Kumor: Jak hartowała się stal
Aby rządzić, trzeba mieć informacje. Ludzie, którzy przeprowadzali w Polsce tzw. transformację, na początku poruszali się po omacku. Gdy Sachs zadawał pytania o nastroje, jedyne co tubylcy potrafili mu powiedzieć, odwoływało się do mglistego rozeznania warszawskiego salonu z reguły opartego na kuchennych dywagacjach z imienin u cioci lub z oficjalnych peerelowskich danych wziętych z sufitu. Żydzi i Amerykanie szybko więc zdesantowali własne wywiadownie cywilne.
Sachs sprowadził dwie amerykańskie agencje doradcze, SMG (Sawyer Miller Group) z Waszyngtonu zajmującą się między innymi budowaniem wizerunku obcych rządów w USA oraz KRC (Kennan Research Consulting) z Nowego Jorku. Ta ostatnia powołana była do życia przez Nadava Kennana, oficera izraelskiego Amanu, który od kiedy zjechał do Warszawy, tak już w niej się ukorzenił, kręcąc wokół różnych interesów, aż do czasu kiedy dwa lata temu "zmarł nagle na zawał".
Informacje i interesy grupy amerykańsko-żydowskiej były kluczowe dla polskiej transformacji i generalnie to ich rozstrzygnięcia stoją za tym, czym Polska jest dzisiaj. To one decydowały o tym, jak z Polską i Polakami postępować i na czym opierać techniki manipulacyjne. Polacy byli w tamtych czasach – a mówię tu o szerzej pojętych elitach – całkowitymi idiotami, zupełnie niezdającymi sobie sprawy z mechanizmów politycznych, gospodarczych, nieświadomymi powszechnie używanych metod rozgrywania; słowem, Polska była bezbronna jak masło pod nożem, mentalnie upośledzona, co wręcz wywoływało gorączkę złota u szabrujących ją międzynarodówek.
Kim był wspomniany Nadav Kennan, a jego przykład jest symptomatyczny, możemy przeczytać na stronach Millward Brown SMG/KRC – Polska: "Nasz mistrz urodził się w żydowskiej rodzinie na Białorusi. Jeszcze jako dziecko, wraz z rodzicami wyemigrował do Izraela, gdzie ukończył szkołę średnią, studia i zaciągnął się do armii, a na koniec podjął służbę w wywiadzie wojskowym. (…) Na stałe osiadł w Nowym Jorku, gdzie założył prywatną praktykę psychoterapeutyczną, a wreszcie KRC – prestiżowy ośrodek badań rynku i opinii publicznej. W 1989 roku Nadav Kennan miał już pięćdziesiąt lat.
Niewysoki, muskularny, bardzo sprawny fizycznie, nosił rozczochraną siwą brodę, jadał kołduny w rosole, doskonale posługiwał się bagnetem od kałasznikowa i pięknie grał na harmonii. (…)" – to z oficjalnej "historii naszej firmy".
– A jak przebiegało hartowanie żydowskiej stali w Polsce? Otóż, do szkolenia wyselekcjonowano początkowo 12 osób. Jakich?
– "Program doboru i szkolenia, jakiemu zostają poddani, sprawia, że wyjątkowo dobrze potrafią odczytać emocje innych osób, doskonale kontrolują własne zachowania, z łatwością nawiązują interakcję i swobodnie manipulują swoim rozmówcą. W zdecydowanej większości są to ludzie weseli o wrodzonych predyspozycjach aktorskich – mili i zabawni"… Zapewne nikogo nie zdziwi, że w tej 12-tce znalazła się np. pani Agnieszka Kublik – dziś dziennikarz "Gazety Wyborczej"…
W realu, o którym zapominają żyjący w matriksie Polacy, liczy się nie tyle ideologia, co możliwość jej instrumentalnego wykorzystania, nie religia, lecz możliwość użycia uczuć religijnych do naszych celów, nie silne uczucia, animozje i fobie, lecz skuteczność opartego na nich działania. Przede wszystkim zaś, liczą się pieniądze, bo one dają możliwość kontrolowania sytuacji – kupowania ludzi i ich talentów oraz finansowania działalności.
W Polsce do dzisiaj można wiele uzyskać, manipulując uczuciami religijnymi, można podważać zaufanie do poszczególnych osób, czy nawet samego Kościoła (jak tego próbuje dokonać środowisko "Gazety Wyborczej", gdzie szeroko i specyficznie piszą o katolicyzmie), można też "pojechać" na fobiach czy aspiracjach elity, by zaprząc ją do planów propagandowych. W Polsce – po rozpoznaniu kompleksów opiniotwórczych środowisk – osiągnięto bardzo dobre rezultaty, stosując tzw. pedagogikę wstydu, czyli opierając propagandę na aspiracjach modernizacyjnych polskich elit i ich kompleksach wobec Europy Zachodniej. Dzisiaj te linie oddziaływania nieco wygasają, dlatego szuka się nowych, jak na przykład specyficznie ukierunkowane uczucia patriotyczne i narodowe. Na nich można oprzeć mobilizację społeczną na potrzeby interwencji na Ukrainie i związanych z nią "wyrzeczeń"; na podpompowywaniu i wzmacnianiu tradycyjnych polskich lęków przed Rosją, odwoływaniu się do starych klisz antysowieckich, podkreślaniu sowieckich zbrodni (jeszcze niedawno wyciszanych), budować można akceptację prowadzonej dziś nad Polską polityki amerykańskiej i żydowskiej wobec Rosji Putina.
Wielu ludzi dziwi, dlaczego na Ukrainie tak łatwo udało się złączyć żydostwo z banderyzmem, gdy przecież nacjonaliści ukraińscy mają na koncie masowe morderstwa Żydów w latach wojny? Otóż, ideologia banderowska została wskazana jako jedyne nośne pasmo do antyrosyjskiej mobilizacji części zaangażowanej młodzieży. Ukraiński banderyzm jest kontrolowany i finansowany przez Żydów, co nie powinno też dziwić, jeśli zdamy sobie sprawę, jak silne są związki Ukraińców z Izraelem, dokąd wyjechało 600 tys. osób, często o silnym ukraińskim lub mieszanym poczuciu tożsamości. To dzisiaj owocuje interesującą współpracą, wpływami i dostępem do informacji na terytorium republiki.
W polityce nie liczą się uczucia, lecz interesy, nie liczą się przeszłe urazy, lecz władza, pieniądze i ich kontrola, dająca możliwości eksploatacyjne.
Grupą, która odniosła największe korzyści na transformacji państw Europy Środka, są aszkenazyjscy Żydzi. Oni znali ludzi i teren, są na nim dobrze przyjmowani, a jednocześnie posiadają silne i ważne kontakty międzynarodowe oraz wiedzę praktyczną konieczną do skutecznego działania. Ci Żydzi coraz częściej jadą właśnie na wschód kontynentu, wciąż nietknięty przez muzułmańskie, a co za tym idzie antysemickie problemy Zachodu.
Dysponując środkami masowego przekazu, jesteśmy w stanie szybko odwołać się do nośnych sentymentów lub urazów, wzbudzając gniew (jak dzisiaj wobec Putina), lub też uległość wobec podejmowanych przez nas inicjatyw. Firmy takie jak wspomniana KRC i specjaliści w rodzaju nieżyjącego już Nadava Kennana pozwalają wybrać odpowiednie instrumenty.
Dlaczego tego rodzaju podejście nie sprawdziło się w Rosji, dlaczego Rosja po początkowym Jelcynowym przyklęknięciu, w okresie "smuty" odrodziła się jako podmiot działania politycznego? Bo w rosyjskim KGB prócz "puławian" była też silna frakcja "natolińczyków", wiążąca przyszłość z narodowym imperium.
W Polsce ścierają się do dzisiaj interesy niemieckie, rosyjskie i żydowsko-amerykańskie. Polskich nie ma, ponieważ nie ma żadnej silnej polskiej grupy kapitału i władzy, która byłaby w stanie sfinansować choćby samo wyartykułowanie polskiego interesu. Pozostaje nam, Polakom, status obserwatora. Pół biedy, jeśli wiemy, co obserwujemy, bo w większości wypadków nie mamy o tym zielonego pojęcia.
Andrzej Kumor
Za: goniec.net
Kategoria: Andrzej Kumor, Polityka, Publicystyka