Przyśniła nam się wielka Szwecja…
Serwis dworski w Sztokholmie wydał komunikat, iż książę Daniel (ten, o którym piszą w Wikipedii, że jest wnukiem chłopa małorolnego) gościł w siedzibie firmy Truecaller. Dwa słowa: true oraz call, i serca w nas podskoczyły. Czyżby ruszyły tam lody politpoprawności i powstał rodzimy Hyde Park?
– No – poczęło debatować kolegium redakcyjne – widać istnieje miejsce w Szwecji, gdzie wojownika Państwa Islamskiego nazywa się rzezimieszkiem, a nie "ofiarą terroryzmu". – W ostateczności – rozważał głośno redaktor naczelny – "mogli się Szwedzi posunąć w niezbezpieczną stronę d r w i n z projektu ustawy o sikaniu przez mężczyzn na siedząco".
Tymczasem Truecaller zajmuje się telefonami komórkowymi.
Droga redakcja mogłaby bardziej przykładać się do tłumaczeń z angielskiego. "Miejsce prawdomówności w Szwecji" – ale by był kabaret…
Aleksandra Solarewicz
Ilustracja: Henrik Dahlström / Riksarkivet Sverige (Wikipedia)
Kategoria: Wiadomości