Kathleen Willett Redle, M.F.A.: Kryzys katolickiego szkolnictwa i rozwiązanie Św. Tomasza z Akwinu
Jakie zmiany zaszły w systemie katolickiego szkolnictwa i dlaczego jesteśmy narażeni na katechizację tak kiepskiej jakości? Dlaczego jest tak dużo fałszywej teologii, a liberalizm szaleje w katolickich szkołach i uczelniach?
Zanim zacznę przedstawiać argumenty, chciałabym opisać moje osobiste doświadczenie. Jak to mówią liberałowie na swoich konferencjach, chcę „opowiedzieć swoją historię”, aby obnażyć błędy progresistów na ich własnym podwórku.
Myślę, że moja historia jest bardzo podobna do wielu innych z okresu baby boomu, który nastąpił po Drugim Soborze Watykańskim. Dorastałam w środkowych Stanach, w diecezji Cleveland, i uczęszczałam do katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny w Stow (Ohio). Moi rodzice dorastali podczas wielkiego kryzysu i przeżyli II Wojnę Światową, a także wojnę w Korei. Wiedzieli co oznacza poświęcać się i żyć zmagając się z trudnościami – czego nie wiedziało wiele osób z mojego pokolenia, którzy szli przez życie stosunkowo łatwo. Moje pokolenie, pokolenie baby boomu, musiało toczyć inną walkę, która nie miała jasno ustalonych zasad czy granic– z kulturalną i seksualną rewolucją lat sześćdziesiątych, która zniszczyła życie wielu osobom, a także z przykrymi skutkami działania „ducha Soboru” w dziedzinie katolickiego szkolnictwa.
Ze szkoły Świętej Rodziny wyniosłam wiele dobrych doświadczeń, ale posoborowa rewolucja dość mocno uderzyła w moją szkołę. W 1967 roku, kiedy zaczęłam pierwszą klasę, w szkole było kilka sióstr zakonnych, ale nim rozpoczęłam trzecią klasę zakon prawie opustoszał. Dyrektorka, którą była zakonnica, uciekła z jezuitą z pobliskiego jezuickiego domu w Walsh. Przez około 40 lat, począwszy od późnych lat pięćdziesiątych, w naszej parafii było ponoć 4-5 księży pedofilów.
Mieliśmy jednego księdza ze „starej gwardii”, który posługiwał od 21 lipca 1955 roku do grudnia 1977 roku. Ks. John H. Archibald, ksiądz który nie był pedofilem oraz nosił sutannę i biret. Najwidoczniej miał misję pomagania księżom z kłopotami. Jakiś czas przed II Wojną Światową, ks. Archibald kształcił się w seminarium w Louvain (które było znane jako progresistowskie nawet podczas jego edukacji) (1), a on sam był progresistą, mimo jego tradycjonalistycznych nawyków. Wybudował jeden z pierwszych kościołów na planie koła z ołtarzem w centrum w Stanach Zjednoczonych. Ks. Archibald pozwalał na wszystkie posoborowe eksperymenty liturgiczne w naszej szkole parafialnej, takie jak Msze z klaunami, Msze z gitarami, tańce liturgiczne. Przyzwalał także na obecność uczniów wokół ołtarza podczas Mszy i na prowadzenie grup wsparcia w szkole. Nasze lekcje religii składały się ze słuchania rockowych oper: Godspell oraz Jesus Christ Superstar, widzieliśmy także ich wersje filmowe. Część uczniów, którzy je widzieli, powiedzieli mi, że w filmie Maria Magdalena była dziewczyną Jezusa,tak jak w Kodzie Leonarda Da Vinci, bluźnierczej antychrześcijańskiej propagandzie, tak popularnej w dzisiejszych czasach.
Tak jak wielu rodziców z tamtego okresu, także i moi sądzili, że ich dzieci odbierają katolicką edukację. Wiedzieli o części z wprowadzanych nowości, ale byli nauczeni, że musisz ufać, być posłusznym i nie kwestionować stanowiska Kościoła lub księży. W normalnych warunkach, kiedy duchowieństwo robiło to co powinno, była to dobra postawa. Jednakże po Soborze Watykańskim II naciski, aby zliberalizować i rzekomo „zreformować” Kościół, powracając do „bardziej naturalnego” i „prostego” chrześcijaństwa pierwszych wieków, wywołało wiele szkód i w tej sytuacji niechęć do konfrontacji nie była najlepszym wyjściem dla rodziców. Jakoś nie sądzę, że pierwsi chrześcijanie odprawiali Msze z klaunami… Co więcej, nie nauczano nas z Katechizmu z Baltimore (używanego w Stanach od 1885 roku), ale z unowocześnionych liberalnych katechizmów które nie skupiały się na doktrynie, lecz na opisywaniu najnowszych nurtów teologicznych.
Szkodom wyrządzonym naszej szkole towarzyszyło odejście od przyjętych zwyczajów: siostry zakonne przestały nosić habity, a księży widywaliśmy często w koszulkach i krótkich spodniach, bez koloratki. Mieliśmy mówić do nich „ojcze Bob” i „ojcze Russ”. Zakonnice, które wcześniej chodziły w habitach, zaczęły nosić spódnice do kolan i prowadzić zajęcia z edukacji seksualnej. Spoufalanie się wiernych i duchowieństwa rodzi pogardę, ale nie w Nowym Kościele.
Przynajmniej w tamtych czasach nie zabierano nas do lokalnych „klinik zdrowia” ani nie mówili nam o ptaszkach i pszczółkach podczas zajęć koedukacyjnych. Dzisiaj edukacja seksualna stała się tak okropna, że musiałam wypisać moje dzieci z katolickiej szkoły i uczyć je w domu, ponieważ zostały zabrane do lokalnej „kliniki zdrowia” gdzie pielęgniarka zaprezentowała im „naukę o prezerwatywie”. Jakby tego było mało, katecheta mojego syna powiedział mu, że Jezus „nie jadł siebie samego podczas ostatniej wieczerzy” i że Eucharystia jest „tylko symbolem”. Wielu katolików skłania się ku ruchowi New Age lub protestantyzmowi z powodu nierzetelnej katechezy katolickiej, której byli uczeni w katolickich szkołach podstawowych i liceach.
Jestem pewna, że wielu moich czytelników może utożsamić się z tymi opowieściami i wielu z nich mogą przyjść do głowy nawet o wiele gorsze przykłady. Jednak prawdziwe pytanie, które musimy sobie zadać, brzmi: Co ocaliło pokolenie naszych rodziców i dziadków od tego rodzaju sprzeniewierzonej, tak zwanej katolickiej edukacji i jak możemy ją przywrócić?
Filozofia scholastyczna: gwarancja czystości doktryny
Katoliccy rodzice powinni na początku przeczytać encyklikę Piusa XI o edukacji katolickiej Divini Illius Magistri z 31 grudnia 1939 roku (link), jeśli chcą zrozumieć jak kształcić własne dzieci w wierze.
Scholastyka jest tym systemem myślowym, który uchronił seminaria i katolickie uczelnie przed podstępną herezją modernizmu, którą Pius X nazwał „sumą wszystkich herezji”. Przed-soborowi papieże nakazali nauczanie według jej zasad, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się tej herezji.
Odrzucenie języka scholastyki w opracowywaniu dokumentów soborowych, używane w nich niejednoznaczne sformułowania i brak jakiejkolwiek wzmianki na temat ważności teologii scholastycznej spowodowało kryzys w sferze katolickiego szkolnictwa. Utworzyła się próżnia, która została wypełniona przez „postępowe” i rewolucyjne filozofie świeckie, takie jak egzystencjalizm, fenomenologia, dialektyka heglowska oraz marksizm. Scholastyka to filozoficzny i teologiczny system oparty na filozofii Arystotelesa pogodzonej z chrześcijaństwem, który opracował wielki dominikański ojciec i teolog, Święty Tomasz z Akwinu.
Odrzucenie metody scholastycznej – systemu opartego o metafizykę Arystotelesa (która, mimo faktu że była pogańska, zawierała niezmienne prawdy dostępne dla przyrodzonego rozumu) – było podstępem progresistów mającym na celu wykorzenienie z Zachodnich systemów myślowych niezmiennych prawd, które można poznać za pomocą rozumu oraz odrzucenie przez Chrześcijańską Cywilizację doktryny zakładającej istnienie moralnych absolutówa także zasady niesprzeczności.
Razem z tym nadeszło progresistowskie uznanie dla wschodnich religii oraz systemów myślowych, które negowały istnienie niezmiennej prawdy i rzeczywistości, takie jak buddyzm czy hinduizm. Jeśli wszystko jest iluzją, co sugeruje buddyzm, dlaczego ktokolwiek miałby dążyć do tego, by stać się osobą moralnie dobrą? Nasze katolickie podręczniki są naszpikowane tymi wschodnimi ideami. Ten zwrot ku Wschodowi był istotnym czynnikiem, który doprowadził do intronizacji moralnej dwuznaczności isytuacjonizmu promowanych przez takich soborowych teologów jak Hans Küng, których progresistowska teologia jest w swej istocie relatywistyczna i sieje zamęt w dziedzinie katolickiego szkolnictwa.
Jak nauczał były kanonik, ksiądz apostata i satanista, niesławny Abbé Roca (1830-1884):
„Nowy kościół, który nie będzie w stanie zachować czegokolwiek ze scholastycznej doktryny i autentycznej formy dawnego Kościoła, tak czy siak zostanie konsekrowany i otrzyma jurysdykcję kanoniczną z Rzymu” (Glorieux Centenair, 1889).
Pisał dalej:
„Sam Św. Tomasz, gdyby powrócił do życia, szybko wrzuciłby swoją Summa Theologica do ognia i zastąpiłby ją Summa Scientifica” (ibid.). Podczas Soboru Watykańskiego II progresistowscy periti z sukcesem zastosowali „język pastoralny” zamiast precyzyjnego języka scholastyki, który nie pozostawiał żadnej wolnej przestrzeni dla nieścisłych sformułowań, czy też hetorodoksyjnej interpretacji dokumentów kościelnych.
Johannes Dörmann opisywał sytuację podczas Soboru w następujący sposób:
„Główni teologowie [którzy tak naprawdę kierowali pracami Soboru] bardzo wyraźnie widzieli, że w kwestii scholastycznego języka, stawką była zarówno teologia jak i sama Wiara: terminologia scholastyczna była nierozerwalnie złączona ze scholastyczną filozofią, która sama jest połączona ze scholastyczną teologią, która natomiast jest ściśle związana z Dogmatyczną Tradycją Kościoła” (The Strange Theology of John Paul II and the Spirit of Assisi, vol. 1, Kansas City, MO: Angelus Press, 1994, str. 52.).
W konsekwencji porzucenie języka scholastyki byłoby tragiczne w skutkach dla uświęconych tradycją nieprzemijających doktryn oraz nauczania Tradycji Apostolskiej przekazywanych katolikom i ich dzieciom.
Dörmann pisał dalej:
„To odrzucenie, czy też porzucenie, <<języka szkoły scholastycznej>> przez Ojców Soboru stanowiło dla nich [teologów kierujących Soborem] warunek sine qua non (niezbędny), który zapewniłby całkowite zerwanie z tradycyjnymi naukami w dziedzinie dogmatów, po to aby na ich miejscu ustanowić <
A więc zdobądź egzemplarz Katechizmu św. Tomasza z Akwinu, a odkryjesz piękno nauk tego wspaniałego Doktora Kościoła oraz dowiesz się dlaczego przez setki lat były one niezbędne dla Kościoła. Podziel się jego poglądami ze swoimi dziećmi przy stole podczas kolacji.
Święty Pius X obnaża cel modernistów – zniszczenie metody scholastycznej
Św. Pius X zaprezentował pogardę modernistów dla metody scholastycznej w encyklice Pascendi Dominici Gregis:
„Chcą więc reformować filozofię w seminariach duchownych w ten sposób, iż usunąwszy filozofię scholastyczną i złożywszy ją do historii filozofii między przestarzałe systemy, chcą wykładać młodzieży filozofię nowożytną, która jedynie odpowiada epoce, w której żyjemy. Co się tyczy reformy teologii, to teolofia, którą zwiemy racjonalną, winna się opierać na filozofii nowożytnej; teologia zaś pozytywna – na historii dogmatów. Historia także winna być pisana i wykładana w myśli ich metod i żądań. Dogmaty i nauka ich rozwoju winny być zharmonizowane z nauką i historią. Co się tyczy katechizmu, to w nim winny być uwzględnione tylko te dogmaty, które zostały zreformowane i są dostępne dla przeciętnego człowieka” (pkt. 38).
„Co do ceremonii zewnętrznych, należy zmniejszyć liczbę praktyk pobożnych, albo przynajmniej wstrzymać ich rozrost. Niektórzy z nich ujmując się zbytnio za symbolizmem, okazują pewną skłonność do ustępstw w tej dziedzinie.Ale co się tyczy Kościoła rządzącego, ten, zdaniem ich, winien być zreformowany od góry do dołu, zwłaszcza władza dyscyplinarna i dogmatyczna. Duch jego i forma winny się zastosować do stanu świadomości nowoczesnej, która jest dziś całkiem demokratyczną”(pkt.38).
Św. Pius X zdemaskował pogardę modernistów wobec scholastyki:
„Gdy tak od przyczyn natury moralnej przechodzimy do intelektualnych, widzimy, że pierwszą i najgłówniejszą jest tu ignorancja. Moderniści, którzy mienią się doktorami w Kościele naszym; którzy wynoszą pod niebiosa filozofię nowożytną i gardzą scholastyką, nie znając tej ostatniej, nie posiadając metod potrzebnych do rozwikłania trudności i wykrycia sofizmatów, sami wpadają w sidła fałszywych pozorów. Ze skojarzenia fałszywej filozofii z wiarą powstał ich system, przeładowany najokropniejszymi błędami” (pkt. 41).
Św. Pius X dał nam lekarstwo, aby wesprzeć katolicką edukację poprzez zwalczanie prestiżu oraz sofizmatów modernistycznego myślenia:
„Ktokolwiek bądź i w jakikolwiek bądź sposób okaże się przejętym modernistycznymi zasadami, temu, bezwzględnie, dostęp do tych stanowisk winien być wzbroniony; jeśli je zajmował, ma ich być pozbawiony. To samo stosować należy do tych, którzy sprzyjają, już do chwaląc modernistów, już to stając w obronie ich karygodnego postępowania, już też krytykując scholastykę, Ojców Kościoła lub urząd nauczycielski w Kościele; dalej, którzy odmawiają posłuszeństwa władzy duchownej, bez względu na to, kto jest jej przedstawicielem; którzy zdradzają zamiłowanie do nowości w historii, archeologii, w egzegezie biblijnej; którzy wreszcie lekceważą sobie nauki teologiczne, albo wynoszą ponad nie przedmioty nieteologiczne” (pkt. 48).
„A naprzód, co się tyczy studiów, życzymy sobie i polecamy usilnie, aby filozofia scholastyczna była podstawą studiów teologicznych” (pkt. 45).
Czas, by powrócić do nauki scholastycznej
Zamęt oraz brak zdrowej katolickiej nauki w dzisiejszym systemie katolickiej edukacji jest spowodowany bezpośrednio tym, co papież Pius XII ogłosił ponad 50 lat temu:
„Niestety, ci zwolennicy nowinek nie poprzestają na okazywaniu pogardy dla scholastycznej teologii, ale nie zważają, a nawet podważają nauczycielski autorytet samego Kościoła, który tak zdecydowanie opowiada się za teologią scholastyczną. Ten Nauczycielski Autorytet jest u nich przedstawiany jako przeszkoda na drodze postępu oraz nauki” (Humani generis pkt. 18).
Nadszedł czas, aby katoliccy biskupi w Ameryce i na całym świecie powstrzymali nowinki oraz synkretyzm obecne w katolickiej edukacji (3) i przywrócili pewnąscholastyczną naukę, która jest szańcem skutecznie broniącym uczniów przed herezją i odstępstwem. Muszą zachować się jak Pasterze i obronić swoją trzodę przed szalejącą apostazją, którą obserwujemy w naszym posoborowym systemie katolickiego szkolnictwa.
Kathleen Willett Redle, M.F.A
Cytaty z encykliki Pascendi Dominici Gregis za:
http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_X/pascendi_dominici_gregis/
Kategoria: Myśl, Religia, Społeczeństwo, Wiara