Prof. Bartyzel: Donos w perspektywie literaturoznawczej
Wielka szkoda, że donosy rozmaitych TW czy KO studiują tylko historycy, których – jak pisał Arystoteles – interesuje tylko “prawda jednostkowa zdarzeń”. Tymczasem można domniemywać, że w tym ogrodzie słabo jeszcze i jednostronnie plewionym kryje się nieprzebrane bogactwo mogące zainteresować badacza literatury. Tak właśnie: literatury, bo trzeba na te teksty spojrzeć też jako na swoisty gatunek literacki. Jest pilna potrzeba opracowania poetyki donosu. Usprawiedliwia takie podejście choćby fakt, iż często namiętnymi wręcz donosicielami byli literaci, piszący niejako “zawodowo”. Taki na przykład Kazimierz Koźniewski – donosiciel “ideowy”, z pozycji “hiperpaństwowca” – ma podobno teczki z 33 lat gorliwej pracy, więc prawdopodobnie już w samym tylko ilościowym wymiarze teksty te przewyższają liczbę stron jego opublikowanych książek i artykułów. Albo taki Wacław Sadkowski, redaktor “Literatury na świecie”: czytałem gdzieś, że jego raporty były prawdziwymi perełkami krytyki literackiej. On książki kolegów – literatów, na których donosił, z wielkim zapałem i pracowitością recenzował, co zresztą podobno nudziło jego oficerów prowadzących.
Jak do tego gatunku podejść? Ze względu na narracyjny charakter donosu naturalne i nawet oczywiste wydaje się zastosowanie kategorii wypracowanych w analizie narracji powieściowej i nowelistycznej (w zależności od rozmiarów donosu, jedno- bądź wielowątkowości, obecności bądź braku szerszego tła itp.). Można założyć, że narrator jest zawsze pierwszoosobowy (choć nie można wykluczyć, że w pewnych wypadkach pluralny), ale niepodobna przesądzić czy podmiot piszący utożsamia się zawsze z narratorem, czy na przykład nie prowadzi “gry z dystansem”; czy udaje narratora “wszechwiedzącego”, jak w tradycyjnej powieści, czy też zawęża perspektywę do poznania bezpośredniego, albo na przykład “wchodzi w skórę” bohatera, czyli tego, na którego donosi, usiłuje go zrozumieć albo usprawiedliwić. Jeśli donos zawiera suche sprawozdanie z czynności i słów – na przykład: “Kiedy byłem u X, przyszedł Y, przyniósł paczkę, pewnie z bibułą, którą X schował za kaloryferem, przez chwilę coś szeptali między sobą, lecz nie mogłem zrozumieć co mówili, potem Y się pożegnał i zapytał jeszcze czy może się odlać, a po spuszczeniu wody i opuszczeniu ubikacji wyszedł z domu” – to mamy do czynienia z ubogą fabułą nowelki w stylu “małego realizmu”. Kiedy, przeciwnie, odmalowuje szersze tło, analizuje status społeczny i materialny “bohatera”, jego korzenie rodzinne, powiązania towarzyskie, zainteresowania, charakter rozrywek – to donos jest epickim freskiem, donosem społeczno-obyczajowym w stylu “wielkiego realizmu”. Kiedy donosiciel tropi jakieś ciemne i/albo paranormalne zdarzenia w życiu inwigilowanego, może być to donos grozy albo nawet donos gotycki. Kiedy analizuje wnikliwie psychikę “bohatera”, docieka motywów i ukrytych sprężyn jego postępowania – będzie to donos introspekcyjno-psychologiczny. Kiedy donoszący przyjmuje z góry założenie o monokauzualnej przyczynie działalności obserwowanego i podciąga pod nią wszystkie jego zachowania – będzie to donos z tezą albo donos tendencyjny. Szczególnie frapujący, bo trudny technicznie, może być donos będący zapisem strumienia świadomości narratora albo bohatera, a także donos autotematyczny, donos o pisaniu donosu, w którym donosiciel co i rusz przerywa narrację, aby poskarżyć się na swoją niemoc twórczą i trudność w skonstruowaniu wiarygodnego i zadowalającego odbiorcę opisania i zinterpretowania bohatera.
Chociaż założyliśmy epicki charakter donosu, to jednak niektóre realizacje tego gatunku mogą przekraczać granice rodzajowe w stronę czy to monologu lirycznego (liryka roli albo liryka maski donosiciela narzuca się tu jako najbardziej prawdopodobna), czy to dramatyczności. Jeśli donosiciel przytacza z pamięci bądź streszcza swoje bądź cudze, podsłuchane rozmowy w mowie niezależnej, to możemy śmiało mówić o dialogiczności donosu.
Zasadne wydaje się też zbadanie donosu pod kątem analizy stylistycznej (metafory, figury retoryczne etc.; jaką rolę pełnią wykrzykniki, partykuły, anafory) oraz lingwistycznej i teorii komunikatu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w donosie dominuje zdecydowanie funkcja referencyjna, ważna jest także funkcja impresyjna (jeśli donosiciel jest ambitny i pragnie wpływać na swojego “prowadzącego” odbiorcę), u donosicieli literatów oczywiście estetyczna i ekspresywna, ale nie lekceważyłbym i innych, a przykład funkcji fatycznej w komunikowaniu się z prowadzącym (przypomina mi się tu nagłówek jednego z donosów w czasie okupacji niemieckiej: Szanowny Panie Gestapo).
Krótko mówiąc, urzekającej roboty badawczej jest huk, toteż wnoszę hasło: Doktoranci IBL-u do archiwów IPN-u marsz! Biegusiem!
Profesor Jacek Bartyzel
Kategoria: Jacek Bartyzel, Kultura, Myśl, Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo