Goździk: Święto Niepodległości Królestwa Polskiego AD 2024
7 października 1918 r. Rada Regencyjna obwieściła powstanie niepodległego Królestwa Polskiego. Celebrowanie tego dnia pozostaje niestety zjawiskiem niszowym, a złośliwi twierdzą, że jest to „monarchistyczne święto niepodległości”. W praktyce nie jest to elitarne zgromadzenie, ale uroczystość przewidziana dla wszystkich, których sercu bliski termin odzyskania niepodległości, zarówno monarchistów zorganizowanych w różne organizacje i niezorganizowanych, jak i ludzi wykraczających poza to spektrum ideowe.
Z uwagi na to, że 7 października przypadł w tym roku w poniedziałek, uroczystości przesunięto na sobotę 12 października. Pierwszy punkt programu stanowiła cicha, tradycyjna Msza święta, odprawiona o godz. 11:00 przez o. Krzysztofa Stępowskiego CSsR w kościele pw. św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 w Warszawie. Intencją mszalną było przywrócenie w Polsce katolickiej monarchii, a kapłan w słowach skierowanych do wiernych zaznaczył, że monarchia przede wszystkim musi służyć Bogu.
Po przeniesieniu pod kolumnę Zygmunta, około godziny 13:30, Tomasz Pawluk otworzył zgromadzenie i zaanonsował przemowę europosła Grzegorza Brauna. Takie wydarzenia stanowią zawsze okazję do zawiązania nowych znajomości, odświeżenie starych i do konstruktywnych dyskusji. Stali bywalcy bez trudu rozpoznali znajome twarze należące do „wolnych elektronów”, a także przedstawicieli organizatorów – Towarzystwa Suwerenistów, Klubu Konserwatywnego w Łodzi, Konfederacji Korony Polskiej – Warszawa, Polskiego Koła Monarchistycznego i Związku Monarchiczno-Reakcyjnego. Szczególnie ostatnia z wymienionych organizacji była łatwa w identyfikacji za sprawą flag i kolportowanych ulotek.
Konfederacja Korony Polskiej, którą obok Grzegorza Brauna reprezentowała między innymi, od lat niekryjąca swoich monarchistycznych sympatii, Marta Czech przyniosła organizacyjny baner, a także duży transparent poświęcony przyszłorocznemu stuleciu koronacji Bolesława Chrobrego (oraz Mieszka II). Uważni obserwatorzy mogli także dostrzec flagę Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a także flagę z Krzyżem Maltańskim. Obok kolumny swój baner z napisem „Wiara, Tradycja, Porządek” prezentowali ponadto członkowie stowarzyszenia Polscy Konserwatyści.
Podczas przygotowań okolica zapełniła się słuchaczami oczekującymi na przemowę Grzegorza Brauna. Z uwagi na bardzo atrakcyjną pogodę nie sposób precyzyjnie oddzielić przypadkowych osób od tych, które przyszły na Święto Niepodległości intencjonalnie. Można jednak założyć, że frekwencyjny rekord sprzed roku został pobity. Można ponadto wyrazić nadzieje, że u niektórych, przechodzących akurat nieopodal turystów zgromadzenie „dziwnych ludzi” stanie się impulsem do refleksji nad stanem państwa, jego ustroju i kierunku, w jakim zmierza.
Monarchia realna
Przemowa europosła składała się z solidnych elementów, do których Braun zdążył już przyzwyczaić swoich zwolenników o monarchistycznych zapatrywaniach. Przy użyciu ambitnej polszczyzny mówił o tym, że tradycja nie jest wartością antykwaryczną, a czymś, co wymaga podtrzymywania i kultywowania. „Tam, gdzie demokratyczny kolektyw rządzi, nie wiadomo kto panuje, kto inicjuje decyzje, działania, zaniechania. Monarchia ma w sobie piękno tej jasnej otwartości. Wiadomo, kto jest kim, wiadomo, kto rządzi” – powiedział.
Braun położył nacisk na to, że nie jest zwolennikiem byle jakiej monarchii: „Rekomenduję wszystkim by przywiązani byli do koncepcji monarchii realnej — takiej monarchii, w której monarcha nie tylko panuje z Bożej łaski, ale też rządzi. A skoro rządzi, to odpowiada przed Bogiem, historią i przed poddanymi za swoje decyzje i zaniechania” – podkreślił. Koronę Królestwa Polskiego Braun określił mianem „franczyzy cywilizacyjnej”, z której ochoczo korzystały sąsiednie narody. Przypomniał o przyszłorocznym tysiącleciu koronacji dwóch monarchów, a także wyraził wdzięczność wobec regentów, którzy przed stu laty podnieśli ideę monarchiczną.
„Ja osobiście jestem monarchistą-realistą i sprowadza się to do mojego osobistego przekonania, nastawienia, mojego pragnienia, żeby umierać raczej jako poddany niż jako obywatel. Bo obywatel jest to ktoś, kto musi się obywać permanentnie bez wszystkiego, co człowiekowi do życia, dla duszy i ciała najbardziej potrzebne”.
V Marsz Restauracji
Około godziny 14:00 spod kolumny Zygmunta wyruszył V Marsz Restauracji. Kilkadziesiąt osób, uformowanych w kilkuosobowe szeregi, przemaszerowało ul. Świętojańską, rynkiem staromiejskim, ul. Nowomiejską, by za barbakanem przejść na ul. Podwale i Międzymurze Biegańskiego, prezentując flagi, intonując pieśni i wykrzykując monarchistyczne hasła. Świadkami marszu było bardzo wielu turystów, którzy – sądząc po minach i reakcjach – nie przywykli do widoku zwolenników idei królewskiej maszerujących ulicami Warszawy. Mityczni monarchiści mieli już dawno wyginąć bądź też pochować się w przysłowiowych piwnicach, a tymczasem istnieją, żyją i potrafią zorganizować się celem manifestacji własnych przekonań.
Uczestnicy Święta powrócili pod kolumnę Zygmunta, gdzie wygłoszone zostały kolejne przemowy. Adrian Zimny wyjaśnił, dlaczego właściwie odbywa się to święto i dlaczego monarchia jest słusznym wyborem ustrojowym. Zwrócił uwagę na mit, zgodnie z którym królowie są niepopularni we współczesnym świecie. Jako egzemplifikacji użył przypadku Gruzji, w której wokół dynastii Bagratydów ogniskuje się historia i tożsamość narodu. Pojawił się także wątek Albanii, w której restaurację królestwa uniemożliwiło sfałszowanie referendum ustrojowego, a także Rumunii, gdzie ogromna popularność (ex)króla Michała uniemożliwiła zorganizowanie referendum – wynik byłby bowiem oczywisty.
Jędrzej Jabłoński mówił o tym, że święto niepodległości przypomina, iż Polska nie jest państwem nowym, dziełem XIX-wiecznego, narodowego przebudzenia, lecz jest tysiącletnim królestwem z bogatą historią. Świadomość dawnej potęgi i chwały powinna być skutecznym lekarstwem na kompleks niższości wobec krajów zachodu i ojkofobiczne wyparcie. Prelegent zauważył ponadto, że istnieją sposoby na rozwiązanie problemu braku monarchy. Jednym z nich jest postać potomka Karoliny Piastówny – Wiktora V Marcina Metternich-Sandor, którego ojciec był blisko związany z Polską.
Tomasz Goździk, prezes Związku Monarchiczno-Reakcyjnego, w swoim wystąpieniu nawiązał do II Rzeczpospolitej, w której działalność monarchistów w wielu aspektach przypominała to, czego świadkami jesteśmy dziś. W 36. numerze „Głosu Monarchisty”, które ukazało się niemal dokładnie 98 lat wcześniej, zebrano bardzo proste aforyzmy zachwalające monarchie, takie jak: „Polska to rzecz wielka, a nie rzecz pospolita” (Moszyński). Monarchistom w II RP zarzucano intelektualną miałkość, zarzut ten pojawia się także wobec współczesnych zwolenników powrotu króla. Prelegent zauważył, że kłam temu przeświadczeniu zadaje długa lista wybitnych monarchistów, którzy w swoich pismach dali wiele dowodów szerokich horyzontów intelektualnych.
Niemniej, na zarzut miałkości można spojrzeć inaczej. Monarchia jest bowiem ustrojem najbardziej odpowiadającym ludzkiej naturze w odróżnieniu od „inżynieryjnych” ustrojów, które wymagają skomplikowanych uzasadnień. Zalety monarchii są dla niektórych ludzi na tyle oczywiste, że aż trudno jest o nich mówić. Król jest w państwie niczym ojciec w rodzinie. Prelegent zauważył także, że nie bez przyczyny słowu „demokracja” towarzyszą coraz to nowe przymiotniki: opancerzona czy walcząca. Monarchia pozostaje jednym i tym samym, choć adaptuje się do różnych epok.
Emil Jeżewski z Klubu Konserwatywnego w Łodzi wspomniał o dwóch mało znanych w Polsce myślicielach: Thomasie Molnarze – autorze prac o sekularyzacji oraz Francisco Eliasie de Tejada – orędowniku wolności konkretnych. Bez dostępu do ważnych prac i bez edukacji obywatele nigdy nie będą w stanie zapewnić godnego bytu uniezależnionego od woli polityków. Dziś tradycjonalizm stanowi najbardziej buntowniczy i antysystemowy kierunek. Prelegent podkreślił, że nie obędziemy się bez gruntownego programu, który pozwoli zabezpieczyć podstawowe wartości takie jak rodzina, własność, autorytet i hierarchia. Na tym skończyła się część oficjalna, a uczestnicy wydarzenia ruszyli we własnych kierunkach, by wziąć udział w tradycyjnej integracji.
Tegoroczne Święto Niepodległości Królestwa Polskiego i Marsz Restauracji uznać należy za sukces. Okolice kolumny Zygmunta mogłyby pomieścić jeszcze setki uczestników wydarzenia, do czego małymi krokami spróbujemy doprowadzić w przyszłości. Najważniejsze jest, że już po raz piąty upamiętniona została prawdziwa data odzyskania niepodległości przez Polskę, tysiącletnie królestwo, a rozmaite środowiska reakcyjne po raz kolejny zyskały możliwość zacieśnienia więzi.
Z jabłkiem, berłem i w koronie – znów zasiądzie król na tronie!
Tomasz Goździk
Wydarzenie na FB:
https://www.facebook.com/events/3728921204090132?ref=newsfeed
Przemowa G. Brauna:
https://www.youtube.com/watch?v=3m9m_Jean3Q
Kategoria: Historia, Myśl, Polityka, Publicystyka, Tomasz Goździk
"stuleciu" do poprawy na "tysiącleciu"
Przecież ta data była już upamiętniana marszami KNP, na które sporo prawicowców chodziło.