banner ad

Kilijanek: Zaufać Jarosławowi

| 15 marca 2019 | 0 Komentarzy

Niedawno, pewien zwolennik PiSu powiedział mi w toku dyskusji: ja ufam Jarosławowi. Pomyślałem wtedy, że może za daleko idę w antypisowskim zacietrzewieniu, a moja krytyka przerodziła się w krytykanctwo rodem z KODu. Zacząłem się zastanawiać nad możliwymi, a może zupełnie oczywistymi plusami partii zarządzającej obecnie w Polsce. Czy ich brakuje? Czyż to nie partia katolicka? Większość jej członków deklaruje wiarę katolicką, obronę wartości chrześcijańskich. Jeden z jej członków, obecny prezydent, Andrzej Duda, wierzy tak bardzo, że jedna wiara, katolicka, mu nie wystarczyła. Brał więc udział w żydowskich obrzędach religijnych. W obronie zaś wartości chrześcijańskich, np. obrony życia, PiS poszedł tak daleko, że zwiększył kary za znęcanie się nad zwierzętami. W ferworze walki o godność tych Bożych stworzeń, zapomniał o pewnym drobiazgu – w Polsce wciąż zabija się nienarodzone dzieci. Ale któż sądzi, że można mieć wszystko? PiS ma swoje priorytety.

Może lepiej wypadnie PiSowska polityka migracyjna, że tak to nazwę. Polski nie zalewa w końcu fala czarnych i śniadych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, ale jedynie żółtych i tych czarno-czerwonych z okolic Małopolski Wschodniej i trochę dalej w step. Czy to nie profit? Dzięki nim, Polacy nie muszą pracować fizycznie w Polsce, mogą sobie spokojnie wyjechać na zachód.

Jeśli polityka migracyjna tak wygląda, to z pewnością polityka zagraniczna stoi na wysokim poziomie. Przecież PiS to patrioci, ludzie znający wartość naszego kraju i potrafiący jej. Przyglądając się zdecydowanej postawie naszej elity zarządzającej w stosunkach z USA czy Izraelem, można zauważyć, że wartość naszego kraju poznają również inni i całkiem otwarcie wyciągają po nią ręce. Może rozsądniej byłoby nie wspominać o doskonałej kondycji finansowej naszego kraju? Być może wtedy roszczenia nie byłyby aż tak wysokie?

No i proszę, po kilku akapitach zrzędzenia doszedłem do czegoś, co bez wątpienia należy zapisać Kaczyńskiemu et consortes na plus: stan gospodarki. Wyższa płaca minimalna, wyższe emerytury, wyższe dodatki na dzieci, wyższe ceny, a pracy tyle, że pracowników trzeba ściągać z innych krajów, bo brakuje czasu na szukanie ich w Polsce. Tyle zielonych strzałek w górę. Nie byłbym jedna wiecznym malkontentem, gdybym nie pomyślał, patrząc na swój pasek płacowy: zamieniłbym wszystkie plusy z urzędów na jeden minus na tym pasku. PiS ma jednak swoje priorytety.

Czy nie za wiele tego narzekania? Czarnowidztwa? Może cieszyć się z bycia najlepszym kumplem USA w Europie Środkowej zamiast krzywić się na ustawę 447. Przecież jest to tylko trochę mniejszy wstyd niż wciąż niezniesione wizy dla Polaków. A liczy się przyjaźń między naszymi narodami, nieprawdaż? Może cieszyć się z dobrej koniunktury, zamiast przeliczać, ile lat tej dobrej passy trzeba na spłacenie roszczeń tych, którzy twierdzą, że to Polska jest coś winna im, a nie oni Polsce? W końcu jeśli Polska to w ustach PiSowskiego prezydenta Polin, to tak do końca nie wiadomo czy to Polacy mają coś dać Żydom, czy po prostu Żydzi przychodzą wziąć, co ich. Może jednak państwo lepiej zadba o pieniądze obywateli niż oni sami by to zrobili? Może Jarosław wie coś, czego my nie wiemy i jego postawa, choć z pozoru pełna sprzeczności, w ostatecznym rozrachunku przyniesie korzyść Polsce? Mój rozmówca chyba w to wierzy. Ja niestety wciąż pozostaję sceptykiem.

 

Karol Kilijanek

Kategoria: Karol Kilijanek, Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *