Święch: „Budzenie wawelskiej pani królowej Jadwigi
Jednak nie poprzestanę na ogólnej reklamie dla Zbigniewa Święcha. Połakomiłam się ostatnio na zakup kolejnej jego książki, i jeszcze kolejnej. Trafiły mi się obie z autografem autora. Jadwiżańska jest taka, jak lubię, gdy chodzi o tajemnice: krótka, ciekawa i budzi apetyt na jeszcze.
"Budzenie" stanowi też część innej książki Święcha, ale lepiej czyta się je jako osobną opowieść. Dotyczy kolejnych eksploracji grobu św. Jadwigi królowej i jest zilustrowana ogromnie ciekawymi fotografiami.
Obok ciekawostek antropologicznych, opisu tego, co znaleziono w trumnie, pisarz kapitalnie tłumaczy kulisy tego, jak różne nacje oczerniały Jadwigę za jej życia. Wyjaśnia, dlaczego mimo licznych świadectw, sprawa jej kanonizacji ciągnęła się (z przerwami) wieki całe. Zgodnie z tym, co pisze Święch, Jadwiga była królem nie tylko z tytułu. Ta piękna (sama czaszka świadczy o regularnych rysach), szlachetna, mądra, silna, skromna przy tym kobieta dopiero po wiekach trafiła na zasłużony piedestał. Kto jeszcze pamięta jej grobowiec na Wawelu obsypany tarczami szkolnymi? To mówiło samo za siebie.
Aleksandra Solarewicz
Z. Święch, "Budzenie wawelskiej pani królowej Jadwigi", "Calvarianum", Kalwaria Zebrzydowska 1989
Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje