banner ad

Zimny: Karol III czy Jerzy VII?

Niedawna śmierć księcia Edynburga wywołała wśród licznych kondolencji i komentarzy także pytania o to, jak długo żyć będzie jeszcze Elżbieta II. Kwestia ta jest zresztą zupełnie istotna i skłania autora do nakreślenia tych kilku słów refleksji polecanych niniejszym uwadze czytelnika. Żeby oczyścić się z podejrzeń, zaznaczmy nasamprzód, że nie jest to deklaracja oranżyzmu, autor jeśli nie jest jakobitą to tylko dlatego, że nie jest ani Anglikiem, ani Szkotem, ani Irlandczykiem, natomiast ze sprawą prawowitej dynastii sympatyzuje i w jego sercu Anglii, Szkocji i Irlandii królem, obrońcą wiary jest Franciszek II bawarski. Jednakże najszczerszy jakobityzm oraz codzienne toasty za króla zza morza i jego wiernego wasala, małego czarnego gentlemana[1] nie mogą przecież przesłonić rzeczywistości – a konserwatyzm polega przecież także na tym, by w tej rzeczywistości się jakoś odnaleźć i znaleźć pewne jej pozytywy. Jeśli zatem Czytelnik liczył na odpowiedź, czy pójdziemy wtedy do teatru na „Wesołe kumoszki z Battenbergu” czy też „ze Szlezwiku-Holsztyna-Sondenburga-Gluecksburga”, albo i dalej afisze głosić będą „z Sachsen-Coburg-Gotha”, może w tym miejscu lekturę zakończyć, choć, mniemać należy, ze stratą dla siebie.

Zamiast tego pochylmy się nad przyszłym królem w osobie księcia Walii. Wprawdzie brytyjski system polityczny ogranicza rolę suwerena do spraw czysto reprezentacyjnych, a przede wszystkim minimalizuje jego wpływ na rządzenie państwem (wszak to z Anglii zawleczona została na kontynent zasada king reigns, not rules) i podejmowanie decyzji politycznych, jednakże jest to kwestia zwyczaju oraz szeregu bezpłciowych postaci, które panowały nad wyspą od co najmniej 1714 roku, z wyjątkiem Jerzego III, który jednak był wariatem oraz Wiktorii, która jednak była kobietą. Mimo to trzeba Elżbiecie II oddać, że była w stanie zbudować wokół suwerena należyty prestiż i dostojną atmosferę czcigodności oraz szacunku (w czym nierzadko była sabotowana przez najbliższych krewnych) – w 2018 roku jako pierwszy monarcha od czasów wspomnianego Jerzego III wzięła udział w posiedzeniu gabinetu[2].

Zwyczaj, jak wynika z ostatniego, ma więc to do siebie, że jest elastyczny. Wrócimy jeszcze do tego, podobnie jak do szaleństwa króla Jerzego. Tymczasem zajmijmy się księciem Walii, który potrafi na opisanym uprzednio tle wzbudzać pewne kontrowersje. Dość rzec, że poddani jego matki od dawna wyrażają obawy, iż Karol zechce, jeśli nie wprowadzić absolutyzm, to przynajmniej wywalczyć od premiera i Izby Gmin pewien zakres rządów osobistych, albo chociaż się wtrącać. Najstarszym znanym autorowi wyrazem tego typu obaw jest powieść Michała Dobbsa To Play the King, na język polski nieprzetłumaczona, jednak oparty na niej serial wyszedł w naszym kraju jako Rozgrywając królem, choć tytuł jest chyba bardziej wieloznaczny. Powieść (i serial) są kontynuacją Domu z kart (House of Cards) opowiadającego o przygodach Francisa Urquharta, brytyjskiego polityka Partii Konserwatywnej, który wszelkimi sposobami dąży do władzy, a potem zostaje premierem[3]. Fabuła drugiej z książek rozpoczyna się od śmierci Elżbiety i wstąpienia na tron nowego króla. Jego imię nie jest nigdzie podane, jednak nietrudno się zorientować, że chodzi o bohatera niniejszego artykułu. I książę Walii swoje panowanie rozpoczyna od wojny z premierem. Uważa, że polityka społeczna Urquharta jest szkodliwa dla planowania i estetyki miast. To zresztą kolejne nawiązanie do Karola, znanego z zamiłowania do ładnej architektury i troski o odpowiednie zagospodarowanie przestrzenne[4], a także środowisko naturalne[5]. Do poglądów księcia Walii wrócimy później. Dość powiedzieć, że motyw aktywnego politycznie króla pojawia się tak w powieści, jak i w serialu. W obu monarcha przegrywa, jednak w książce jest to moralne zwycięstwo, które utrudnia dalsze rządy premierowi, zaś serial przedstawia to zgoła odmiennie. Być może różnica tkwi w tym, że Dobbs sam jest Torysem i pewnie po cichu pragnąłby powrotu rządzących monarchów, a ekranizację sprzedawano narodowi, który jak dotąd wygrywał walki o władzę ze swoimi królami.

Bardzo podobny motyw, choć na innym tle, znajdujemy w sztuce zatytułowanej (tym razem już bez ogródek) Król Karol III Michała Bartletta z 2014 roku, zekranizowanej przez BBC trzy lata później. Tu znów książę Walii wstąpiwszy na tron angażuje się w konflikt z parlamentem (tym razem chodzi o wolność sieci, którą planuje ograniczyć rząd, a której broni król). Król znowu przegrywa, tym samym przez zdradę swojego syna. Film dostarcza zresztą wielu pięknych dla każdego monarchisty scen[6]. Dzieła te nie wzięły się przecież z próżni, a o tym, że przekonanie o ambicjach Karola jest wśród wyspiarzy powszechne świadczy fakt, że w oficjalnym wywiadzie zadano mu pytanie, czy będzie „wtrącającym się” królem[7]. Książę Walii zaprzeczył, ale czyż najbardziej wiarygodne nie są informacje zdementowane?

Czy jednak jest to strach uzasadniony, czy jedynie teorie spiskowe i miejskie legendy połączone z niechęcią do człowieka, który śmiał nie kochać uwielbianej przez wszystkich poddanych księżnej Diany[8]?

Śledząc życie i karierę Karola zauważamy, że został księciem Walii w 1958 roku, ale oficjalna koronacja miała miejsce jedenaście lat później na zamku Carnarvon, wtedy też pierworodny królowej uzyskał prawo zasiadania w Izbie Lordów i został do niej wprowadzony w 1970 roku. Cztery lata później wygłosił swoje pierwsze przemówienie. Mogłoby się wydawać, że zwykłą rzeczą członka parlamentu jest w nim perorować, jednakże było to pierwsze wystąpienie księcia Walii na tym forum od czasów księcia Alberta, późniejszego Edwarda VII w 1884 roku, a zatem od dziewięćdziesięciu lat. Niewątpliwie zaś zabieranie głosu w parlamencie jest czymś, co można nazwać aktywnością polityczną[9]. Niedługo później Karol zamierzał zostać gubernatorem Australii, który to pomysł, z powodu niewielkiej popularności wśród mieszkańców tego dominium, nie doszedł do skutku[10]. Warto dodać, że skomentował to w niezbyt dyplomatyczny i apolityczny sposób[11].

Już w XXI wieku książę Walii zasłynął tym, że pisał listy do rządu (znane jako memoranda Czarnego Pająka), w których nie stronił od politycznych pozycji. O konkretnych poglądach wspomnimy później, dość rzec, że to również jest przesłanką wskazującą na chęć odgrywania przez Karola aktywnej roli w polityce[12], podobnie jak wypowiedzi o planowaniu przestrzennym, a zwłaszcza podejmowane – jawnie i zakulisowo działania mające na celu powstrzymanie realizacji projektów, które uważa za nieestetyczne. Modernistyczny architekt, baron Rogers z Riverside uskarżał się, że książę Walii doprowadził do zablokowania trzech jego koncepcji[13]. Zdaniem lorda Rogersa działania księcia stanowiły nadużycie władzy i były "niekonstytucyjne". Trzeba też wspomnieć o tym, że w 2008 roku przyjaciel i biograf księcia Walii, Jonatan Dimbleby, stwierdził, że potrzebne są zmiany umożliwiające monarsze wypowiadanie się na istotne tematy w sposób dotychczas niewyobrażalny[14]. I ostatnia, najbardziej kontrowersyjna, także z konserwatywnego punktu widzenia, kwestia, choć potwierdzająca tezę o aktywności, czyli udział w szczycie w Davos, a na nim wypowiedzi dotyczące tzw. Wielkiego Resetu[15].

Tym ostatnim zagadnieniem dotykamy sedna problemu. Wiemy bowiem, że Karol lubi rządzić, ale jakie ma poglądy, czy byłby to król zachowawczy czy też postępowy?

Na to pytanie nie będzie łatwo odpowiedzieć, albowiem docierające sygnały są sprzeczne. Świadczy o tym już wspomniane, pierwsze przemówienie księcia Walii w Izbie Lordów, gdzie zacytował i Arystotelesa, i Teilharda de Chardin[16]. W architekturze następca tronu niewątpliwie ma zachowawcze inklinacje, świadczy o tym nie tylko sprzeciw wobec modernistycznych budynków, ale również wybudowane na jego ziemiach miasto Pounbury, które ma spełniać preferowane przez Karola założenia. Dominuje tam ciasna, niska zabudowa w stylu retro – choć trudno dookreślić jakie to jest retro. Są budynki nawiązujące do renesansu, jest trochę neogotyku wiktoriańskiego itd. itp. Gusta jednak, choć dużo mówią o inklinacjach człowieka, niekoniecznie pokrywają się z poglądami.

Najbardziej znany jednak jest książę Karol ze swoich zapatrywań ekologicznych. Już w latach 80-ych zaczął zwracać uwagę na problem zmian klimatycznych, następnie nawet zajął się produkcją organicznej żywności, a wreszcie produkcją materiału (a następnie ubrań) z pokrzyw. W 2007 roku odebrał nawet nagrodę za działalność na polu ekologii przyznawaną przez uniwersytet Harvarda. To może wydawać się niebezpieczne, ponieważ ostatnimi czasy działalność ekologiczna silnie wiąże się z ruchami lewicowymi – pytanie rzecz jasna, na ile to słuszne skojarzenie, ale tę sprawę pozostawiamy otwartą.

Prowadźmy to małe śledztwo dalej. Zapatrywania religijne i religioznawcze księcia Walii kształtowały się pod wpływem trzech ludzi. Pierwszym z nich jest (czy raczej był) Wawrzyniec van der Post[17]. Jest to postać ciekawa, przyjaciel Karola Gustawa Junga, dzielący jego perennialistyczno-panteistyczne podejście do religii, uważał że materializm prowadzi świat do katastrofy. Ale z drugiej strony opowiadał się też za multikulturalizmem i otwarciem na religie niechrześcijańskie, szczególnie fascynowały go wierzenia Buszmenów, których uważał za osoby najlepiej wypełniające naukę Chrystusa[18]. Pochodził z RPA, gdzie opowiadał się przeciwko Apartheidowi i za mieszaniem ras, krytykował także imperializm.

Następną z tych postaci był Martin Lings, znany także jako Abu Bakr Siraj ad-Din, konwertyta na islam (formalnie z protestantyzmu, w praktyce z ateizmu). Był on uczniem Frithjofa Schuona, ale także C.S. Lewisa. Od 1939 roku żył w Egipcie, gdzie przyjaźnił się z Rene Guenonem. Książę Walii od 1996 roku pisuje przedmowy do jego książek. W każdym razie Lings vel Sirajadyn był perennialistą i tradycjonalistą integralnym.

Trzeci z tych muszkieterów, Seyyed Hossein Nasr, również wyznaje podobne zapatrywania. Do jego inspiracji zaliczają się wspomniani Guenon, Schuon, a także Ananda Coomaraswamy. Stworzył on koncepcję tzw. desakralizacji wiedzy. Dla Nasra jest ona najjaskrawszym przejawem sekularyzmu, który z kolei jest zły i prowadzi do utraty przez współczesną cywilizację świadomości transcendencji.

Powyższe brzmi raczej sympatycznie, aczkolwiek może wiązać się z ryzykiem synkretyzmu. Jednakże, jak wiadomo, królowie brytyjscy noszą tytuł obrońców wiary. Tytuł ten w języku angielskim poprzez użycie rodzajnika określonego the (Defender of the Faith) wskazuje na konkretną wiarę, stąd też pojawiły się głosy, by go nieco zmienić, tak aby stał się bardziej inkluzywny – np. na Defender of faith lub Defender of faiths. I tu mamy sygnał jednoznacznie pozytywny, książę Walii zapowiedział bowiem utrzymanie tradycyjnego tytułu[19].

Wcześniej wspomnieliśmy o antyimperialistycznych poglądach jednego z duchowych doradców następcy tronu, jednakże w 2005 roku wyciekły zapiski Karola dotyczące przekazania Hongkongu Chinom. Karol skrytykował ten ruch, który nazwał zdradą. Stwierdził także, że premier Blair podjął tę decyzję wyłącznie na podstawie teoretycznych danych, wyliczeń rynkowych, nacisku grup interesów, a całą operację zaplanowali urzędnicy, którzy nigdy nie doświadczą skutków własnych decyzji. Całe zdarzenie, włącznie z powrotem klasą ekonomiczną, książę skonkludował jako koniec Imperium[20]. W oficjalnym przemówieniu rzecz jasna żadne tego typu obiekcje się nie znalazły, ale wyraźnie widać smutek i przygnębienie mówcy[21].

Jeszcze ciekawszych wrażeń dostarczy nam lektura memorandów Czarnego Pająka. W 1998 roku Partia Pracy przyjęła tzw. Human Rights Act, czyli ustawę implementującą do prawa brytyjskiego zasady Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W liście do Lorda Kanclerza (barona Irvine'a), Karol wyraził krytycyzm wobec stopnia, do którego nasze życia są kontrolowane przez niezwykle absurdalny wpływ poprawności politycznej[22]. W 2002 książę ponowił krytykę tego typu legislacji[23], a także wystosował tzw. list kumbryjskiego rolnika. Ten ostatni adresowany był bezpośrednio do Tony'ego Blaira i zawierał krytykę polityki rolnej rządu, która niszczy angielskie chłopstwo. Zdaniem księcia, żeby być lepiej traktowani, farmerzy powinni najwyraźniej zostać czarnymi lub gejami. Rząd został także zaatakowany za niszczenie wsi[24]. Listy te w założeniu miały pozostać tajne, jednak sąd w 2015 roku nakazał ich upublicznienie. Komentarz Clarence House: Książę Walii niezwykle troszczy się o dobro swojego kraju i próbuje wykorzystać swoją szczególną pozycję do pomocy innym[25].

Ten konfrontacyjny w stosunku do mediów ton jest kolejną kwestią wartą odnotowania. Obecnie, na skutek m.in. książki Marka Rybarczyka pt. Zmierzch świata Windsorów, ponownie popularne stały się słowa, które Karol powiedział Stefanowi Barry'emu, że jako książę Walii ma prawo do posiadania kochanek[26]. Autor zachował w pamięci, że słowa te książę rzucił też w twarz dziennikarzom niezadowolonym z jego postępowania. I nie chodzi tu rzecz jasna o obronę cudzołóstwa, nierządu i deprecjonowanie przysięgi małżeńskiej, a jedynie o to, że król i osoba krwi królewskiej ma swoją godność i pouczać na temat moralności może go najwyżej kapelan, a nie wścibski pismak z aparatem. Cholerni ludzie, nie znoszę tego typa. Mam na myśli to, że jest naprawdę obrzydliwy – tak kiedyś podsumował Mikołaja Witchella z BBC[27].

Wróćmy do Davos. Podczas szczytu poświęconego Wielkiemu Resetowi książę Karol wygłosił bardzo krótkie przemówienie, trwające nieco ponad półtorej minuty, w którym opowiedział się za skorzystaniem z doświadczeń epidemii wywołanej koronawirusem do podjęcia działań na rzecz bardziej zrównoważonego i sprawiedliwego świata, opartego na bardziej ekologicznych technologiach. Fakt, że niefortunnie jest w ogóle dawać twarz temu wydarzeniu, jednakże z ust Karola nie padło ani słowo o globalizacji, czwartej rewolucji przemysłowej i innych najbardziej niebezpiecznych zjawiskach forsowanych na tym forum[28].

To jednak zapewne tylko ułamek poglądów księcia Walii. Ze względu na zasady brytyjskiego protokołu, a także obowiązującą wśród Windsorów etykietę tego rodzaju wycieki są powstrzymywane tak długo, jak długo się tylko da. Materiały tutaj przedstawione są jednak zupełnie optymistyczne, choć może autor jest w tym względzie przesadnym optymistą. Ostatecznie zapatrywania Karola mogą być po prostu amalgamatem różnych romantyczno-utopijnych wizji. Inne przecieki wspominają wszak o tym, że następca tronu od zawsze przejawiał dość marzycielskie podejście do świata, co w sposób trafny, acz (jak zawsze w takim wypadku) nieco przerysowany udało się oddać w serialu The Crown. Jeśli jednak odwoływać się do tej produkcji, nie sposób nie wspomnieć i o przedstawionej tam wizji zamachu stanu, który miał planować w latach 60-ych książę Ludwik Mountbatten – który był ulubionym wujem księcia Karola i jednym z głównych autorytetów młodego następcy tronu[29].

Jakby jednak nie było i jakich poglądów książę Karol by nie miał, warto pamiętać, że w starych, dobrych czasach bywali różni królowie. Tacy, którzy tworzyli imperia, i tacy, którzy je niszczyli, dobrzy chrześcijanie wyzwalający Ziemię Świętą i źli, pod kluczem papieża zamykający. Pobożni i cyniczni, wielcy i nieudolni. Ale niezależnie od wszystkiego – rządzili. I to jest podstawową zasadą: aby król rządził.

Musimy więc zwrócić się ku wadze symbolu. Tym, co zawsze stawiało króla Francji ponad królem Anglii była jego nieugiętość i zrozumienie, że król musi być królem. Podczas gdy królowie Anglii ustępowali przed domagającymi się udziału we władzy poddanymi, aż wreszcie władzę tę stracili, stając się pustym symbolem bez treści, o tyle królowie Francji zawsze tej treści bronili. Przypłacili to głową, wygnaniem[30] i odmową objęcia tronu. Kiedy po wojnie z Prusami Zgromadzenie Narodowe chciało wezwać do Wersalu hrabiego Chambord, by jako Henryk V objął należną mu dziedzinę, ten zażądał przywrócenia białej flagi w lilie. Gdy parlament odmówił tej prośbie, Henryk odmówił objęcia władzy. Historię tę niektórzy lubią przytaczać jako przykład braku myślenia politycznego i bezkompromisowości, która nie zawsze popłaca. Jest jednak inaczej. Gdyby hrabia Chambord zgodził się na trójkolorowy sztandar, oznaczałoby to, że akceptuje suwerenność ludu i akceptuje symbolikę tego sztandaru.

Symbole są więc ważne, a symbolem może też być imię. O tym również świadczy przykład Chamborda, któremu nadano imiona Henryk Bożydar. Pierwsze miało nawiązywać do dobrych, ale skromnych czasów Henryka IV; paralela tkwiła w objęciu władzy przez Henryka z Nawarry po latach chaosu wojen religijnych, zaś Henryk z Chambord miał ją objąć po latach chaosu wojen rewolucyjnych. Drugie wskazywało na cudowne narodziny pogrobowca i przywoływało na myśl także ochrzczonego nim Ludwika XIV, który urodził się dopiero w 23-im roku małżeństwa swoich rodziców.

Jaką symbolikę odnajdziemy w imionach Karol i Jerzy? W historii monarchii angielskiej i brytyjskiej są to dokładne przeciwieństwa. Królowie Karolowie (których było dwóch wraz z Młodszym Pretendentem znanym także jako Bonnie Prince Charlie) podejmowali działania na rzecz wzmocnienia władzy królewskiej i osłabienia parlamentu. Działania pierwszego z nich przyczyniły się do wojny domowej między tymi dwoma ośrodkami władzy. Wojny zakończonej wprawdzie klęską sił królewskich i ścięciem króla, jednak wraz z restauracją i powrotem Stuartów na tron, Karol II na nowo podjął działania zmierzające do wzmocnienia autorytetu królewskiego. Obaj Karolowie rozwiązali w czasie swojego panowania parlament.

Zupełnie inaczej było w przypadku Jerzych. Dwóch pierwszych w ogóle nie mówiło po angielsku, nowe królestwo przypadło im w dość niespodziewanym spadku po wymarciu wszystkich wyznających protestantyzm Stuartów, bezpotomnej śmierci Wilhelma Orańskiego oraz po przejściu praw dynastycznych przez łona wielu kobiet. Pochodzili z dynastii Welfów i panowali w elektoracie Hanoweru, z którym czuli się bardziej związani. Obyczajów nowego królestwa nie rozumieli i nawet nie próbowali nim rządzić. To wówczas wykształciła się instytucja premiera, a także pojęcia rządu i opozycji. Jeszcze Wilhelm Orański mianował ministrów z obu partii (Torysów a także Wigów). Królowie Jerzy, żeby mieć spokój, stawiali na rząd jednopartyjny. Pewnym wyjątkiem od tej zasady był Jerzy III, który podjął walkę w obronie swoich praw i prerogatyw. Z początku odnosił na tym polu pewne sukcesy, jednakże wraz z postępem jego długiego życia coraz silniej dawała mu się we znaki choroba psychiczna, co doprowadziło wreszcie do jego ubezwłasnowolnienia i regencji księcia Walii, Jerzego IV. On wprawdzie rozwiązał raz parlament, ale czas lubił spędzać głównie na jedzeniu i innych przyjemnościach, rządzenie zostawiając rządowi.

Jerzy V był jeszcze większym na tym polu szkodnikiem. To on doprowadził do reformy Izby Lordów, która pozbawiło ją praktycznie kompetencji, a także zapoczątkował zwyczaj, w myśl którego premier musi być członkiem Izby Gmin[31]. Jerzy VI był wprawdzie postacią na swój sposób heroiczną, ale mierną. Najwyraźniej był przez Boga powołany do tego, by wygrać wojnę, a kiedy już to zrobił – umarł i nie zapisał się niczym szczególnym.

Od czasów królowej Wiktorii, monarcha brytyjski niczym papież (ostatecznie też jest głową Kościoła), wybiera sobie imię, pod którym będzie panował[32]. Jak dotąd imię to zawsze wybierano spośród tych, które zostały dane na chrzcie, choć eksperci od zwyczajów panujących w domu koburskim twierdzą, że można również zdecydować się na inne. Księcia Walii ochrzczono Karolem Filipem Arturem Jerzym, skąd pojawiły się plotki, jakoby miał panować pod imieniem Jerzego VII. Książę temu zaprzeczył, a Clarence House twierdzi, że żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte[33], znów jednak można się zastanowić, czy wiarygodne nie są aby tylko zdementowane informacje.

Na tę kwestię będzie jednak trzeba mieć w nieodległej przyszłości pilne baczenie. Jeśli książę Walii zdecyduje się być Jerzym VII, wówczas ten artykuł będzie jedynie pobożnym życzeniem. Wybrana zostanie ścieżka biernego, milczącego króla, ze smutkiem i nostalgią wprawdzie, ale jednak wyłącznie przyglądającego się dalszemu rozkładowi tej formy rządów i postępom ludowładztwa, być może nawet, wbrew przedstawionym tutaj poszlakom, po prostu liberała pogodzonego z kierunkiem, w którym zmierza świat. Nie wolno też zapominać, że następca tronu ma 73 lata, a nie jest to wiek szczególnej energii i werwy.

Jeśli jednak imieniem tym będzie Karol III – o, wówczas już na sam dźwięk tych słów: Charles, the Third of His Name, demokratom i liberałom na wyspach dreszcze przerażenia przejdą po plecach. A ponieważ Anglicy mają rozbudowane poczucie symbolu, zapewne dreszcze te będą uzasadnione.

 

Adrian Zimny

 


[1] Powiadają, że Wilhelm Orański umarł w ten sposób, iż jego koń potknął się o kopiec kreta, w związku z czym zwolennicy Jakóba III nadali zwierzątku ów zaszczytny tytuł. Warto dodać, że niczym w Narnii, rozumne zwierzęta chyba konspirowały przeciwko fałszywemu królowi, albowiem koń, który tak roztropnie postanowił się potknąć, został był skonfiskowany sir Janowi Fenwickowi, zwolennikowi legitymistycznej dynastii.

[2] Nie dotyczy gabinetów wojennych. W czasie obu wojen światowych zarówno Jerzy V, jak i Jerzy VI brali udział w obradach rządu.

[3] Amerykanie przerobili to potem na Franka Underwooda i Partię Demokratyczną wydając swój serial pod tym samym tytułem.

[4] Vide: https://www.planetizen.com/topthinkers/charles (dostęp: 8 maja 2021 roku), a także: The Prince of Wales Accepts Vincent Scully Prize, ‘Art Daily’, https://web.archive.org/web/20130523221124/http://www.artdaily.com/index.asp?int_sec=11&int_new=15419&int_modo=1 (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[5] A. Gayathri, Prince Charles Warns of ‘Sixth Extinction Event,’ Asks People to Cut Down on Consumption, ‘International Business Times’, 9 września 2011 roku, https://www.ibtimes.com/prince-charles-warns-sixth-extinction-event-asks-people-cut-down-consumption-311446 (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[6] Z ich kompliacją można zapoznać się na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=YSob-Pyj6pM (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[7] https://www.youtube.com/watch?v=dqxRHuZIzm4 (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[8] To jest zresztą o tyle ciekawe, że to przecież Karol „stworzył” Dianę i bez niego jej fenomen nigdy nie byłby zaistniał.

[9] A. Schuster, Prince Charles Speaks in Lords, ‘The New York Times’, 14 czerwca 1974 roku, https://web.archive.org/web/20200429033659/https://www.nytimes.com/1974/06/14/archives/prince-charles-speaks-in-lords-prince-charles-speaks-in-lords-with.html (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[10] P. Daley, Long to reign over Aus? Prince Charles and Australia go way back, ‘The Guardian’, 9 listopada 2015 roku, https://www.theguardian.com/australia-news/2015/nov/09/long-to-reign-over-aus-prince-charles-and-australia-go-way-back (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[11] Jak mam się niby czuć, kiedy chcę w czymś pomóc i słyszę, że mnie nie chcą?; D. Murray, Next governor-general could be Prince Harry, William, ;The Weekend Australian’, 24 listopada 2009 roku, https://www.theaustralian.com.au/news/latest-news/next-governor-general-could-be-prince-harry-william/news-story/43d5a6aa26f65e692ca31062ba9202ba (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[13] R. Booth, Prince Charles’s meddling in planning ‘unconstitutional’, says Richard Rogers, ‘The Guardian’, 15 czerwca 2009 roku, https://www.theguardian.com/uk/2009/jun/15/prince-charles-richard-rogers-architecture (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[14] Idem, Chelsea barracks trial shines light on Prince Charles’s interference, ‘The Guardian’, 25 czerwca 2010 roku, https://www.theguardian.com/uk/2010/jun/25/chelsea-barracks-trial-prince-charles (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[16] Stenogram z posiedzenia Izby Lordów w dniu 13 czerwca 1974 roku: https://api.parliament.uk/historic-hansard/lords/1974/jun/13/sport-and-leisure#S5LV0352P0-01354 (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[17] O jego zażyłości z Karolem świadczy fakt, że został ojcem chrzestnym księcia Cambridge.

[18]S African author Laurens van der Post dies in London, ‘Irish Times’, 17 grudnia 1996 roku, https://www.irishtimes.com/news/s-african-author-laurens-van-der-post-dies-in-london-1.116819 (dostęp: 8 maja 2021 roku) i J. Griffith, https://www.humancondition.com/freedom-essays/sir-laurens-van-der-posts-vision/ (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[20] Charles’ diary lays thoughts bare, ‘BBC News’, 22 lutego 2006 roku: http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/4740684.stm (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[21] https://www.youtube.com/watch?v=Yu6jz5XbZR0 (dostęp: 8 maja 2021 roku) i https://www.youtube.com/watch?v=g57WZ4zvHkI (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[22] R. Evans, R. Booth, Prince Charles faces fresh meddling claims over letters to ministers, ‘The Guardian’, 16 grudnia 2009 roku, https://www.theguardian.com/uk/2009/dec/16/prince-charles-letters-to-ministers (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[23] Ch. Hope, Neutrality of Prince of Wales might be questioned if ‘black spider’ memos made public, former aide warns, ‘The Telegraph’, 18 września 2012 roku, https://www.telegraph.co.uk/news/politics/9551222/Neutrality-of-Prince-of-Wales-might-be-questioned-if-black-spider-memos-made-public-former-aide-warns.html (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[24] J. Clarke, Prince Charles tells Blair: ‘Farmers are being treated worse than blacks or gays’, ‘The Telegraph’, https://www.telegraph.co.uk/news/uknews/1407953/Prince-Charles-tells-Blair-Farmers-are-being-treated-worse-than-blacks-or-gays.html (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[25] Clarence House responds to publication of Prince Charles’ private letters, ‘Hello Magazine’, 13 maja 2015 roku, https://www.hellomagazine.com/royalty/2015051325190/clarence-house-responds-prince-charles-letters/ (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[26] M. Rybarczyk, „Chciałem tylko przypomnieć, że to ostatnia noc wolności w pani życiu”, „Gazeta Wyborcza Weekend”, 2 kwietnia 2021 roku, https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177342,26934681,chcialem-tylko-przypomniec-ze-to-ostatnia-noc-wolnosci-w-pani.html (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[27] I hate facing media, says Charles, ‘BBC News’, 31 marca 2005 roku, http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/4396515.stm (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[28] https://www.youtube.com/watch?v=BucTwPegW5k (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[29] Wizja zamachu stanu przedstawiona w serialu jest w znacznej mierze wytworem wyobraźni jego twórców, albowiem nie zachowały się żadne dowody na to, że plany takie kiedykolwiek się pojawiły. Niemniej jednak informacje o działaniach hrabiego Mountbattena z Birmy ujawnił w latach 80-ych oficer MI5, zaś Andrzej Lownie, biograf księcia Ludwika dodaje, że tylko interwencja królowej uratowała rząd Wilsona przed upadkiem na skutek puczu. Więcej na ten temat można przeczytać tu: https://publications.parliament.uk/pa/cm199596/cmhansrd/vo950110/debtext/60110-43.htm (dostęp: 8 maja 2021 roku), tu: https://www.telegraph.co.uk/news/2019/08/17/revealed-full-extent-lord-mountbattens-role-68-plot-against/ (dostęp: 8 maja 2021 roku) oraz tu i we wskazanych tamże źródłach: https://en.wikipedia.org/wiki/Harold_Wilson_conspiracy_theories#The_1968_plot (dostęp: 8 maja 2021 roku).

[30] Skoro artykuł traktuje o uzurpatorach, to trzeba powiedzieć, że i Ludwik Filip stanął, przynajmniej częściowo, na wysokości zadania, odmawiając w 1848 roku zgody na bardziej parlamentarną formę rządów.

[31] Zwyczaj na dobre utrwalił się za panowania obecnej królowej, kiedy to hrabia Home zostawszy premierem, zrezygnował z godności para i przeniósł się do Izby Gmin. Jednak to Jerzy V mając do wyboru w 1923 Stanleya Baldwina z izby niższej i markiza Curzona z Kedleston, powierzył misję utworzenia rządu pierwszemu z nich, motywując to wymaganiami zmieniającego się świata.

[32] Wcześniej monarchowie mieli po kilka imion chrzcielnych, ale panowali po prostu pod pierwszym z nich. Tymczasem Wiktorię ochrzczono jako Aleksandrynę Wiktorię, jednak panowała jako Wiktoria, a nie jako Aleksandryna. Edward VII był Albertem Edwardem, ale po śmierci księcia małżonka, Wiktoria „zastrzegła” to imię swojemu zmarłemu mężowi.

[33] M. White, Charles denies planning to reign as King George, ‘The Guardian’, 27 grudnia 2005 roku, https://www.theguardian.com/uk/2005/dec/27/monarchy.michaelwhite (dostęp: 8 maja 2021 roku).

Kategoria: Polityka, Publicystyka

Komentarze (2)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Gierwazy pisze:

    Przeczytałem z przyjemnością.

  2. Pandaimon pisze:

    "…wszak to z Anglii zawleczona została na kontynent zasada king reigns, not rules"

     

    Czy aby polskie rex regnat, non imperat nie miało dłuższej tradycji? Choćby i z tego powodu niemal do pocz. xx w. polski ustrój państwowy stanowił, obok republiki rzymskiej, szczególny przedmiot zainteresowania najważniejszych filozofów. 

    Windsorowie – obok japońskiej rodziny cesarskiej – są chyba ostatnią panującą dynastią, której udało się zachować nimb i powagę władzy królewskiej. To oczywiście zasługa ERII. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *