Synod 2014? – strach się bać!
Zapewne nie tylko ja spoglądam z niepewnością w przyszłość, obawiając się zbliżającego się coraz większymi krokami Synodu Biskupów. Podczas gdy liberalne media chłodzą szampany, konserwatywni katolicy z drżeniem dłoni wyjmują różańce.
Synod Biskupów, odbywający się pod hasłem: „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”, który będzie miał miejsce od 5 do 19 października 2014 roku, może okazać się wydarzeniem brzemiennym w skutki. Istnieje niemałe prawdopodobieństwo, że nie zakończy się „zwyczajnym” dokumentem, w którym jedynie przypomniane będzie nauczanie Kościoła względem małżeństwa i rodziny, ale stanie się rewolucyjnym aktem, dopuszczającym rozwodników wstępujących w kolejny związek do Komunii świętej i pozostałych sakramentów.
Już same pytania, kierowane przez Stolicę Apostolską do biskupów, napawają olbrzymią troską. Postawienie tak licznej ich ilości w odniesieniu do związków niesakramentalnych czy jednopłciowych sugeruje, że wydarzenia z października mogą – choć nie muszą – do tych spraw się odnieść. Również niezupełnie przemyślane słowa Ojca św. Franciszka w nawiązaniu do homoseksualistów („Kimże ja jestem, aby ich osądzać?”) dają do zrozumienia, że klimat na szczytach Kościoła zmienia się, a grzech sodomii może cieszyć się coraz większą akceptacją ze strony hierarchii.
Rzecz jasna w awangardzie postępu są episkopaty krajów zachodnich. Jakże by inaczej – Niemcy, Belgia czy Szwajcaria jasno wskazują, że dotychczasowe nauczanie Kościoła odnośnie nierozerwalności małżeństwa jest już passé. Wedle relacji biskupów niemieckich wierni uważają niedopuszczanie do Komunii św. rozwodników za „dyskryminację i przejaw okrucieństwa”. Z kolei Belgowie stoją na stanowisku, że Kościół winien przygarniać wszystkich ludzi, niezależnie od ich moralnego prowadzenia się. Biskupi Szwajcarii utrzymują tymczasem, że wierni orientują się w katolickim nauczaniu względem antykoncepcji, niemniej jednak gremialnie go nie wprowadzają w osobiste życie.
Można wprawdzie naiwnie skonstatować, że jest to w wykonaniu hierarchów jedynie relacja opinii powierzonych im wiernych, że biskupi niekoniecznie podzielają ich poglądy. Chciałbym również tak mniemać. Tymczasem wielokrotnie niejednoznaczne, a niekiedy wręcz bezpośrednie wypowiedzi zachodnich hierarchów sugerują, że byliby takimi zmianami usatysfakcjonowani. Biskup Stephan Ackermann z Trewiru oznajmił, że „pewne kwestie nie są już zgodne z duchem czasu. Dlatego należy poczynić kroki w celu wprowadzenia zmian w – obecnie ostro dyskutowanej – katolickiej moralności seksualnej”. Powtórnych związków nie należy ponadto – jego zdaniem – traktować jako grzech śmiertelny, a homoseksualizmu nie godzi się określać jako „perwersyjny”.
„No cóż – mogą perswadować niepoprawni optymiści – to jedynie biskupi kilku krajów Europy Zachodniej, reszta episkopatów wcale tak nie uważa”. Pamiętajmy jednak, że w trakcie II Soboru Watykańskiego przebiegowi obrad ton nadawała nie najliczniejsza grupa, a więc umiarkowanych konserwatystów, ale na papieża i tych niezdecydowanych kolosalny wpływ mieli biskupi – jakże by inaczej, by powtórzyć moje powyższe słowa –Niemiec, Belgii czy Szwajcarii. Już w latach sześćdziesiątych niedwuznacznie sprzeciwiali się nauczaniu papieża Pawła VI odnośnie katolickiej nauki o „regulacji poczęć”. Co więcej sam kard. Oscar Rodriguez Maradiaga, mianowany przez Ojca św. Franciszka na przewodniczącego papieskiej Rady Kardynałów, przywoływał do porządku prefekta Kongregacji Nauki Wiary, by ten był „bardziej elastyczny” w kwestii dopuszczenia rozwodników do Komunii świętej. Skoro sama „góra” w hierarchii kościelnej jest tak silnie zainfekowana, to przewidywania względem Synodu Biskupów 2014 mają prawo być nad wyraz pesymistyczne. Liberalna hydra może podnieść łeb i doprowadzić do druzgocących Kościół zmian w kwestii etyki seksualnej i małżeństwa.
Obym był złym prorokiem.
Kajetan Rajski
Kategoria: Kajetan Rajski, Religia
Miserere!
Podzielam obserwacje. Oby był Pan złym prorokiem. Pożyjemy, zobaczymy. Ja jednak myślę, że nic stanowczego nie zostanie powiedziane. Zmiany wprowadzi się tylnymi drzwiami rozmywając delikatnie pewne sformułowania, przeuswając akcenty, pozostawiając pewne decyzje osądowi niższych szczebli (jak obecnie w sprawie komunii na rękę). Będzie mowa o Duchu Czasów, czyli nieomylnym bycie obdarzonym rozumem, wolą i niezawodnym zmysłem kierunku, za którym wszyscy powinniśmy iść. Kościół już dawno przestał tego Ducha kreować, a zaczął mu ulegać. Nie usłyszymy zapewne żadnych mocnych twierdzeń zmieniających doktrynę. Nikt się nie odważy odkryć tak odważnie kart. Spodziewam się słowotoków bez treści, za to nacechowanych emocjonalnie. Coraz żadziej słyszymy "tak, tak, nie, nie" z usta naszych pasterzy. Coraz bardziej widać, że nie są pewni sami w którym kierunku mają iść.
Obrzydliwy tekst, w którym Ojca Świętego traktuje się jak dziwacznego staruszka o niebezpiecznych poglądach, który jest pod wpływem diabłem podszytych "zachodnich" biskupów i Bóg daj niedługo odejdzie. I to tylko dlatego, że inaczej patrzy na Kościół niż tzw. Konserwatyści. Autor tekstu przemawia jakby z pozycji obrońcy prawdy, oświeconej mądrości czy wręcz przemawia w imienia boskich praw. Okropne i kompletnie niechrześcijańskie, obarczone niestety grzechem pychy.
Dbajmy może o własne sumienia, nie występujmy w roli nauczyciela kiedy nie mamy do tego kompetencji, a już na pewno nie przypisujmy sobie praw do pouczania Ojca Świętego.
@Pjoter
Autor wyraża poglądy nie obce wielu biskupom, arcybiskupom, kardynałom i papieżom. Proszę uważać, zanim zacznie się szastać przymiotnikami. Rozłam na łonie Kościoła jest bolesny i głęboki i ludziom dobrej woli nie zależy na jego pogłębianiu, ale bezmyślne atakowanie złych tradycjonalistów bez zastanowienia się i pochylenia nad tematem nosi znamiona indyferentyzmu. Zbyt wiele widzimy wdrażanych dziś z otwartymi ramionami doktryn tak wyraźnie i jednoznacznie potępionych przez choćby Piusa X, żeby nie szukać za daleko wstecz. Katolika nie powinno cechować tylko i wyłącznie bezmyślne posłuszeństwo, ale i przezorność, aby rozeznać za kim iść. Wielu dziś jest fałszywych proroków na łonie samego Kościoła. Polecam z dobrej woli przeczytanie krótkiej książki "Spustoszona Winnica" (Dietrich von Hildebrand). Pozdrawiam
Módlmy się za biskupów.
Gdyby Jeszu mial skomentowac ten artykul powiedzial by tak:”Faryzeuszu slepy, grobie pobielany na zewnatrz piekny a wewnatrz pelen kosci trupich i wszelkiego plugastwa”. Wole modlic sie w ostatniej lawce „Boze zmiluj sie nade mna grzesznym…” niz jak ty bys sie „pomodlil” drogi autorze : dziekuje ze nie jestem jak ci wszyscy cudzoloznicy…