Solarewicz: Edyta Stein: „Autoportret z listów. Cz. 2. 1933-1942”
Kiedyś usiłowałam zdobyć listy małżeństwa Molla i natrafiłam tylko na ich pobożną interpretację. Całe szczęście, tutaj jest inaczej. Listy Edyty Stein zostały wydane w, i to w 3 tęgich tomach, z których najpierw zdobyłam część 2.
To jest korespondencja z czasów, kiedy Edyta Stein była już w kolońskim karmelu. Że ta kobieta, doktor, naukowiec, tam wytrzymała i jeszcze była szczęśliwa, zrozumie chyba tylko ktoś, kto również ma to powołanie. W klasztorze Edycie pozwolono w drodze wyjątku pracować naukowo, choć samo wydawanie dzieł było z racji rasowych coraz trudniejsze. Część korespondencji dotyczy właśnie spraw wydawniczych. Część to listy prywatne, korespondencja z rodziną, losy której można na tej podstawie odtworzyć. Ja swoje pierwsze zetknięcie z Edytą miałam, oglądając film fabularny „Trzeci pokój” (wspaniały) – teraz tylko porównywałam przekaz filmowy z faktami. Uważam, że reżyser poradził sobie nieźle, choć może dosypał nieco ostrej papryki, aby ukazać Edytę jako mniszkę z początku zbuntowaną. Z listów wynika, że była osobą poważną, myślącą, logiczną, miała dużo pokory i mocno przeżywającą to, co działo się na zewnątrz. Dość wyraźnie widać rozdarcie wewnętrzne, gdy jej krewni cierpią, są wypędzani, ona nie może im bezpośrednio pomóc, nie może być blisko. Sporo jest uników słownych i przemilczeń, wiadomo, cenzura. Kapitalna w tych listach jest warstwa obyczajowa, dlatego że w klasztornych relacjach Edyta przekazuje mnóstwo szczegółów odnośnie do starych tradycji liturgicznych, zwyczajów w dawanym Karmelu. I w końcu, ciekawie jest przeczytać o tym, co działo się w państwie Hitlera, z punktu widzenia obywatelki niemieckiej, katoliczki. Otóż, współczesna lewacka propaganda twierdzi, że katolicy zawarli konkordat i mieli dobrze. Edyta relacjonuje kolejne represje, zabieranie szkół, zamykanie zakładów wychowawczych, cenzurę i banicję. W tle – emigracja, ucieczka, a na koniec więzienie i eksterminacja żydowskich krewnych Edyty. W 1942 roku ona sama zginęła w komorze gazowej. Wstrząsająca jest lektura listów, które przychodziły do niej tuż po wojnie. Ktoś nie wiedział, że jej już nie ma, i liczył na dalszą współpracę naukową.
Aleksandra Solarewicz
Święta Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein: „Autoportret z listów. Cz. 2, 1933-1942”, oprac. M. A. Neyer OCD i in., Kraków 2003
Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje
Chodzi zapewne oczywiście o film "Siódmy pokój" z 1996 roku!
Oj, Siódmy :D Dziękujemy za korektę.
Maia Morgenstern w roli Edyty Stein. A potem rola zycia w filmie Mela Gibsona.