Zofia z Czartoryskich Zamoyska: Rady dla córki
Drogie dziecko moje, zbliża się dzień twego ślubu, rozłączyć się mamy. Nadzieja twojego szczęścia i takiej przyszłości, jaką czułość i troskliwość moja mogła sobie życzyć dla ciebie i modlić się o nią do Boga, dodaje mi odwagi. Jednakże w chwili, kiedy moja bliższa opieka ma się skończyć nad tobą, kiedy myślę, że nowe zaczynasz życie, i przypatruję się nowym twoim obowiązkom a razem twojej młodości iniedoświadczeniu twojemu; kiedy zastanawiam się nad wszystkiem, co tak łatwo z dobrej drogi sprowadzić może, co czyni ją tak trudną do przebycia: wtedy moje serce chciałoby jeszcze cię zatrzymać, jeszcze otaczać cię staraniami, czuwać nad tobą, zabezpieczać od najmniejszego złego, umacniać w dobrem i przygotować do nieuniknionych trosk tego życia, radeby przejąć cię obowiązkiem szanowania twojego szczęścia, abyś go dobrowolnie nie zachwiała, abyś nareszcie oparła się pokusom, jakie szczęście i pomyślność przynosi, a zrobiła dobry i święty użytek ze wszystkich łask i dobrodziejstw, jakiem! Opatrzność cię obsypała. Pragnę skreślić ci niektóre rady, aby poniekąd mnie przy tobie zastępowały, aby ci przypominały, że cnoty twoje będą chlubą i szczęściem twojej matki. Nakreślę je bez planu i systemu, ale je sercem matki zgromadzę. Odczytuj je czasem moja droga, a kiedy oddalone odemnie serce twoje mnie szukać zechce, rzuć na nie okiem, spytaj się samej siebie, czyś te rady zachowała, a zawsze powtórz sobie, że moje modły za ciebie do Boga się wznoszą. O tak będę Go błagała o błogosławieństwo, zdrowie, szczęście dla ciebie, ale nadewszystko aby ci dał chęć i siłę do cnoty.
Przedewszystkiem będę ci mówiła o Bogu. Bądź zawsze wierną Jego prawu, bądź pobożną. Zbawiciel powiedział: "czuwajcie i módlcie się"; łącz więc bez ustanku te dwa obowiązki przez Niego samego przepisane. Nic ci o nich takiego powiedzieć nie mogę, czegobym nie starała się już dawniej wpoić w serce twoje w sposób niezatarty; nie wrócę więc już do przepisów świętej religii naszej, ograniczę się tylko na zdaniu Ś. Augustyna, który wyrzekł: "Kochaj Boga i rób co ci się podoba". Jeżeli bowiem kochamy Pana Boga, tego tylko pragniemy, w tem sobie podobamy, co się Jemu podoba, co On pozwala i co Go obrazić nie może. Kochaj Go więc, dziecię moje drogie, z całej siły, tyle Mu łask, tyle dobrodziejstw winna jesteś, że sama wdzięczność do tego powodować cię powinna. Miej Go zawsze przed oczyma, ofiaruj Mu wszystkie twoje myśli, słowa i uczynki, twoje życzenia i uczucia, aby je uświęcił i pobłogosławił. To On powiedział: "Czuwajcie i módlcie się".
Czuwaj nad sobą samą, walcz ze swemi ułomnościami, staraj się poprawić, opieraj się złym usposobieniom, nie czyń drugim czegobyś nie chciała, żeby tobie czyniono; wypełniaj wiernie obowiązki położenia, w jakiem cię Bóg umieścił, – oto jest pierwsza rada.
Druga modlić się każe, bo sami nic nie możemy uczynić, jesteśmy tak słabi, nie umiemy nawet zrozumieć dobrze powinności naszych, że modlić się musimy do Boga, aby nas umocnił, oświecił, przebaczał nam i nas utrzymywał. A On sam powiedział jeszcze: "Proście a dane wam będzie!" Pierwszą więc czynnością twoją dnia każdego niech będzie modlitwa, niech cię nic nigdy od tego nie uwalnia. Gdy jesteś zdrową, odmawiaj ją zawsze klęcząc. Kwadrans na nią poświęć, wystarczy ci na dobre jej odbycie i przeczytanie jednego rozdziału z Naśladowania Jezusa Chrystusa, o co cię bardzo proszę.
Nie mówię ci o mszy świętej niedzielnej, pewną jestem, że nigdy jej nie opuścisz, ale czasami jak obowiązki twoje i zdrowie na to pozwolą, idź wysłuchać jej i w dzień powszedni, idź podziękować Bogu za Jego łaski, chwalić Go w świętej ofierze, prosić o nowe łaski, odnowić swoje dobre postanowienia, złożyć troski swoje i siły zaczerpnąć nowej. Bądź pobożną bez exaltacyi, bez najmniejszej exaltacyi, wiesz jak bardzo temu przeciwną jestem. Niech twoja pobożność będzie przykładem do naśladowania, niech przesada nie szkodzi religii. Z drugiej strony znów bądź wierna w pełnieniu powinności i tego coś uznała za dobre i za swój obowiązek. Nie czyniąc sobie postanowienia ani zarzutu, jeśli nie dopełnisz tego, staraj się w piątek, jeśli ta się da zrobić, wysłuchać mszy świętej. Od wielu lat w tym dniu mszę jedną za dzieci moje ofiarować zwykłam. Módl się wtedy za wszystkich, co ci są drodzy i za mnie także, proszę cię o to, módl się teraz i kiedyś, gdy już nie będę tutaj!
Po modlitwie wieczornej jak po porannej z największą ścisłością zakończ dzień, jak go zaczęłaś, oddając się w ręce Boga. Zaczynaj zawsze tę modlitwę przez rachunek sumienia, przy którym bądź surową dla siebie samej.
Najwięcej przyczynia się do naszej poprawy i przeciwko sobie samej uzbraja dobry rachunek sumienia. Staraj się przystępować do Sakramentów świętych często, światły kapłan niech cię w tym zwyczaju kieruje. Wiesz, ile łask jest przywiązanych do komunii świętej. Bądź troskliwą w wyborze spowiednika, a usiłuj, ile możesz, zachować tego samego.
Unikaj rozpraw religijnych, trudno pochlebiać sobie, abyśmy przekonali drugich, a zawsze obawiać się trzeba, aby oni jakich wątpliwości w umysł nasz nie rzucili, któreby wiarę naszą zachwiać mogły.
Staraj się, ile tylko będziesz mogła, aby w twoim domu zachowywano przepisy kościelne; gdyby od tego kto miał być wyjętym, niech się to dzieje za wiedzą duchownej zwierzchności. Usiłuj równie, aby zależące od ciebie osoby dopełniały obowiązków pobożności i żyły moralnie i przyzwoicie; nic nie przeszkodzi w pełnieniu tych starań śród małego kółka, w jakiem żyć będziesz.
Zebrałam dla ciebie kilka pobożnych xiążek, o ile to być może nie rozłączaj się z niemi; czytuj z nich po parę kartek codziennie, albo przynajmniej tak często jak będziesz mogła, nie uwalniaj się od tego, gdyż te czytania są posiłkiem duszy; one ją uświęcają, doskonalą stopniowo i przypominają nam bez ustanku, że nasza pielgrzymka ziemska jest krótka, ale że trzeba zasłużyć na prawdziwe szczęście w życiu wiecznem.
Często mówią, że przeznaczenie kobiety nie jest ani tak pięknem ani tak szczęśliwem jak przeznaczenie mężczyzny; nie będę tych zdań zbijała, wole ograniczyć się na zwrócenie twojej uwagi na to wszystko, co jest pięknem, zajmującem i słodkiem w przeznaczeniu kobiety. Składa się ono niezawodnie z rzeczy trudnych i przykrych, bo jakże kobieta miałaby być wyłączoną od troski, będącej jakby warunkiem życia, próbą -nieodzowną do otrzymania szczęśliwej wieczności. Zdaję mi się jednak, iż dlatego los kobiet jest częstokroć smutnym i godnym litości, że nie znają dobrze powinności swoich, nie zastanawiają się, ile w nich mieści się słodyczy, i same psują przeznaczenie swoje nieumiejąc go ocenić. Nie ma może prawdziwszego szczęścia tutaj na ziemi jak szczęście kobiety, która kochana przez rodziców, wychowana starannie ich usiłowaniem, poświęciwszy ich miłości pierwszą młodość swoją, opuszcza ich miłą opiekę, aby przejść pod opiekę męża kochającego, którego i ona szanuje i kocha. W tem położeniu jesteś moje drogie dziecię obecnie, powtarzam to sobie z radością i Bogu za to dziękuję. Opatrzność daje ci tego małżonka szanownego, czule jesteś przez niego kochaną, jego charakter miły i prawy zapewnia ci uczucie, staranie, względność, delikatność, zaufanie, słowem wszystko co najmilszem żonie być może. O moja droga, jakże powinnaś dziękować Bogu, jak się starać, aby zasłużyć na tyle dobrodziejstw i zrobić z nich dobry i święty użytek. Przeznaczenie kobiety w położeniu twojem będącej jest w istocie bardzo piękne, jest ona ozdobą swojego męża, któremu oddaje najczulsze przywiązanie. Jest towarzyszką wszystkich chwil jego życia, potrafi znaleść tysiąc okoliczności, aby mu się podobać i stać mu się miłą. On w niej znajdzie pociechę swojej boleści, przy niej wypocznie po kłopotliwych trudach i męczących sprawach. Jeżeli żona potrafi sobie zjednać jego szacunek, będzie zasięgał jej rady, szanował jej zdanie i tylko zgodnie z nią postępować będzie. Jest tyle godności pięknej i szlachetnej w kobiecie wzorowej, która jest przyjaciółką i doradczynią swojego małżonka, przykładem swoich dzieci. Jeżeli przyniesie mu miano ojca, szczęście się ich powiększy, będzie dzieliła starania swoje między męża i dzieci. Zaszczepi w młodociane serca synów swoich cnoty, które z nich uczynią istoty pożyteczne Bogu, ojczyźnie i ludzkości. Ukształci swoje córki na dobre żony i matki, jej wpływ dobroczynny da się czuć wszystkiemu, co ją otacza.
Zawsze pożytecznie zajęta dopomoże mężowi w zarządzie domu, czuwać tam będzie nad porządkiem, jako źródłem wszystkiego dobrego, będzie kształciła swój umysł i talenta dla większego podobania się mężowi, uczynienia mu domu pożądanym i miłym i łatwiejszego kierowania wychowaniem dzieci. Życie tak pędzone jest zapewne pożytecznem i miłem, a tak pojęte przeznaczenie kobiety pięknem mi się wydaje. Wprawdzie troski i smutki zdarzą się czasem, bo któż od nich wolny? Szczęścia zupełnego nie ma na tym świecie, nie trzeba ani się spodziewać ani troszczyć się o jego pozyskanie, trzeba raczej oczekiwać kłopotów, cierpień i zawodów, wzmacniać się do ich znoszenia, czerpać tę siłę w religii, bo ona sama tylko ją dać może. Jeżeli nie masz nic do wyrzucenia sobie, znajdziesz zawsze siłę potrzebną do zniesienia cierpień swoich. Jeżeli nie jesteś sama przyczyną swoich cierpień przez płochość, nierozsądek lub niebaczność, znajdziesz zawsze pociechę; jeśli nareszcie dom twój będzie taki, jak wyżej powiedziałam, zapewni ci on tysiące pociech i uspokojenie, dając ci tyle szczęścia, ile tylko na ziemi zaznać go można.
Jednakże aby osiągnąć szczęście trwałe i jednostajne, jakiego dla ciebie życzę, oprócz tego wszystkiego, co uczynisz przez pociąg, uczucie i poświęcenie w tych pierwszych chwilach błogich i łatwych, proszę cię zrób sobie plan postępowania, wyrozumiej go i trzymaj się go święcie. Zdarzają się bowiem dnie i chwile takie, w których przychodzą pokusy i jesteśmy jakby pociągnięci, aby go nie zachować w rzeczach na pozór małej wagi; czynimy to bez zastanowienia, jednak ten pierwszy krok zboczenia z przepisanej drogi zaczyna szereg drobnych uchybień, pociągających za sobą coraz ważniejsze. Z początku najniewinniej jesteśmy jakby wciągnięci, dalej już nie umiemy się oprzeć, trudności gromadzą się i ciężko przychodzi żałować tego drobnego pierwszego przekroczenia albo opuszczenia tylko, które sprowadziło nas z tej pięknej i słodkiej drogi doskonałej niewinności. Z pobłażaniem sądzić trzeba uchybienia innych, szczególniej gdy pozbawione starannego wychowania rzucone zostały w świat, nie mając ani zasad ugruntowanych ani religii dobrze pojętej; jeśli bez przewodnika, bez żadnego hamulca przebiegają na los szczęścia, lekkomyślnie, drogę pełną przeszkód i niebezpieczeństwa. Te jednakże kobiety, które jak ty, moje dziecię, wykształcone zostały, które są przestrzeżone i ugruntowane w dobrem, które otoczone były staraniami, pomocą i dobremi przykładami, bardzo stałyby się winnemi, biorąc lekkomyślnie najdrobniejsze obowiązki swoje. Życie kobiety składa się z tysiąca drobnych powinności, ale wszystkie są ważne, wszystkie szanować powinna, szanować aż do najmniejszych drobnostek.
Trzeba więc mieć plan postępowania; trzymać się go ściśle, nadewszystko wtedy, gdy przykrym i trudnym się wyda, bo skorośmy go raz za dobry i pożyteczny uznali, wielkiem byłoby złem nie usiłować go dotrzymać.
Radzę ci, miej ufność bez granic dla twojego męża, będzie ona tarczą twojego szczęścia, ustali pomiędzy wami zupełne zaufanie i stosunek tak miły, jaki tylko istnieć może. Powtarzam ci tutaj to wszystko, o czem już nieraz mówiłyśmy, co wiesz i czego sama pragniesz. Jeżeli to powtarzam, moja droga, to nie z braku ufności w twoim sposobie myślenia, ani w twojej chęci czynienia dobrze, ale widzę cię tak młodą, wiem jak pragnąc z całego serca, z całej duszy dobrze czynić, można się zapomnieć. Przychodzi roztargnienie, potem pociąg jakiś, jest się pod urokiem świata i złudzeń. Można tak łatwo ściągnąć na siebie boleść i żale, nawet niewinnie, a przecież następstwa tego tak ważne być mogą. Do wszystkiego trzeba ciągłej baczności. Radabym ci pomódz, mój zeszycik może obudzi twoją uwagę i utrzyma cię w dobrem.
Bądź łagodną, moja droga. Bóg ci to sam nakazuje, jest to najpiękniejsza i najponętniejsza cnota w kobiecie, bądź nią, bo ona ci zachowa przywiązanie twego męża, a panowanie łagodności jest jedynem panowaniem, o które kobiecie ubiegać się wolno, ale jest ono wszechmocne. Bądź łagodną nawet z zalotności, na tę jedyną zalotność pozwalam, bo nic brzydszego, nic bardziej odpychającego być nie może, jak opryskliwość, nic nie szpeci więcej kobiety najmilszej, nic bardziej nie niszczy jej wdzięku, nic prędzej nie wydziera jej przywiązania wszystkich otaczających. Bądź pokorną, ta druga cnota chrześcijańska czyni nas miłemi Bogu. Sam Chrystus powiedział: "bądźcie łagodnego i pokornego serca". Pokora broni nas przed miłością własną, przed tym nieprzyjacielem tak trudnym do odparcia, który nas zaślepia i jest w nas źródłem tylu błędów. Pokora broni nas od chełpliwości, bo nie każe ufać sobie samym, przeszkadza złemu humorowi, broni od wymagań, nie pozwala na obmowę, gdyż czyniąc nas surowemi dla siebie samych, pobłażliwość dla drugich obudzą.
Nie będę ci mówiła wiele o poważaniu, o podległości, jaką każda żona winna jest mężowi swemu; wiesz że tak być musi, że taki jest porządek rzeczy przez samego Boga ustanowiony, i że żona, która panować pragnie, jest winną i śmieszną. Nic tu więc nie dodam; być posłuszną temu, którego się kocha serdecznie i jedynie jest słodkim obowiązkiem, jednakże nie jest łatwo wyrzec się swojej woli zupełnie. Jeszcze w ważnych chwilach można się wznieść aż do poświęceń, myśl obowiązku utrzymuje, ale w drobnych okolicznościach, które zdają się małej wagi, a ciągle się powtarzają, trudniejszem jest zaparcie się swojej woli. Wtedy znajdujemy czasem, że niesłuszne są wymagania, a tego właśnie nie trzeba sobie pozwalać, tu jest miejsce dać dowody powolności zupełnej i zaparcia się swojej woli.
Charakter miły twego męża będzie ci zapewne oszczędzał tych prób tak trudnych; gdyby jednak kiedy wymagał poświęcenia twojej woli, gdyby musiał sprzeciwiać się twoim upodobaniom i chęciom, o! moja droga, poświęć tę wolę z całą łagodnością, aby nawet to poświęcenie spostrzeżonem nie było, niech ci całą nagrodą będzie myśl, żeś dobrze postąpiła, a przyjdzie chwila, gdzie istotnie nagrodzoną zostaniesz. Spokój i jedność domowa zasługują na wszystkie ofiary, a czemże są one w porównaniu tego, co otrzymać przez nie będziesz mogła?
Posiadając najlepsze serce, jesteś bardzo żywą; ta żywość, której nie umiesz łatwo zupełnie powstrzymać, może cię kiedy do uniesień pobudzić. Powróć więc prędko do łagodności i zyskaj przebaczenie, wyznając szczerze i swobodnie, żeś zbłądziła, oświadcz żywy i serdeczny żal, z wdziękiem, czułością i zaufaniem uczyń to wszystko, sama bądź sędzią swoim, a błędy twoje tak naprawione zjednają ci przebaczenie i miłość.
Nigdy sobie nie pozwalaj narzekań, dąsania; w chwilach takich mówi się i czyni rzeczy, których się bardzo żałuje i bardzo wstydzi po chwili minionej. Gdyby ci się zdarzyło kiedy narzekać, niech to będzie przynajmniej w milczeniu, i nigdy nie rozłącz się, nie zaśnij, zanim się nie usprawiedliwisz, zanim nie przebaczycie sobie i nie uściśniecie się nawzajem.
Gdyby ze swojej strony on ci o swoich troskach mówił, bądź łatwą, wysłuchaj go skwapliwie, gdy ci wyrzut uczyni, nie obrażaj się, powróć spokój jego duszy czułością swoją. Jeśli zasłużyłaś na wyrzuty jego, okaż żal, żeś go zasmuciła i pragnienie, aby podobne zdarzenie nie powróciło; jeśli zarzut był niesłuszny, przekonaj go bez gniewu i z tym spokojem, jaki jest udziałem niewinności; jego niepokój niech ci będzie dowodem jego przywiązania. Często się zdarza w małżeństwie, że po kilkoletniem pożyciu żona mniema, iż mąż przestał ją kochać, dla tego że już nie jest równie gorącym w oświadczeniach, że się mniej nią zajmuje. Mężczyzna zajęty zwykle waźnemi sprawami, to krajowemi, to własnemi interesami kłopotliwemi, nie może być zawsze kochankiem, nadskakującym żonie w każdej chwili. Ale przywiązanie jego oparte na szacunku, na wdzięczności za szczęście, jakie żona mu daje, o wiele wyższe, czulsze niż zapały i uniesienia pierwszych chwil połączenia. Wystrzegaj się pilnie podobnych wymagań, które często psują najszczęśliwsze pożycie; kochaj ty całą duszą, poświęcaj się bez miary, ale nigdy, nigdy nie bądź wymagającą.
Otaczają ciebie związki tak słodkie, masz siostry, braci ukochanych, nie szukaj więc innych związków, nigdy dosyć o tem mówić ci nie mogę. Twoje serce bez wątpienia znajduje kogo kochać w rodzinnem gronie, unikaj więc jak wielkiego niebezpieczeństwa nowych przyjaciółek. Bądź dobrą, przyjemną, uprzedzającą i przychylną dla wszystkich, miej miłe związki towarzyskie z kobietami, których postępowanie i reputacya są dobre, ale nie zaczynaj bliższych związków, ani przyjaźni, ani zwierzeń poufnych po za obrębem rodziny. W stosunkach towarzyskich niech twój mąż bierze tam zawsze udział z tobą, niech wie o wszystkiem, do wszystkiego upoważnia. Zgodziłyśmy się na to, że szczególniej w pierwszych latach waszego pożycia będziesz jak najmniej osób przyjmowała u siebie, a w nieobecności męża nikogo. Urządzisz się tak, że tylko z nim będziesz bywała w towarzystwie albo z jego matka albo ze mną, tak samo w teatrze jak i na spacerach. Podzielaj upodobania męża we wszystkiem, staraj się nie nudzić tem, co jego zajmuje i bawi. Bierz udział w jego zajęciach, jeżeli to możliwem będzie. Poddaj swoje opinie opiniom jego, śmiało cię do tego zachęcam, bo jego opinie są szlachetne i cnotliwe.
Bądź zawsze ostrożna w stosunkach z mężczyznami, nigdy żadnego nie przypuszczaj do żadnej poufałości – i wiek starszy nie stanowi wyjątku. "Soyez toujours reservee avec tous sans exception." Nie powinnaś przyjmować mężczyzn, jak tylko w obecności męża, tym sposobem pewną będziesz, że wszystko będzie dobrze. Przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest zawsze niebezpieczną, najczęściej z przyjaźni wyradza się inne uczucie. Nie przyjmuj żadnych zwierzeń, nie miej się za powołaną do nawracania kogoś na lepsza drogę; kobieta tylko w ciasnem kółku domowem może podobnie działać; wpływać na męża, dzieci, domowników, wszak dość obszerne pole?
Jeżeli mąż ma przyjaciela, bądź dla niego uprzejmą, ale zawsze ostrożna. Nie raz mężowie nierozważnie postępują, powierzają żonę przyjacielowi w niebytności swojej; w podobnym razie nie przyzwalaj na to, proś męża, aby tego nie czynił; jedynym opiekunem twoim może tyć tylko mąż, ojciec lub brat rodzony. Otrzymaj od męża, abyście razem do kościoła chodzili, niechaj w tem jak we wszystkiem wasze serca się zgadzają. Spowiadajcie się razem, jakże jest dobrze, jak słodko tak przystępować do komunii świętej. Jak trzeba się starać żyć cnotliwie, aby tego szczęścia dostąpić, ale jakież z tego zbawienne skutki nastąpią!
Tak w drobnych jak w większych zdarzeniach nic nie czyń bez jego porady; twoje projekta, twoje życzenia, twoje nadzieje niech zawsze jemu będą poddane i powierzone.
Przeszkodą do szczęścia wielu młodych małżeństw jest świat, zabawy, bale i roztargnienia. Wiesz moja droga, że wielkie roztargnienia nie mogą się zgadzać z przepisami pobożności, z zasadami Ewangelii, która twoją przewodniczką być powinna. Zabawy najniewinniejsze i dozwolone, jeśli się im za nadto oddajemy, wciągają do wielu drobnych błędów, do zaniedbania tysiąca powinności i do nieposzanowania tego planu życia, który sobie sami nakreśliliśmy. Szkodzą one przy tem zdrowiu, szkodziłyby tem bardziej twemu, które jest delikatne jeszcze i wymaga w tym nowym stanie podwojenia starań. Zmęczenie, bezsenność nadwyrężyłyby twoje siły y zniszczyłyby świeżość i zupełnieby cię zmieniły. Jednakże lubisz zabawę, taniec z wesołością właściwą twemu wiekowi i chciałabyś tańczyć; nie jest to złem; tylko zbytnie w tem zamiłowanie byłoby naganne. Staraj się, moja kochana, aby twoje przyjemności były miłe twemu mężowi, aby mu w niczem nie przeszkadzały, aby nawet pośród świata czuł, że jest twoja pierwszą myślą, że nic cię jemu nie zabiera, że tylko jego wesołością i jego przyzwoleniem wesołą i szczęśliwą jesteś.
Masz przyjemną twarzyczkę, wszystkie młode i ładne kobiety podobają się, i ty otrzymasz pochwały; zaklinam cię, oceń je podług ich prawdziwej wartości, nie upajaj się niemi, bo to jest śmiesznem; najczęściej nasza miłość własna łudzi nas, podnosi w naszych oczach każde przez nas uczynione wrażenie i odbiera nam zdolność zdrowego ich osądzenia. Staraj się uchwycić tę prawdziwą miarę, która daje życzenie podobania się wszystkim, obudzenia przychylności, nieszukając pochwał, hołdów i wielkich wrażeń. Niech uczucie własnej pokory mówi nam w chwilach takich, że może na to nie zasługujemy ze wszystkiem, że nie jesteśmy takiemi, jakiemi byśmy być powinne, że tyle innych nas we wszystkiem przewyższa. Przytem te pochwały najczęściej nie zasługują na to, aby nam były miłe, dawane one są wszystkim kobietom z całą lekkomyślnością, czasem z ukrytym fałszem, a często bardzo żartami.
Nie dotykam zupełnie rozdziału o zalotności, nic o tem już powiedzieć nie mogę; zgodziłyśmy się i przekonały o ile ona jest nienawiści i pogardy godną, i że jej znać nie może kobieta z duszą wzniosłą i umiejąca cenić godność swoją. O jak szczęśliwe są te niewiasty, którym to przekonanie w młodości zaszczepiono, nie gubiąc ich wyobrażeniami fałszywemi i nierozważnemi, a jak godne litości te wszystkie, które zyskują to doświadczenie kosztem bolesnego przejścia, okupionego tysiącem boleści, a nawet utratą prawdziwego szczęścia i reputacyi.
Niebędąc wcale zalotną kobieta może czasem obudzić w człowieku niewykształconym moralnie chęć podobania się jej – lub w człowieku uczciwym prawdziwe uczucie. Ten ostatni wypadek jednak jest rzadki bardzo (mówiłyśmy dlaczego, więc nie powtarzam). W jednym i drugim wypadku najlepszem zabezpieczeniem jest, skoro się coś podobnego spostrzeże, powiedzieć po prostu mężowi, prosić o jego radę, pomoc, aby zachować się jak przynależy. Ale trzeba mu to powiedzieć przy pierwszem spostrzeżeniu, zanim twój mąż będzie mógł o tem słyszeć bez obrażenia się. Zapoźno by było czekać, dopóki on sam lub drudzy tego spostrzeżenia nie zrobią. Zdaje mi się, że można uniknąć tego i cierpień następnych, jeśli w istocie sumiennie nie ma się żadnej zalotności, nie chce się jej mieć, i dba się jedynie o to, aby się mężowi podobać, a u drugich tylko na przychylność zasłużyć. Wynika ztąd postępowanie tak proste, prawdziwe, tak zgodne z obowiązkami, że chroni od złego.
Bywają tu wyjątki, ale nadzwyczaj rzadkie, w podobnych razach najlepszy środek wszystko powiedzieć mężowi, z największą dokładnością i zaufaniem, oddając się jego kierunkowi.
Chciałabym jeszcze o wielu rzeczach mówić z tobą, moje drogie dziecię, tłumnie się one cisną do mojej myśli, ale trzebaby tomy spisać; dobre xiążki będą ci bardzo pożyteczne, znajdziesz w wyborowych dziełach dokładnie o tem wszystkiem, co ja tak pobieżnie ci wskazuję. Czytaj, proszę cię, codzień jeden rozdział z Naśladowania, znajdziesz tam nauki cudowne, a w miarę postępu w tem czytaniu uznasz to dzieło prawdziwie doskonałem, zrozumiesz je lepiej, więcej korzyści z niego odniesiesz, zaczerpniesz tam siły duszy do tej walki całego życia, każdej chwilki, aby uniknąć złego, a dobre czynić, bo wszystko w nas jest słabością, niewiadomością i skłonnością do złego, i ztąd trudność życia, ztąd przeszkody, aby je przebyć niezbaczając z dobrej drogi.
Pozostaje mi jeszcze pomówić z tobą o innych drobnostkach mniej ważnych wprawdzie, ale koniecznych. Lubisz zajęcie, moja droga, niech ci to zamiłowanie pozostanie, jest to skarb nieoceniony, jak próżnowanie i lenistwo są źródłem wielu błędów, nielicząc straty czasu, co znajduję zbrodniczem. Bądź czynną, nie odkładaj na jutro, co dziś zrobić można, urządź zawsze twój czas, gdziekolwiek będziesz choćby na krótko, czasu straconego taka szkoda! Czas dobrze użyty oprócz korzyści przyniesionych daje nam swobodę, zadowolenie i podwaja czynność naszą. Przy pracy unika się nudów, tej prawdziwej plagi, której nigdy poddawać się nie trzeba, nie wpada się w tęsknotę szkodliwą.
Przymuszaj się do zajęcia szczególniej wtedy, gdy przyjdą cierpienia i zniechęcenie, ono powróci ci spokój umysłu, rozerwie cię, pocieszy nawet. Nic gorszego w tych razach jak poddać się marzeniom i znużeniu, jakiego się doznaje y marzy się, roztkliwia i tylko coraz nam z tem gorzej. Łączę tutaj plan czytania dobrego i pożytecznego dla ciebie. Przeznacz zawsze chwila wśród dnia na czytanie, robienie wyciągów, notatek, zbioru myśli upodobanych. Mało czytaj romansów, wiesz jak takie czytanie uważam za złe i niebezpieczne; są między niemi piękne, dobre nawet, te czytać będziesz, ale nie czytaj nigdy kilka następnie po sobie, zostawiaj w tem czytaniu długie przerwy, i wracaj do czytania pożytecznego. Nie pozwalaj sobie czytać więcej jak dwa do trzech rocznie, bo jedną z wad nabytych przy czytaniu romansów jest utracenie upodobania do innych czytań. Zdają nam się potem męczące, suche i nudne. Kształć swoje talenta, wydoskonalaj je, wszędzie gdzie będziesz, zabierz stosunki z ludźmi utalentowanemi. Korzystaj z każdej sposobności, aby brać dobre lekcye muzyki, rysunku, literatury. Zajmij się czynnie urządzeniem domu. Zaprowadź w nim porządek, rozsądną oszczędność bez skąpstwa. Porządek jest rzeczą tak piękną i konieczną, a skutki nieładu straszne. Prowadzą nas one do wielu błędów, do długów zmuszają i sprowadzają wiele kłopotów i upokorzeń. Kochaj więc porządek i oszczędność, nieprzestając być szlachetną i wspaniałą, o ile twoje środki na to zezwolą, porządek ci pozwoli być taką.
Nie miej nigdy długów; gdyby ci kiedy brakowało pieniędzy, powiedz o tem otwarcie twemu mężowi, udaj się do mnie o pomoc, ale nigdy nie zaciągaj długu. Niech twoje rachunki będą utrzymywane w porządku, niech u kupców wszystko będzie płacone gotówką, albo przynajmniej miesięcznie. Nie odjeżdżaj nigdy z jakiego miejsca, gdybyś nawet tam powrócić miała, nie zapłaciwszy wszystkich należytości.
Bądź dobrą dla sług swoich, niech nie mają przyczyny do skargi, gdyż wtenczas tylko mamy prawo wymagać, aby nam gorliwie służyli. Staraj się wpływać na ich moralność, doglądaj ich w chorobie, nie opuszczaj w starości. Z dobrocią wzywaj ich do pełnienia przyjętych obowiązków; z cierpliwością i słodyczą przestrzegaj, żądaj tylko tego co sprawiedliwe. Dla czegóż pragniemy koniecznie doskonałej usługi? Trzeba wymagać doskonałości w tem, co się tyczy całego domu, ale nie w tem, co naszej osobistości dotyka, gdy pragniemy dogadzać co chwila tysiącznym wymaganiom albo kaprysom. Bądź zawsze dobrą dla swoich kobiet służących, ale nie dopuszczaj poufałości. Nie rozmawiaj wiele z niemi przy ubieraniu, mów tylko o tem, co się ich służby tyczy.
Zaufaj tym ludziom, których przywiązanie i wierność poznasz, jednakże czuwaj sama nad wszystkiem, bo i najlepsi zepsuć się mogą i opuścić, jeśli nie są strzeżeni, miałabyś ich na sumieniu.
Noś zawsze przy sobie swój kluczyk, niech twoje pieniądze, kosztowności, papiery i inne klucze będą zamknięte, jest to rzeczą niezbędną. Skoro się raz uzna porządek za rzecz ważną, trzeba go zachować we wszystkiem. Porządek da ci środki do pełnienia miłosierdzia i dobroczynności. Bądź dobroczynną, moja droga, jałmużna jest Bogu miłą, chce On, abyśmy dzielili z ubogiem to, co on nam daje.
Nie odsuwaj nigdy od siebie ubogiego, wysłuchaj go, pociesz; jeśli nic uczynić nie możesz, niech nawet twoja odmowa będzie osłodzona dobrem słowem. Takie odmówienie bywa często milsze, niż jałmużna dana z surowością lub obojętnością. W dobroczynności bądź oględną, bierz na nią fundusz, którym możesz w istocie rozrządzać, bierz go z przeznaczeń na przyjemności, na stroje; wtedy będzie to zupełnem miłosierdziem, będzie ofiarą miłą Bogu. Lecz jeżeli dogadzamy sobie we wszystkiem, a na datki dobroczynne bierzemy z funduszu, jaki dzieciom miałyśmy zachować, jeśli psujemy porządek w naszych interesach, jeżeli z jednej strony robimy długi, aby z drugiej dać sobie pozór dobroczynności, przestajemy pełnić cnotę i błądzimy. Trzeba najprzód wypełnić swoje obowiązki, a potem zajmować się wykonywaniem cnót pewnych. Pani Guisot mówi bardzo sprawiedliwie: "Przyjemność wspomagania drugich i dobrze czynienia jest tak wielką, że często oddajemy się jej raczej dla zadowolenia siebie, niż dla istoty dobrego uczynku. Może stać się namiętnością, z którą walczyć będzie trzeba i pokonać tem bardziej, że zdaje się nam ona tak piękną i prawą, że mniemamy, iż jej oddać się można bez wahania.''
Niech twoja dobroczynność będzie światłą i w duchu ewangelicznym. Staraj się być pomocną drugim nie tylko twemi pieniądzmi, ale usiłowaniem twojem, dobrocią prawdziwą, która zgaduje sposoby jak dopomódz, uprzedzić i pocieszyć. Nie odkładaj nigdy do jutra usługi, którą dziś oddać możesz; pomoc, która dziś mogła ocalić, jutro już zapoźno przybędzie.
Bądź pełną miłości bliźniego w mowie twojej i sądzie; strzeż się obwiniać i potępiać z łatwością i surowością, możesz się mylić, a możesz zaszkodzić. Gdyby nawet twoje spostrzeżenia były sprawiedliwe, po co je ogłaszać? Bądźmy surowi dla siebie samych, a pobłażliwi dla drugich. Sądźmy miłosiernie, aby i nas Bóg tak sądził!
Oprócz istotnego złego, jakiem jest obmowa, jest jeszcze coś tak odstraszającego w młodej osobie, która decyduje, sądzi, wydaje o innych stanowcze opinie. Nie ma jeszcze sama do tego prawa, stawia się w złem świetle przed drugimi, i ściąga często na siebie sąd równie surowy; a któż pobłażania nie potrzebuje? Staraj się pozyskać zawsze przychylność ogólną, jest ona łatwą do zyskania, a tak miłą i wygodną. Jeden z warunków jej pozyskania jest: aby nigdy nie mówić źle o nikim, nigdy się nie wyśmiewać z nikogo. Nie można wprawdzie czasem wstrzymać się od żartowania między swymi z niektórych ludzkich dziwactw, ale przynajmniej nigdy nie pozwól sobie tego w świecie. Ani tych szeptów, ani tych domyślników, ani tych cichych śmiechów pomiędzy dwiema lub trzema osobami, które jakby ostrzegały drugich, że są celem tych spostrzeżeń. Wszystko to jest oznaką złego wychowania i nieprzyzwoitego tonu. Zyskuje się przychylność grzecznością uprzejmą, uprzedzającą, naturalną, która powoduje do oddania każdemu tego, co mu się należy.
Trzeba być uprzejmą dla wszystkich bez wyjątku, dla młodych i starych, dla miłych i nudnych, tym ostatnim przynajmniej nie dać poznać, że nas nudzą. Przez wzgląd na siebie samych powinniśmy okazywać tę grzeczność drugim, ona daje nam uznanie, godność i zmusza każdego innego, aby nam oddał w sposób najprzyzwoitszy, co nam oddać winien. Strzeż się opuszczenia tych małych powinności, jakie świat przyjął za obowiązujące, są one wprawdzie nudne, ale potrzebne, i opuszczając je ściąga się na siebie prawdziwe nieprzyjemności. Bądź więc grzeczną dla wszystkich ludzi, dla wszystkich klas społeczeństwa, miej względy dla starszych, myśl że taką z kolei będziesz kiedyś, że wtenczas zechcesz, aby cię młodzi szanowali. Staraj się nie urażać nieszczęśliwych, lub przynajmniej mniej szczęśliwych od ciebie; ile będzie w twojej mocy usiłuj osłodzić boleści cierpiących. Wesołość jest ci wrodzoną, jest ona powabem młodości, ale niech ci ta wesołość nie da zapomnieć nigdy powagi, która nierozłączna powinna być z młodą osobą, utrzymując ją ściśle w granicach skromności i przyzwoitości, które powinniśmy zachowywać. Nie pozwalaj sobie tych wybuchów śmiechu zbyt głośnych; jeśli usłyszysz nieskromne żarty, zamiast powstawania przeciwko nim, zamiast przybierania postawy udanej skromności; nie bierze w nich udziału, niech uczują, że to ci się nie podoba.
Gdy będziesz w towarzystwie, bierz udział w tem wszystkiem, co cię może uczynić uprzejmą, zobowiązującą prostotą, o ile to z twojemi obowiązkami i życzeniem twego męża się zgadza. Bądź zawsze szczerą, naturalną bez przesady; przesada nikogo nie zwiedzie i nikomu się podobać nie może. Uzbrój się przeciwko tym cierpkościom, które się w świecie spotykają. Nie idź nigdy za temi drobnemi uczuciami niegodnemi ciebie, współubiegania się, zawiedzionej miłości własnej, drobnej zemsty. Jeżeli zawiniono przeciwko tobie, zemścij się, udając żeś się tego nie domyśliła, i zostań spokojną, zawsze jednakowo grzeczną i uprzejmą – a wyrzekną się upokarzania ciebie. Nie dbaj o elegancyą, nie z tego chciej być cenioną. W istocie jest to zupełny brak dobrego gustu ubiegać się o elegancyą i żyć w przestrachu, czy się jej nie zaniedbało. Idź za modą rozsądnie, staraj się, aby wszystko było u ciebie jak się należy, ale bez wymuszenia. Broń się starannie od plotek, nigdy się do nich nie mieszaj, ale aby cię drudzy do nich nie wmieszali, nie wtrącaj się do spraw niczyich. Nie dowiaduj się, co się u drugich dzieje, broń sobie próżnej ciekawości pod tym względem. Nie rozmawiaj z nikim o sobie i swoim domu, nic nie opowiadaj o drugich, bądź ostrożną i zaufania godną. Unikaj nawet pomiędzy swymi tych pogadanek, do plotek podobnych i mogących je spowodować. Umiej, gdy tego potrzeba, zadać sobie trochę przymusu i znudzenia, rób to chętnie, nie czuj się przez to nieszczęśliwą. Często aby uniknąć tego przymusu, opuszczamy jakąś okoliczność na pozór nieznaczącą, a kończymy zaniedbując powinność, zasmucając drugich, błądząc silniej, a wszystko przez to, żeśmy nie chcieli poddać się małemu przymusowi. Nie miej nigdy w towarzystwie miny znudzonej, jest to bardzo przykre dla tych, u których się znajdujemy. Przeciwnie staraj się bawić łatwo, i z tą swobodą, jaka twojemu wiekowi odpowiada, a która sprawi, że nie będą się bali ciebie zapraszać w myśli, żeś trudna lub wymagająca. Niech lepiej myślą, że tam gdzie ty jesteś bawią się lepiej, bo jesteś dobra, uprzejma, pobłażliwa i z wszystkiego zadowolona.
Niech twoja rozmowa będzie pełna powabu, słuchaj też drugich z zajęciem i bez roztargnienia, jest to wielki warunek uprzejmości. Unikaj mowy o sobie, w taką rozmowę łatwo się wciągnąć i nie pojmujemy, że to drugich nudzi. Mów raczej do każdego o tem, co go zajmuje. Nie wdawaj się w rozprawy o rzeczach ci obcych albo niedosyć znanych; nie wstydź się nigdy czego nauczyć, pytaj z zajęciem i korzystaj z dobrych i pożytecznych rozmów, bo one najwięcej kształcą. Nie rozstrzygaj, nie decyduj nigdy sama, nawet to, czegoś pewna, wypowiedz z pewną oględnością, i niech zawsze będzie coś słodkiego niewieściego w tonie twojej rozmowy. Te zdania tak silne, tak rozstrzygaiące w polityce lub innych rzeczach szpecą bardzo kobietę młodą, i niestosowne są w jej ustach, cierpią je ledwo u kobiet podeszłych. Nigdy nie miej żadnej pani ani panny do towarzystwa, jest to ciężar albo niestosowność, jest to ten trzeci między mężem a żoną, który nie powinien się znajdować.
Mówiłam ci wyżej, że nie trzeba się oddawać wielkiej elegancyi, ale ci radzę mieć jak największe staranie o swojej osobie. Najprzód tu idą starania najtroskliwszego porządku czystości, to się rozumie; ale obok tego kobieta powinna w każdej chwili starać się być miłą mężowi, nigdy go nie zrażać zaniedbanem ubraniem, wszystko w niej i koło niej powinno się mężowi podobać. Wykwintność nie podoba się i czyni śmieszną, ale jest też ubranie skromne a staranne i w dobrym guście, które trzeba starać się przywłaszczyć sobie. Trzeba równie uważać na ubiór ranny jak i na strój, a może na ten pierwszy jeszcze więcej; i w podróży i w chorobie należy być starannie ubraną. Zdrowie najwięcej przyczynia się do zachowania piękności, nawet i dla tego podrzędnego przekonania trzeba mieć pilne o niem staranie; szanować je przez stosowne zachowanie, ruch odpowiedni, nie czuwać po nocach, nie tańczyć zbytecznie. Jeżeli Bóg ci da szczęście być matką, jakże powinnaś uważać na swoje zdrowie przed spełnieniem tego szczęścia. Obowiązki matki zaczynają się od pierwszej nadziei, a powinnaś najtroskliwiej uważać, aby nie zaszkodzić dziecięciu, które nosić będziesz. Nie dotykam jeszcze tych obowiązków i starań, jakie winnaś dzieciom twoim. Czekajmy aż cię Opatrzność niemi obdarzy i potem serce ci wiele ich wskaże, rady moje zawsze znajdziesz gdy zechcesz, a dobre xiążki o wychowaniu będą ci pomagały.
Skończę temi wyrazami, które umieściłam pod moim portretem: Bądź moja droga wierną Bogu, i przepisom jego świętej religii, szukaj szczęścia w cnocie i doskonałej wierności w pełnieniu swoich obowiązków.
Przyszłość twoja zdaje ci się obiecywać wiele szczęścia, jednakże szczęście jest rzadkie na ziemi, zupełnego nie ma nigdzie na niej; nie czekaj więc jego, raczej na cierpienia przygotować się trzeba, na troski, zawody, kłopoty. Ten miły i doskonały mąż sam może ci kiedyś da powód do zmartwienia, bo nikt doskonałym nie jest, nikt wolnym być nie może od błędów i namiętności. I ty także moje drogie dziecię, ty nie przejdziesz życia tego nie doświadczywszy boleści zasmucenia go chwilowo, ale niechże to będzie tylko przypadkowo. Kiedy doświadczysz zmartwienia ujrzawszy chmurkę na jego czole, bądźże dobrą, ufającą, serdecznie mu ufającą, a potrafisz natychmiast tę chmurkę rozpędzić. Nie bądź wymagającą, a jego troski przechodzące prędko mogą nawet utrwalić wasze szczęście, bo te małe próby nauczą was, ile potrzebni jesteście sobie.
Co wieczór pytaj, czy kontent jest z ciebie, proś aby ci wskazał, jak mu się więcej podobać możesz; żyj dla niego, zapomnij siebie, szukaj tylko jego szczęścia, a znajdziesz swoje. Niech pamięć matki twojej, która pragnie ściągnąć na ciebie wszystkie błogosławieństwa Boskie, przypomina ci te rady i zachęca cię do wiernego ich zachowania.
Zofia z Czartoryskich Zamoyska
Kategoria: klasyki