Prof. Bartyzel: Moje dezyderaty pod adresem zwycięzców:
1. Będąc już panem sytuacji Jarosław Kaczyński ma moralny obowiązek położyć kres mistyfikacji, iż formalnie rządzić ma kobiecinka zapewne poczciwa, ale o kompetencjach raczej niewiele większych niż odchodząca premier, a zatem samemu stanąć na czele rządu. Oddzielenie władzy realnej od nominalnej jest dopuszczalne tylko w monarchii, gdy czynniki niezależne od ludzkiej woli, jak fizyczna lub umysłowa niezdolność dziedzica korony, do tego zmuszają; w każdym innym wypadku jest nieuczciwe i demoralizujące.
2. Niech ręka boska broni rząd PiS przed próbą realizacji socjalno-ekonomicznych obietnic wyborczych.
3. Żadnego "nowego średniowiecza" oczywiście nie będzie, niemniej głównym kryterium, wedle którego należy rozliczać tę ekipę, będzie skuteczna wola nie tylko zatrzymania, ale odwrócenia procesu dechrystianizacji Polski oraz destrukcji porządku naturalnego, co było głównym "owocem" rządów PO.
Najchętniej dodałbym jeszcze punkt czwarty, czyli nadzieję, że spełnią się obawy Michnika, iż Kaczyński podąży tą samą drogą, co Putin i Orban, a zatem, iż Polska wzmocni front antydemoliberalny; zdolność do "przestawienia zwrotnic", zarówno geopolitycznych, jak cywilizacyjnych, uczyniłaby z niego naprawdę męża stanu o historycznym wymiarze; ale to "marzenie ściętej głowy", więc go nie dodaję.
Źródło: Facebook.
Kategoria: Polityka, Publicystyka