banner ad

Kilijanek: Czy warto się zajmować filozofią?

| 31 lipca 2025 | 0 Komentarzy

Polacy nie są narodem filozofów. Z natury powierzchowni i nieskorzy do systematycznych trudów bardziej przypominają poetów niż metafizyków. Nie jest jednak nasz naród pozbawiony osób, które oddały życie prawdziwej filozofii. Jednak, po co to robić? Po co filozofować i jak filozofować?

Po co filozofować? – może dziwne to pytanie, kiedy widzimy człowieka istotą, która, od kiedy tylko zacznie mówić, zadaje podstawowe, filozoficzne pytanie o przyczyny: „dlaczego?”. Nieco więcej sensu pytanie o zasadność filozofowania nabiera wobec dziwacznych pomysłów licznych myślicieli, o jakich donoszą nam dzieje filozofii! No bo po co filozofować, jeśli nie ma prawdy, jak mówili niektórzy? Po co filozofować, jeśli to, co poznajemy zmysłami, miałoby nie istnieć naprawdę? Po co pytać o byt, jeśli jest on złem lub niewiadomo czym jest? Po co pytać o rzeczywistość, jeśli nie można jej poznać, a gdy się uzna, że się ją poznało, a nie jest ona taka, jak byśmy chcieli, to lepiej dla niej, aby się zmieniła? Gdzież może doprowadzić badanie bytu, jeśli o nim świadczy jedynie moje myślenie? Te i wiele innych pytań można zadać w wyniku zepsucia filozofii. Jednak nie tylko zepsuta filozofia istnieje. Jest też ta prawdziwa, wieczysta, odpowiednia dla każdego czasu i każdego człowieka. Taka, która pomaga odnaleźć prawdę i stanowczo stwierdzić, że oto ogień rzeczywiście pali się w kominku.

Filozofię uprawia niewielu, w wielkim trudzie i z domieszką błędu – mówił św. Tomasz z Akwinu. Miał rację, co przydarzało mu się częściej niż innym. Trud zwieńczony chociażby częściowym sukcesem raduje o wiele bardziej niż czas spędzony leniwie w rezultacie niepodjęcia wyzwania. Do aktywności w tej kwestii zachęcam więc każdego! Filozofujcie! Ale nie proponuję namysłu nad własną myślą, ale nad tym, co istnieje. Nie chcę nikomu stręczyć problemów nie do rozwiązania ze względu na ich pustotę, bezprzedmiotowość, ale raczej wskazać na bogactwo treści w każdym poznawanym bycie. A przede wszystkim w każdej poznawanej osobie, jako jego szczytowej formie.

Czy można stworzyć kulturę bez filozofii? Czy można przeżyć choćby dzień bez prób oglądania rzeczywistości w świetle jej pierwszych przyczyn? Sądzę, że możliwe jest to jedynie dla umysłów zupełnie zdeprawowanych. Człowiek filozofuje z natury. Podejmuje próby poznania i komunikowania jego wyników najpierw w swoim języku potocznym. Rozważa swój los, zarówno pierwsze chwile życia, jak i ostatnie. Zmaga się z lękiem związanym z tymi drugimi i zastanawia się, dlaczego widzi je jako zło? Szuka sensu życia i sensu śmierci. Przejmuje się prawdą, a wstydzi się fałszu. Zauważa swoje „ja” i choć nie umie go zdefiniować, widzi jego moc. „Ja” nie daje się rozmyć ni zrelatywizować, ono chce czasem nawet swojego niechcenia. Zmaga się ze sobą i ze światem. Jest sobą i nie może stać się czymś innym. Ono wskazuje na dobro, do którego człowiek całym sobą dąży równie silnie, co unika zła. A jest to dobro osoby.

Wielkość filozofii polega na jej nierozłączności z ludzką naturą – rozumną i wolną. Można od filozofii uciekać, ale nawet ta decyzja będzie podjęta w wyniku namysłu nad rzeczywistością. Można filozofię psuć, ale i samo błędne o niej przekonanie będzie się miało za prawdę (choć nieprawdziwą) i dobro (jakkolwiek fałszywe), a decyzję o tej postawie wskaże rozum (nawet i zdeprawowany), a wola (nawet jeśli czasem on sam kwestionuje jej istnienie!) popchnie człowieka do działania. Od filozofii człowiek uciec nie może, choć może ją uprawiać błędnie.

To z powodu niezliczonych błędów filozoficznych, a nie tylko przez trudność zagadnienia mamy do czynienia z lekceważeniem filozofii. Pomyłki popełniane przez niektórych nie powinny nas jednak sprowadzać z dobrej drogi. Mamy na całe szczęście ludzi, którzy swoimi talentami utorowali nam drogę do takiej filozofii, której nie trzeba się ni bać, ni wstydzić. Arystoteles, Tomasz z Akwinu, Mieczysław Krąpiec, a także ich uczniowie i naśladowcy dali nam więcej niż cały zastęp filozoficznych cudaków, którzy o świecie woleli myśleć niż go poznawać.

Kultura, jak roślina wody, potrzebuje filozofii. Czy to przypadek, że wrogowie cywilizacji łacińskiej tak nienawidzą kluczowych dla realistycznej filozofii pojęć jak prawda, byt, piękno, dobro, tożsamość, podmiot, duch? Rewolucji udało się usunąć realizm, bo w poznaniu realnego świata leży remedium na ekscesy jej zbrodni. Porzucenie świata absurdów pozwala uczynić życie ludzkim i pozwala na rozwój osoby, co jest tym dobrem wspólnym, do którego dąży zdrowe społeczeństwo i każdy człowiek z osobna. Daliśmy sobie odebrać filozofię realistyczną. Pracujmy, aby ją odzyskać.

Karol Kilijanek

 

Kategoria: Karol Kilijanek, Kultura, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *