banner ad

Mariański: Dlaczego nie Lenin? – pokusa sojuszu ekstremów

| 22 listopada 2021 | 0 Komentarzy

U podstaw każdego porządku społecznego istnieje pewna siatka dogmatyczna – pewien zbiór założeń a priori organizujących społeczeństwo. Żyjąc dziś w systemie demokracji liberalnej jesteśmy skonfrontowani jednak z taką zasadą organizacji społecznej, która wydaje nam się w swych założeniach czymś pierwotnie sprzecznym. Nasze społeczeństwo określane jest w kategoriach pluralizmu – mnogości poglądów i systemów wartości. Tak sformułowany relatywizm, w szacie jednak wspólnotowej a nie indywidualnej, prowadzi jako zasada do czegoś w rodzaju „ustawowego bezprawia”. Gdy Koneczny mówił o tym, że „nie można być cywilizowanym na dwa sposoby” [1] formułował coś w rodzaju „cywilizacyjnej paremii” będącej świadectwem przeciwko obecnemu paradygmatowi. Jednak walcząc z tym aksjologicznym chaosem współczesności stajemy w jednym rzędzie ze skrajną lewicą i jej zasadami – „Moralność komunistyczna – to taka moralność, która służy tej walce, która jednoczy ludzi pracy przeciwko wszelkiemu wyzyskowi […]” [2]. Pozostaje nam tylko jedno – zadać sobie pytanie: czy faktycznie jesteśmy na jednym froncie?

Pole bitwy

Zacznijmy więc od sformułowania tych podstawowych haseł, na których opierać się może ewentualny „sojusz ekstremów”. Wspólnym wrogiem zarówno skrajnej Prawicy jak i skrajnej Lewicy jest szeroko pojęta współczesność – to co łączy komunistę i tradycjonalistę to niechęć do wielkich miast, globalnego kapitalizmu czy burżuazyjnych stosunków społecznych. W kapitalizmie obaj piętnują indywidualizm i egoizm, we wspólnocie obaj widzą remedium na przynajmniej niektóre społeczne problemy a liberalną demokrację Zachodu obaj widzą jako siedlisko zgnilizny i moralnego upadku. Pomost między skrajnościami ma więc zachodzić na trzech płaszczyznach – z jednej strony (dla części paradoksalnie) na płaszczyznach gospodarki i społeczeństwa, z drugiej strony w zakresie ustrojowym. Wspomniany już przeze mnie krytycyzm wobec kapitalizmu u obu ekstremów przyjmuje czasami też podobne formy – najlepszym tego przykładem jest postać tzw. Unabombera, czyli Theodora Kaczynskiego, amerykańskiego terrorysty o wybitnej inteligencji. W opublikowanym przez niego w burzliwych okolicznościach manifeście krytykuje on zasadniczo rewolucję przemysłową oraz powstałe w wyniku procesów kapitalistycznych i technologicznych społeczeństwo współczesne. Znajdziemy w nim krytykę współczesnej lewicy, ale także religijności chrześcijańskiej. Czytamy w nim też o tym, że „we współczesnym społeczeństwie jednostka musi być wierna w pierwszej kolejności systemowi, zaś drobnym wspólnotom dopiero na drugim miejscu.” [3]. Przywołany przeze mnie przykład idei jest idealnym symbolem swoistej syntezy dwóch ekstremów – dziś na dzieło wspomnianego autora powołują się zarówno powiązani z ruchami prawicowymi ekstremiści ekologiczni, jak i lewicowi ideolodzy np. anarchoprymitywizmu.

W zakresie ustrojowym główny punktem wspólnym jest krytyka demokratyzmu – np. w artykule Adama Danka, do którego nawiązuje tytuł mojego artykułu, pojawiają się słowa pochwały dla Lenina, szczególnie np. elitarności, militaryzmu i hierarchiczności partii komunistycznej [4] – te wszystkie elementy są podkreślane w obronie tezy o heterodoksji leninizmu względem marksizmu, co jednocześnie miałoby wskazywać na jego pozytywne aspekty. Myśl Lenina posiada też szczególnie elementy antydemokratyczne w postaci odejścia od koncepcji rewolucji od dołu – „Wiemy, że nie każdy robotnik, nie każda kucharka, z dnia na dzień będą potrafili rządzić państwem.” [5] U podstaw koncepcji państwa komunistycznego występuje też swoisty autorytaryzm – „państwo to pałka” głosi przypisane Leninowi powiedzenie. Ten „bicz władzy” jest więc zawsze, wbrew temu co mówią demokratyczno liberalne dogmaty. Takie państwo wydaje się też skrajnie antywspółczesne, co tym bardziej zbliża oba ekstrema.

Ostatnim wspólnym frontem w tej walce jest szeroko pojęta kultura. Zarówno skrajna prawica jak i lewica pozostają krytyczne wobec obecnych stosunków społecznych i środków masowego przekazu. Krytyka prasy i dziennikarstwa – uważanego dziś za „fundament demokracji liberalnej” – jest wspólna obu skrajnościom. Wskazuje się też często na spłycenie człowieka przez jednostajność i jednolitość funkcjonowania, widząc przyczynę ogłupienia współczesnej jednostki i oszpecenia kultury naszych czasów w społeczeństwie konsumpcjonistycznym. Szczególnie mowa o tym w słynnym tekście Herberta Marcuse’a „Człowiek jednowymiarowy” – „Jednowymiarowa myśl jest systematycznie wspierana przez tych, co robią politykę, oraz ich dostarczycieli masowej informacji”. [6] Krytyka sztuki współczesnej jest też kolejnym elementem łączącym oba ekstrema – znajdziemy ją zarówno u zwolenników powrotu do zasad klasycznego Piękna, jak i estetyki socrealistycznej.

Przypatrzmy się teraz tym „pomostom” w szczególe i zapytajmy się czy faktycznie można się ku nim przychylić.

Kwestia gospodarcza, czyli zatruta pigułka

Pierwszą kwestią odróżniającą oba ekstrema jest podejście do gospodarki. Faktem jest, że zarówno prawica, jak i lewica krytykują współczesny kapitalizm, jednak zachodzi znaczna różnica w kierunku tej krytyki. Fundament współczesnego liberalizmu, który leży u podstaw systemu gospodarczego obecnej rzeczywistości, to indywidualizm. To właśnie jednostka i jej całkowicie samodzielna praca są w centrum tego systemu – jednak kryterium oceny działań jednostki stanowi materialny zysk i ekonomiczna wartość. Jak mówił Edmund Burke: „Nastały czasy sofistów, ekonomistów i kalkulatorów, a chwała Europy zgasła na zawsze.” [7] Współczesny homo oeconomicus staje się więc z jednej strony egoistycznym zdobywcą, związanym z miejskim kultem przedsiębiorczości a z drugiej strony niewolnikiem utylitarnych koncepcji gospodarczych i pieniądza, który poprzez swoją wszechwładzę staje się faktycznym panem – „Demokracja to całkowite zrównanie władzy pieniądza z władzą polityczną” [8]. To co jednak odróżnia taką krytykę od podejścia lewicowego jest cel zmiany oraz środki do jego osiągnięcia. W Tradycji zasługi jednostki, indywidualna cnota oraz w ogóle jednostkowość są zdecydowanie podkreślane – podstawą bowiem Ancien Regime’u była wybitność pojedynczych postaci oraz ogólny koncept arystokracji, który zasługuje na oddzielny artykuł. Odmienne jednak było kryterium nierówności – zasługa była włączona w większą całość wspólnoty, wartości metafizycznych bądź samego Boga. Tymczasem u podstaw lewicy jest charakterystyczna dla rządów Czwartej Kasty w teorii Juliusza Evoli tendencja do urawniłowki – „Każdy według zdolności, każdemu według potrzeb” to klasyczna maksyma sprowadzenia człowieka do bezosobowego kolektywu, który może i zatrzyma kapitalistyczny indywidualizm, tworząc przy tym jednak z człowieka „tłum bez formy i konstrukcji” [9]. Juliusz Evola wskazuje też na, charakterystyczny przecież dla komunizmu, kult pracy – „Wyżsi duchem ludzie, którzy żyli w jeszcze nie tak dalekiej przeszłości albo działali albo kierowali działaniem. Człowiek współczesny tylko pracuje” [10]. Zarówno prawica jak i lewica chcą włączyć jednostkę w większą całość – w czym jednak jest tu wspólny interes, gdy tradycjonalista tą włączenie widzi w organicznej wspólnocie, wartościach rycerskich czy wolnym w swej istocie oddaniu Bogu, a komunista rozumie je jako powolną dezintegrację w amorficznym i wszechwładnym bożku Demos?

Wspominałem też o sposobach realizacji wspomnianej krytyki – obecnie większość lewicy planuje albo tylko „naprawić” kapitalizm w realiach socjaldemokracji, co w praktyce prowadzi do dominacji omnipotentnego państwa i „sojuszu neoliberałów z neomarksistami” albo obalić go w sposób rewolucyjny poprzez pośrednią drogę socjalizmu realnego. Mimo deklaracji takich jak te Lenina mówiące o państwie jako „aparacie do systematycznego stosowania gwałtu i podporządkowywania ludzi gwałtowi” [11], bez totalnej dominacji Lewiatana nie widzi marksizm głównego nurtu drogi do ostatecznej komuny. Stąd w praktyce lewica staje się wsparciem dla wszechwładzy państwa – taka sytuacja natomiast dla tradycjonalisty jest kolejnym przykładem współczesnej niewoli człowieka. Marksista widzi państwo jako element niewoli, który z czasem udostępniany jest coraz większej liczbie ludzi, co prowadzi do ostatecznego zwycięstwa Demosu i powszechnej równości rozumianej poprzez swoiste „samorozwiązanie się” państwa – tradycjonalista traktuje tą ewolucję zupełnie na odwrót, od państwa jako tylko jednej z instytucji społecznych, w której rządzi prawdziwa elita, do okropnego i totalitarnego monstrum – narzędzia w rękach tłumu.

Kwestia ustroju, czyli ukryta demokracja

W zakresie ustroju fałszywym jest założenie antydemokratyczności skrajnej lewicy. Krytyka obecnego porządku ustrojowego zasadniczo ogranicza się nie do samych „rządów ludu”, lecz dołączonego do nich przymiotnika „liberalny”. Władza suwerenna mas jest podstawowym dogmatem dla skrajnej lewicy – różnica polega jednak na tym, że w wyniku marksistowskiej koncepcji władzy jako posiadania środków produkcji lud może panować tylko wtedy gdy w praktyce je posiada. Oznacza to, że dla komunisty prawdziwą demokracją jest własność, nie forma ustrojowa. W celach praktycznych więc skrajna lewica często idzie drogą autorytarną bądź totalitarną w praktyce jednak realizując jednak nadal demokratyczne złożenia. Marks mówił, że „pierwszym krokiem rewolucji robotniczej jest wydźwignięcie proletariatu w klasę panującą, wywalczenie demokracji.” [12]

Demokracja w myśli lewicy skoncentrowana jest w zakresie posiadania, podczas gdy jej liberalna wersja dotyka tylko sfery rządowej. W okresie pośrednim do ostatecznej władzy ludu wyróżnia się chwilową „dyktaturę proletariatu” – ta jednak stanowi największy chyba koszmar tradycjonalisty. Bo jeśli nawet uznamy za zaletę brak jej demokratyczności (chociaż i tutaj poprzez „władzę Rad” można by polemizować) to czy nie jest to znowu omnipotentne państwo o charakterze antytradycyjnym? Z kolei wiele współczesnych nurtów lewicowych odwołuje się już do nurtów wspierających demokrację w zakresie ustrojowym. Za Różą Luksemburg mówią oni jakże prawdziwą tezę: „Nie ma socjalizmu bez demokracji. Podobnie jak nie ma demokracji bez socjalizmu.” [13]

Adam Danek w przywołanym już przeze mnie artykule wskazuje na to, że od Lenina prawica może nauczyć się metod kierowania władzą – partia komunistyczna jest przykładem silnej elitarnej organizacji, będącej „awangardą rewolucji”. Militaryzm organizacji społecznej bolszewizmu był też często porównywany do państwa pruskiego, gdzie także znajdziemy podobnie surową dyscyplinę o ściśle hierarchicznej strukturze. Takie argumenty broniące formy państwa wczesno-sowieckiego, przy krytyce jego treści, wytaczał też słynny myśliciel rewolucji konserwatywnej, Ernst Jünger – „Im bardziej cynicznie, po spartańsku, w duchu pruskim czy bolszewickim będziemy wieść nasze życie, tym stanie się ono lepsze.”[14] Takie postawienie sprawy ma jednak dwa oblicza, które stanowią odwieczny konflikt w łonie szeroko pojętej prawicy. Z jednej strony, pewne elementy taktyki politycznej zawsze można zapożyczyć od nawet największego wroga. W końcu „człowiek bez strategii, który lekceważy sobie przeciwnika, nieuchronnie skończy jako jeniec.” [15] Z drugiej jednak strony, charakterystycznym dla koncepcji walki w społeczeństwach tradycyjnych było ograniczenie jej brutalności poprzez kodeks etyczny i zasady świętości. Etyka stała jako jeden z elementów oceny prowadzonej polityki bardzo wysoko a załamanie tej zasady przyniósł dopiero Machiavelli. Ojciec tradycjonalizmu Joseph De Maistre mawiał, że „Machiavelli ma rację wszędzie tam, gdzie nie mówi, żeby kogoś zabić” [16] – zasada cel uświęca środki jest pierwszym znakiem erozji prawicowego myślenia, przejścia ze starożytnej arete i ideałów rycerskich ku nowożytnemu myśleniu w kategoriach państwowego i prywatnego interesu. Antyczne i średniowieczne państwo prowadziło politykę w imię słusznych racji i sprawiedliwości, nawet tam gdzie przyjmowała ona brutalne formy. Jeżeli więc chcemy prawdziwie dokonać odnowy wszystkiego w Chrystusie to powinniśmy odrzucić metody prusko-bolszewickie jako nabyte, obce pierwotnym ideałom.

Kwestia kultury, czyli wadliwa broń.

W zakresie kulturowym najczęściej przywołanym aspektem wspólnym skrajnej prawicy i lewicy jest krytyka społeczeństwa konsumpcjonistycznego. Jest to w pewnym sensie kwestia związana z gospodarką jednak pozostająca odrębnym elementem pomostowym obu stron politycznego spektrum. Głównym rdzeniem tego mostu jest sceptycyzm co do społeczeństwa postprzemysłowego – z perspektywy Tradycji szczególnie poddany krytyce jest z jednej strony kulturowy liberalizm połączony z indywidualizmem oraz moralny relatywizm i kwestie obyczajowe. Ponadto, społeczeństwo przemysłowe to też dominacja kultury miejskiej, degeneracja idei sztuki, zniszczenie organicznego ładu czy naturalnego środowiska.

Gdy jednak popatrzymy na skrajnie lewicowy punkt krytyki tego zjawiska to znajdziemy tam wręcz sprzeczne podejścia. Z jednej strony, komunizm typu sowiecko-leninowskiego sprzeciwiał się wobec wielu z tych zjawisk i wdrażał w życie rozwiązania im przeciwdziałające. Wszelkie działania jednostki, w tym też kult wybitnych postaci, wiązały się z zasługami na rzecz kolektywu lub rewolucji – „Partia jedynie wtedy zasługuje na miano rewolucyjnej, jeśli faktycznie kieruje ruchem rewolucyjnej klasy.” [17] Na poziomie formalnym w ZSRR istniała ścisła cenzura wszelkiej treści erotycznej przewyższając obyczajnością całość mediów zachodniego typu – ponadto w roku 1924 opracowano też tzw. 12 przykazań seksualnych rewolucyjnego proletariatu, w których czytamy m.in. „Musi być zachowana wstrzemięźliwość przed ślubem, a małżeństwo jest możliwe tylko między osobami w stanie dojrzałości społecznej i biologicznej (np. 20-25 lat).” [18] Podobnie niektóre osoby o poglądach prawicowych podnosiły nawet niedawno głosy pochwały dla polityki Chińskiej Republiki Ludowej mającej na celu „kultywowanie męskości” zarówno w szkołach, jak i mediach. Nie należy jednak zapominać, że te szczątkowe elementy poprawy połączone są ze znacznymi rozbieżnościami w innych sferach. W Rosji radzieckiej wprowadzono po raz pierwszy pełną legalizację aborcji 19 listopada 1920 roku.

Na państwie „zdegenerowanego Zachodu” zaczynano to robić dopiero 40 lat później.

Ponadto, trudno wspierać oparty na całkowitym utylitaryzmie kolektywizm, którego ideały przecież wdrażał traktujący człowieka jak wyrabiające „normę” bydło ruch stachanowski. Zarówno więc walka z indywidualizmem w wydaniu sowieckim, jak i nastawiona na „aspekt rewolucyjny” sztuka nie mogą być uznane za godne pochwały. Bowiem nawet jeśli można skorzystać z pustych form działania tego modelu, to sama jego treść przekracza wszelkie granice tolerancji. Sam Lenin mawiał przecież, że „nam wszystko wolno, ponieważ jako pierwsi na świecie wyciągamy miecz nie w celu zniewolenia, lecz w imię wolności i wyzwolenia spod ucisku.” [19]

Z drugiej jednak strony występują też pomosty ze skrajną lewicą spod gwiazdy „neomarksizmu”. Szczególnie widać to w aspekcie krytyki społeczeństwa konsumpcjonistycznego, gdzie często wskazuje się na inherentne zło kryterium zysku ekonomicznego jako jedynego kryterium moralnego. Poza tym głównym aspektem brak jednak wielu cech wspólnego działania – wynika to z faktu, że w praktyce nurty neomarksistowskie czerpią wiele z kapitalistycznego indywidualizmu, a współczesny liberalizm głównego nurtu zabarwiony jest domieszką myśli mu przeciwnej. To właśnie przedstawiciele Nowej Lewicy stoją na czele ruchu rewolucji seksualnej z 1968 roku – robią oni swoisty pomost między tym co jednostkowe i tym co grupowe poprzez wywyższenie jednostkowej odmienności (która przecież w esencji jest uznana za indywidualistyczną cechę) do rangi tożsamości kolektywnej. Na tym opierają się kwestie mniejszości seksualnych czy etnicznych w krajach Zachodu – do tego nawiązywał też Marcuse, który czerpał wiele z myśli Zygmunta Freuda. Seksualność postawiona w centrum egzystencji miała być narzędziem wyzwolenia z tej wcześniejszej „jednopłaszczyznowości” człowieka kapitalistycznego – „reaktywowanie polimorficznej i narcystycznej seksualności przestaje zagrażać kulturze i może stać się czynnikiem kulturotwórczym“. [20] Tam gdzie więc my widzimy przykłady rozkładu społecznego Zachodniego kapitalizmu Marcuse i jego koledzy, którzy stanowią też większość dzisiejszej skrajnej lewicy, widzą raczej element rozłamu tegoż systemu i narzędzie wyzwolenia.

Krok więcej, czyli pogłębienie pod nazwą rewolucji

Ostatecznie więc obraz wspólnego frontu wydaje się przynajmniej wątpliwy – oczywiście z racji długości tego artykułu nie mogłem wspomnieć o wszystkich kwestiach. Najważniejsze jest jednak wyciągnąć wnioski z tego co napisałem wyżej. Konserwatyści, czy prawica w ogólności, szukają drogi wyjścia z sytuacji patowej – nie mamy możliwości odnowy Starego Ładu, mosty się zawaliły, ścieżki zasypał piach czasu. Brak nam sił, do których możemy się odwołać, jesteśmy jak pozytywiści mówiący do młodopolan: «Dajcie nam słowa wiary i otuchy» [21]. Rycerze bez suwerena, ostatni roninowie – w odróżnieniu jednak od tych górnolotnych postaci nie mamy też mieczy do walki, które kazał nam zakupić Chrystus za nasze płaszcze [22]. Cóż nam zostaje w tym momencie? Jedni głoszą drogę ucieczki, swoisty eskapizm, inni, wzorem Evoli, chcą ujeżdżać światowego Tygrysa [23]. Część jednak przyjmuje za własny dogmat machiawelistyczne „cel uświęca środki” na sztandar biorąc nową Realpolitik – szansy dopatrują się we wszystkim co anty- systemowe i odśrodkowe dla liberalnego status quo. Jest to jednak tylko fałszywą nadzieją, która prowadzi tylko do większej anarchii i zniszczenia – „optymizm jest tchórzostwem” [24] mówił Oswald Spengler w kontekście wielu złudnych nadziei pokolenia międzywojennej prawicy. Przykład upadku ZSRR, który był przecież pewną realizacją ideałów skrajnej lewicy, o których tutaj mówimy, pokazuje, że nie wyłoni się z tego chaosu nowe bóstwo, katechon czy wódz, który przywróci porządek. Wręcz przeciwnie – komunizm zostawił na narodach bloku wschodniego piętno jeszcze większego demokratyzmu i wiary w Demos, jako reakcję na totalitaryzm sowieckiej władzy.

My wierzymy w to co antynowoczesne – Lewica jest tym co nie-nowoczesne. Powrót nie jest drogą pogłębienia a przecież ideały np. neomarksizmu zdecydowanie wskazują na dalszy rozkład zasad społecznych, nie ich przywrócenie. Centralną przepaścią w tej sprawie odróżniającą obie strony jest więc ta wprost wysłowiona różnica – remedium na współczesność konserwatysta widzi w tym, co przednowoczesne, lewicowiec w jeszcze większej nowoczesności. Oczywiście, w kontraście do naszej rzeczywistości może nam ta droga dawać pozory większej słuszności, realizacji części naszych postulatów. W gruncie rzeczy jednak ten pomost jest zniszczony i zdezelowany a podążanie nim grozi tylko upadkiem w bezdenną przepaść, którą miał przekroczyć i pokonać.

 

Bartosz Mariański

 

 

1 – Feliks Koneczny, „O wielości cywilizacji” (1935)

2 – Włodzimierz Lenin, „Żądania związków młodzieży” (1920)

3 – Theodore Kaczynski, „Rewolucja przemysłowa i jej przyszłość”, pkt. 51

4 – https://xportal.pl/?p=9380 – Adam Danek, „Dlaczego Lenin?”

5 – Włodzimierz Lenin, „Czy bolszewicy utrzymają władzę państwową?” (1917)

6 – Herbert Marcuse, „Człowiek jednowymiarowy” (1964)

7 – Edmund Burke, „Rozważania o rewolucji we Francji” (1790)

8 – Oswald Spengler, „Zmierzch Zachodu” (1922)

9 – Sławomir Mrożek, „Tango” (1964)

10 – Juliusz Evola, „Bunt przeciwko współczesnemu światu” (1934) s. 332

11 – Włodzimierz Lenin, „O państwie” (1924)

12 – Karol Marks, „Manifest komunistyczny” (1848)

13 – Aforyzm Róży Luksemburg z okresu rewolucji bolszewickiej

14 – Ernst Jünger, „Robotnik” (1932)

15 – Sun Zi, „Sztuka wojny”

16 – Joseph de Maistre, „Rozważania o Francji” (1796)

17 – Włodzimierz Lenin, cytat z dzieła Antoniego Szczucińskiego, „Idea a

doświadczenie…”

18 – Aron Załkind, „Dwanaście przykazań seksualnych rewolucyjnego proletariatu” (1924)

19 – Włodzimierz Lenin, „Krasnyj miecz” (1919)

20 – Herbert Marcuse, „Eros i cywilizacja” (1955)

21 – Kazimierz Przerwa-Tetmajer, „Któż nam powróci…” (1894)

22 – Łk 22, 36-38

23 – nawiązanie do koncepcji zawartej w dziele Juliusza Evoli, „Ujeżdżanie Tygrysa”

(1961)

24 – Oswald Spengler, „Człowiek i technika” (1931)

Kategoria: Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *