banner ad

Żabicki: Boży szaleniec z Hattersheim. Pamięci księdza Hansa Milcha

| 13 kwietnia 2022 | 0 Komentarzy

Obserwujemy konsekwentne niszczenie fundamentów doktrynalno-moralnych, na których zbudowane jest nauczanie Kościoła katolickiego. W procederze tym niepoślednią rolę odgrywają niemieccy biskupi i teologowie. Jest to kontynuacja działalności ich starszych kolegów, sięgająca swymi korzeniami co najmniej lat 50. i 60. ubiegłego wieku. W tamtych czasach, w kontrze do modernistów, działalność na terenie Niemiec podjęła grupa obrońców tradycyjnego magisterium katolickiego, a najwybitniejszą postacią w tym gronie był niewątpliwie ksiądz Hans Milch.

Johannes (Hans) Phillip Milch przyszedł na świat 17 marca 1924 r. w heskim mieście Wiesbaden, w rodzinie protestanckiej. Jego ojciec był prawnikiem (adwokat i notariusz), matka angażowała się w działalność kobiecych struktur partii socjaldemokratycznej. Hans również w Wiesbaden uczęszczał do gimnazjum im. Gutenberga, tam też zdał maturę. W 1942 r. został powołany do wojska i skierowany na front włoski. Dostawszy się do niewoli amerykańskiej, przebywał w obozie jenieckim we Francji od marca 1945 r. do listopada 1946 r. Czas spędzony za drutem kolczastym okazał się być dla Hansa duchowym przełomem. Jak powiedział: "Dwie rzeczy miało się w obozie jenieckim, mianowicie głód i czas".  Tam zapoznawał się dogłębnie z religią katolicką, będąc pod wpływem duszpasterstwa słynnego ks. Franza Storcka.  Milch ostatecznie dokonał konwersji na katolicyzm 17 kwietnia 1946 r., wywołując tą decyzją szok u najbliższych. Po powrocie do Niemiec postanowił zostać kapłanem. W 1947 r. rozpoczyna studia filozoficzne na jezuickiej uczelni Sankt Georgen we Frankfurcie n. Menem, połączonej z seminarium duchownym.  W 1953 r. przyjmuje święcenia kapłańskie w katedrze w Limburgu, a Mszę prymicyjną odprawia w kościele parafialnym pw. Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Wiesbaden. Posługuje kolejno w Lorch, Rennerod i katedrze we Frankfurcie n. Menem. Już wtedy daje się poznać jako błyskotliwy kaznodzieja. W 1962 r. zostaje mianowany proboszczem parafii św. Marcina w Hattersheim w diecezji Limburg. Z miasteczkiem tym będzie związany do końca swojego życia.

Lata posoborowe były dla Kościoła w RFN niespokojne. Pewną cezurą okazał się Katholikentag w Essen z września 1968 r. Uczestnicy – w tym wielu hierarchów – kongresu katolików z całych Niemiec, w większości opowiedzieli się za rewizją dopiero co opublikowanej przez Pawła VI encykliki "Humanae Vitae", co później znalazło odzwierciedlenie w ''Deklaracji z Königstein''. W 1969 r. zwołano Synod w Würzburgu, który teoretycznie miał na celu wprowadzenie do Kościoła niemieckiego ustaleń ostatniego soboru, ale pojawiły się również dalej idące postulaty.

Ks. Milch w tym czasie prezentuje linię prosoborową. Sobór – jego zdaniem – "miał być próbą znalezienia platformy funkcjonowania Kościoła w niełatwych czasach, co zostało wypaczone przez przedstawicieli diabelskiej sekularyzacji". W 1969 r. wraz prof. Walterem Hoeresem i dr. Fritzem Feulingiem współtworzy ultramontański Ruch Na Rzecz Papieża i Kościoła (Bewegung für Papst und Kirche), w szczytowym momencie skupiający 145 tys. członków. Rok wcześniej, pod przewodnictwem ks. Adolfa Kranza, powstała w diecezji limburskiej duszpastersko-teologiczna grupa robocza, przemianowana następnie we Wspólnotę Kapłańską na Rzecz Odnowy Soborowej (Priestergemeinschaft für Konziliare Erneuerung – PKE). W początkowej fazie istnienia zrzesza ona 18% kleru diecezji Limburg, w tym ks. Milcha. Posłuszna dokumentom soborowym, PKE często krytykuje progresistowskie zmiany zachodzące w Kościele, co powoduje tarcia w stosunkach z władzami kurialnymi. Tymczasem poglądy ks. Milcha stopniowo ewoluują w kierunku otwartej krytyki soboru. Różnica zdań pomiędzy PKE a Bewegung für Papst und Kirche staje się coraz większa, dlatego proboszcz z Hattersheim opuszcza tę pierwszą organizację w 1973 r.

Duży wpływ na zmieniającą się postawę ks. Milcha ma bez wątpienia wprowadzenie przez Pawła VI Novus Ordo Missae oraz ogólna sytuacja w diecezji Limburg. W czerwcu 1972 r. w kościele pw. św. Bonifacego w Hofheim doszło do gorszących wydarzeń. Miejscowy duszpasterz młodzieżowy, ks. Herbert Leuninger zorganizował parodię Mszy św. Blisko 700 młodych ludzi zgromadzono na tzw. Mszy-festiwalu. Celebrans był ubrany w garnitur, a Komunię św. rozdawano pod postacią bagietek w koszykach, oprócz tego w przestrzeni kościelnej stały skrzynki z colą oraz kotły z kiełbaskami, palono papierosy, tańczono, dyskutowano, przytulano i całowano się, a wszystko odbywało się przy akompaniamencie muzyki rockowej.  Jednym z najgłośniej protestujących przeciwko tym ekscesom był proboszcz z Hattersheim, wprost mówiący o profanacji i bluźnierstwie. Ówczesny ordynariusz Limburga, biskup Wilhem Kempf, upomniał i odsunął ks. Leuningera od pracy z młodzieżą, aby następnie mianować go referentem biskupim ds. migracji (funkcję tę pełnił do 1992 r.). Bp Kempf był raczej kojarzony z liberalną polityką personalną, obsadzając eksponowanymi funkcjami żonatych, dawnych księży starokatolickich (co pośrednio mogło podważać celibat), tudzież angażując osoby świeckie w prace rady biskupiej.

W 1972 r. ks. Milch założył antymodernistyczną wspólnotę modlitewno-pokutniczą Spes Unica, która w 1977 r. połączy się z częścią Bewegung für Papst und Kirche, tworząc Actio Spes Unica  – organizację już o sprecyzowanych poglądach antysoborowych. W 1974 r. kapłan z Hattersheim nawiązuje kontakty z abp. Marcelem Lefebvre’m. Znajomości oraz treści głoszone przez proboszcza z Hattersheim nie mogą się podobać biskupowi Limburga. Ordynariusz próbuje na wiele sposobów nakłonić antymodernistycznego kapłana do weryfikacji swego krytycyzmu odnośnie Vaticanum II, np. poprzez propozycję dni skupienia w klasztorze benedyktyńskim, względnie szukając stanowiska odpowiadającego jego ''konserwatywnemu usposobieniu''. Ks. Milch w biuletynie z 22 lipca 1979 r. napisze: "Opowiadamy się bezwarunkowo za drogą i słowem Najczcigodniejszego Arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a! W nim i w jego pracy, w kapłanach wyświęconych przez niego, witamy wielką nadzieję i obietnicę gorąco oczekiwanego przełomu, oazę katolickości ".

Bp Kempf odwołuje ks. Milcha z funkcji proboszczowskiej, a następnie suspenduje go 18 października 1979 r. Życzliwie zezwala suspendowanemu na zamieszkiwanie, wraz 90-letnią, prawie niewidomą matką – która wzorem syna konwertowała na katolicyzm – na plebanii do czasu znalezienia nowego mieszkania.

Odwołany proboszcz w swym komentarzu po tych wydarzeniach zwraca się do biskupów: "Biskup, który lekceważy prawdę – a głównym zajęciem biskupów przez prawie 20 lat było niestety lekceważenie prawdy i jej niezbędnej treści – nie może wymagać żadnej solidarności, ponieważ z zasady nie sprawuje swojego urzędu. Piszę to ze smutkiem i miłością. Nie osądzam i nawet nie obwiniam. Biskupi są ofiarami diabolicznej okupacji i są zaślepieni. Modlę się, aby „nie wiedzieli, co czynią”, aby to wszystko nie zostało im przypisane jako grzech"

Nim przejdziemy do dalszej części życiorysu ks. Milcha, zatrzymajmy się na moment przy jego poglądach i wypowiedziach w trzech kwestiach: Soboru Watykańskiego II, Mszy św. oraz sedewakantyzmu.

Jak uprzednio wspomniano, percepcja Vaticanum II przez kapłana z Hattersheim była procesem przebiegającym od ostrożnej afirmacji aż do negacji. Według niego sobór był ważny z punktu widzenia swej podmiotowości, czyli w sensie  patronatu papiesko-biskupiego, ale w nauczaniu, "w swej funkcji faktycznej był nieważny, takim, który nie doszedł do skutku (…) nieważnym w realizacji, czyli niezrealizowanym soborem”. Sobór stał się antychrześcijańską zapowiedzią, zakładającą, iż ​​"następuje postęp ludzkości i że Kościół będzie musiał dostosować się do postępu ludzkości, do ludzkości, która stała się bardziej inteligentna i dojrzała. A ten diabelski nonsens i szaleństwo naturalnie udaremniają zaistnienie ważnego soboru!".

Co do wakatu tronu Piotrowego, to ks. Milch odrzucał taką możliwość, uważał Jana Pawła II za papieża. Polemizował na ten temat z czołowymi sedewakantystami niemieckimi – prof. Reinhardem Lauthem i dr. Eberhardem Hallerem, którzy wydawali czasopismo ''Einsicht''. W swoich listach i konferencjach poświęcał sporo miejsca zagadnieniu sedewakantyzmu, odwołując się przy tym do sugestywnych porównań Kościoła posoborowego do człowieka opętanego:

"Czy opętany przestał być teraz tą osobą? Wcale nie, nadal jest tą osobą. Ale wszystko, co mówi, jest odrażające, bluźniercze, okropne, diabelskie, całkowicie odrażające. Skierowane wbrew rzeczywistej woli i najgłębszej istocie tej osoby. Ale szatan ma kontrolę nad jej ciałem i go nadużywa, aby powiedzieć to, co on, szatan, chce powiedzieć (…) Czy muszę zatem sądzić: ta osoba nie jest już tą osobą, ta osoba zniknęła, ta Anneliese Michel opętana przez diabła nie jest już Anneliese Michel? Ależ jest".

Ks. Milch twierdził, że  Kościół katolicki jest tam, gdzie sam się jako taki przedstawiajednakże "jego majątek – Papież, biskupi, księża, sakramenty – jest tak daleko przejęty przez księcia tego świata, że ten posługuje​​ się organami i cechami Kościoła, aby wyrazić siebie; tym, co jest tak dotknięte, tak nadużywane, tak zniekształcone, tak zafałszowane, jest Kościół katolicki".

Z kolei podejmując temat liturgiczny, należy podkreślić, że  ks. Milch nigdy nie odprawił Novus Ordo Missae. Niemniej w latach 70. pojawiły się pewne wątpliwości, czy rzeczywiście pozostał wierny wyłącznie staremu mszałowi. Sam zainteresowany wyjaśniał, iż zdarzało mu się odprawiać Mszę świętą ''twarzą do ludu'' z elementami języka narodowego i nowym śpiewnikiem, ale według starego ordo, a nowinki miały być jedynie koncesją na rzecz kurii, aby utrzymać tradycjonalistyczną parafię w Hattersheim. W późniejszych latach usunie stół ołtarzowy całkowicie, chociaż często argumentował, że jego stosowanie było dopuszczalne np. za Piusa XII. W swoim nauczaniu zdecydowanie odradzał uczestnictwo w nowej, okaleczonej Mszy. Jednakże przestrzegał też przed absolutyzowaniem samej tylko Mszy trydenckiej, przekonywał, że kryzys Kościoła należy zwalczać bardziej kompleksowo, rozpoznając jego zatrute źródła.

Wracając do okresu po suspensie, to w parafii w Hattersheim dochodzi do dramatycznych scen: w trakcie nowej Mszy, odprawianej przez delegata biskupiego, większość wiernych demonstracyjnie opuszcza kościół i rozpoczyna modlitwę na zewnątrz. Następnie do Hattersheim zjeżdża ok. 1000 wiernych, aby w milczącym marszu wyrazić swój protest wobec decyzji biskupa.

Do wiernych ks. Milch wypowiada następujące słowa: "Ponieważ wiem, że nowa forma Mszy nie jest wolą Boga, nie mogę odesłać was, którzy do mnie przychodzą". A także: "To rzecz zupełnie zrozumiała. Kontynuujemy! Nigdy nie przestaniemy, nie będziemy się wahać i nie ustąpimy, dopóki nasz dzień nie nadejdzie! (…) Jeszcze raz objawi się Kościół w swej prawdziwej istocie przed oczami ludzi – jednym ku wielkiej radości, innym, zagubionym – ku bezgranicznej złości".

Oznaczało to, że ks. Milch dalej będzie sprawował tradycyjny kult Boży. Msze odprawia w swoim pokoju na plebanii, a ludzie modlą się na korytarzu i schodach.  Po opuszczeniu lokum przy kościele św. Marcina, tradycjonalistyczny kapłan zamieszkuje z matką w Wiesbaden, a tym razem jako tymczasowa kaplica służy magazyn w Hattersheim, w którym wcześniej przechowywano dywany i tapety. Jednak ks. Milch snuje plany budowy kaplicy z prawdziwego zdarzenia, w grę wchodzą między innymi Moguncja i Frankfurt n. Menem, jednak finalnie jako miejsce budowy wyznaczono, ofiarowaną przez wiernych, działkę w Hattersheim. W sobotę 5 grudnia 1981 r. zostaje wmurowany kamień węgielny. Mimo perturbacji prace nad kaplicą posuwają się do przodu, a uroczystego poświęcenia nowej budowli sakralnej pod wezwaniem św. Atanazego dokonuje 24 października 1982 r. abp Lefebvre. 

Do najważniejszych rysów działalności ks. Milcha należą inicjatywy związane ze wspomnianą wcześniej wspólnotą Actio Spes Unica. Udało mu się zorganizować ponad 20 dwadzieścia zjazdów wiernych w Moguncji, gdzie w tamtejszym gmachu Eltzer Hof 2 grudnia 1984 r. nastąpiło poświęcenie i oddanie w opiekę Actio Spes Unica Najświętszej Maryi Pannie. Podobne wydarzenia organizowano ponadto w Wiesbaden,  Koblencji, Karlsruhe, Lubece i Monachium (wraz z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X – FSSPX). Poza tym, prócz głoszenia kazań (podczas których zdarzało mu się krzyczeć), konferencji, ks. Milch publikował biuletyny informacyjne oraz listy niedzielne.

Ks. Milch także w dosadnych słowach wypowiedział się o spotkaniu międzyreligijnym w Asyżu, widząc w nim znamiona apostazji: "Każdy, kto stawia prawdę obok błędu, jak to miało miejsce w Asyżu w październiku 1986 roku, okrada prawdę z jej prawdziwości". Podkreślał, że "Nie wolno nam przemilczeć tego skandalu, wyjątkowego w dziejach Kościoła".

Z różnych materiałów możemy dowiedzieć się co nieco o poglądach politycznych kapłana z Hattersheim. Na przykład w wyborach do Bundestagu postuluje, jako mniejsze zło, taktyczne głosowanie na CDU, tym samym odradzając głosowanie na nominalnie chrześcijańską partię Zentrum, aby nie rozpraszać głosów, co mogłoby doprowadzić do zwycięstwa SPD. Zentrum można za to poprzeć w wyborach samorządowych i europejskich. Aczkolwiek ks. Milch nie utożsamia się z programem żadnej partii, a członkostwo w CDU uważa za pozbawione sensu, chyba że posiada się wolę silnego obstawania przy tradycyjnych wartościach i bronienia ich w ramach chadeckiego ugrupowania. Ubolewał nad losem Niemiec, mówiąc, że "katastrofa Kościoła jest nierozerwalnie związana z katastrofą naszego ludu i ojczyzny. Ludzie degenerują się w efemeryczne muchy, które żyją tylko w jałowym momencie mody, czyli oddają się nicości. Eliminowany jest związek z pokoleniami przeszłości. Wszystko to jest świadomie promowane (…) Kiedy mówię o dziennikarstwie kryminalnym, wyrażam się absolutnie rzeczowo i precyzyjnie. Mamy do czynienia z opiniotwórczą mafią".

9 lutego 1987 r. umiera matka ks. Milcha, o której mówił, że była "uosobieniem wszystkiego, co wspaniałe, wzniosłe, inspirujące i entuzjastyczne". Syn widział w niej bohaterkę "poświęcenia, oddania i miłości". Pół roku później, w sobotę 8 sierpnia, w kaplicy w Hattersheim zaplanowano spowiedź i wieczorną Mszę świętą. Wierni oczekiwali na przybycie swego duszpasterza, ale ten wciąż nie pojawiał się w konfesjonale. Zaniepokojeni ludzie ok. godz. 17:30 postanowili zadzwonić do dr. Wolfganga Schülera, który wraz małżonką mieszkał niedaleko księdza i miał zapasowe klucze do jego mieszkania przy Orianenstrasse w Wiesbaden. Po otwarciu drzwi do lokum, małżeństwo Schüler ujrzało przerażający widok – na podłodze leżał nieżywy ks. Hans, z głową zmasakrowaną pchnięciami nożem i drewnianym kołkiem wbitym w klatkę piersiową.

Dwa dni później, w pijalni piwa w Hattersheim, policja zatrzymała sprawcę – okazał się nim 31-letni imigrant z Włoch, Luigi "Gino" Zito. Morderca nie stawiał oporu, podczas przesłuchania nie miał zbyt wiele do powiedzenia, okazało się natomiast, że bezpośrednio po swojej zbrodni poszedł wędkować. Ks. Milch od pewnego czasu opiekował się Włochem, cierpiącym na poważne zaburzenia psychiczne wywołane spowodowaniem przezeń wypadku samochodowego pod wpływem alkoholu, w którym zginęła jego żona. Stan Zito przed feralnym sierpniowym dniem wyraźnie się pogarszał, ale ani policja, ani urzędnicy nie podjęli wobec agresywnego imigranta poważniejszych środków prewencyjnych. 7 sierpnia ks. Milch miał powiedzieć do jednego z parafian: "Muszę zaopiekować się Gino, jest całkiem załamany". Ze względu na wbity kołek w pierś księdza niektórzy podejrzewali, że był to mord na tle rytualnym, jednak Zito uznano po prostu za chorego psychicznie i skierowano do specjalistycznej kliniki w Marburgu, gdzie ostatecznie popełni samobójstwo wieszając się na prześcieradle w kabinie prysznicowej. Jak memento brzmią słowa jednego z piękniejszych kazań ks. Milcha, skierowane głównie do ludzi młodych, wzywające do wiary w Chrystusa i bycia zawsze przygotowanym na śmierć (die Todbereitschaft), wypartej po traumie II wojny światowej na rzecz życia światowego.

Ksiądz Milch został pochowany w obecności blisko tysiąca osób na Cmentarzu Północnym w Wiesbaden 17 sierpnia 1987 r.. Mszę pogrzebową odprawił ówczesny przełożony generalny FSSPX, ks. Franz Schmidberger, który powiedział, że "Zamilknął wielki głos katolickiej Wiary". Z kurii w Limburgu przekazano taki oto komunikat: "Kapłani diecezjalni ze smutkiem żegnają swojego współbrata, z którym porozumienie nie było już możliwe". 

Po śmierci ks. Milcha duszpasterstwem przy kaplicy św. Atanazego w Hattersheim oraz Actio Spes Unica zajęło się FSSPX – i tak jest do dnia dzisiejszego. Propagowania nauczania proboszcza z Hattersheim podjął się zwłaszcza dr Wolfgang Schüler, który napisał dwutomową biografię swego pasterza. Wiele fragmentów kazań można usłyszeć w utworach muzycznych zespołu Von Thronstahl oraz projektu The Days Of The Trumpet Call. W rozmowie z czasopismem "Młodzież Imperium" wokalista VT, Josef Maria Klumb, tak wspominał tradycjonalistycznego kapłana: "Po mojej „odysei” punkowo-wolnościowej ksiądz Hans Milch był tym, który miał siłę poprowadzić mnie i innych do domu (…) Powrót do starych, tradycyjnych przekonań i rytów i w ogóle wszystkiego zbliżył nas do wiary, do siebie i do Boga. Hans Milch był bardzo charyzmatyczną, inteligentną, ciepłą, ale i autorytatywną osobą, bardzo specyficzną". 

Znany niemiecki pisarz Martin Mosebach pierwszy raz wysłuchał Mszy trydenckiej odprawianej właśnie przez księdza Hansa Milcha:  "Nazywał się ksiądz Hans Milch, potężny kaznodzieja, szalony, niesforny, oryginalny człowiek, który został odwołany przez biskupa i zbudował małą chatkę misyjną w tym okropnym Hattersheim. Obrońcy starożytnego rytu są często posądzani o estetyzm. Ale w tamtej okolicy, dalekiej od piękna, dowiedziałem się, że liturgia buduje własną katedrę". Prof. Hoeres, przyjaciel Hansa Milcha od czasów studenckich, podkreślał, że "ksiądz Milch był fascynującym myślicielem, który nie kalkulował i z entuzjazmem żył wiara katolicką. Jako swoje najpilniejsze zadanie postrzegał otwarcie konkretnego człowieka na łaskę Bożą"

Chyba najwyższy czas, aby księdza Hansa Milcha wymieniać w gronie najważniejszych figur zasłużonych dla obrony tradycyjnej Wiary w okresie po Soborze Watykańskim II. Czas również ku temu, aby poznawać stopniowo dorobek duszpasterski i kaznodziejski tego wybitnego konwertyty, którego nauczanie powinno wykraczać daleko poza granice RFN.

 

Paweł Żabicki

pawel-zabicki.blogspot.com

 

 Wybrane źródła:

http://www.legitymizm.org/mlodziez-imperium (czasopismo internetowe)

http://www.leuninger-herbert.de/ (oficjalna strona ks. Herberta Leuningera)

https://www.spes-unica.de/ (oficjalna strona Actio Spes Unica)

https://sz-magazin.sueddeutsche.de (Sueddeutsche Zeitung Magazin)

https://www.thecathwalk.de/  (portal katolicki o profilu tradyconalistycznym)

"Der Gerade Weg" (tradycjonalistyczne pismo młodzieżowe związane z FSSPX)

"Einsicht" (czasopismo sedewakantystyczne)

 

Kategoria: Publicystyka, Religia, Wiara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *