Skorc: Psychologja komunizmu
Czyta się telegram: „Na ulicach w Moskwie strzelano do ludu”. Czyta się drugi: (5 luty, Kurjer Warszawski) „Przed kilku dniami korespondent nasz podał wiadomość o samobójstwie znanego sjonisty Hersza Lizonera, zesłanego przez władze sowieckie do Narymskiego kraju. Obecnie w Moskwie rozpowszechniany jest w odbitkach hektografowanych ostatni list samobójcy do przyjaciół. W liście tym Lizoner, między innemi, pisze: „Sowiecka katorga jest stokroć gorsza od carskiej. O takich męczarniach, jakie przeżywają sowieccy skazańcy, świat nigdy nie słyszał i nie czytał”. Oficjalni przedstawiciele rosyjskiego komunizmu, ci którzy go rozpętali, stwierdzali, co zresztą i bez nich było wiadome, że nigdzie, w żadnem państwie burżuazyjnem, niema takiego ucisku proletarjatu, jaki jest w państwie, które dyktaturę proletarjatu zrealizowało. I takich wiadomości setki i takich książek, przejmujących zgrozą, a pisanych przez ludzi, którzy udali się tam, aby poznać prawdę i tylko prawdę – dziesiątki i dziesiątki!
Co to jest? Przed jaką stoimy tajemnicą? Bo przecież najwięksi wrogowie komunizmu nic podobnego przed jego urzeczywistnieniem nie przypuszczali. Mówiono, że gdyby nastał, to obniży się cywilizacja, upadnie produkcja, że jest utopją, jak wiele było utopij. Jego dawni teoretycy uderzali łagodnością charakteru. Stary książę Piotr Kropotkin, przedstawiciel i teoretyk anarchistycznego komunizmu, tyle miał w sobie słodyczy, że Anatol France nazwał go le doux prince. Najzajadlejszy wróg komunizmu i dyktatury proletarjatu przypuściłby różne rzeczy, przypuściłby np. spalenie bibljotek, ale strzelanie do ludu, katorga straszniejsza niż za czasów caratu, ostatnie uciemiężenie robotnika nikomu nie powstałoby w głowie.
A może to specjalnie w Rosji, w społeczeństwie biernem, ulegającem bezwładnie terorowi, w kraju Iwanów Groźnych? A jakże!
Włosi są społeczeństwem innem, o innej kulturze i tradycji, a jak on tam się sprezentował, gdy głowę podniósł? Przypomnijny tylko jedno, bardzo znane zdarzenie: we Florencji na moście Arno banda komunistów napadła chłopczyka, nazwiskiem Berte, którego całą winą było, że urodził się synem zamożnych rodziców. Chciano go rzucić do rzeki. Dziecko chwyciło się poręczy mostu. Wtedy ucięto mu ręce, wpadło więc do rzeki i utonęło. Na tem nie koniec, komunistyczni zbóje dla gloryfikacji swego bohaterskiego czynu ułożyli piosenkę:
Hanno ammazato Berta, figlio di pescicani.
Evviva il comunista, che gli taglio le mani.
Co brzmi w tłumaczeniu:
„Zabito Bertę, syna paskarzy – niech żyje komunista, który mu uciął ręce!
Komunizm gdziekolwiekby powstał, wszędzie byłby taki sam. Taki byłby u nas, jaki jest w Rosji i taki byłby na całym świecie. Bo komunizm to jest stan psychiczny. Jak zrodził się i powstał? Jest to zagadnienie pierwszej wagi w epoce, w której żyjemy. Stworzyło go hasło walki klas, mające w swojej treści obalenie postulatu społecznej solidarności, będącej podstawą społecznego rozwoju i moralności społecznej. Wszędzie gdzie spotykamy się z wrogą postawą jednej części społeczeństwa do drugiej, zwłaszcza gdy ta część pierwsza sądzić będzie, że posiada wyższy ideał, mieć będziemy w dalszym porządku rzeczy do czynienia ze zbrodnią. Tem był teror we Francji w epoce rewolucji, który postawił Francję na brzegu przepaści i ją samą ostatecznieby zgilotynował, gdyby jej w czas nie ocalił Napoleon. Praktycznej, życiowej nienawiści do ludzi nie zniweluje abstrakcyjna miłość ideału.Wychowani w nienawiści i nią przesiąknięci, choćby tworzyli społeczeństwo nowe, wykoncypowane z najbardziej idealistycznych przesłanek, wnieść w nie muszą nienawiść. Taki jest ich stan psychiczny, taka jest ich dusza. I każdy, choćby osobiście łagodny jak baranek myśliciel, głosząc i zalecając walkę klas, jakiekolwiekby znaczenie w umysłowości swojej jej nadawał, szerzy kult noża i wiarę w nóż. Nienawiść, to pierwsza duchowa warstwa komunizmu. Na klasy zwane burżuazyjnemi pada w społeczeństwie burżuazyjnem, na klasę proletarjacką – w państwie zwanem proletarjackiem. Drugą warstwą kłamstwo.
Widzi się dzisiaj jasno w przeobrażeniu rosyjskiem, że idee i hasła socjalne nie tak służyły dla zmiany ustroju, jak dla zajęcia w nowem społeczeństwie uprzywilejowanych miejsc przez prowodyrów. To też w Rosji, obok czerwonego teroru, czerwonej katorgi, powstała burżuazja czerwona, tak straszna i krwiożercza, takim szałem wyzysku przeniknięta, że wszelkie wyzwiska przez nią na burżuazję dawną ciskane dla niej są za małe. Z tego kłamstwa wynikają też takie niedorzeczności i brednie jak tu i owdzie poszukiwanie przez komunizm analogji w starożytności do chrześcijaństwa do „czystej chrześcijańskiej idei”. Chrześcijanizm miał miłość dla człowieka, był dlatego najgłębszym cywilizacyjnym prądem i niósł odrodzenie moralne. Mordowali go tacy sami jak ci, którzy go dziś mordują. Stąd walka z religją, że miłość ma w sobie. Ale jak zwyciężył wówczas, tak zwycięży i dziś, bo ludzkość na kłamstwie i nienawiści długo opierać się nie może i nie będzie.
Jan Skorc
Za: "Tęcza" 03.03.1928 Rok 2, Nr 9
Kategoria: Myśl, Polityka, Publicystyka