Goździk: W Święto Niepodległości Królestwa Polskiego monarchiści maszerują razem!
Siódmego października około godziny 13:30 przy Kolumnie Zygmunta na Placu Zamkowym w Warszawie zaczęli się gromadzić pierwsi uczestnicy pikiety zorganizowanej w ramach obchodów Święta Niepodległości Królestwa Polskiego. Wolny czas wykorzystano na odnowienie znajomości i sprawdzenie przyniesionych flag w warunkach dżdżystej, wietrznej pogody. Kolorytu dodała, dogasająca właśnie w pobliżu, manifestacja hałaśliwych środowisk, których krzyki wskazywały na bliżej niesprecyzowane niezadowolenie, a w można było dostrzec należącą do warszawskiego folkloru Babcię Kasię – stałą uczestniczkę manifestacji organizowanych w stolicy.
Pierwotny komitet organizacyjny tworzyło sześć organizacji: Towarzystwo Suwerenistów, Towarzystwo Studentów Polskich, Związek Monarchiczno-Reakcyjny, Klub Konserwatywny w Łodzi, Polskie Koło Monarchistyczne, Rojaliści, a patronatem medialnym wydarzenie otoczył portal Myśli Konserwatywnej. Na kilka dni przed wydarzeniem okazało się, że w Urzędzie Miasta zarejestrowano na ten sam dzień zbliżone wydarzenie, a jako, że także miało ono na celu uczczenie polskiej niepodległości, podjęto decyzję o połączeniu sił. W ten sposób do organizatorów dołączyła Konfederacja Korony Polskiej wraz z Pobudką, a pikieta zyskała lepsze nagłośnienie.
Nie byłoby tej rocznicy gdyby nie nadal demonizowana Rada Regencyjna, która w składzie: abp Kakowski, Zdzisław książę Lubomirski i Józef Ostrowski 7 października 1918 r. w specjalnym dodatku do „Monitora Polskiego” ogłosiła Akt Niepodległości Królestwa Polskiego w odniesieniu do tzw. 14 Punktów Wilsona, zaaprobowanych przez państwa centralne. Przez 38 dni Polacy żyli w odrodzonej monarchii, choć bez ukoronowanego zwierzchnika.
Na miejscu pojawił się niezależny dziennikarz z kanału Pyta.pl, który naprędce odbył rozmowy z obecnymi politykami, a także przedstawicielami monarchistów. Całe wydarzenie uwiecznił zaś Piotr Korczarowski, redaktor naczelny telewizji eMisjaTV, który przeprowadził krótki wywiad z Adrianem Zimnym, znanym monarchistą i organizatorem kolejnych edycji wydarzenia. Nakreślił on kontekst historyczny, przybliżając okoliczności w jakich Rada Regencyjna oddała władzę Józefowi Piłsudskiemu i te, w których jedenasty listopada stał się narodowym świętem. Wyraził przy tym nadzieję, że skoro nadchodzącą kadencję Sejmu ma cechować rekordowa liczba posłów-monarchistów, to temat monarchii będzie się przedostawać do społeczeństwa. Zwrócił też uwagę, że frekwencja w stosunku do poprzedniej edycji sprzed dwóch lat uległa poprawie, obecni są czynni politycy, a ponadto utrzymuje się efekt popularności, stanowiący pokłosie koronacji monarchy brytyjskiego, która miała miejsce 6 maja.
Po godzinie 14:00 rozpoczęła się pikieta, którą prowadził kandydat na posła Marcin Kuśmierczyk. Po odśpiewaniu „Bogurodzicy” polityk zauważył, że 7 października to także święto Matki Bożej Zwycięskiej, ustanowione przez św. Piusa V na cześć zwycięstwa chrześcijan pod Lepanto w 1571 r. Nie obyło się bez, w pełni uzasadnionych, przytyków w kierunku demokracji. „Najlepszym ustrojem są rządu króla” – powiedział Kuśmierczyk, przywołując myśl Arystotelesa i św. Tomasza.
Głos oddano Adrianowi Zimnemu, który mówił o monarchicznym oddaniu Polaków w epoce przedrozbiorowej. „To monarchia, a nie republika, jest naszą tradycją polityczną, a każdy naród musi mieć taki ustrój, z którym jest tradycyjnie związany.” Zwrócił uwagę, że do czasów dzisiejszych zachowały się monarchie, w których kultywowany jest ceremoniał, ale bez faktycznej władzy, jak też dyktatury, w których zachodzi odwrotna zależność. Tomasz Pawluk zaintonował pierwsze z haseł, które odtąd stanowiły przerywnik pomiędzy poszczególnymi przemowami:
Republika, z mapy znika! Republika, z mapy znika!
Mikrofon przekazano Marcie Czech, która swojej wypowiedzi odwołała się do Alexisa de Tocqueville’a, autora „O demokracji w Ameryce”. Przytoczyła z tej pracy następujące cytaty: „Stwierdzony jest fakt, że ludzie najbardziej wybitni są rzadko powoływani do pełnienia funkcji publicznych i należy uznać, że zaczęło się tak dziać od chwili, gdy demokracja osiągnęła pełny rozwój” oraz „Podczas gdy naturalne instynkty demokracji sprawiają, że lud nie dopuszcza ludzie wybitnych do władzy, równie silny instynkt każe tym ostatnim zaniechać kariery politycznej, w której tak trudno im pozostać sobą i uniknąć spodlenia”. Owe spodlenie prelegentka dostrzegła w kampaniach wyborczych, podczas których kandydaci prześcigają się w wielkości banerów, ilości zebranych lajków i zgromadzonych podpisów. Demokratyczną rywalizację w ostrych słowach przyrównała do zalotów kurtyzan wabiących klientów. W konkluzji wypowiedziała znamienne słowa: „A Polska czeka na króla, który nie będzie ani wyborczym żebrakiem, ani kampanijną prostytutką. Będzie dumnym, kochającym ojcem, twardym, ale ciepłym”.
Z jabłkiem, berłem i w koronie – znów zasiądzie król na tronie!
Kolejną mowę wygłosił Tomasz Goździk, przybliżając postać arcyksięcia Karola Stefana ze spolonizowanej, żywieckiej linii rodu Habsburgów-Lotaryńskich jako niedoszłego króla Stefana II. Arcyksiążę wsławił się przywiązaniem do Polski, którego wyraz dał, wychowując potomstwo na polskich patriotów, wydając córki za polskich książąt czy ogłaszając oficjalnie polskość swojej rodziny w 1907 r. Jego kandydatura na tron, najpoważniejsza spośród licznych proponowanych, uchodziła za „kompromisową”, bowiem Karol Stefan był zarówno Habsburgiem, jak i Polakiem, a do tego poprzez koneksje rodzinne powiązany był z dworem Hohenzollernów. Kiedy w 1917 r. władcy państw centralnych uzgodnili w końcu jego kandydaturę, arcyksiążę postawił trzy warunki, których nie spełniono. Domagał się: 1/ zaakceptowania swojego wyboru przez naród Polski, 2/ opuszczenia Warszawy przez dyktatorskiego generała-gubernatora von Beselera oraz 3/ nie wysyłania żołnierzy polskich na front zachodni – mieli bowiem bronić granic i interesów polskich. W konkluzji prelegent podkreślił, że nie chciał tylko przypomnieć postać zapomnianego, niedoszłego króla, którego określił mianem „narodowego bohatera”, ale pragnął zwrócić uwagę na pewien typ przywództwa, który zanikł i zasługuje na podniesienie w XXI wieku. Postawił Karola Stefana jako wzór do naśladowania – człowieka, który mógł zamieszkać w złotej klatce, ale pragnął realnej władzy, by służyć Polakom. „My monarchiści powinniśmy, po pierwsze, przywracać pamięć o szlachetnych, rycerskich postawach, po drugie, czerpać z tych wzorców i adaptować je do naszych czasów, a po trzecie – powinniśmy przebijać się przez demokratyczną bańkę i czynić monarchizm prawdziwą alternatywą, która czerpie z postaw takich jak postawa Karola Stefana”.
Sejmokracja niszczy Polskę! Sejmokracja niszczy Polskę!
Mównicę oddano Sebastianowi Rossowi, przedsiębiorcy z Wielkiej Brytanii. Opowiedział anegdotę o polskim monarchiście, który liczył na to, że Janusz Korwin-Mikke doprowadzi do rychłej restauracji tronu w Polsce, a kiedy po roku odkrył, że nic w tym kierunku nie uczyniono, stracił zapał do swoich dotychczasowych przekonań. Notabene problem, o którym była mowa, jest bardzo poważny i dotyka wielu młodych monarchistów, którzy zniechęcają się, nie widząc natychmiastowych rezultatów, podczas gdy dzieło odbudowy monarchii wymaga cierpliwości. Ross mówił o swoim smutku, kiedy prezesem partii Nowa Nadzieja przestał być powszechnie uznawany za monarchistę Janusz Korwin-Mikke, którego zastąpił Sławomir Mentzen – być może nie było mu wiadome, że Mentzen także wielokrotnie deklarował się jako monarchista, a w opinii niektórych – monarchista znacznie bardziej ortodoksyjny niż JKM. Ross demokrację przyrównał do czyśćca, po którym Bóg się zlituje i obdarzy nas królem.
Chcemy króla, chcemy króla, chcemy króla!
Niepodległość nie na sprzedaż!
Szymon Orzoł reprezentujący Towarzystwo Studentów Polskich mówił o tym, dlaczego 7 października jest datą godną i odpowiednią dla uczczenia polskiej niepodległości. Przytoczył słowa otwierające niepodległościowy manifest Rady Regencyjnej skierowany do narodu polskiego: „Wielka godzina, na którą cały naród polski czekał z upragnieniem już wybija. Zbliża się pokój, a wraz z nim ziszczenie nigdy nie przedawnionych dążeń narodu polskiego do zupełnej niepodległości”. Nawiązał do roli Maryi jako Królowej Polski, zaznaczając, że polska niepodległość jest nierozerwalna z katolicyzmem.
Rządy króla, rządy króla, rządy króla!
Na mównicę wszedł Jacek Wilk, by oznajmić, że demokracja jest ustrojem zupełnie bezsensownym i stanowi tylko jeden ze sposobów podejmowania decyzji, który cechuje większość „za” i podejmowanie decyzji przez możliwie jak największą liczbę osób. Przeczy to fachowości, merytoryce, zdrowemu rozsądkowi i mądrości, bowiem nie mają one tutaj żadnego znaczenia. W dziedzinach wymagających fachowości demokracji nie ma, a niezbędna jest hierarchia i pięcie się w górę najlepszych jednostek. Jako trzy dodatkowe przyczyny, dla których demokracja jest pozbawiona sensu, wymienił: 1/ za Arystotelesem – jest zbyt dużo warunków do spełnienia, by demokracja mogła działać, 2/ demokracja to ustrój fasadowy – Milton Friedman uważał, że w demokracji rządzi dobrze ukryta mniejszość, 3/ jest to ustrój totalitarny, gdzie większość może zrobić z mniejszością co się jej żywnie podoba. Przytoczono także anegdotę o agencie 007, który służył Jej Królewskiej Mości bowiem tam, gdzie jest monarcha, wiadomo komu służą tajne służby. A komu służą służby w Polsce? – retorycznie zapytał prelegent.
Bliski państwa jest ci los, demokracji zadaj cios!
Emil Jeżewski z Klubu Konserwatywnego w Łodzi wyraził zadowolenie z możliwości reprezentowania niszowej grupy z miasta, które kiedyś uchodziło za „czerwone”. W bardzo ciepłych słowach odniósł się do współpracy ze Związkiem Monarchiczno-Reakcyjnym, przywołując z wymienianej korespondencji słowa: „Cieszę się, że jest potencjał w zasobach ludzkich, że jest szczytna idea i naprzód tej idei są czynione pewne kroki”. Przechodząc do sedna swojej wypowiedzi, mówca zgodnie z dobrym zwyczajem zaczął od cytatu: „Chrześcijanin uzna tyrana, który brutalnie rządzi miastem za mniejsze zło, niż gdy całe miasto zlinczuje jednego człowieka. W pierwszym przypadku jest jeden grzesznik i tysiące cierpiących, a w drugim tysiące grzeszników i jeden cierpiący. Materialista spojrzy na problem z drugiej strony – nigdy nie jest zainteresowany grzechem, ale jako humanitarysta tylko cierpieniem. Jego ostatecznym, logicznym wnioskiem jest eutanazja i poświęcenie jednostek dla kaprysu mas”. Następnie przeszedł do problemu datowania niepodległości, odnosząc się także do fiskalizmu, egalitarnego systemu edukacji, ustroju państwa, który skupia się nie na tym, jak władza jest sprawowana, ale kto ją sprawuje i innych kwestii problematycznych. Wymienił cały szereg demokratycznych patologii i zauważył, że kwestie etyczne interesują dziś tylko nielicznych. Dopowiedział, że „Odpowiedzią na problemy moralne nie jest ich analiza, tylko referendum”.
Koronę polską przywrócimy, koronę polską przywrócimy, koronę polską przywrócimy!
Piotr Heszen z Konfederacji Korony Polskiej zauważył, że na świecie istnieją tylko monarchie i stan ten trwa od początku zorganizowanych społeczeństw, a będzie trwał aż do końca ich istnienia, zaś inne ustroje to propaganda i fałsz. Skrócona historia przejęcia władzy przez siły antymonarchistyczne to kolejno protestantyzm, legalizacja lichwy, rok 1812, w którym Rotszyldowie finansowali obydwie strony wielkiej wojny w Europie, utworzenie Funduszu Rezerwy Strategicznej w Stanach Zjednoczonych w roku 1913. Prelegent zdefiniował monarchię jako ustrój, który musi mieć katolicką formę. Środek władzy w sferze ekonomicznej w jego opinii przesunął się z monarchii katolickiej ku bankom, a ku okultyzmowi w sferze światopoglądowej. Nawiązując do własnej twórczości literackiej i literackiego dorobku M. Choromańskiego, podkreślił bliskość okultyzmu i tajnych służb. Jan Paweł II został określony mianem „niekoronowanego króla Polski”.
Ave, ave Christus Rex! Ave, ave Christus Rex!
Reprezentant Polskiego Koła Monarchistycznego, Michał Błaszczak, wyraził radość z faktu, że wydarzenie 7 października z każdą edycją zyskuje na zainteresowaniu, a także cieszy się rosnącym poważaniem oddolnych, niezależnych mediów. Zauważył, że utworzona w Lublinie 5 lat wcześniej organizacja stanowi jedno z ogniw na monarchistycznej mapie Polski, wpisując się w środowisko, które działa na rzecz normalnego ustroju. Monarchię określił jako długofalowy cel, którego osiągnięcie wymaga pracy u podstaw. Prelegent zwrócił uwagę na ważną rolę rodziny w monarchii, gdzie król jest ojcem rodzin i stanowi dla nich wzór moralny. Wymieniwszy patologie, które trawią dziś życie rodzin, skonkludował, że „Między innymi po to potrzebujemy monarchii, żeby przywrócić moralne panowanie etycznych zasad cywilizacji chrześcijańskiej w rodzinach, a później w społeczeństwie”.
Niepodległość – nie na sprzedaż! Niepodległość – nie na sprzedaż!
Na mównicę wszedł Kamil Kisiel, który rozprawił się z kilkoma wymierzonymi w monarchię mitami. Podda krytyce przeświadczenie, że monarchia jest ustrojem nienowoczesnym, starą ideą z wieków ciemnych, która nie pasuje do naszych czasów, podczas gdy faktycznie to demokracja jest coraz bardziej anachroniczna. Wyraża się obawy, że zły król może panować długo, podczas gdy średni wiek panowania wynosi od 10 o 12 lat, podczas gdy demokratyczni włodarze czasami częściej sprawują władzę, jak Merkel i Adenauer (oboje po 16 lat). Żyjemy w bardzo dynamicznych czasach, w których sytuacja ulega zmianie z tygodnia na tydzień. Średni czas procedowania ustawy wynosi 3 miesiące – to daje przewagę Rosji czy Chinom, które dynamicznie reagują na zmieniającą się sytuację. Kuśmierczyk uzupełnił wypowiedź dodając, globalne elity pragną wprowadzić podział na rasę panów i rasę niewolników.
Po nieco ponad godzinie zgromadzenie zostało zamknięte, a Piotr Korczarowski podsumował zarejestrowane na filmie wydarzenie w słowach wartych odnotowania: „Podchodzę coraz większym szacunkiem do ludzi, którzy upominają się o powrót monarchy na tron Polski dlatego, że – zwróćcie państwo sami uwagę – na twarze, na oprawę, na styl wypowiedzi. To świadczy jednak, że są to ludzie, którzy nie tylko pragną dobra Polski, ale wydaje mi się, że jednak to dobro Polski w jakimś stopniu lepiej rozumieją niż ogólnie pojęty naród, który – jak to było powiedziane – nie raz potrafił przegłosować najgorsze możliwe projekty przeciwko różnym mniejszościom kiedy stanowił większość”.
Uczestnicy ustawili się w szeregach, po czym dumnym krokiem wyruszyli w kierunku Kościoła Sióstr Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu. Siostry, sprowadzone do Polski przez królową Ludwikę Marię Gonzaga w połowie XVII wieku, zajęły późnobarokową świątynię po jej ukończeniu w 1761 r. Nastrojów maszerujących nie studziły opady deszczu, a ozdobiony flagami pochód spotykał się z zaciekawieniem przechodniów, podczas gdy bezpieczeństwa pilnowała policyjna obstawa. Na wspomnienie zasługuje staranny, odświętny strój uczestników wydarzenia. Skandowano hasła i zaintonowano szereg pieśni, w tym „Boże coś Polskę”, „Litanię do patronów Królestwa Polskiego” i „Marcha di Oriamendi” – słynną pieśń karlistowską.
Nie był to jedyny akcent karlistowski, bowiem wśród obecnych można było dostrzec charakterystyczny, czerwony beret, a także flagę z krzyżem burgundzkim, uznawanym z jeden z symboli hiszpańskich monarchistów. Nie zapomniano także o nawiązaniu do francuskiego legitymizmu i białym sztandarze przyozdobionym złotymi kwiatami lilii. Polska cieszy się renomą kraju, który pomimo braku własnego króla sprzyja sprawie prawowitych monarchów w innych państwach. W mediach społecznościowych sympatycy legitymistycznych monarchizmów francuskiego i hiszpańskiego dali wyraz ogromnej sympatii dla polskich kolegów „po fachu”, a wieści o Święcie Niepodległości dotarły do sekretariatu króla de iure Henryka V (prawowitego władcy Hiszpanii, znanego także jako Don Sykstus) oraz do otoczenia de iure króla Ludwika XX – prawowitego władcy Francji i Nawarry.
Przed świątynią uczestnicy ustawili się w rzędzie, na znak szacunku prezentując flagi, a następnie rozeszli się w oczekiwaniu na Mszę świętą w rycie trydenckim. Niektórzy wykorzystali ten czas, by obiadować we wspólnym gronie, rozprawiając o szerokim spektrum tematów bliskich sercom monarchistów. Po posiłku w klimatach meksykańskich (tu kolejny ukłon w stronę karlistów i Hispanidad) obchody zakończyły się śpiewaną Mszą św. trydencką, którą o godz. 18:15 odprawił x. Wojciech Pobudkowski IBP w intencji Polski prawdziwie katolickiej i o takiż dla niej ustrój. We wspomnieniu zmarłych w Kanonie celebrans wspomniał członków Rady Regencyjnej, zaś po Mszy św. zaintonował uroczyste Te Deum, które odśpiewane przy akompaniamencie organów zwieńczyło Mszę św.
Tegoroczną odsłonę Święta Niepodległości należy uznać za sukces. Przedstawiciele wielu organizacji przybyli do Warszawy, by wspólnie, nie zważając na światopoglądowe różnice w obrębie monarchizmu, zamanifestować znaczenie 7 października dla polskiego narodu i państwa. Frekwencja pomimo niesprzyjającej aury pogodowej dopisała, a nastroje uczestników dobrze rokują na współpracę w przyszłości. Już teraz zapraszamy na kolejną edycję, która odbędzie się najpewniej w sobotę 5 X 2024 r.
Tomasz Goździk (przy wsparciu Michała Kowalskiego)
10 X 2023 r.
Kategoria: Myśl, Polityka, Publicystyka, Tomasz Goździk