Molendowski: Propagandyści Kremla
Pojawia się od czasu do czasu w mediach putinowskich pewien brodaty mężczyzna. Mówiący poważnym, jednostajnym głosem, jegomość ów zdradza podobieństwo do Grigorija Rasputina.
Niektórzy czytelnicy może już wiedzą o kogo chodzi, innym napiszę: to Aleksandr Dugin. W czasach ZSRR związany z opozycją, więziony na moskiewskiej Łubiance. Od początku lat 90. redaktor naczelny pism „Elemienty” i „Miłyj Angieł”, redaktor programowy wydawnictwa „Arktogeja”, przez pewien czas związany także z Partią Nacjonal-Bolszewicką Eduarda Limonowa, a obecnie główny ideolog Eurazjatyckiego Związku Młodzieży, utworzonego w 2005, mającego swoje filie w państwach byłego ZSRR(oraz Polsce) i intelektualny współpracownik Putina.
Dugin głosi, że Ukraina, Polska, Europa Środkowa i Niemcy muszą zostać zmiecione i wchłonięte przez nową(starą) cywilizację rosyjską, którą filozof uznaje za połączenie despotyzmu świata bizantyjskiego z dzikością i morderczością turanizmu. Nie tworzy jprzy tym rodzaju nowych poglądów. Przeciwnie, przetwarza program polityczno-społeczny imperializmu carskiego, kontynuowanego później w środowiskach emigracyjnych „białej” Rosji, a cechującego się nienawiścią do Polski, katolicyzmu jako gwaranta polskiej tożsamości i jako ostatniej przeszkody do włączenia Polski do świata bizantyjsko-turańskiego Rosji.
Jak sam twierdzi: „Trzeba rozkładać katolicyzm od środka, wzmacniać polską masonerię, popierać rozkładowe ruchy świeckie, promować chrześcijaństwo heterodoksyjne i antypapieskie. Katolicyzm nie może być wchłonięty przez naszą tradycję, chyba że zostanie głęboko przeorientowany w kierunku nacjonalistycznym i antypapieskim”.
Jako podstawę nowej cywilizacji już bez polskości, katolicyzmu i tożsamości, Dugin nie uznaje nawet prawosławia, lecz synkretyczną religię, łączącą w sobie elementy chrześcijaństwa i pogaństwa. Jego zdaniem religia bizantyjska jest tylko tradycją, a nie religią i zmieszała się z dawnymi wierzeniami.
„Prawda, bo w TV mówili”
Wśród intelektualnych popleczników Putina i całego Kremla są także dziennikarze. Kilka miesięcy temu powstała nowa platforma radiowo-telewizyjna, nadająca w kilkunastu językach , w tym polskim, prawdę(rosyjską) na temat wydarzeń na wschodzie. Agencja informacyjna "Rossija Siegodnia", na której czele stanął czołowy propagandysta Kremla Dmitrij Kisieliow, weszła również rozgłośnia radiowa Głos Rosji.
Głównym zadaniem „RS” ma być według prezydenckiego dekretu kształtowanie za granicą obrazu rosyjskiej polityki państwowej i życia społecznego w Rosji. Dosadniej ujął to rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow, który przyznał, że nowa agencja będzie się zajmowała propagandą. Z kolei jej dyrektor Dmitrij Kisieliow (znany m.in. z tego, że lubi pogrozić Amerykanom „radioaktywnym popiołem”) wyjaśnił dziennikarzom, że wymaga się od nich nie obiektywizmu, ale „miłości do ojczystego kraju”.
Podsumowanie
Wielu jest w elitach europejskich propagandystów Kremla.
Zajmują oni często czołowe miejsca w różnych środowiskach politycznych, od skrajnej lewicy poprzez centrum aż po skrajną prawicę i „nacjonalistów”. Pozostaje więc uważnie patrzeć na poglądy i koneksje w danych środowiskach i starać się przede wszystkim zachować dystans między Ukrainą a Rosją, przypatrywać się co rzeczywiście z punktu ekonomicznego i politycznego, my, jako Polska może od tych państw uzyskać. Ale to już temat na zupełnie inny artykuł…
Hubert Molendowski
Kategoria: Polityka, Publicystyka