banner ad

Jakubczyk: O Małego Kaprala nauczkach dla Polaków – w odpowiedzi dra Dankowi.

Kolega dr Adam Danek napisał bardzo ciekawy artykuł, do którego opublikowania, wraz z redaktorem naczelnym Mariuszem Matuszewskim, nie widzieliśmy większych zastrzeżeń. Oczywiście, zaraz po jego przeczytaniu zobowiązałem się na skreślenie tekstu polemicznego, który właśnie przedstawiam.

Jak pisałem kilka lat wcześniej, moja osobista przygoda z Korsykaninem rozpoczęła się za przysłowiowego gówniarza. Początkowo była to młodzieńcza sympatia, którą (jak wtedy się na to zapatrywałem) obdarzyłem prawdziwego sprzymierzeńca Polaków i znakomitego wodza. W miarę ideowego dojrzewania i pogłębiania wiedzy czysto historycznej, a także nieuniknionego zbliżania się do momentu, w którym świadomie przekroczyłem próg umiłowanego „ciemnogrodu”, jego postać stawała się dla mnie mniej wyrazista, coraz bardziej obca, a z czasem wręcz wroga. Nie mylił się sam Bonaparte kiedy (jak wspominał generał Stanislas de Girardin (1762-1828) w swoim „Journal et souvenirs, discours et opinions”),  „przybywszy na wyspę Ludów [Pierwszy Konsul] zatrzymał się przed grobem Jana Jakuba [Rousseau] i powiedział: <<Byłoby lepiej dla spokoju Francji, gdyby ten człowiek nigdy nie istniał! >> – Ale dlaczego, obywatelu Konsulu, zapytałem? – To przecież on przygotował Rewolucję francuską. – Sądziłem, obywatelu Konsulu, że pan nie powinien się uskarżać na Rewolucję. – «No cóż!» – odparł – «przyszłość pokaże, że dla spokoju ziemi byłoby lepiej, gdyby żaden z nas, ani Rousseau, ani ja, nigdy nie zaistniał”.​

Moja sympatia przerodziła się w uczucia graniczące z odrzuceniem. Do postaci samego Napoleona powrócimy za chwilę.

Pierwszą kwestią poruszoną przez dra Danka była kwestia postulatów zmiany, czy też ocenzurowania hymnu Rzeczypospolitej. Zgadzam się z Nim w tej kwestii, aczkolwiek z goła innego powodu. Osobiście, uważam, że „Mazurek Dąbrowskiego” jest najodpowiedniejszym hymnem dla republiki polskiej. Ewentualną zmianę tej pieśni można byłoby kontemplować w momencie powrotu nad Wisłę królestwa lub przynajmniej prawdziwych rządów autorytetu. „Boże coś Polskę”, „Bogurodzica”, a nawet „Rota” brzmiałyby arcyhipokrytycznie, odśpiewywane przez obecnie panujących nam wodzirejów. To na tyle.

Powróćmy zatem do Napoleona Bonaparte. Kolega Danek pisze o „francuskim duchu narodu”, który wcielił się w jego osobę. Cóż to takiego? Gdyby taki duch naprawdę istniał, to w momencie okiełzanania jakobińskiego terroru Bonaparte schyliłby czoła przed uosobieniem tegoż ducha, a była nią postać Króla. Przecież Król to Francja, a Francja to Król!   

Czy Napoleon był rewolucjonistą? Czy był nim Stalin? Czy przywrócenie cyrylicy, rusyfikacja narodu, budowa mocarstwa przemysłowo-militarnego i „dogadanie się” z Cerkwią przemawiają za jego kontrrewolucjnością? Czy można raczej mówić o naturalnym i kolejnym etapie rewolucji?

Ostatnim punktem spornym jest podejście kol. Adama do kwestii Cesarstwa (którego, jako nadal katolickiego) pragnął Bonaparte, z tym że ze stolicą w Paryżu. Czyżby? Pomimo, że wychowany w rodzinie katolickiej (jego matka uczęszczała codziennie na Mszę Świętą), późniejszy cesarz nie był człowiekiem religijnym. W czasie Rewolucji popierał Cywilną Konstytucję Kleru, a także opowiadał się za konfiskatą i rozprzedażą majątków kościelnych. Kiedy w roku 1798, w ramach kampanii, którą dowodził, oddziały generała Berthiera zajęły Rzym i miały zamiar proklamować Republikę Rzymską (sic!), Napoleon nakazał m. in. aresztowanie papieża Piusa VI (konsekwentnie odmawiającego posłuszeństwa republice i przekazania władzy świeckiej w Państwie Kościelnym w ręce Francuzów). Papież, początkowo przetrzymywany w Sienie, po wielu perypetiach znalazł się w Cytadeli w Valence – gdzie zmarł. Jego ciało nie doczekało się stosownego pochówku, aż do momentu przejęcia przez Bonapartego całej władzy we Francji: ten, doszedłszy do wniosku, że otwarcie walcząc z Kościołem, nie zdobędzie dla siebie tak potrzebnej mu sympatii licznych przecież kół katolickich, 30 stycznia 1800 roku zezwolił na papieski pogrzeb. Czy tak postępuje wierny syn Kościoła?

Jako temat pokrewny cesarstwu określa  kol. Danek kwestię Księstwa Warszawskiego, które w przeciwieństwie do Niego uważam za bazę wypadową, stworzoną przez Bonapartego w celu kampanii antyrosyjskiej. Swego czasu, profesor Bartyzel bardzo celnie porównał ów byt państwowy do powojennej Polski Ludowej. Nie sposób się z nim nie zgodzić. Bo jak zauważył, i w Księstwie, i w PRL (przynajmniej do 1956) zupełnie jawnie, wręcz ostentacyjnie, rządził ambasador obcego państwa. Konstytucję Księstwa podyktował Napoleon, a PRL-u Stalin; Księstwo i PRL były dotkliwie i bezczelnie rabowane gospodarczo przez ich „dobroczyńców”. I wreszcie rzecz najważniejsza: Księstwo i PRL były organizmami odgórnie rewolucjonizowanymi przez lewicowe ideologie, w pierwszym wypadku przez ideologię rewolucji francuskiej (Kodeks Napoleona!), w drugim przez komunizm. I w Księstwie, i w PRL oznaczało to konfrontację z religią katolicką i represje wobec Kościoła.

W moim skromnym przekonaniu, Napoleon Bonaparte był rewolucyjnym szkodnikiem który jako geniusz militarny przyczynił się do rozpowszechnienia rewolucji na skalę, jakiej nie mogłaby ona bez jego żołdaków osiągnąć. Polaków, i to chyba najbardziej spośród narodów,  nauczył, jak z szabelką ginąć w obcym interesie. W dodatku z Bogiem na ustach, ale w imieniu rewolucji.

Kiedy w roku 1938 kardynał Eugenio Pacelli (1876-1958), późniejszy papież Pius XII, odwiedził Paryż, tłum zebrany w słynnej dzielnicy Montmartre całował go po rękach. Nazajutrz gość pojawił się przy grobie Napoleona odziany w zwykłą czarną sutannę. „Dlaczego Wasza Eminencja nie ma na sobie purpury?” – spytał trwożliwie jeden z obecnych na miejscu francuskich biskupów. Kardynał wskazał na sarkofag i spokojnie odparł: „Kościół nie oddaje honorów uzurpatorom”.  Nie powinniśmy i my.

 

Arkadiusz Jakubczyk

 

Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Historia, Myśl, Polityka, Publicystyka

Komentarze (12)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. 1. Jak Napoleon Bonaparte miał być uzurpatorem, skoro w jego koronacji na Cesarza Francuzów uczestniczył Papież Pius VII?

    2. Co to za rewolucjonista, skoro przywrócił monarchię i tytuły szlacheckie?

    3. Przed śmiercią pojednał się z Kościołem, zaś Pius VII mu wybaczył i udzielał schronienia jego krewnym, nic to dla autora tekstu nie znaczy?

  2. Skanderbeg pisze:

    @Łukasz Markowicz. Może z Bogiem się pojednał, ale co wcześniej "napaskudził" to "napaskudził".

    A to był rewolucjonista, bo próbował stworzyć całkiem nowy system.

    A o stosunku Kościoła do Napoleona, świadczą działania podjętę w Państwie Kościelnym po jego śmierci.

  3. @ Skanderberg, takim "rewolucjonistą" to i był każdy monarcha, który realnie rządził i zmieniał kraj na lepsze.

    System nie był "całkiem nowy", bo przywracano tytuły przedrewolucyjnej szlachcie, wiernej Cesarzowi. Tak samo postąpił Ludwik XVIII z szlachtą napoleońską.

    Napoleon I prowadził bardzo ambiwalentną politykę wobec KK, bardziej jednoznaczny (przyjazny) Kościołowi był jego bratanek, Napoleon III.

    I przypominam, legitymizm to nonsens narzucony Papieżom przez Metternicha, tego samego, który mordował polską szlachtę pod Krakowem. 

  4. Skanderbeg pisze:

    @Łukasz Markowicz. Pisaliśmy o Napoleonie I, a nie o jego następcy. Wg mnie, Bonaparte byl karierowiczem i jednak koniukturalistą.

    Zgadzam się co do oceny legitymizmu, który jest jakąś aberracją umysłową, gdy jego wyznawcami są polscy monarchiści.

  5. Konrad Rękas pisze:

    Jak pisałem gdzie indziej:

    Wbrew temu, co napisał kol. DanekBonaparte nie "ustanowił nowej monarchii". Usiłował jedynie ukoronować rewolucję.

    Również cytowany przez niego, jakże naiwny Skiwski – zwyczajem swoim nie umiałby rozpoznać geopolityki choćby tańczyła przed nim w spódniczce z rafii. Przez całe rządy Napoleonem kierowało jedno marzenie – powrotu do pokoju z Amiens i POROZUMIENIA z Brytanią. Oznacza to, że podobnie jak Kaiser i Hitler – nie proponował bynajmniej żadnego "imperium europejskiego", a co najwyżej nieśmiałe kondominium z Londynem, oczywiście całkowicie, w związku z tym, nierealne.

    Nb. Polskę akurat regularnie Napoleon oddawał Rosjanom, tylko ci woleli dogadywać się (bezskutecznie) bezpośrednio z Polakami.

  6. Skanderbeg pisze:

    @Konrad Rękas. Nigdy nie myślałem, że Napoleon  był takim "anglofilem". Napoleon III był kimś takim na pewno

  7. Konrad Rękas pisze:

    Napoleon III bywał po prostu angielskim narzędziem. Napoleon I błędnie zakładał, że ułoży sobie z Londynem stosunki partnerskie.

  8. Gierwazy pisze:

    @Łukasz Markowicz 1. Jak sam Pan raczył napisać, papież Pius VII, w koronacji Buonapartego uczestniczył, ergo nie koronował. Korsykanin ukoronował się sam i nie na króla Francji, lecz cesarza Francuzów. Zresztą, to jak postąpił później z owym Piusem, a wcześniej z poprzednikiem tego samego imienia, w oczach konserwatysty musi budzić, delikatnie pisząc, niesmak.

    2. Jak to, człowieka biorącego czynny udział w rewolucji (po jej stronie) nie wolno nazywać rewolucjonistą?!? W dodatku takiego, który w pewnym okresie był jej kluczowym uczestnikiem – mam tu na myśli wydarzenia z "13 Vendémiaire'a"? Jego memuary z wyspy Świętej Heleny jasno potwierdzają, że był nim – przynajmniej w duchu – do końca swoich dni.

    3. To, że Pius VII mu wybaczył i udzielał schronienia jego krewnym "znaczy" tylko o samym Papieżu nie Napoleonie…

    Reasumując, zaprezentował Pan powyżej wrzaskliwy ton, na bakier z logiką tudzież realiami historycznymi.

  9. @Gerwazy

    1. Kompromisowo, Papież współkoronował N.B na Cesarza Francuzôw razem z nim samym, ten niepotrzebnie zakończył gest rozpoczęty przez Piusa VII.

    2. Rewolucjonistą przestał być w 1799 nawet wg własnych deklaracji. Nie podałeś żadnego argumentu, dla ktôrego przywrócenie monarchii i szlachectwa by NIE było czymś kontrrewolucyjnym.

    Twoje "reasumowanie" p. Gerwazy nijak ma się i do tekstu z który polemizujesz, i do faktów z historii (Louis Bonald czy J. Hoene-Wroński to są przykładami  konserwatystów z epoki, wspierającymi przez jakiś czas N.B. – wielu porównywało go z generałem Monckiem, który zakończył okres Republiki na Wyspach).

  10. Konrad Rękas pisze:

    …Monck jednak nie koronował się sam na króla.

  11. Gierwazy pisze:

    Ad vocem do komentarzy p. Markowicza. Nie wiedziałem, że jesteśmy na "ty", Panie "konserwatysto", ale niech będzie.

    Dla ludzi znających definicję "konserwatyzmu" jasne jest, że uzurpacja tronu z nazewniczym kaprysem (cesarz Francuzów) nie równa się "przywróceniu monarchii", podobnie ma się rzecz z nadawaniem tytułów szlacheckich swojej familii tudzież koleżkom z bandy. Buonaparte ponoć "rewolucjonistą przestał być w 1799 nawet wg własnych deklaracji", a tu patrzcie ludzie – w 1802 roku tworzy Republikę Włoską i staje na jej czele, jako prezydent… Ponadto zauważam, że Pan również przeszedł do porządku dziennego nad faktem, że pod koniec swego życia Buonaparte utrzymywał, jakoby rewolucja z 1789 była pozytywnym wydarzeniem (widać "konserwatystą" bywał jedynie wówczas, kiedy rządził…) Zresztą nie tylko to Pan pominął wymownym milczeniem…

    Fakty są faktami i to one są czynnikiem wskazującym odnośnie postaci Napoleone B., a nie opinie mesjanisty Hoene-Wrońskiego tudzież wsparcie "przez jakiś czas" Bonalda. Co się tyczy porównań do Moncka, p. Rękas już je ośmieszył, przeto nie będę strzępił klawiatury.

    Podsumowując, komentując poprzednie wynurzenia widziałem, że jest niedobrze, ale nie sądziłem, że aż tak. Wrzaskliwy ton nie zastąpi rzetelnej wiedzy…

     

  12. Willy123 pisze:

    1. Postać Napoleona można rozpatrywać przez wzgląd na działalność polityczną lub ideologię

    2. Jednak polityka i ideologia idą niestety (albo stety) ze sobą w parze. Nie da się w większości przypadków ich od siebie oddzielić.  

    3. Historia to taka wdzięczna nauka kierująca się wyjaśnianiem ówczesnej rzeczywistości po przez ustalenie ciągu przyczynowo-skutkowego który jest bodaj najlepszym narzędziem do analizy wydarzeń w tej nauce.

    4. Wszyscy chcielibyśmy aby wszystko było albo czarne albo białe. Niestety zwykle ma kolor chappucino. Odwrotnie niż autor, ja za młodu będąc zafascynowany Napoleonem w miarę dojrzewania w zakresie psychicznym odczułem że to postać niezwykle kontrowersyjna ale niepozbawiona racji. Napoleon był wg. mnie doskonałym pragmatykiem politycznym (przynajmniej do pewnego momentu). W ówczesnej rzeczywistości politycznej doby rewolucji i tym słynnym 13 vendermire to oprócz faktu że pacyfikacji dokonał by ktoś inny to nie wsparcia działań przeciwko rojalistom skończyło by się dla Napoleona gilotyną. Zostawię teraz ten wątek, choć ktoś bardziej znający realia lub oczytany sam dojdzie do pewnych wniosków. Nie chcę być w tym miejscu "nestorianinem" ale da się pogodzić tę postać na dwóch płaszczyznach. Konserwatyści nierealni stwierdzą że przytoczone wyżej argumenty (uzurpacja, utworzenie K. W. Spór z papieżem) świadczą o tym że Napoleon był szkodnikiem rewolucjonistą bo był nim jeżeli przyjąć kryteria będące u podstawy tego nurtu. Konserwatyści realni przyznają, jednak że rewolucja stworzyła niemożliwe do unicestwienia zmiany społeczne (z których zdawał sobie sprawę Kongres) które Napoleon starał się za hamować i ograniczyc (co obajwilo się w jego polityce). Wiedział że stabilność władzy zależy od mocnej pozycji monarchy i rozbudowanej struktury elit i tych przed i po rewolucyjnych. Można więc sprawę rozpatrzyć dwojako. Możemy się zastanawiać czy Napoleon był wierzący czy nie, katolikiem czy nie,  rewolucjonistą, uzurpatorem czy generałem. Fakty jednak pozostają faktami a ich interpretacja powinna odbywać się w zaznajomienia się z całą płaszczyzną wydarzeń.

    5. Jeżeli chodzi o koronacje to słynny obraz Davida przedstawiający Napoleona z koroną nad głową nosi tytuł Koronacja Józefiny 

    6. Zdaję sobię sprawę ze wszystkich aspektów działalności uzurpatora jednak zapewniam że mój stosunek do niego jest neutralny (przy rozwinięciu innego aspektu by to wyszło gdyż nie raz jestem jego gorliwym oponentem)

    7. Pod koniec życia Napoleon cierpiał na raka żołądka. Ponadto skupił się na tworzeniu swojego pomnika memoriał który by mu dał życie po śmierci i był nie jako odpowiedzią na zarzuty (kto wie co z tego zmyslił Napoleon a ile domyślił La Casces żeby się lepiej sprzedało) 

    7.  Mała uwaga. Nie porównuje się nigdy czegoś co było na początku do tego co było ostatnie. Mówi o tym nie tylko warsztat historyczny ale i zdrowy rozsądek. Porównywać Napoleon do Hitlera to nic innego jak wykazanie się elementarnym brakiem wykształcenia. Obie sytuację zupełnie odmienne osadzone w innych realiach są przedmiotem badań dwóch osobnych zakładów historycznych a nie jednego.

    8. Można więc powiedzieć że Napoleon był każdą postacią przytoczoną przez komentatorów (chodzi tu o rewolucjonistą i karierowicza).Rewolucjonista do 1799 cesarzem do 1815 karierowicza całe życie a postacią na zawsze ( świadczy to o tym że nie możemy oceniać wszystkich wydarzeń źle lub wszystkich Pozytywnie. Historia dzieli się na okresy a w każdym z nich zachodzą zmiany które rozpatrywane są osobno bo nie są tą samą ciągłością) 

    9. W tym przypadku rządzą nami emocje. Ciężko się ich wyzbyć ale tak jak w przypadku badania historycznego Jezusa czy Biblii trzeba na chwilę odrzucić przekonania i ocenić z pozycji obojętne.

    10. Przepraszam za techniczną stronę tekstu ale telefon dobrze do tego nie pasuje.

    11. Zdaję sobie sprawę że mogłem nieco odpłynąć jednak ważne od polemiki było wyjaśnienie jak patrzeć na pewne wydarzenia bez pryzmatu zażyłości. 

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *