banner ad

Dinesh D'Souza o nowej książce i cierpieniu

| 1 lutego 2014 | 0 Komentarzy

duch swiety

Tytuł Twojej najnowszej książki, “God forsaken” przywodzi na myśl słowa Psalmu (Psalm 22:1): Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? i obraz bolejącego na krzyżu Jezusa, wypowiadającego te słowa. Jak mniemam jest to klucz do zrozumienia Twojego podejścia do problemu cierpienia?.

 

W Biblii problem cierpienia po raz pierwszy odnajdujemy w Księdze Hioba, po czym przewija się on przez cały Stary Testament, przede wszystkim w niektórych Psalmach. Trzeba też przyznać, że najbardziej żarliwa i dogłębna debata na ten temat jest cechą chrześcijaństwa. Z pewnością nie odnajdziesz jej w hinduizmie czy buddyzmie – a nawet w islamie. Chrześcijanie są jedynymi, którzy z uporem i bez przerwy zadają to bolesne pytanie: Dlaczego Bóg na to pozwala? W konsekwencji chrześcijaństwo zrodziło o wiele więcej buntów i niewiary od jakiejkolwiek innej religii. Wyostrza to i pogłębia nasze rozumienie cierpienia, czyniąc “pytanie do Boga” jeszcze bardziej przejmującym.

 

W konsekwencji dochodzimy do pytania decydującego: jeśli cierpienie jest najbardziej palącym problemem chrześcijaństwa, to czy bycie chrześcijaninem jest rozwiązaniem? Wierzę, że tak, i że zarówno istota problemu, jak i rozwiązanie, w gruncie rzeczy są ze sobą powiązane.

 

Tak wielu chrześcijan próbowało się zmierzyć z tym problemem – Augustyn, Pascal, Dostojewski i inni nam współcześni. Co wyjątkowego znajdziemy w Twojej próbie udzielenia odpowiedzi na pytanie o zło, cierpienie i istnienie Boga?

 

Zdecydowanie wielu moich poprzedników próbowało zgłębić ten problem i udzielić wyczerpującej odpowiedzi. Ateiści w typowy dla siebie sposób tworzą katalog zbrodni i cierpień, oczekując duchowego wyjaśnienia. Tymczasem, chrześcijanin pisze najczęściej jakąś rozprawę na ten temat i ostatecznie uniemożliwia zrozumienie korzyści i celu wszystkich tych nieszczęść.

 

Moja książka reprezentuje inne podejście. Chociaż punktem wyjścia jest debata, staram się ją prowadzić w nowatorski sposób. Nie ograniczam się tylko do filozoficznych i teologicznych spekulacji. W swoich rozważaniach odwołuję się do najnowszych osiągnięć w fizyce, astronomii, neurobiologii czy biologii. Reprezentują one zupełnie nowe, świeże podejście do problemów zła i cierpienia. Pozwalają również z innej perspektywy dostrzec Boży Plan w królestwie naturalnym.

 

To niesamowite, jak współczesna nauka odkrywa przed nami starożytną filozoficzną i teologiczną zagadkę. W swojej książce wykorzystując jej najwspanialsze odkrycia, udzielam odpowiedzi ateistom, chrześcijanom i każdemu, kto zastanawia się, dlaczego Bóg może postępować w sposób, w jaki postępuje.

 

Dlaczego akurat zło przytrafia się w określonym czasie poszczególnym ludziom? Tego nie wiem. Dlaczego wszechmogący, łaskawy Bóg pozwala na tak wiele zła i cierpienia w świecie? Wierzę, że na to pytanie jestem teraz w stanie udzielić odpowiedzi.

 

Odpowiedzi – czy może rozwiązania problemu?

 

Postawmy sprawę jasno: ta odpowiedź nie spowoduje, że cierpienie zniknie; nie osuszy wszystkich łez. Jest to w końcu tylko intelektualne rozważanie nad problemem cierpienia, które nie rozwiązuje bezpośredniego problemu emocjonalnego. Ludzie, którzy cierpią, nadal będą potrzebować duszpasterskiego przewodnictwa, ludzi im współczujących i służących pomocą w drodze przez ból i szok.

 

Nadal cierpiący będą zastanawiać się nad swoim cierpieniem i pytać: dlaczego czy też jaka jest w tym rola i wola Boga. Mam jednak nadzieję, że moja książka uczyni cierpienie bardziej zrozumiałym i przyniesie głębokie duchowe pocieszenie. Będziemy ciągle lamentować cierpiąc, ale przestaniemy winić za to Boga; raczej zrozumiemy dlaczego na to pozwala, co pozwoli nam zbliżyć się do Niego. Ostatecznym rozwiązaniem jest zawsze Jezus Chrystus. Bóg staje się człowiekiem, który poświęcił samego siebie i umarł za nas.

 

Czyli chcesz przybliżyć czytelnika do doskonalszego i głębszego zrozumienia istoty zła i cierpienia?

 

Dokładnie – tak wielu z nas traci wiarę z powodu prostego braku głębszego zrozumienia. Sedno problemu zła i cierpienia zawiera się w skardze na Boski porządek wszechświata. Ateiści pytają, dlaczego Bóg stworzył świat w taki a nie inny sposób? Chrześcijanie i inni wierzący zastanawiają się dokładnie nad tym samym. Wniosek jest prosty, Bóg miał możliwość stworzenia świata na różne sposoby, prawdopodobnie nieskończoną ich liczbę, ale wybrał akurat ten szczególny sposób.

 

Nazywam to Hipotezą Wielu Sposobów, ale przesłanie jest jedno – Bóg miał możliwość stworzenia świata zwieńczonego człowieczeństwem wykorzystując nieskończone możliwości. I tu pojawia się kluczowe pytanie: skoro Bóg podczas procesu kreacji miał do wyboru tak wiele możliwości, dlaczego stworzył go właśnie takim, pełnym zła i cierpienia?

 

Moim głównym celem jest obalenie tego przesłania. Zgadzam się z faktem, że Bóg jest Duchowym Architektem, Kosmicznym Konstruktorem. Jego celem było stworzenie poprawnej wersji wszechświata zamieszkanego przez ludzi – świadome, racjonalne istoty, rozumiejące Jego dzieło i swobodnie z nim powiązane. Mając na uwadze swój cel, Bóg wybrał tą jedyną możliwą opcję w celu jego osiągnięcia. Musimy zrozumieć, że świat jest właśnie taki jaki jest, w najgłębszym jego sensie, ponieważ jest przeznaczony dla nas.

 

Czy Bóg miał jakieś inne możliwości do wyboru? Tak. W pierwszej kolejności mógł w ogóle powstrzymać się od aktu kreacji. Mógł wybrać inną formułę, w wyniku której stworzyłby coś zupełnie innego z innymi stworzeniami lub nawet bez nich. Czy tworząc wszechświat w zupełnie inny sposób, znalazłby w nim miejsce na człowieka? Nie. Bóg zaplanował nasze istnienie w taki sposób, abyśmy się zachwycali i dziwili jego dziełem, poznawali go i budowali intymną relację wzajemnej miłości z nim. W konsekwencji, zbudował wszechświat we właściwy sposób – rzeczywiście w jedyny sposób – aby osiągnąć rezultat. Nazywam to Argumentem Jedynego Sposobu.

 

A jaki to ma związek z najnowszymi postępami nauki?

 

Prawdopodobnie najważniejszym odkryciem nauki w ostatnim pięćdziesięcioleciu jest zasada antropiczna (“fine-tuned universe”). Termin antropiczny odnosi się do człowieka, ale sama zasada ma szersze konotacje odnosząc sie do życia w ogóle. Odkrycie to stawia się na równi z teorią Einsteina – teorią względności (pierwsza połowa XX wieku) czy Darwina – teoria ewolucji (druga połowa XIX wieku).

 

Zasada antropiczna była przedmiotem poważnych sporów przez kilka ostatnich dekad w środowisku naukowców, ateistów czy ludzi wierzących, które głównie obracają się wokół implikacji istnienia Boga. Zasadniczo, ludzie wierzący (religijni) twierdzą, że idealna harmonia wszechświata jest dowodem na istnienie Boga – twórcy idealnej harmonii. Ateiści zaprzeczają temu poglądowi. A naukowcy zajmują różne stanowiska.

 

Moim celem jest zapoczątkowanie nowej dyskusji. Pragnę zastosować Zasadę Antropiczną do wyjaśnienia problemu zła i cierpienia. Moj pogląd jest następujący: jeśli istnieje tylko jeden sposób na stworzenie wszechświata z racjonalnymi, świadomymi stworzeniami jak my, to zło i cierpienie są całkowicie niezbędne dla naszej egzystencji w świecie. Bezsensownym i daremnym więc jest ubolewanie nad złem i cierpieniem, chyba że wolelibyśmy nie istnieć. Dla zapewnienia naszej własnej egzystencji, konieczne jest zaakceptowanie warunków naszego istnienia. Oczywiście mamy prawo nadal czuć się nieszczęśliwi z powodu zła i cierpienia, ale możemy teraz, pierwszy raz dzięki najnowszym odkryciom nauki, zrozumieć, że są one nieodłączną częścią wszechświata, którego też jesteśmy owocem.

 

Ale to przecież nie koniec historii?

 

Oczywiście, że to nie koniec historii. Jest jeszcze dużo do powiedzenia, ale tylko chrześcijaństwo ma ku temu podstawy. Boży Plan jest naprawdę idealny. I właśnie perfekcyjność tego planu wymaga jego umiejscowienia we wszechświecie, wśród stworzeń, w obrębie większego planu. Dlatego niższa opatrzność stworzenia świata została osadzona w wyższej opatrzności i okupiona cierpieniem Chrystusa. Ostateczną odpowiedzią Boga na pytanie teodycei jest Bóg cierpiący.

 

Dinesh D'Souza

Tłum: Anna Moroń

 

Za: http://www.tothesource.org/3_21_2012/3_21_2012_printer.htm

 

Kategoria: Religia, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *