Kilijanek: Studia polityczne Adama Doboszyńskiego
Człowiek to istota społeczna, więc polityka należy do jego najważniejszych zainteresowań. Szczególnie człowiek cywilizacji łacińskiej rozumie potrzebę brania odpowiedzialności za społeczność, w której przyszło mu żyć. Ani czas, ani miejsce naszego pojawienia się nie jest przypadkowe, więc odpowiedzialność za naród, którego staliśmy się członkami, nie jest naszym wyborem, ale obowiązkiem.
Kto nie uprawia polityki jest zbrodniarzem[1] – tak twierdził słynny o. prof. Mieczysław Albert Krąpiec, największy polski filozof. Aby jednak tę politykę uprawiać, trzeba wiedzieć, jak to robić. A przepisów jest bez liku. Do liczby myślicieli politycznych zalicza się również Adam Doboszyński, działacz Stronnictwa Narodowego, aresztowany i zamordowany przez komunistyczne służby w 1949r.
Doboszyński był pisarzem płodnym i zostawił po sobie wiele pism. Część z nich zebrał jeszcze za życia (1947r.) w liczący ponad 500 stron tom, opublikowany na nowo przez krakowskie Wydawnictwo Miles. Skromnie, choć przyzwoicie wydana książka zawiera szereg artykułów, z których część ze względu na obszerność mogłaby stanowić oddzielne wydania książkowe. Zbiór rozpoczyna się od artykułu wyrażającego wielki szacunek dla angielskiego pisarza Gilbertha Keitha Chestertona, dosyć znanego w Polsce w ostatnich latach, dzięki nowym wydaniom dzieł tego autora. Doboszyński dostrzega szczególną rolę dystrybucjonizmu – systemu ekonomicznego, promowanego przez Chestertona.
Nie inaczej niż sam Chesterton, Doboszyński jest gorliwym katolikiem i przebija to z każdego jego pisma. Niewiele jest u niego punktów tak stałych, jak odniesienia do kluczowej roli Kościoła katolickiego dla odbudowy Polski. Nową Polskę zaś widzi Doboszyński w ramach „wielkiego narodu”. Odrzuca on Polskę etniczną w tzw. granicach piastowskich i przeciwstawia jej Polskę w granicach zbliżonych do zasięgu terytorialnego I Rzeczypospolitej. „Nie ma na świecie miejsca dla Polski Curzona”[2] – pisze. Szczególną rolę w takim państwie miałaby odgrywać ścisła współpraca z innymi czynnikami etnicznymi, które znalazłyby się w jego granicach. Doboszyński uważa, że mądrą polityką powinniśmy dążyć do wygaszenia konfliktu między Ukraińcami i Polakami. O Ukraińcach wyrażał się następująco: „Przestając z Ukraińcami miałem zawsze nieodparte wrażenie swojskości. Czułem, że to ludzie ulepieni z tej samej gliny co my, krewniacy spowinowaceni z nami pochodzeniem, dziejami i cywilizacją i bracia młodsi z innej matki (…)”[3].
Doboszyński nastawiał się w swej polityce na działanie długoterminowe. Myślał poza grób, jak radził Feliks Koneczny. Proces budowy wielkiego narodu, co widzi jako najlepszą drogę do odbudowy Polski, rozkłada na pokolenia. Największe „narody rodziły się ze skomplikowanych procesów chemii etnicznej.” (s. 138), a cytując Barkera mówił o tworzeniu się narodu w „tylgu czasu i fermentacji wieków” (s. 182). W swoich rozważaniach dotyczących jakiejś formy federacji narodów słowiańskich używał określenia znanego i dziś, czyli „międzymorze”. Co do ustroju państwowego, Doboszyński proponuje w sposób szczególny, zaczerpnięte od św. Tomasza z Akwinu, regimen commixtum, w którym niektórzy widzą jakby wstęp do monarchii, co jest zdecydowaną przesadą. W jego ramach Doboszyński wyróżnia trzy elementy: głowę państwa, elity i masy, a rolę każdego z nich przedstawia w sposób adekwatny i wyważony, nie popadając w przesadę lub pułapki apriorycznych założeń. To wielka zaleta myśli Adama Doboszyńskiego!
Niejednokrotnie wspomina też Doboszyński o polskim charakterze narodowym, zachowując dystans do naszych cech typowych a niekorzystnych w uprawianiu polityki. Nie próbuje Polaków zmieniać na siłę w kogoś innego. Raczej sygnalizuje problematyczne elementy naszego charakteru.
Pisma Doboszyńskiego są dosyć przekrojowe. Dużo miejsca poświęca ekonomii, którą łączy z katolicką nauką społeczną i Chestertonowskim dystrybucjonizmem. W odniesieniu do nauki Kościoła opiera się na największych autorytetach, jak wspominany kilkakrotnie w książce ks. Jan Piwowarczyk, wybitny acz wciąż nieodkryty znawca katolickiej etyki społecznej.
Nie ucieka Adam Doboszyński od kwestii trudnych relacji polsko-żydowskich i patrzy na nie trzeźwo przez pryzmat interesu Polski jak on go pojmował. Sporo miejsca poświęca też masonerii, której rolę w historii Polski ocenia jednoznacznie negatywnie. Stwierdzenia Doboszyńskiego dotyczące tych tajnych związków są na tyle jasne i bezkompromisowe, że podobnej wyrazistości próżno by szukać w niejednej książce o masonerii wydanej dzisiaj. Dodatkowym walorem tych fragmentów pism Doboszyńskiego jest osadzenie niektórych kontrowersyjnych spraw w powszechnie znanym kontekście wydarzeń historycznych bez pozycjonowania siebie jako kolportera tajnych informacji, insidera publikującego jakieś wielkie tajemnice. To pozwala spojrzeć na te kwestie bez uprzedzeń, apriorycznych ocen i bagażu sensacji oraz dostrzec rzeczywiste wpływy sił, o których większość historiografów i polityków milczy.
Pośród wielu tematów, które czytelnik znajdzie u Doboszyńskiego jest jeden, którego pominąć w żadnym wypadku nie można. Chodzi o budowanie narodowej elity. Twierdzę, że nie ma obecnie nic ważniejszego dla narodu polskiego niż budowa narodowej warstwy kulturotwórczej. Widząc artykuły dotyczące tego zagadnienia od razu ruszyłem do lektury i nie zawiodłem się. Doboszyński, inaczej niż autorzy książek wydawanych dzisiaj i podejmujących temat elity, nie pisze wyłącznie o stanie tej grupy społecznej w jego czasach, ale proponuje działania mające na celu budowanie prawdziwych elit w przyszłości. Jestem przekonany, że każdy czytelnik znajdzie tam ogromną ilość inspiracji do rozważań. Książka warta byłaby wydania chociażby dla tego jednego fragmentu o elicie.
Adam Doboszyński nie jest postacią powszechnie znaną. Jego dorobek intelektualny zasługuje na stałą obecność w naszej kulturze. Nie jest twórcą bezbłędnym. Niektóre z jego rozwiązań opierają się na tzw. myśleniu życzeniowym, część przewidywań nie sprawdziło się, ale nie to jest najważniejsze. Sam zresztą pisze, że nie chce podawać gotowych, doskonałych rzekomo rozwiązań, ale pobudzić do rozważań, nadać im pewien kierunek. To z pewnością Doboszyńskiemu doskonale się udało. Książka, którą oferuje Wydawnictwo Miles powinna być stałym punktem każdej patriotycznej, a już na pewno elitarnej biblioteki. To jedna z tych pozycji, do których się powraca i nie odchodzi się z niczym.
Studia polityczne
Autor: Adam Doboszyński
Wydawca: Miles
Link: https://ksiegarniamiles.pl/sklep/wydawnictwo-miles/studia-polityczne-adam-doboszynski/
Ilość stron: 515
Karol Kilijanek
[1] M. A. Krąpiec, J. Sochoń, Porzucić świat absurdów, Lublin 2002, s. 48.
[2] Adam Doboszyński, Studia polityczne, Wydawnictwo Miles, Kraków 2025, s. 30.
[3] Ibidem, s. 33.
Kategoria: Karol Kilijanek, Publicystyka, Recenzje