banner ad

Motas: Rząd ma rację

Trwający w Polsce od kilku już miesięcy spór o kwestię przyjmowania uchodźców doprowadził do iście kuriozalnej sytuacji. Zaobserwować można bowiem prawidłowość, podług której środowiska podkreślające swój konserwatywny i katolicki światopogląd opowiadają się w przeważającej części przeciwko ich przyjmowaniu, co stoi w jawnej sprzeczności ze wskazaniami i wezwaniami ze strony Papieża i polskiego Episkopatu.

Przychylne przyjmowaniu uchodźców są zaś środowiska liberalno-lewicowe oraz opozycyjne w stosunku do rządu partie, co czyni z nich, w tej konkretnej sprawie, dość egzotycznych sojuszników Kościoła Katolickiego. Po jednej stronie barykady znaleźli się zatem zwolennicy społeczeństwa wielokulturowego, przedstawiciele wszelkiej maści mniejszości oraz… Kościół instytucjonalny, po drugiej zaś „ciemnogród”. Paradoks sytuacji polega także na tym, że to przede wszystkim właśnie ci pierwsi znajdą się na celowniku bojowników radykalnego islamu. Widać też jasno, że linia podziału w tej bardzo ważnej dla przyszłości Polski sprawie nie przebiega w sposób typowy dla innych sporów dzielących Polaków.

Skrajnie odmienne są rzecz jasna motywacje zwolenników przyjmowania przybyszów z Afryki i Półwyspu Arabskiego do Polski. O ile Kościół mówi o konieczności pomocy bliźniemu i chrześcijańskim miłosierdziu, o tyle środowiska liberalne widzą w tym szansę na oddanie Polski w pacht ideologii multi-kulti. Wszak wdrażanie jej w życie w kraju o niemal jednolitej strukturze rasowej (uwzględniając w tym również coraz liczniejszą diasporę ukraińską), narodowej monokulturze i jednej dominującej religii wydaje się być niepodobieństwem.

Potrzebne są mniejszości, a w tej roli uchodźcy mogą się sprawdzić doskonale. Polska nie dysponuje bowiem żadnymi narzędziami ani środkami, aby zupełnie obce etnicznie i kulturowo ludy poddać asymilacji, chociażby na wzór I Rzeczpospolitej. Dziś podobnymi możliwościami nie dysponują nawet najwięksi światowi gracze, o czym świadczą chociażby liczne nabrzmiałe konflikty etniczne, religijne i narodowościowe widoczne w Rosji i Stanach Zjednoczonych.

Nie należąc do admiratorów działań podejmowanych przez obecny rząd, w tej sprawie w pełni popieram jednak wszelkie kroki mające na celu storpedowanie planów przyjęcia przez Polskę uchodźców. Leży to w polskim interesie narodowym. Rząd winien być w tej sprawie nieugięty i stanowczy, nawet kosztem ewentualnych sankcji finansowych nałożonych na Polskę. Rządzący w pierwszej kolejności troszczyć się powinni o własnych obywateli i państwo, wobec czego wszelkie inne zobowiązania są czymś wtórnym.

Epatowanie łzawymi scenami z uchodźcami w roli głównej nie powinno nikomu przesłaniać gorzkiej lekcji, jaką niemal codziennie przechodzą Niemcy, Francja, Wielka Brytania i inne kraje europejskie. Dowodzi tego niezbicie fakt, iż państwa, w których jeszcze kilka dekad wstecz dominowała biała i chrześcijańska ludność, dziś wyglądają niemal jak biblijna Wieża Babel. Kto nie wierzy, niech pojedzie chociażby do „stolicy” UE – Brukseli, podróż taka działa bowiem jak prawdziwy zimny prysznic nawet na największego zwolennika państwa multikulturowego.

 

Maciej Motas

 

 

za: konserwatyzm.pl

pierwodruk: http://www.mysl-polska.pl/

 

 

Kategoria: Inni autorzy, Polityka, Prawa strona świata, Publicystyka, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *