Podatek od „darmozjadów” na Białorusi
Dekret prezydenta Białorusi – Aleksandra Łukaszenki – dotyczący zapobiegania „społecznemu pasożytnictwu” przynosi pierwsze efekty:
Niepracujący Białorusini dobrowolnie zgłaszają się do płacenia tak zwanego podatku dla darmozjadów. To efekt wprowadzenia w ubiegłym roku w życie dekretu prezydenta Białorusi "o zapobieganiu społecznemu pasożytnictwu".
Już 107 mieszkańców Mińska wniosło opłatę w związku z nieprzepracowaniem w ciągu roku wymaganej liczby dni, zwaną popularnie podatkiem od pasożytnictwa – powiadomił w poniedziałek przedstawiciel białoruskiego Ministerstwa Podatków Andrej Sabaleuski.
– informuje portal bankier.pl
Dekretem objęci są także obcokrajowcy przebywający na stałe na Białorusi, a karą za unikanie pracy może być nawet więzienie:
Zgodnie z dekretem prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki o zapobieganiu pasożytnictwu społecznemu obywatele Białorusi oraz cudzoziemcy mieszkający w Białorusi na stałe, którzy od 1 stycznia 2015 r. nie uczestniczyli w finansowaniu wydatków państwowych lub uczestniczyli w nim mniej niż 183 dni kalendarzowe w roku, są zobowiązani do wniesienia opłaty wysokości 4,2 mln rubli białoruskich (868 zł).
Osoby, które nie wniosą opłaty, będą karane grzywną oraz aresztem, a także obowiązkiem prac społecznych.
– kontynuuje autor.
Największymi przciwnikami dekretu są białoruscy socjaldemokraci:
W połowie stycznia przekazano do administracji prezydenta 10 tys. podpisów przeciw dekretowi o zapobieganiu pasożytnictwu społecznemu. Były one zbierane przez trzy miesiące przez działaczy Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej (Hramada).
– można przeczytać na portalu bankier.pl
cs/bankier.pl
Kategoria: Wiadomości