Jakubczyk: Jaka Kupała? Walentynki są nasze
Jak co roku, internetowe portale społecznościowe pękają w szwach od memów, wpisów i artykułów, nawoływujących Polki i Polaków do bojkotu zbliżających się walentynek (ze smutkiem muszę przyznać, że ja także należałem kiedyś do tych głosów).
Osobiście nie przepadam za ‘amerykanizacją’ polskiego społeczeństwa, ze zgrzytem zębów przyglądam się bezmyślnemu małpowaniu przez Sarmatów takich zachowań i anty-tradycji zza oceanu, jak na przykład halloween. Prawdą jest także to, że walentynki wykorzystywane są przez świat biznesu i masowej konsumpcji – ale co w czasach nam współczesnych nie jest?
Tak czy inaczej, walentynki w swojej istocie do tych festiwali się nie zaliczają i są jak najbardziej ‘nasze’ – bo katolickie i europejskie! Walentynki (z ang. Valentine’s Day) obchodzone są w południowej i zachodniej Europie już od średniowiecza.
14 luty jest dniem, kiedy Kościół katolicki wspomina świętego Walentego[1] (między innymi patrona zakochanych).
Niektórzy z internautów sugerują powrót do obchodzenia tzw. Kupały (kupalnocka, sobótka, palinocka) – słowiańskiego święta letniego przesilenia, a zarazem i dnia admiracji pustego pożądania. Obnoszący się swoim oddaniem wobec Stolicy Apostolskiej i Tradycji zapominają, że ten sam Kościół, którego nazywają się wiernymi synami, próbował wykorzenić powyższą tradycję pogańską przez lata, w swej bezradności i w końcowym rezultacie ustanawiając na ten czas wigilię św. Jana.
Jak wspomiałem wcześniej, walentynki uległy całkowitej komercjalizacji, kojarzą się z czekoladą, kwiatami i serduszkami. W tym samym stopniu Boże Narodzenie kojarzone jest z grubaśnym krasnalem, reklamującym Coca-Colę, a święta Wielkiej Nocy z króliczkami i jajkami – czy oznacza to jednak, iż powinniśmy zaprzestać praktyk religijnych w te dni? Nie. Co zatem począć?
W moim mniemaniu powinniśmy zadbać o ich ponowną ‘re-katolicyzację’. Pogłębieniu wiedzy o korzenich i ich prawdziwym znaczeniu, jak również ich poprawnego i godnego praktykowania w naszych domach. Polscy słowianofile niech sobie tańcują wokół palenisk i puszczają wianki, ja z Żoną obchodzić będziemy walentynki.
Arkadiusz Jakubczyk
[1] Walenty był biskupem Terni w Umbrii. Wiadomości o nim są dość skąpe i niejednoznaczne. Żył w III w. i był kapłanem rzymskim. Tam w czasie prześladowań (Klaudiusza II Gota), wraz ze św. Mariuszem i krewnymi, asystował męczennikom w czasie ich procesów i egzekucji. Wkrótce sam został pojmany i doprowadzony do prefekta Rzymu, który przeprowadził rutynowy proces polegający na wymuszaniu odstępstwa od Chrystusa. W tym celu kazał użyć kijów. Ponieważ nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu, kazał ściąć Walentego. Stało się to 14 lutego 269 roku.
Pochowano go w Rzymie przy via Flaminia. Brak bliższych wiadomości o nim nie przeszkodził w szybkim rozwoju jego kultu. Jego grób już w IV w. otoczony był szczególną czcią. Nad grobem papież Juliusz I wystawił bazylikę pod wezwaniem św. Walentego. Odnowił ją później papież Teodor I. Bazylika wraz z grobem św. Walentego stała się prawdziwym sanktuarium i jednym z pierwszych miejsc pielgrzymkowych. W ciągu średniowiecza kult Walentego objął całą niemal Europę.
W średniowieczu na terenie niemieckim Święty był wzywany jako orędownik podczas ciężkich chorób, zwłaszcza nerwowych i epilepsji. Na Zachodzie, zwłaszcza w Anglii i Stanach Zjednoczonych, czczono św. Walentego jako patrona zakochanych. W związku z tym dzień 14 lutego stał się okazją do obdarowywania się drobnymi upominkami.
W ikonografii św. Walenty przedstawiany jest jako kapłan w ornacie, z kielichem w lewej ręce, a z mieczem w prawej, także w stroju biskupa uzdrawiającego chłopca z padaczki.
Żródło: http://www.brewiarz.katolik.pl/
Ilustracja: Rytualne skoki przez ogień na obrazie Iwana Sokołowa z 1856 roku (Źródło: wikipedia)
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl, Religia