, że mniej więcej w tym czasie malarz całkowicie zmienił swoje artystyczne zainteresowania. Nie poszedł drogą Jakuba-Ludwika Davida, nie został piewcą nowego ,,ładu”. Z modnego twórcy dzieł mitologicznych i pomysłodawcy rycin do powieści popularnych autorów stał się przede wszystkim dokumentalistą, który tworzy niemal fotograficzne obrazy mających miejsce w tym czasie wydarzeń.
Jednym z najciekawszych tego przykładów może być rycina przedstawiająca monument noszący nazwę Fontaine Régénération, odsłonięty 10 sierpnia 1793 roku i będący alegorią natury utrzymaną w egiptyzującym stylu, z której wypływa woda. Scena przedstawiona przez Monneta ukazuje właśnie ceremonię odsłonięcia podczas której osiemdziesięciu sześciu przedstawicieli poszczególnych departamentów piło tą wodę, co miało być symbolem narodowego odrodzenia. Monument ten został zburzony w czasach Napoleona jednak rycina Monneta do dziś stanowi świadectwo tego jak bardzo groteskowe były rewolucyjne ceremonie, które miały zastąpić religię i zaspokoić występującą w każdej społeczności potrzebę istnienia sfery sacrum.
W zapomnieniu?
Po roku 1796 Monnet zapewne z powodu podeszłego wieku ograniczył swą działalność ilustratorską, a następnie w roku 1802 objął stanowisko nauczyciela rysunku w nowoutworzonej l'école de Saint-Cyr i pełnił tę funkcję przynajmniej do roku 1808. Nie jest znana data jego śmierci, ale prawdopodobnie zmarł przed przywróceniem Burbonów na francuski tron.
Monnet jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku wspominany był w większości opracowań dotyczących historii sztuki XVIII-wiecznej, ale z czasem był coraz częściej pomijany. Mimo tego do dziś pozostaje przykładem jednego z tych twórców, którzy jeszcze nie byli ,,artystami społecznie zaangażowanymi” lecz starali się przede wszystkim wykorzystywać swój talent, by dawać wysublimowaną (choć oczywiście często również pożyteczną i niosącą jakąś naukę) rozrywkę, a w trudnych dla kraju chwilach dokumentować ważne wydarzenia.
Marcin Śrama
Kategoria: Historia, Kultura, Marcin Śrama, Myśl, Publicystyka