Kult mowy ojczystej, cz. I
Dziś Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Z tej okazji publikujemy pierwszą część artykułu Tomasza Powyszyńskiego pt. „Kult mowy ojczystej”, który przedrukowujemy – za zgodą współpracującego z nami na stałe autora – z miesięcznika „Goniec Wolności”. Jutro opublikujemy drugą część tekstu.
Z tego, że język ojczysty, w naszym przypadku polski, jest ważny, zdajemy sobie sprawę chyba wszyscy. Nikt nie jest na tyle niemądry, by postulować usunięcie języka polskiego z programów nauczania. Pojawiają się jednak pytania: Czy nauka języka ojczystego powinna mieć takie samo miejsce w programie, jak mają np. geografia czy biologia? Czy nauczanie ogólnokształcące powinno opierać się na równouprawnieniu wszystkich przedmiotów? Odpowiedź, przynajmniej dla mnie, brzmi oczywiście: nie! Podobnie myślał o. Jacek Woroniecki OP, żyjący sto lat temu zakonnik, teolog moralista i tomista, Sługa Boży Kościoła katolickiego. Pomijając kwestię wyższości szkół prywatnych, w których o programie nauczania powinni decydować właściciele szkół, nad szkołami publicznymi (państwowymi), chcę jedynie wykazać wyższość języka polskiego nad innymi przedmiotami, wykorzystując do tego celu myśli wybitnego Polaka.
W swoim czasie o. Woroniecki zauważył w szkolnictwie średnim – szczególnie chodzi o szkoły ogólnokształcące, mające przygotować umysł młodego człowieka do studium uniwersyteckiego – dziwną tendencję do przenoszenia punktu ciężkości z nauki mowy ojczystej na nauki przyrodniczo-matematyczne. Gorąco się temu przeciwstawił, czego efektem było kilka tekstów, a także wykładów i przemówień, które zostały zebrane w książkę zatytułowaną Około kultu mowy ojczystej (Komorów 2010). Szczególnie zaciekawił mnie jeden tekst: Nauka języka ojczystego, jako umysłowe podłoże kultury narodowej i stanowisko, jakie winna zajmować w programie szkolnym. Jest on o tyle istotny, że podaje kilka powodów, dla których nauczanie języka polskiego powinno zajmować centralne, najważniejsze miejsce w przygotowywaniu dzieci i młodzieży nie tylko do dalszej nauki, ale i do życia.
Nauczanie języka ojczystego, czyli co?
Na początku jednak trzeba pokazać, co o. Woroniecki rozumiał pod hasłem „nauczania języka ojczystego”. Dla niego nauka języka polskiego była najważniejszym narzędziem umysłowego rozwoju młodzieży. Pisał tak (przytaczam, zachowując oryginalną pisownię sprzed stu lat): „Gramatyka to materjał, literatura to wzory, nauka zaś języka to coś więcej, niż wyuczenie się prawideł gramatyki i przestudjowanie arcydzieł literatury: to dokładne opanowanie całego procesu poznawczego, zarówno w jego wewnętrznych przejawach – myśleniu, jak i w zewnętrznych – mówieniu i pisaniu”. Inaczej mówiąc, uczyć się języka polskiego trzeba nie tylko po to, by dobrze nim władać, ale też po to, by nauczyć się poprawnie myśleć! Według dominikanina postęp wiedzy przyrodniczej zależy głównie od ogólnego rozwoju umysłowego, który będzie wynikał właśnie z kultu mowy ojczystej. To język polski przygotowuje umysł człowieka na przyswajanie wiadomości z innych dziedzin nauki. Relacja między językiem polskim a innymi przedmiotami, jak np. biologia, geografia czy fizyka, powinna wyglądać tak: „I o przyrodzie trzeba umieć jasno, ściśle i wyraziście mówić i pisać, a tego uczą nie nauki przyrodniczo-matematyczne, ale nauka mowy ojczystej. One dają materjał, ale ona dostarcza moc, aby ten materjał opanować, przerobić na własne swe dobro i zużytkować, czy to do celów praktycznych, czy też do dalszych badań naukowych”.
Mogłoby się wydawać, że obcując z językiem polskim na co dzień, z biegiem życia znamy go coraz lepiej, przez co z czasem można ograniczać jego nauczanie w szkole. Nic bardziej błędnego. Język polski powinien być uprzywilejowany z tego właśnie powodu, że posługujemy się nim od maleńkości, w szkole i poza nią, w czasie nauki, odpoczynku i zabawy, mówiąc, śpiewając, pisząc, słuchając, myśląc; krótko mówiąc – niemal nieustannie. Materiał językowy, który w ten sposób zbieramy i który gromadzi się w szybkim tempie, należy więc odpowiednio opracować, tak pod względem umysłowym, jak i językowym. To sprawia, że o. Woroniecki uważa, iż językowi polskiemu należy poświęcić większą niż innym przedmiotom liczbę godzin.
O wyższości języka polskiego…
Pora więc przejść do opisania tego, co przedmiot języka polskiego powinien konkretnie w młodym człowieku kształtować. Wydawać by się mogło, że zmysł obserwacji i spostrzegawczość są zależne bardziej od dziedzin nauk przyrodniczych i nijak mają się do nauki języka. To niesłuszne podejście. Żeby jak najefektywniej wykorzystywać zmysł obserwacji, umysł człowieka musi być wcześniej wyćwiczony w, jak to określił o. Woroniecki, „ścisłem zdawaniu sobie sprawy ze swych wrażeń zmysłowych i w jasnem ich przedstawianiu w mowie czy na piśmie”. I to bez wątpienia jest zadanie dla nauczycieli języka. Jeżeli te podwaliny zostaną położone, przyrodnicy mogą kontynuować rozwijanie spostrzegawczości uczniów. I również dla nauczycieli biologii czy fizyki jest to istotne, dlatego że wiedzą oni z pewnością – albo powinni wiedzieć – że niezwykle ważne jest umiejętne wyrażanie, opisywanie swoich wrażeń zmysłowych. Spostrzegawczość może być kształtowana poprzez niezadowalanie się pierwszym lepszym przychodzącym na myśl wyrażeniem, które miałoby opisać to, co się np. widzi. Chodzi o to, by skrupulatnie szukać słów i zwrotów jak najlepiej oddających różnorodność wrażeń zmysłowych, bardziej akuratnych i precyzyjnych, tak by inni mogli to zrozumieć i sobie wyobrazić. W tym nauczanie języka polskiego z pewnością pomoże, bo do tego potrzeba np. bogatego słownictwa czy umiejętności tworzenia trafnych metafor i porównań.
Podobnie jest z pamięcią. Normalny rozwój umysłowy wymaga, by od dzieciństwa rozwijać pamięć. Bywały czasy, gdy pamięć zbytnio obarczano, co odbywało się ze szkodą dla rozumu, jednak wydaje się, że obecnie zmierzamy w drugą stronę – mniej jest istotne pamiętanie jakichś informacji, ważniejsza jest umiejętność ich odszukiwania (np. w internecie). Zgodzimy się jednak, że obie te funkcje umysłu należy mieć w dobrej kondycji. Nie można zaniedbywać rozwoju pamięci, który należy oprzeć, jak przekonuje o. Woroniecki, właśnie na nauce języka polskiego. Codzienne posługiwanie się polszczyzną wzbogaca pamięć, choć dzieje się to powoli, ale już uczenie się na pamięć wierszy lub fragmentów prozy bardziej znacząco wpływa na jej rozwój. Sprzyja to też lepszemu opanowaniu języka, utrwalając w umyśle – tu użyję słów o. Woronieckiego – „nowe wyrażenia i zwroty, nowe odcienia myśli i czyniąc przez to mowę bogatszą i barwniejszą”.
Tomasz Powyszyński
za jezykowedylematy.pl
Kategoria: Kultura, Społeczeństwo