banner ad

„Judasz”

| 21 kwietnia 2022 | 0 Komentarzy

O Judasza jest coraz trudniej. Namnożyło się obrońców tej parszywej postaci i adekwatnych do tego utworów. Film Carnera z 2004 roku na szczęście nie został osłodzony wizją dobrego, ale inaczej. Czarny charakter wśród apostołów zostaje taki do końca.

On naprawdę nie wierzy. Nie wierzy nawet w to, że został wybrany. Odbiera Chrystusa jako celebrytę, który obnosi się ze swoimi „umiejętnościami cudotwórczymi” po to, by pociągać za sobą ludzi. A ci są mu potrzebni, by w przyszłości podburzyć lud Izraela i obalić rządy Cezara. Judasz podąża za Chrystusem, nieledwie go inwigiluje, zadaje zaczepne pytania i jest coraz bardziej rozczarowany. Chrystus to zdecydowanie sztukmistrz!

Z drugiej strony sceny, rysuje się już projekt likwidacji Mesjasza rękami lokalnej władzy. Arcykapłani pracują nad tym, by Jezusem zainteresował się Poncjusz Piłat. Niełatwo przekonać go do ukarania Nazarejczyka. W dodatku, plany próbuje popsuć żona Piłata. Swoją drogą, jakie to ciekawe: naczytałam się o dobrych żonach złych ludzi innych epok, żonie pruskiego króla (Luiza), rosyjskich carów (Maria Aleksandrowna), które ponoć próbowały łagodzić politykę mężów wobec Polski. Ho, ho, iluż mieliśmy adwokatów… A tutaj wychodzi z cienia dobra i wrażliwa żona Piłata. Fakt, że Piłat chciał ratować Chrystusa, natomiast w wersji filmowej to Klaudia pierwsza chce go uwolnić.

Judasz walczy ze sobą, próbuje podjudzić innych apostołów i jest zaskoczony, że nie chcą oni stanąć do walki z Rzymianami. Nie udaje się. Jezus faktycznie jest postacią z innego świata. Judasz, prywatnie drobny kupiec i rozrabiaka, oficjalnie zawiera pakt z arcykapłanami. Dostaje swoje srebrniki…Kiedy Piłat zrozumiał, co zrobił, było już za późno. W deszczowym mroku przyjeżdża na Golgotę, rozkazuje zdjąć Ciało i sam zdejmuje koronę z cierni martwemu Królowi. Kiedy Judasz zrozumiał swój czyn, jego czas też minął. Ale pozostaje nadzieja. U Piłata – jego żywe sumienie. W przypadku Judasza – modlitwa za jego duszę. „On prosił, byśmy modlili się za Judasza” – mówią uczniowie, którzy odcinają wisielca. Zło jest nazwane złem, ukarane. Zbawienie jest tajemnicą.

Nie jest to dzieło sztuki, ale nie jest też zły film. Jezus wreszcie (!) reprezentuje sobą mężczyznę na schwał, a nie słodką owieczkę. Ma łagodną twarz, ale atletyczną sylwetkę. Potrafi ocierać ludziom łzy, ale gdy trzeba, potrafi spuścić łomot, i to nie tylko kupcom w świątyni. Judasz się o tym przekonał. On, który ciałem i duchem próbuje walczyć z Bogiem, przypomina współczesnych wierzących inaczej. Tych bywalców świątyń, którzy przychodzą tylko po to, by pisać potem listy anonimowych czytelników i organizować nagonki na kapłanów. Judasz – wiecznie żywy.

 

Aleksandra Solarewicz

„Judasz”, reż. Ch.R. Carner, Jonathon Schaech (Judasz) i in., USA 2004

 

 

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *