banner ad

John F. Crosby: Świadectwo Dietricha von Hildebranda

| 6 października 2025 | 0 Komentarzy

Teraz, po rozpoczęciu projektu związanego ze spadkiem Dietricha von Hildrebranda, który ma na celu publikowanie dzieł tego wielkiego myśliciela, a w niektórych przypadkach także  tłumaczenia ich z niemieckiego po raz pierwszy, warto przypomnieć jego sylwetkę. Urodzony w 1889 roku, studiował filozofię w szkole fenomenologicznej Edmunda Husserla. Przeszedł na katolicyzm w 1914 roku, częściowo pod wpływem wielkiego myśliciela katolickiego Maxa Schelera. Do roku 1930 roku, stał się ważną figurą niemieckiego  katolicyzmu, najprawdopodobniej dzięki pionierskim pracom związanym z sylwetką mężczyzny, kobiety i instytucji małżeństwa. Można prześledzić rozdział o małżeństwie na II Soborze Watykańskim ‘Gaudium et Spes’ odnoszące się do pism Hildebranda z 1920 roku, w których twierdził, że akt małżeński ma nie tylko znaczenie prokreacyjne, lecz także, nie mniej ważne,  znaczenie jednoczące. Jednakże w tych latach wyróżniał się również w inny sposób: poprzez swe pisma na temat filozofii moralnej i społecznej, a także przez swe oryginalne pisma religijne, zwłaszcza przeistoczenie w Chrystusa, stał się swego rodzaju klasyką.

Hildebrand uważany jest za jednego z największych przeciwników narodowego socjalizmu, już w 1923 roku, kiedy Hitler próbował przejąć władzę w Bawarii, nazwisko Hildebrand pojawiła się na krótkiej liście wrogów. Hildebrand od początku wydaje się mieć nietypowy wgląd na postać zła w nazizmie. Mówi w swoich wspomnieniach, że wiele z jego współczesnych, w tym niemieckich biskupów zgromadzonych w Fuldzie w 1933 roku, wykorzystuje "pozytywne elementy" nazizmu, takie jak odzyskiwanie niemieckiej dumy narodowej po upokorzeniu pierwszej wojny światowej i Wersalu, lub takie jak korzystanie z prawdziwej władzy po latach powojennego politycznego niezdecydowania i dryfu. Niektórzy katolicy najwyraźniej chcieli odróżnienia nurtu nazizmu od radykalnych obrzeży ruchu, mówiąc, że, choć radykalne elementy były z pewnością nie do przyjęcia, ruch nadal zawierał pewne pozytywne treści, jako że wpływ na niego miał Chrześcijanizm. Wszystkie te "pozytywne elementy" nie wywarły żadnego wrażenia na Hildebranda, były dla niego niczym więcej niż pyłem rzuconym w jego oczy, aby odwrócić jego uwagę od rzeczywistej rzeczywistości nazizmu. Coraz częściej mówił o obliczu Antychrysta przejawiającym się w Hitlerze.

Hildebrand wyjechał z Niemiec do Austrii w marcu 1933. W austriackim kanclerzu Engelbercie Dollfussu jedynego męża stanu w Europie, który byłby w stanie przeciwstawić się Hitlerowi. Hildebrand zawsze kochał katolicką tożsamość Austrii, a teraz pomyślał, że katolicka Austria, która zatrzymała pochód Turków w XVII wieku, może zatrzymać marsz Hitlera w wieku XX. Jeśli Austria pod wodzą zdecydowanego męża stanu katolickiego oparłaby się przyłączeniu do Niemiec,  Hildebrand wmieszałby się  bitwę, w której chciałby walczyć. To nie tylko walka o niepodległość Austrii – widać podobieństwo do walk o niepodległość Irlandii i Polski – lecz także walka o cywilizację chrześcijan przeciwstawiającym się  antychrześcijańskim barbarzyńcom w Berlinie. Hildebrand przeniósł się do Wiednia i rozpowszechnił pogląd, w którym będzie on walczył z ideologią nazistowską za pomocą  fundamentalnych filozoficznych i teologicznych zasad. Na stronach swej wiedeńskiej recenzji, Hildebrand, żyjący w ciągłym niebezpieczeństwie zamachu, stworzył świadectwo, które nie może zostać zapomniane.

Jeden z jego artykułów zatytułowany jest "Walka o człowieka," jest to tytuł, dobrze opisujący problem, który, według Hildebranda, tkwi w centrum konfliktu. Hildebrand twierdził, że "sygnatura życia" była z pewnością anty-personalizmem. Wyrazem tego personalizmu był anty-kolektywizm, filozofia, która uważa ludzi jako zaledwie części jakiejś zbiorowości. Hildebrand stwierdził, że każdy człowiek, jako człowiek powołany przez Boga i odpowiedzialny przed Bogiem, jest zawsze czymś więcej niż społeczna całość; jako osoba, każdy jest przed Bogiem indywidualną  całością, a tym samym nie daje się całkowicie zawrzeć w jakiejkolwiek społecznej masie. Każdy z ludzi jest osobą na znacznie głębszym poziomie niż sam Hildebrand (jako członek niemieckiego państwa) lub naród angielski, który nie reaguje na partie polityczne.

Jednakże Hildebrand dobrze zrozumiał apel o kolektywizmie. Zauważył, że ludzie byli zmęczeni liberalnym indywidualizmem,  zmęczeni pozbawieniem  wszystkich głębszych form solidarności z innymi. Jako pozytywny znak czasów uznał tęsknotę za odzyskaniem wspólnoty. Ostrzegł jednak, że ludzie nie powinni szukać pomocy w kolektywizmie, ponieważ będą wtedy jedynie zamieniać  jeden rodzaj depersonalizowania na  drugi. Zadaniem jest tu raczej obrona człowieka, dążąca do odzyskania wspólnoty składającej się z osób, a nie z nieznaczących części. Jeśli egzystencja człowieka w ciągłej nieufności do innych jest dla niego mało warta, to jest nie mniej niegodnym dla osoby ludzkiej, aby rozpuścić się  w społecznej całości jako część. Wywołanie tej chwili, powiedział, jest, aby w całości przenieść się do nowej płaszczyzny egzystencji, ponad wszelki liberalny indywidualizm czy kolektywizm totalitarny. Widzi się to, co miałem na myśli wyżej, a mianowicie walkę na poziomie zasad filozoficznych i tych podstawowych teologicznych. Nie uważał, że pilność sytuacji mogłaby być  usprawiedliwieniem dla łamania podstawowych zasad.

Hildebrand wyróżnił też kolejną aspirację odczuwaną przez wielu ludzi w tym czasie. Wielu z nich było represjonowanych przez mechaniczne i sztuczne racjonalności, które dominują w nowoczesnym życiu, tęsknili, aby wyjść poza tę jałową racjonalność i prowadzić życie bardziej bujne i jednolite. Lecz gdy z przyjął już wagę tej aspiracji, szybko udało mu się zapoczątkować anty-personalizm wieku. Niebezpieczeństwo, wyjaśniał często w swych recenzjach,  jest takie, iż ludzie starają się osiągnąć tę bardzo uzasadnioną potrzebę rezygnując z własnego instynktu i energii życiowej. Będą powtarzać gafę Nietzschego i bawić się w dionizyjski wylewność Leben przeciwko Geist, dzięki Nietchemu utożsamią Geista (lub osobistość) z nieprzynoszącą rezultatu i wynaturzoną formą racjonalności oraz świadomości. W tym miejscu, zmierzamy do tego, co Hildebrand nazywa "fatalną herezją nacjonalizmu", gdy osobiste istnienie jest skompromitowane, ludzie powracają do korzeni, tracąc w procesie zdolność do poszanowania innych narodów, jak również ich własnego; ostatecznie nie znają innego sposobu na poszanowanie własnego narodu, lecz okazują agresję w stosunku do innych.

Hildebrand odpowiedział w swojej recenzji, że to, co jest prawdziwie osobiste nie może być zdegradowane do sztucznego racjonalizmu. Czerpał szczególną przyjemność z zgłębiania sposobów wylewności i przepełnionego bogactwa, a nawet ekstazy, które są nie tylko instynktowne i ważne, ale są prawidłowo i wybitnie osobiste, takie jak solidarność celebrowanej przez Beethovena w końcowym ruchu IX Symfonii. Żar i wzniosłość tej muzyki daje nam wgląd w bogate życiu możliwe jedynie na poziomie osoby i ducha.

Hildebrand zaproponował, aby owe analizy świadomości nie były odizolowane od zgiełku swego czasu, ale w pełni w nim uczestniczyły i stanowiły niezbędny wkład w opór rozkwitu nazizmu. Hitlerowcy wyraźnie przyznali, że walczy z nimi efektywnie. W 1937 roku, niemiecki ambasador Austrii, Franz von Papen, wysłał Hitlerowi pilną depeszę z wyszczególnieniem prac anty-nazistowskich sił zwanych przez niego "najgorszymi i najbardziej niebezpiecznymi wrogami III Rzeszy w Austrii." Jak poinformował Hitlera, że ​​"siłą sprawczą tych machinacji jest znany emigrant, profesor Dietrich von Hildebrand."

Jest jeszcze jeden ważny aspekt związany z wcześniej Nietzschem, z którym Hildebrand się zgadza. W Oświeceniu twierdzono, że można całkowicie odrzucić Boga, a nawet wyeliminować Go całkowicie, zachowując moralność, tę samą, którą zachowali chrześcijanie. Nietzsche był jednym z pierwszych, który  zobaczył niespójności tych myśli. Zwrócił uwagę, że nawet tak podstawowe normy moralne w odniesieniu do prawdy nie mogą posiadać swego gruntu jako że Bóg jest martwy. To, co Nietzsche mówi o moralności, Hildebrand mówi o człowieku: odcięty od Boga i oszukany przez filozofie Redukcjonistyczne z XVIII i XIX wieku, człowiek już nie zajmuje żadnego specjalnego miejsca w świecie. Przez jakiś czas człowiek może zachować poczucie jakiejś szczególnej godności, jednak są to już jedynie jej skrawki. Jeśli Bóg jest martwy, to podobni Hitlerowi i Stalinowi tego świata będą traktować ludzi według tego, kim tak naprawdę są. Dla Hildebranda, ​​jeśli mamy zamiar podjąć konkretne stanowisko wobec totalitaryzmu, nie powinniśmy tracić czasu na próby przywrócenia uprzejmości oświecenia, które jest idealnym przykładem braku wewnętrznej spójności, musimy się cofnąć i zrobić dużo więcej dla naszego radykalnego dzieła odnowy postrzegania człowieka. "Wszystko w zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej," Hildebrand napisał w recenzji, "opisują słowa Księgi Rodzaju: Bóg stworzył człowieka na swój obraz ".

Tak więc Hildebrand był przeciwny personalizmowi chrześcijańskiemu na rzecz anty-personalizmowi czasu. Było to na podstawie personalizmu, który oparł się antysemityzmowi, w rzeczywistości jednym z najbardziej zdecydowanych głosów w całej Europie na temat zła antysemityzmu. Walczył nie tylko z antysemityzmem nazizmu, ale również z "etycznym antysemityzmem", bronionym przez wielu katolików austriackich, którzy protestowali przeciwko wszystkim negatywnym i destrukcyjnym wpływom kulturalnym, rzekomo pochodzącym od Żydów. Dzięki doskonałej niezależności od jego intelektualnego środowiska, Hildebrand oparł się antysemityzmowi jako czemuś niemoralnemu i niechrześcijańskiemu. Najwyraźniej stracił poparcie wielu austriackich katolików z powodu tej kwestii, wielu z nich popierało go, dopóki nie mówił o Żydach.

Można wyrazić wielkość Hildebranda mówiąc, że do niezwykłego stopnia uwolnił się z wiecznego zagrożenia niemieckiego. Silny metafizyczny impuls niemiecki, często mówił, przynosi wątpliwe owoce w heglowskiej filozofii historii, z myślą, że boski "świat ducha" to rozbudzenie wielkich ruchów historii świata. Niemiecką tendencją, jak twierdził Hildebrand, jest myślenie, że cokolwiek wybucha w historii z dynamiczną siłą, jest częścią boskiego dramatu lub przynajmniej ma jakiś ostateczny sens. Tak więc, jeden podchodzi do każdego historycznego wydarzenia lub ruchu z podziwem i nie ma odwagi go krytykować jako fundamentalnie błędny lub zaburzony. Odkąd narodowy socjalizm w Niemczech rozwijał się z ogromną dynamiką, nie było Niemcom łatwo nie doszukiwać się czegoś o większym znaczeniu metafizycznym, pewnych fundamentalnych prawd, którego byli nosicielami, tak więc i nie było  trudno uzależnić się od ich krytyki. Uważam za wielkie osiągnięcie osobiste i intelektualne Hildebranda, że ​​dostrzegał potworne zło nazizmu, tak wyraźnie, iż za nic uważał intensywny historyczny dynamizm, choć żył w jego największym rozkwicie. Nie popierał Hegla, iż ​​historia jest pełna Boga; zgadza się z chrześcijaństwem, iż historia to wyrok Boży, dlatego, że był w stanie przemawiać nie tylko jako niemiecki profesor, ale także jako chrześcijanin-spowiednik.

Świadectwo Dietricha von Hildebranda jest zakorzenione w jego chrześcijańskim personalizmie, który opracowywany jest w jego wielu oryginalnych dziełach filozoficznych i religijnych. Stanowią one istotne duchowo i intelektualnie zasoby dla zrozumienia prawdy o osobie ludzkiej, mogą umożliwić nam jaśniejsze i głębsze pojmowanie człowieka, zdecydowana walkę w naszych o osoby, które Hildebrand walczył w swoich czasach . Gdy Hildebrand zmarł w 1977, pozostawił bogate dziedzictwo filozofii i świadectwa. „Dietrich von Hildebrand Legacy Project” powstał ze względu na zmianę charakteru tego dziedzictwa w żywe źródło chrześcijanin – intelektualistów.

 

John F. Crosby – profesor filozofii na Uniwersytecie Franciszkańskim Steubenville. Wraz z synem, Johnen Henrym Crosbym, zapoczątkowali „Dietrich von Hildebrand Legacy Project” (hildebrandlegacy.org)

Kategoria: Myśl, Publicystyka, Wiara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *