banner ad

Goździk: O Ignacym Daszyńskim, którego interesy nie owijają się wokół tronu Habsburgów niczym bluszcz

| 21 listopada 2022 | 3 komentarze

Ignacy Daszyński urodził się w 1866 r. w Zbarażu na Podolu, podobnie jak wielu działaczy socjalistycznych, w rodzinie o pochodzeniu szlacheckim. XIX wiek zrodził tendencję romantyczną i pozytywistyczną, a pierwsza z nich odpowiadała działaczom PPS, przekładających walkę o niepodległość ponad pertraktacje, podczas gdy druga bardziej przemawiała do mieszczańsko usposobionych endeków[1]. Daszyński odcinał się od swoich korzeni, występując przeciwko ziemiaństwu i kulturze szlacheckiej. „Był […] człowiekiem swych czasów. Poprzez różnorodną działalność tworzył pewną przestrzeń intelektualno-kulturową, łączącą dziewiętnastowieczny system wartości i styl życia społecznego właściwy jeszcze dla społeczeństwa stanowego, wręcz o stosunkach na półfeudalnych, z epoką nowoczesności, dla której charakterystyczne było kształtowanie się industrializacji i urbanizacji społeczeństwa masowego”[2].

W młodości został relegowany ze stanisławowskiego gimnazjum za wystąpienia antyhabsburskie[3]. Rzucił się w wir pracy, konsolidując robotników ponad zaborczymi podziałami i budując ruch społeczny oparty na demokratyzmie, socjalizmie i idei niepodległościowej. Dbał o osłabienie wpływów Kościoła Katolickiego i zabiegał o demokratyzację monarchii austro-węgierskiej oraz ustroju autonomii galicyjskiej. Funkcjonował w ramach monarchii austro-węgierskiej, jednak koncepcję rozwiązania austro-polskiego porzucił definitywnie w lutym 1918 r., kiedy na forum parlamentu wiedeńskiego, w imieniu Koła Polskiego, potępił traktat brzeski, ostrzegając, że „nie można w przyszłości sprawy narodów łączyć z interesami dynastii i że dnia 9 lutego zgasła gwiazda Habsburgów na polskim firmamencie”[4]. Socjalista był otwarty na rozmowy z różnymi środowiskami o aspiracjach niepodległościowych, jednak z wyłączeniem konserwatystów – swych zadawnionych wrogów. Ostro atakował  Radę Regencyjną, uważając, że jej rząd nie odpowiada „przeżywanej epoce dziejowej”[5]. W jego odczuciu „dziś nie trzeba nam królów, Polska nie może być macochą ludu, lecz winna być jego matką najmilszą, domem najdroższym, dumą i prawem”[6].

4 października 1916 r. Ignacy Daszyński wygłosił mowę na posiedzeniu Koła Polskiego w Krakowie, w której miały znaleźć się słowa: ,,Mojem zdaniem zasadniczo nie mamy powodu zmieniać naszego programowego dążenia. Program nasz jak bluszcz obwija się około tronu Habsburgów, ale za ten powój miał i ma korzenie w ziemi polskiej”[7]. Część tego cytatu została przytoczona w dwóch najważniejszych opracowaniach dotyczących monarchizmu w II RP, w Ugrupowaniach monarchistycznych w latach Drugiej Rzeczpospolitej M. J. Majchrowskiego[8] oraz w pracy pt. Kameloci królewscy. Monarchizm w drugiej rzeczpospolitej J. Bartyzela[9]. Wcześniejszą recepcję słów Daszyńskiego znajdziemy w Głosie Lubelskim z 1921 r.[10] oraz w Głosie Monarchisty z 1926 r.[11] We wszystkich czterech przypadkach cytat miał dowodzić, że wśród socjalistów występowały tendencje monarchistyczne. I owszem, zdarzały się przypadki socjalistów bądź ugrupować o profilu socjalistycznym, które w różnym stopniu sympatyzowały z ideą monarchii, jednak Daszyński nie zaliczał się do nich.

Działacz w swoich Pamiętnikach[12] odnotował zdziwienie które odczuł, gdy Wojciech Korfanty zwrócił uwagę na cytowaną powyżej wypowiedź o tronie Habsburgów w Sejmie Ustawodawczym. „Z początku byłem zdumiony tym zarzutem, bo nie miałem absolutnie poczucia, jakobym kiedykolwiek w życiu był monarchistą i tak czule przemawiał o Habsburgach”[13]. Jak się okazało, niesławny cytat trafił do szerszego obiegu w oparciu o notatkę, sporządzoną przez, nieznanego z nazwiska, przedstawiciela endecji 4 X, a więc w dniu przemowy Daszyńskiego. Notatka następnie została zamieszczona w warszawskich Dokumentach Chwili z 20 XII[14]. Socjalista poczuł się pokrzywdzony – kwestia nastrojów monarchistycznych w II RP wielokrotnie była wykorzystywana jako polityczny oręż, służący wytknięciu oponentom reakcyjności. Uznał za stosowne, by w swych wspomnieniach przytoczyć endecką notatkę w pełnym brzmieniu; warto zwrócić uwagę, że ma tu ona nieco zmienione, bardziej dosadne brzmienie:  „jak bluszcz owijamy się o tron Habsburgów”[15].

Cytat wyrwany z kontekstu rzeczywiście mógłby stanowić dowód zażyłość z dynastią Habsburgów, jednak w odniesieniu do całego tekstu zyskuje inny wydźwięk. Na pierwszy plan wysuwa się stawienie oporu Rosji: „Front antyrosyjski, czy z Habsburgami, czy bez Habsburgów, to jest nasza koncepcja naprawdę polityczna”[16]. Obiecane Kroacja czy „mała Polska” nie rozwiązują terytorialnego problemu, dlatego należy jak najsilniej żądać, aby „nie zwlekano z ogłoszeniem niepodległości Królestwa Polskiego i w Berlinie głos w tym kierunku trzeba podnieść”[17]. Komentując notatkę Daszyński przyznaje, że nie pamięta, czy wspomniał o „bluszczu”, ani w jakim kontekście mogło to nastąpić. Jako że jest to słowo raczej nietypowe w wypowiedziach o charakterze politycznym, można wysunąć przypuszczenie, że Daszyński zapamiętał by jego użycie, gdyby faktycznie miało ono miejsce.

W notatce czytamy także, że w jednym z dwóch wniosków, zgłoszonych przez Daszyńskiego podczas posiedzenia w dniu 4 X, odrzuconym po uzyskaniu 18 głosów, poseł domagał się potwierdzenia, że: „programem jego [tj. Koła Polskiego] jest samodzielne państwo polskie, złożone z Królestwa Kongresowego, złączonego z Galicją, ubezpieczonego od wschodu krainami, stanowiącymi część składową Rzeczypospolitej Polskiej”[18]. W żadnym miejscu nie pada propozycja o charakterze monarchistycznym związana z Habsburgami, ani z żadną inną dynastią.

Sprawa „monarchizmu” Daszyńskiego znalazła oddźwięk w Głosie Lubelskim z 2 X 1921 r., gdzie zamieszczono odpowiedź T. Ciświckiego[19] na, nieistotne dla niniejszego tekstu, zarzuty posła Malinowskiego[20] z 262 numeru Robotnika, z artykułu pt. Odruchy faryzeuszów. Autor listu broni interesów endecji, przekonując, że indywidualnie podejmował (w 1916 i na początku 1917 r.)  monarchistyczną propagandę na rzecz arcyksięcia Karola Stefana Habsburga, podczas gdy jego ugrupowanie opowiadało się za powołaniem na tron polski cesarza Austrii. Ciświcki przekonuje, że przebywając w Wiedniu, w sierpniu 1915 r., spotkał Daszyńskiego, który mówił o programie przyłączeni Królestwa Kongresowego do Galicji, a także wyraził przekonanie, że „to jest przesąd, aby rzeczpospolita była najbardziej postępową formą rządów, bo najbardziej postępową jest monarchaja konstytucyjna”[21]. Ciświcki porusza także kilka innych, ciekawych wątków, zauważając choćby, że na ogół królowie Polski stanowili czynnik postępu, w przeciwieństwie do reakcyjnego „szlacheckiego proletariatu”. Przywołuje postać socjalisty Artura Hausnera, który pragnął, by tytulatura Franciszka Józefa I została wzbogacona o tytuł króla Polski, a także socjalistyczny dziennik Naprzód, który w listopadzie 1917 r. pragmatycznie stawiał na opcję Habsburską[22].

 

Tomasz Goździk

 

14 XI 2022 r.


[1] Zob. P. Rzewuski, Filozofia Piłsudskiego, Warszawa 2018, s. 20-21.

 

[2] M. Śliwa, Ignacy Daszyński, Warszawa 2009, s. 1.

 

[3] Tamże.

 

[4] Stenograpische Protokollen, XXII Session, 20 II 1918, s. 3186-3193, cyt. za: M. Śliwa…, s. 14.

 

[5] M. Śliwa…, s. 21.

 

[6] Wielkie zgromadzenie ludowe w Krakowie, Naprzód, nr 248, 5 XI 1918, s. 3.

 

[7] Cytat w takim brzmieniu pojawił się w Głosie monarchisty, nr 2, 17 I 1926, s. 1-2. J. M. Majchrowski w książce. J. Bartyzel w książce dodatkowo skraca przytoczone zdanie.. 

 

[8] J. M. Majchrowski, Ugrupowania monarchistyczne w latach Drugiej Rzeczpospolitej, Wrocław 1988, s. 8. Majchrowski podaje za Biuletynem CKN pod red. S. Thugutta, nr 18 z 17 X 1916 r.

 

[9] J. Bartyzel, Kameloci królewscy. Monarchizm w drugiej rzeczpospolitej w: tenże, Zboże polskiego myślenia, Radzymin-Warszawa 2020, s. 311.

 

[10] Głos Lubelski nr 266, 2 X 1921.

 

[11] Nawet socjaliści za monarchią!, w: Głos monarchisty, s. 1-2.

 

[12] I. Daszyński, Pamiętniki, Warszawa 2016 .

 

[13] I. Daszyński…, s. 232.

 

[14] Właściwa nazwa to Ojczyzna i postęp, nr 10, Warszawa 22 XII 1916 (alternatywna nazwa: Z Dokumentów Chwili, nr 7), jednak w tym wydawnictwie nie zamieszczono wspomnianej notatki.  

 

[15] I. Daszyński…, s. 232.

 

[16] Tamże, s. 233.

 

[17] Tamże.

 

[18] Tamże.

 

[19] Tadeusz Ciświcki (1879-1940) – autor książek prawno-politycznych i historycznych.

 

[20] Marian Malinowski (1876-1948) – działacz socjalistyczny i niepodległościowy, członek Organizacji Bojowej PPS represjonowany przez carat za udział w zamachach bombowych, minister w rządzie Daszyńskiego i Moraczewskiego, wielokrotny poseł.

 

[21] Głos monarchisty, nr 2, 17 I 1926, s. 1-2.

 

[22] Tamże, s. 2.

 

Kategoria: Historia, Publicystyka, Tomasz Goździk

Komentarze (3)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Śmiechu pisze:

    Kwestia socjalistów i Habsburgów jest bardzo ciekawa, istnieją spekulacje, że gdyby Monarchia przetrwałaby próbę czasów, to socjalizm, obok biurokracji, kleru i wojska, stałby się kolejną podporą Imperium. Niestety to już tylko kwestia historii, przez wielu zapomnianej, bycie reakcjonistą jest nieraz nostalgiczne…

  2. PI Grembowicz pisze:

    Proszę nie pisać tutaj o socyalistach, lewicy, demokratach jak i o demokracji; pełno tego dziś wokoło! Zgroza!

    Ignatz Daszyński!? PPS!? A fe! Nie! Tfu!

    Zbiera na wymioty!

    Dla nich tylko KK i kara główna: KS!

    Jest przecież wojna!

  3. PI Grembowicz pisze:

    A niejaki S. Brzozowski, socyalista, jest autorytetem, wzorem intelektualnym i ideowym dla niektórych polskich narodowców a nawet nacjonalistów; i to jest dopiero nr! Roku!

    Jak podobnież tow. J. Piłsudski (PPS) dla niektórych prawicowców, konserwatystów a nawet monarchistów!

    Naprawdę, dziwny jest ten świat!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *