Cierniak: Antysystem?
Bieżąca kampania wyborcza, obecnie mająca się ku końcowi, upływa pod znakiem podziału kandydujących partii wg. linii podziału wyznaczonej słowem "system". Podziału wykreowanego poniekąd sztucznie z inicjatywy jednej ze stron – tzw. "antysystemowców", złożonych z partii spoza Parlamentu, postulujących radykalne zmiany w przypadku objęcia władzy. W tym miejscu jednak warto jednak zapytać o to, ile jest "antysystemowości w antysystemowości".
Większość z tzw. partii antysystemowych proponuje reformy – czasem głębokie – ale jednak wewnątrz demokracji. Proponują m.in. zmiany w ordynacji wyborczej, wzmocnienie roli prezydenta, a przede wszystkim – obalenie i odsunięcie największych ugrupowań, tzw. establishment'owych. Tymczasem ani zmiana systemu wyborczego, ani wzmocnienie któregoś z organów władzy wykonawczej, ani nawet choćby zdelegalizowanie i rozniesienie w drobny mak jednej czy drugiej opcji nie zapewni Polsce trwalej, dobrej zmiany. Ba, nie zapewni zmiany w ogóle! Dlaczego?
Dlatego, że problemem, w gruncie rzeczy, nie jest proporcjonalny system głosowania, ani nawet PO. Problemem jest demokracja. Tylko tyle. Aż tyle. O tym jednak relatywnie niewielu polityków mówi wprost i relatywnie niewielu chce ten system zmienić; ci zaś, którzy chcą, są ignorowani albo wyśmiewani. A to zly znak, bo świadczy o tym, że ten prawdziwy "system" ma się dobrze, choć szkodzi Krajowi. Żadne, nawet duże roszady w jego wnętrzu nie pomogą. Demokracja bowiem jest jak autobus, wiozący w sobie cały Naród, którym kieruje odurzony kierowca. Odurzony propagandą, manipulacją, ignorancją, niewiedzą, "nowoczesnością", lenistwem, innymi, ludzkimi słabościami… Dopóki ten autokar szaleje po "gierkówkach" i "schetynówkach" – nic nie jest pewne.
Kamil Cierniak
Kategoria: Kamil Cierniak, Polityka, Publicystyka